StoryEditor
Twarz
21.04.2021 00:00

Kwasy - jak działają na skórę i czy można je stosować w domu

Stosowanie kwasów złuszczających to zaawansowany zabieg, który pozwala pozbyć się zmian i przebarwień na skórze, ale powinien być wykonywany pod nadzorem doświadczonego kosmetologa. Sprzedawanie kwasów medycznych do użytku domowego jest nieodpowiedzialne – podkreśla Magdalena Daraszkiewicz, kosmetolog, właścicielka Studia Kosmetyki Profesjonalnej Esthetic.

Złuszczanie to ważny etap pielęgnacji. Jako doświadczony kosmetolog uważam, że jest to wstęp do odpowiedniej stymulacji naszej skóry. Mówię tu oczywiście o peelingach bardziej zaawansowanych; peelingach chemicznych lub złuszczeniach mechanicznych.

Peelingi medyczne możemy podzielić na powierzchowne, średniogłębokie i głębokie, w zależności do jakich warstw skóry są w stanie dotrzeć. Kwasy medyczne wykonywane są w przez lekarza lub kosmetologa i są ściśle dopasowane do potrzeb każdego pacjenta.  W zależności od efektu jaki chcemy uzyskać oraz problemu z jakim walczymy dobieramy odpowiednią substancję. Peelingi chemiczne w zależności od substancji, Ph, i intensywności wykonujemy w seriach  co 2-6 tygodni.

Czy z peelingów medycznych może skorzystać każdy?

Po przeprowadzonym wywiadzie oraz wykluczeniu wszelkich przeciwwskazań do zabiegu z użyciem peelingów medycznych, każdy może z nich skorzystać. Bardzo ważny jest dobór odpowiedniej substancji oraz częstotliwości.

Jak przebiega kuracja kwasami?

W zależności od problemu z jakiego wychodzimy ustalany jest plan zabiegowy. Jednym z częstych problemów, z którymi zgłaszają się klienci są przebarwienia. Proces oraz przyczyny powstawania przebarwień, jak i walka z nimi, są bardzo złożone. Wpływ na dysfunkcję hiperpigmentacyjną naszej skóry mogą mieć predyspozycje genetyczne, promieniowanie UV, zażywane leki, np. tabletki antykoncepcyjne, hormony, choroby.

Szczególnie trudne do leczenia przebarwienia są to zmiany typu melasma. Osoby narażone na tego typu problem powinny do swojej codziennej pielęgnacji włączyć wysoką fotoprotekcję nie tylko podczas kuracji gabinetowej. Filtry stosowane w podkładach czy kremach pielęgnacyjnych są zwykle zbyt niskie. SPF 10 lub 15 nałożony rano nie jest w stanie odpowiednio ochronić nas przed zmianami hiperpigmentacyjnymi.

Pielęgnację po zabiegu ustala osoba prowadząca w oparciu o procedurę zabiegową jaka została zastosowana.

Czy można kupić kwas medyczny i stosować go w domu?

Kwasy są bezpieczne i dają świetne rezultaty we właściwych rękach. Powinny być wykonywane przez osoby posiadające wiedzę i doświadczenie, które biorą odpowiedzialność za dobór substancji aktywnych ściśle dopasowanych do naszych potrzeb. Kupowanie kwasów medycznych do użytku domowego jest nieodpowiedzialne. Tak samo nieodpowiedzialne są  osoby, hurtownie, gabinety, apteki, które je sprzedają. Z pozoru prosta procedura zabiegowa może nieść za sobą bardzo przykre i nieprzewidywalne skutki niepożądane.

Jak działają kwasy w kosmetykach przeznaczonych do użytku domowego?

Wybierając kosmetyki z kwasami dostępne w perfumeriach również należy dopasować je do potrzeb i stanu skóry. Preparaty bogate w substancje kwasowe mogą być stosowane w codziennej pielęgnacji z wyjątkiem okresów mocnego nasłonecznienia lub przy włączonej fotoprotekcji. Kremy z takich serii stosujemy na noc.

Trzeba pamiętać, że długotrwałe stosowanie preparatów, które w składzie posiadają kwasy pogrubia naskórek.

Retinol lub jego pochodne, kwas salicylowy, kwas glikolowy, kwas traneksamowy, azelainowy są to najczęściej stosowane substancję czynne w białej kosmetyce dostępnych w perfumeriach i drogeriach.

Natomiast jeśli chodzi o kosmetyki medyczne dostępne w gabinetach z serii przeznaczonych do stosowania w domu różnią się zawartością oraz stężeniem substancji aktywnych. Są zazwyczaj kontynuacją kuracji rozpoczętej w gabinecie, dopasowanej do indywidualnych potrzeb pacjenta.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Twarz
13.10.2025 09:17
Sekrety K-beauty i J-beauty: od glass skin do mochi skin
Hebe mat.pras.

Azjatycka pielęgnacja od kilku lat podbija światowe rynki beauty i inspiruje do zmiany codziennych rytuałów pielęgnacyjnych. Choć koreańskie i japońskie podejście do dbania o skórę różnią się stylem i intensywnością, łączy je wspólna filozofia – pielęgnacja rozumiana jako troska o zdrowie i piękno w długofalowej perspektywie. Co sprawia, że są tak wyjątkowe i popularne na całym świecie – wyjaśniają eksperci z Hebe.

Zarówno K-beauty, jak i J-beauty traktują pielęgnację nie jako obowiązek, ale jako rytuał, moment uważności i dbania o siebie. W obu przypadkach ogromną wagę przywiązuje się do jakości składników i delikatnego podejścia do skóry – bez agresywnych zabiegów, za to z naciskiem na profilaktykę i codzienną regularność. W kosmetykach obecne są naturalne ekstrakty roślinne, fermenty czy algi, a celem jest zdrowa, promienna i wypielęgnowana cera.  

K-beauty – innowacja i efekt „glass skin”

Koreańska pielęgnacja słynie z wieloetapowych rytuałów, które mogą liczyć nawet do dziesięciu kroków. To właśnie stąd wywodzą się maski w płachcie, kremy BB czy esencje, które szybko zdobyły globalną popularność. 

K-beauty zachęca do eksperymentowania, odkrywania nowych formuł i czerpania radości z dbania o siebie. 

W centrum tego nurtu stoi efekt „glass skin” – cera promienna, gładka i pełna blasku. Koreańskie marki nieustannie udoskonalają swoje technologie, wprowadzając innowacje takie jak egzosomy, PDRN czy fermentacja 2.0, które wspierają regenerację skóry na poziomie komórkowym.

Popularność zyskują też produkty hybrydowe „make-care”, łączące makijaż i pielęgnację, oraz trend pro-aging, który celebruje naturalne piękno na każdym etapie życia. 

K-beauty czerpie również z popkultury – estetyka inspirowana K-popem zachęca do zabawy kolorami i wyrażania siebie poprzez makijaż i pielęgnację. 

J-beauty – minimalizm, harmonia i „mochi skin”

W przeciwieństwie do rozbudowanej koreańskiej pielęgnacji, J-beauty stawia na prostotę i równowagę. Zwykle obejmuje trzy do pięciu kroków, skupiając się nie na ilości, lecz na jakości i skuteczności produktów. 

W japońskich formułach dominują naturalne składniki – ryż, olej kameliowy, matcha, żeń-szeń czy houttuynia cordata. Trendy takie jak skinimalizm zachęcają do ograniczenia liczby kosmetyków, by wspierać naturalną regenerację skóry. Popularne są też kuracje nocne oraz formuły bezwodne, które zapewniają skuteczność przy mniejszym zużyciu zasobów. 

Ważnym elementem japońskiej pielęgnacji jest wabi-sabi – podejście, które celebruje naturalne piękno, prostotę i niedoskonałość. Zamiast dążyć do idealnie gładkiego efektu, promuje subtelny, zdrowy blask zwany tsuyadama, symbolizujący harmonię i wewnętrzny spokój. 

Efektem takiej pielęgnacji jest „mochi skin” – miękka, jędrna i elastyczna cera o naturalnym blasku. 

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Twarz
22.09.2025 08:00
Fluff Faces – pierwsze „blind boxy” w polskiej branży kosmetycznej trafiły do sprzedaży!
Fluff Faces – pierwsze „blind boxy” w polskiej branży kosmetycznej trafiły do sprzedaży!materiał sponsorowany

Polska marka Fluff po raz kolejny wyznacza trendy, łącząc świat pielęgnacji z doświadczeniem zabawy. Najnowszy projekt Fluff Faces to kolekcja mleczek do twarzy sprzedawanych w formie blind boxów, do tej pory kojarzących się głównie z gadżetami czy figurkami kolekcjonerskimi.

Mechanizm blind boxów od lat z sukcesem wykorzystują globalne marki takie jak Sonny Angels, Mini Brands, Labubu czy LEGO Minifigures. Idea jest prosta: klient kupuje produkt nie wiedząc, którą wersję znajdzie w środku. To element niespodzianki, budujący emocje, pobudzający ciekawość i zachęcający do ponownych zakupów. Fluff jako pierwsza marka kosmetyczna w Polsce wprowadza ten model sprzedaży na rynek beauty.

– Fluff Faces to nasza odpowiedź na rosnącą popularność produktów-niespodzianek. Chcieliśmy pokazać, że pielęgnacja również może być zabawą. To coś, czego jeszcze nikt w tej branży w Polsce nie zrobił – podkreśla Mikołaj Jojczyk, Brand Manager marki Fluff.

Kolekcja Fluff Faces obejmuje sześć limitowanych wariantów mleczek do twarzy

Każdy z nich wyróżnia się niepowtarzalnym zapachem i oprawą wizualną. W ofercie znalazły się m.in. nuty soczystej brzoskwini w wersji Lait de Peche, świeżo wypieczonej cytrynowej tarty w Lemon Hug czy owocowej galaretki w Jelly Berry. Miłośnicy oryginalnych propozycji mogą sięgnąć po pistacjowe Pista Bonita, natomiast fani słodkości polubią karmelizowane aromaty Dream Cream inspirowane crème brûlée. Całość dopełnia Oh Mangood! pachnące jak egzotyczne mango.

Wszystkie produkty mają charakter kolekcjonerski – wyróżniają się kolorystyką i graficznymi buźkami, wpisujących się w kulturę social mediów. Element niespodzianki oraz chęć zebrania całej serii sprawiają, że koncept doskonale odpowiada na potrzeby generacji Z i młodych dorosłych.

Dla sprzedawców hurtowych i detalicznych oznacza to nowe możliwości: produkt angażuje emocjonalnie, zwiększając prawdopodobieństwo ponownych zakupów. To także przykład, jak można wykorzystać popularne globalnie mechanizmy sprzedaży i przenieść je do segmentu kosmetyków pielęgnacyjnych.

Fluff już wcześniej udowadniał, że nie boi się nowatorskich rozwiązań. Jednak Fluff Faces idzie o krok dalej, pokazując jak rynek beauty może rozwijać się poprzez innowacyjne, emocjonujące koncepty sprzedażowe. Hasło „Smells like a surprise” jasno komunikuje przesłanie linii: w tym przypadku pielęgnacja zaczyna się od odkrycia niespodzianki.

Całą kolekcję mleczek Fluff Faces można znaleźć we wszystkich drogeriach Rossmann. Limitowana seria dostępna będzie do wyczerpania zapasów.

 

 

ARTYKUŁ SPONSOROWANY
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
17. październik 2025 21:03