StoryEditor
Twarz
30.12.2021 00:00

Rodzaje kwasów na twarz. Który wybrać?

Kwasy na twarz stosowane zarówno u kosmetyczki, jak i w domu, to skuteczna broń przeciwko najczęstszym dolegliwościom skórnym. Trądzik, zmarszczki, przebarwienia, zaskórniki, drobne blizny – te wszystkie problemy można zwalczyć pożegnać dzięki dobroczynnemu działaniu kwasów.

Nie ma znaczenia wiek, bo korzyści z zabiegów z użyciem kwasu migdałowego, salicylowego czy azelainowego będą widoczne gołym okiem zarówno u 20-latki, jak i 30- czy 40-latki. Jakie kwasy występują w kosmetykach? Do wyboru mamy kwasy AHA, BHA i PHA. Są to przedstawiciele grup: alfa-hydroksykwasów, beta-hydroksykwasów oraz polihydroksykwasów.

Jak działają kwasy? Najprościej mówiąc, kwasy zwiększają odległość pomiędzy komórkami w skórze, co osłabia łączące te komórki wiązania. Efektem jest oddzielenie warstwy rogowej naskórka i jej złuszczenie. Ponieważ jednak każdy kwas jest inny, ma oprócz tego jeszcze inne właściwości – a więc i przeznaczenie. Niektóre kwasy dodatkowo niwelują niedoskonałości skóry, inne ujednolicają jej koloryt, jeszcze inne ściągają pory, regulują wydzielanie sebum, rozjaśniają blizny, mają właściwości przeciwzapalne, nawilżające czy też dobrze wpływają na elastyczność skóry. Dlatego też dobiera się je do rodzaju skóry i jej problemu.

Właściwości najpopularniejszych kwasów

Kwas migdałowy – na zmarszczki i rozszerzone pory
Oprócz działania złuszczającego, które charakteryzuje wszystkie kwasy, kwas migdałowy ma właściwości antybakteryjne i odkażające, dzięki czemu jako jedyny z kwasów AHA polecany jest do skóry trądzikowej i tłustej. Oprócz tego poprawia strukturę i koloryt skóry oraz działa przeciwzmarszczkowo, więc może być stosowany jako element profilaktyki anti-aging. Bardzo silnie stymuluje produkcję kolagenu w skórze, przez co poprawia jej jędrność. Jest najbardziej uniwersalny spośród kwasów AHA, nie podrażnia skóry w takim stopniu jak inne kwasy z tej grupy, nie powoduje mocnego zaczerwienienia czy łuszczenia.

Kwas glikolowy – na przebarwienia i blizny
Kwas glikolowy ma bardzo małe cząsteczki, dzięki czemu może naprawdę głęboko (poniżej 0,45 mm) penetrować skórę. Dzięki temu jest wykorzystywany przede wszystkim do redukcji opornych przebarwień i blizn potrądzikowych. Najlepsze efekty można uzyskać poddając się zabiegowi z kwasem glikolowym w gabinecie kosmetycznym – przy stężeniu rzędu 70 proc. substancja ta doskonale radzi sobie ze spłycaniem głębszych zmarszczek i blizn. W mniejszych stężeniach (5-15 proc.) zwiększa poziom nawilżenia skóry i spowalnia procesy starzenia, dlatego warto używać kosmetyków kwasem glikolowym także w domu. W wyniku stosowania peelingów glikolowych przez 6 miesięcy skóra może zwiększyć grubość nawet o 25 proc.

Kwas salicylowy – na trądzik młodzieńczy i wieku dorosłego. Kwas salicylowy dedykowany jest cerze tłustej i trądzikowej, ponieważ posiada dodatkowe właściwości przeciwzapalne. Sprzyja gojeniu wyprysków i podrażnień. Dobrze przenika przez warstwę sebum, dzięki czemu skutecznie odblokowuje pory i zmniejsza zaskórniki. Kosmetyki z kwasem salicylowym stanowią świetny element codziennej pielęgnacji cery trądzikowej, ponieważ regulują procesy rogowacenia skóry. 

Kwas laktobionowy nie tylko pobudza wymianę komórkową, ale także ma działanie przeciwzapalne i łagodzące podrażnienia. To najłagodniejszy spośród kwasów, przez co znajduje zastosowanie w leczeniu trądziku różowatego, który dotyka bardzo wrażliwe, naczyniowe cery. Nie powoduje silnego łuszczenia, pieczenia czy zaczerwienienia. Może wręcz przyspieszać regenerację skóry po zabiegach medycyny estetycznej oraz podrażnionej w wyniku nadmiernej ekspozycji na słońce czy wiatr.

Kwas ferulowy – na zmarszczki i zwiotczałą skórę
Popularnym kwasem, zwłaszcza w gabinetach medycyny estetycznej, jest też kwas ferulowy, który charakteryzuje się silnym działaniem przeciwzmarszczkowym. Pomaga przywrócić jędrność i elastyczność zwiotczałej skórze. Stosowany w ramach serii zabiegów poprawia owal twarzy. Jest także bardzo skuteczny w rozjaśnianiu przebarwień posłonecznych i piegów. Kwas ferulowy w niższych stężeniach, występujących w kosmetykach do użytku domowego, nie złuszcza skóry - częściej odgrywa on rolę przeciwutleniacza i stabilizatora innych związków antyoksydacyjnych.

Przeczytaj również: Jak działają peelingi kwasowe i kto może je stosować?


 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Twarz
13.10.2025 09:17
Sekrety K-beauty i J-beauty: od glass skin do mochi skin
Hebe mat.pras.

Azjatycka pielęgnacja od kilku lat podbija światowe rynki beauty i inspiruje do zmiany codziennych rytuałów pielęgnacyjnych. Choć koreańskie i japońskie podejście do dbania o skórę różnią się stylem i intensywnością, łączy je wspólna filozofia – pielęgnacja rozumiana jako troska o zdrowie i piękno w długofalowej perspektywie. Co sprawia, że są tak wyjątkowe i popularne na całym świecie – wyjaśniają eksperci z Hebe.

Zarówno K-beauty, jak i J-beauty traktują pielęgnację nie jako obowiązek, ale jako rytuał, moment uważności i dbania o siebie. W obu przypadkach ogromną wagę przywiązuje się do jakości składników i delikatnego podejścia do skóry – bez agresywnych zabiegów, za to z naciskiem na profilaktykę i codzienną regularność. W kosmetykach obecne są naturalne ekstrakty roślinne, fermenty czy algi, a celem jest zdrowa, promienna i wypielęgnowana cera.  

K-beauty – innowacja i efekt „glass skin”

Koreańska pielęgnacja słynie z wieloetapowych rytuałów, które mogą liczyć nawet do dziesięciu kroków. To właśnie stąd wywodzą się maski w płachcie, kremy BB czy esencje, które szybko zdobyły globalną popularność. 

K-beauty zachęca do eksperymentowania, odkrywania nowych formuł i czerpania radości z dbania o siebie. 

W centrum tego nurtu stoi efekt „glass skin” – cera promienna, gładka i pełna blasku. Koreańskie marki nieustannie udoskonalają swoje technologie, wprowadzając innowacje takie jak egzosomy, PDRN czy fermentacja 2.0, które wspierają regenerację skóry na poziomie komórkowym.

Popularność zyskują też produkty hybrydowe „make-care”, łączące makijaż i pielęgnację, oraz trend pro-aging, który celebruje naturalne piękno na każdym etapie życia. 

K-beauty czerpie również z popkultury – estetyka inspirowana K-popem zachęca do zabawy kolorami i wyrażania siebie poprzez makijaż i pielęgnację. 

J-beauty – minimalizm, harmonia i „mochi skin”

W przeciwieństwie do rozbudowanej koreańskiej pielęgnacji, J-beauty stawia na prostotę i równowagę. Zwykle obejmuje trzy do pięciu kroków, skupiając się nie na ilości, lecz na jakości i skuteczności produktów. 

W japońskich formułach dominują naturalne składniki – ryż, olej kameliowy, matcha, żeń-szeń czy houttuynia cordata. Trendy takie jak skinimalizm zachęcają do ograniczenia liczby kosmetyków, by wspierać naturalną regenerację skóry. Popularne są też kuracje nocne oraz formuły bezwodne, które zapewniają skuteczność przy mniejszym zużyciu zasobów. 

Ważnym elementem japońskiej pielęgnacji jest wabi-sabi – podejście, które celebruje naturalne piękno, prostotę i niedoskonałość. Zamiast dążyć do idealnie gładkiego efektu, promuje subtelny, zdrowy blask zwany tsuyadama, symbolizujący harmonię i wewnętrzny spokój. 

Efektem takiej pielęgnacji jest „mochi skin” – miękka, jędrna i elastyczna cera o naturalnym blasku. 

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Twarz
22.09.2025 08:00
Fluff Faces – pierwsze „blind boxy” w polskiej branży kosmetycznej trafiły do sprzedaży!
Fluff Faces – pierwsze „blind boxy” w polskiej branży kosmetycznej trafiły do sprzedaży!materiał sponsorowany

Polska marka Fluff po raz kolejny wyznacza trendy, łącząc świat pielęgnacji z doświadczeniem zabawy. Najnowszy projekt Fluff Faces to kolekcja mleczek do twarzy sprzedawanych w formie blind boxów, do tej pory kojarzących się głównie z gadżetami czy figurkami kolekcjonerskimi.

Mechanizm blind boxów od lat z sukcesem wykorzystują globalne marki takie jak Sonny Angels, Mini Brands, Labubu czy LEGO Minifigures. Idea jest prosta: klient kupuje produkt nie wiedząc, którą wersję znajdzie w środku. To element niespodzianki, budujący emocje, pobudzający ciekawość i zachęcający do ponownych zakupów. Fluff jako pierwsza marka kosmetyczna w Polsce wprowadza ten model sprzedaży na rynek beauty.

– Fluff Faces to nasza odpowiedź na rosnącą popularność produktów-niespodzianek. Chcieliśmy pokazać, że pielęgnacja również może być zabawą. To coś, czego jeszcze nikt w tej branży w Polsce nie zrobił – podkreśla Mikołaj Jojczyk, Brand Manager marki Fluff.

Kolekcja Fluff Faces obejmuje sześć limitowanych wariantów mleczek do twarzy

Każdy z nich wyróżnia się niepowtarzalnym zapachem i oprawą wizualną. W ofercie znalazły się m.in. nuty soczystej brzoskwini w wersji Lait de Peche, świeżo wypieczonej cytrynowej tarty w Lemon Hug czy owocowej galaretki w Jelly Berry. Miłośnicy oryginalnych propozycji mogą sięgnąć po pistacjowe Pista Bonita, natomiast fani słodkości polubią karmelizowane aromaty Dream Cream inspirowane crème brûlée. Całość dopełnia Oh Mangood! pachnące jak egzotyczne mango.

Wszystkie produkty mają charakter kolekcjonerski – wyróżniają się kolorystyką i graficznymi buźkami, wpisujących się w kulturę social mediów. Element niespodzianki oraz chęć zebrania całej serii sprawiają, że koncept doskonale odpowiada na potrzeby generacji Z i młodych dorosłych.

Dla sprzedawców hurtowych i detalicznych oznacza to nowe możliwości: produkt angażuje emocjonalnie, zwiększając prawdopodobieństwo ponownych zakupów. To także przykład, jak można wykorzystać popularne globalnie mechanizmy sprzedaży i przenieść je do segmentu kosmetyków pielęgnacyjnych.

Fluff już wcześniej udowadniał, że nie boi się nowatorskich rozwiązań. Jednak Fluff Faces idzie o krok dalej, pokazując jak rynek beauty może rozwijać się poprzez innowacyjne, emocjonujące koncepty sprzedażowe. Hasło „Smells like a surprise” jasno komunikuje przesłanie linii: w tym przypadku pielęgnacja zaczyna się od odkrycia niespodzianki.

Całą kolekcję mleczek Fluff Faces można znaleźć we wszystkich drogeriach Rossmann. Limitowana seria dostępna będzie do wyczerpania zapasów.

 

 

ARTYKUŁ SPONSOROWANY
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
15. październik 2025 03:01