StoryEditor
Beauty
07.06.2014 00:00

Weronika Rosati: Przede wszystkim liczą się marzenia

Weronika Rosati – aktorka i członkini Europejskiej Akademii Filmowej. Może pochwalić się tym, że wystąpiła w filmie razem z Michaelem Madsenem („Dom”), Sharon Stone („Spisek”), Dustinem Hoffmanem i Nickiem Nolte (serial „Luck”), a także Michaelem Douglasem, Robertem De Niro, Morganem Freemanem i Kevinem Klinem („Last Vegas”) etc. Stworzyła ciekawą kreację sanitariuszki Pestki w polskim thrillerze wojennym „Obława”. Nam opowiada o swoich marzeniach i … wrodzonym ADHD.

Agnieszka Saracyn-Rozbicka: Hasłem marki Avon, której jesteś ambasadorką, jest „Piękno jest w Tobie". A jaką Ty masz definicję piękna?
Weronika Rosati:
Pierwsza osoba, jaka przychodzi mi na myśl, gdy słyszę słowo piękno, to moja mama. Jest w niej coś ponadczasowego. Od zawsze była dla mnie ideałem kobiecego piękna. Podobno, gdy byłam mała, często ją namawiałam, żeby wystartowała w konkursie na miss, gdyż – byłam o tym przekonana – z pewnością by zwyciężyła. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że dziecko patrzy na swoją mamę z bezgraniczną miłością i często ją idealizuje. Jednak uważam, że jest w tym także coś symbolicznego, ponieważ piękno nie zależy od tego, jak ktoś wygląda, ale jaką ma energię, jaką aurę wokół siebie stwarza. Moim drugim ideałem kobiecego piękna – nie rozumiem dlaczego większość mężczyzn się ze mną nie zgadza – jest Elizabeth Taylor. Uważam, że była najpiękniejszą kobietą na świecie i zachwycam się nią w każdym filmie, w jakim wystąpiła. Dla mnie miała taką eteryczną aurę. Poza tym była znana ze swojego bardzo silnego charakteru, a jednocześnie była bardzo dobrą kobietą.
Mama (projektantka mody – Teresa Rosati – przyp. red.) to Twój ideał piękna. Czy razem z tatą (polityk Dariusz Rosati – przyp. red.) miała wpływ na Twoje życiowe wybory?
W.R.:
Od urodzenia byłam bardzo silną osobowością. Właściwie już w wieku kilku lat oznajmiłam wszystkim, że będę aktorką i nie było ze mną dyskusji (śmiech). Byłam od zawsze dzieckiem dojrzalszym emocjonalne. Miałam swoją pasję, swój świat filmów. Może moją miłość do kina oddziedziczyłam po dziadku, który podobno bardzo chciał być aktorem, ale jedynie statystował w jednym filmie. Wracając do pytania, to moi rodzice byli i są moimi wielkimi przyjaciółmi. Powszechnie wiadomo, że mam z nimi bardzo fajne i silne relacje. Dziękuję Bogu za nich, bo poza tym, że są cudownymi rodzicami, są fantastycznymi ludźmi, z którymi po prostu lubię spędzać czas. Natomiast nigdy nie miałam przewodnika, który miałby wpływ na moje wybory, poza własnymi marzeniami.
Twoje imiona to Weronika Anna Dolores. Kto o nich zdecydował?
W.R.:
To przede wszystkim mój pomysł. Jeśli chodzi o Annę, to babcia mojego taty właśnie tak miała na imię – więc wybór Anny jest inspirowany przodkami. Weronikę wybrała moja mama, gdyż zawsze jej się bardzo podobało i wiedziała, że musi dopasować imię do włoskiego nazwiska – co nie było łatwe. To dość międzynarodowe imię. Natomiast Dolores przyjęłam na bierzmowaniu.
Pozostając w kręgu piękna, jak dbasz o swój wygląd?
W.R.:
Staram się codziennie ćwiczyć – to bardzo ważna część mojego życia. Od zawsze chodziłam na balet – to była moja wolna inicjatywa, poza tym tenis, basen... Byłam bardzo aktywnym dzieckiem, co pozostało mi do dziś. Mam w sobie nieprzebrane pokłady energii, której każdego dnia muszę dać ujście.
Wrodzone ADHD?
W.R.:
Tak myślę (śmiech). Poza pracą to właśnie regularne ćwiczenia poprawiają mi nastrój. A dodatkowo pozwalają mi zachować odpowiednią figurę. Uwielbiam jeździć na rowerze. Zakładam wtedy słuchawki, włączam muzykę i skupiam się tylko na swoich myślach. To taki czas dla mnie.
A jeśli chodzi kosmetyki?
W.R.:
Może ciężko w to uwierzyć, gdy ogląda się w internecie lub magazynach moje zdjęcia z różnych bankietów, ale na co dzień się nie maluję. Kiedy tylko mogę, staram się, żeby moja skóra jak najwięcej odpoczywała. Gdy jestem przez dłuższy czas na planie i mam pełny makijaż, to po kilku dniach zaczyna cierpieć, jest w gorszej kondycji. Mam suchą skórę, a ciągły makijaż dodatkowo ją wysusza. Dlatego kiedy tylko mogę, daję jej pooddychać i nakładam na nią olejki – arganowy, rozmarynowy i inne. Śmiało mogę powiedzieć, że mam obsesję na punkcie olejków. Posiadam całą ich kolekcję do twarzy – to taka moja słabość. Starannie też dobieram kosmetyki do make-upu, żeby nie powodowały alergii, żeby były lekkie, dlatego chętnie sięgam po kosmetyki marki Avon. Ma fantastyczny tusz do rzęs Big & Daring Mascara, który nie uczula, co jest dla mnie szalenie ważne, gdyż noszę szkła kontaktowe i mam bardzo wrażliwe oczy.
Jak doszło do Twojej współpracy z tą marką?
W.R.:
Dostałam propozycję, żeby zostać ambasadorką perfum „Herve Leger – Femme”. Bardzo mi się spodobał ten pomysł, a jeszcze bardziej zapach. Poczułam się zaszczycona, że trafiłam do kręgu ambasadorek – cudownych, przepięknych kobiet – tej międzynarodowej firmy.
Cześć kobiet twierdzi, że nie wyjdzie z domu bez perfum, gdyż bez delikatnego zapachu, który roztacza się dookoła nich, czują się nagie. Też tak masz?
W.R.:
Zdecydowanie tak. Muszę mieć na sobie perfumy. Nawet gdy wychodzę w dresie na siłownię, to i tak rozpylam na siebie ulubiony zapach.
Jesteś uzależniona od kupowania kosmetyków?
W.R.:
Ze względu na to, że niektóre mnie uczulają, to używam tylko sprawdzonych produktów. Jestem wierna markom, ale jeśli już coś mi się spodoba i moja skóra to toleruje, to muszę to mieć w kilku egzemplarzach. Wiem, że to jest okropne, ale jestem strasznie zachłanna jeśli chodzi o kosmetyki (śmiech).
Jakie są Twoje ulubione zabiegi pielęgnacyjne?
W.R.:
Bardzo lubię masaże, zabiegi na włosy, na twarz. Nie mam tylko cierpliwości do paznokci, co często widać (śmiech). Poza tym nie lubię zbyt wiele czasu poświęcać na pielęgnację.
Często latasz do Stanów. Jak Polki, jeśli chodzi o dbanie o siebie, wypadają w zestawieniu z Amerykankami? 
W.R.:
Amerykanki mają na pewno obsesję na punkcie zdrowego jedzenia, ćwiczeń i tak zwanej hydration, czyli muszą cały czas pić wodę, żeby nie przesuszyć skóry. Wszyscy Amerykanie z reguły mają wielką świadomość żywienia. W Polsce nie jest to jeszcze rozwinięte na taką skalę. Poza tym, wydaje mi się, że nie ma w Polsce jeszcze takich możliwości, nie ma sklepów z takim jedzeniem – niby mamy żywność ekologiczną, ale tam są naprawdę wielkie sklepy, w których znajdziemy świeże, ekologiczne produkty z całego świata.
Gdy słyszysz, że jesteś piękną kobietą, to spuszczasz skromnie wzrok czy wręcz przeciwnie przyjmujesz komplement bez mrugnięcia okiem?
W.R.:
Zależy kto to mówi. To jest bardzo miłe, ale zasłonię się cytatem Judy Garland. Powiedziała kiedyś, że oddałaby wszystkie miliony oklasków i uwielbienia fanów za jedno „kocham Cię" powiedziane jej szeptem do ucha. Więc można powiedzieć, że najważniejsze w życiu jest to, żeby mieć na co dzień dookoła siebie osoby, które sprawiają, że mogę czuć się piękna.
W tym momencie powinnyśmy skończyć, bo to świetna pointa, ale chciałam jeszcze spytać o rolę, która miała największy wpływ na Ciebie jako aktorkę i kobietę?
W.R.:
„Obława".
Tak myślałam. Masz na sobie kreację od mamy?
W.R.:
Wyjątkowo nie (śmiech). Mama jest teraz zajęta swoimi projektami, ponieważ została zaproszona na Fashion Week w Miami i powiedziała, że nie ma dla mnie teraz czasu (śmiech). Swoją drogą mama ma bardziej wieczorowe, koktajlowe ubrania. Teraz jest południe, więc uznałam, że ubiorę się bardziej na luzie.
Wygrałaś Top Ten 2013 Plejady w kategorii „Kariera bez granic". Jakie są Twoje następne marzenia i plany?
W.R.:
Ostatnio miałam chwilę przerwy, trochę z wyboru, trochę nie. Jednak dzięki temu znalazłam czas, żeby pożyć swoje życie. Może to nie brzmi za bardzo po Polsku, ale uwielbiam ten zwrot. A teraz planuję zabrać się do ciężkiej pracy. Właśnie mój agent tu siedzi i zaraz będzie mi zdawał relację, co nowego mnie czeka w najbliższej przyszłości. Mam nadzieję, że przede mną jeszcze wiele ciekawych projektów.
Czego Ci z serca życzę.
Rozmawiała:
Agnieszka Saracyn-Rozbicka
Zdjęcie: serwis prasowy marki Avon


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Beauty
24.07.2025 14:57
Nowy rozdział Veoli Botanica – marka poszerza dystrybucję w Hebe
Nowy rozdział Veoli Botanica — marka poszerza dystrybucję w Hebe.
Nowy rozdział Veoli Botanica — marka poszerza dystrybucję w Hebe. / Materiał Partnera
Nowy rozdział Veoli Botanica — marka poszerza dystrybucję w Hebe.
/ Materiał Partnera
Nowy rozdział Veoli Botanica — marka poszerza dystrybucję w Hebe.
/ Materiał Partnera
Nowy rozdział Veoli Botanica — marka poszerza dystrybucję w Hebe.
/ Materiał Partnera
Nowy rozdział Veoli Botanica — marka poszerza dystrybucję w Hebe.
Nowy rozdział Veoli Botanica — marka poszerza dystrybucję w Hebe.
Nowy rozdział Veoli Botanica — marka poszerza dystrybucję w Hebe.
Nowy rozdział Veoli Botanica — marka poszerza dystrybucję w Hebe.
Gallery

Veoli Botanica – marka specjalizująca się w naturalnej i innowacyjnej pielęgnacji skóry w duchu clean beauty – poszerza swoją sieć dystrybucji. Jej produkty są już dostępne we wszystkich sklepach stacjonarnych i sklepie internetowym Hebe – to kolejny krok w rozwoju marki, która konsekwentnie umacnia swoją pozycję w segmencie kosmetyków naturalnych.

Veoli Botanica poszerza sieć dystrybucji w Hebe

Marka Veoli Botanica kontynuuje ekspansję, poszerzając sieć dystrybucji. Jej produkty są już dostępne we wszystkich sklepach stacjonarnych oraz – niezmiennie – w sklepie internetowym Hebe.

To znaczący krok w umacnianiu pozycji marki na rynku, który pozwala jeszcze większej liczbie klientów odkryć zalety skutecznej, naturalnej pielęgnacji w duchu odpowiedzialności i innowacji. Produkty Veoli Botanica wyróżniają się wegańskimi składnikami o przebadanych stężeniach aktywnych, pozyskiwanymi wyłącznie od sprawdzonych dostawców. Dzięki zrównoważonej produkcji są bezpieczne i odpowiednie nawet dla bardzo wrażliwej skóry.

Z kolei Hebe to nie tylko jedna z największych sieci drogeryjnych w Polsce, ale także synonim jakości, różnorodności i troski o potrzeby klientów. Jako część międzynarodowej grupy Jeronimo Martins, od lat wyznacza standardy na rynku beauty – inwestując w rozwój zarówno sprzedaży stacjonarnej, jak i e-commerce. 

To efekt przemyślanej strategii rozwoju, która zakłada nie tylko bogaty asortyment i konkurencyjne ceny, ale także łatwość zakupów i zaawansowaną personalizację oferty. 

W ten sposób Hebe konsekwentnie podnosi poziom satysfakcji oraz zaangażowania swoich klientów, a także buduje przestrzeń, w której wartościowe, nowoczesne marki – takie jak Veoli Botanica – mogą dotrzeć do szerokiego grona świadomych konsumentów.

Produkty Veoli Botanica są dostępne w atrakcyjnej ofercie specjalnej w  Hebe zarówno stacjonarnie, jak i online! To doskonała okazja, aby poznać świat naturalnej pielęgnacji i przekonać się o skuteczności kosmetyków stworzonych w zgodzie z naturą i najnowszymi odkryciami nauki. 

Oferta obowiązuje do 6.08.2025. 

Naturalnie skuteczna pielęgnacja w nurcie clean beauty

Veoli Botanica jest nowoczesną polską marką kosmetyków naturalnych. Od blisko dekady łączy wiedzę ekspertów, nowoczesne technologie i innowacyjne kompleksy roślinne, tworząc produkty w zgodzie z filozofią clean beauty. 

Ten kompleksowy nurt pielęgnacji naturalnej skupia się wyłącznie na składnikach wegańskich, odpowiedzialnej produkcji, bezpieczeństwie i niezawodnym działaniu

Wszystkie produkty Veoli Botanica są wytwarzane zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju. Marka opiera się wyłącznie na sprawdzonych składnikach aktywnych – zarówno tych wykorzystywanych w pielęgnacji od pokoleń, jak i nowoczesnych surowcach naturalnych. 

Podobnie jak Hebe, Veoli Botanica jest dumna ze swoich osiągnięć, ale nie zatrzymuje się w miejscu – chce więcej. Obie marki łączy pasja do piękna, nowoczesnego podejścia do pielęgnacji i dążenie do najwyższych standardów w zakresie jakości. 

Zarówno Hebe, jak i Veoli Botanica wierzą w świadome wybory, transparentność i budowanie relacji z klientem opartych na zaufaniu. Stawiają na edukację, innowacje i ciągłe podnoszenie poprzeczki w trosce o zdrowie skóry oraz dobro planety. To partnerstwo opiera się na wspólnych fundamentach – dbałości o środowisko, etycznym podejściu do produkcji, wspieraniu lokalnych marek i promowaniu autentycznych wartości.

Dzięki współpracy z Hebe, produkty Veoli Botanica mogą trafić do jeszcze szerszego grona odbiorców, którzy poszukują naturalnie skutecznych i bezpiecznych rozwiązań.

Filar innowacji w pielęgnacji

W połowie lipca br. odbyło się wielkie otwarcie przestrzeni, która stanowi dla marki strategiczne centrum innowacji w dziedzinie pielęgnacji. To właśnie wyjątkowy design, doświadczeni naukowcy i wieloletnie zaangażowanie stanowią fundament laboratorium badawczo-rozwojowego, którego działalność koncentruje się na kompleksowym procesie rozwoju – od koncepcji po wdrożenie – wszystko po to, by zapewnić najwyższą jakość i bezpieczeństwo produktów.

LAB by Veoli Botanica to miejsce, w którym siła natury spotyka się z precyzją nauki – tutaj innowacje idą w parze z troską o Twoją skórę i środowisko. To tutaj bije serce marki – zawsze zgodnie z rytmem clean beauty.

Veoli Botanica nie tylko poświęca działalność w laboratorium na opracowywaniu zupełnie nowych, przełomowych formuł, które odpowiadają na najnowsze trendy rynkowe i spełniają oczekiwania konsumentów. Marka nie zapomina również o udoskonalaniu autorskich receptur – jej celem jest tworzenie produktów o unikalnych właściwościach i potwierdzonej skuteczności.

Wejdź do świata clean beauty

Każdy produkt Veoli Botanica jest wynikiem połączenia najnowszych odkryć naukowych z najwyższej jakości surowcami pozyskiwanymi z troską i poszanowaniem natury.

Wejdź do świata clean beauty, w którym innowacje spotykają się z naturą – a przyszłość pielęgnacji zaczyna się już dziś. 

ARTYKUŁ SPONSOROWANY
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Beauty
23.07.2025 08:56
Czas na meduzę? Po śluzie ślimaka i jadzie pszczoły – morski kolagen na radarze branży beauty i wellness
Obecnie meduza jako surowiec kosmetyczny wykorzystywana jest głównie w formie mucyny lub szerzej – jako ekstraktShutterstock

Śluz ślimaka, jad pszczoły, a teraz… meduza. Branża kosmetyczna od dawna chętnie sięga po nietypowe składniki aktywne, by odkrywać nowe możliwości pielęgnacji. Kolagen pozyskiwany z meduz nie pojawił się tu znikąd – wcześniej był badany i wykorzystywany m.in. w biomedycynie. Dziś obserwujemy rosnące zainteresowanie tym surowcem w kosmetykach i suplementach. Choć to wciąż rozwijający się trend, kolagen z meduzy przyciąga coraz większe zainteresowanie marek i naukowców. Potwierdzają to zarówno pierwsze innowacyjne formuły, jak i rosnąca liczba badań nad jego skutecznością.

Nowe źródło znanego składnika

Kolagen to dziś prawdziwy hit w pielęgnacji i branży wellness. Obecny nie tylko w kosmetykach poprawiających jędrność i elastyczność skóry, ale także w suplementach i produktach spożywczych, zyskuje na znaczeniu jako składnik wspierający zdrowie skóry, włosów, paznokci oraz sprawność stawów i tkanek łącznych, co przekłada się na kompleksowe wsparcie urody i witalności. 

Nic więc dziwnego, że według prognoz Grand View Research globalny rynek kolagenu ma przekroczyć wartość 18,7 mld dolarów do 2030 roku. Przez lata jego najczęstszym źródłem były ryby oraz zwierzęta lądowe, takie jak bydło i trzoda chlewna, co jednak wiązało się z pewnymi ograniczeniami, zarówno kulturowymi, jak i środowiskowymi. 

Rosnąca świadomość etyczna, potrzeba przejrzystości łańcucha dostaw oraz popularność wegańskich i „clean” receptur sprawiają, że branża coraz chętniej sięga po alternatywy. Jedną z takich alternatyw staje się kolagen z meduzy – surowiec o wysokim stężeniu białka, który zyskuje na znaczeniu jako odpowiedź na potrzeby nowoczesnej kosmetologii.

Co potrafi meduza?

Meduzy to organizmy o wyjątkowej strukturze, których ciało, choć w ponad 95 proc. składające się z wody, zawiera znaczną ilość kolagenu zlokalizowanego w mezoglei, czyli galaretowatej tkance. Po odwodnieniu kolagen może stanowić nawet 40 proc. suchej masy, co czyni z meduz atrakcyjne źródło tego białka (Advances in Wound Care, 2020)

Struktura kolagenu pozyskiwanego z meduz wykazuje podobieństwo do ludzkiego kolagenu, szczególnie kolagenu typu I, który stanowi dominujący typ w skórze, kościach i tkance łącznej człowieka. Dzięki unikalnemu profilowi aminokwasowemu oraz lekkiej budowie molekularnej, kolagen z meduz ma mieć także zdolność łatwiejszego i szybszego przenikania w głąb skóry, co pozwala mu działać bardziej efektywnie. (Marine Drugs, 2025)

Badania chińskich naukowców opublikowane w Applied Food Research (2025) podkreślają, że peptydy kolagenowe pozyskiwane z meduz wykazują silne właściwości antyoksydacyjne oraz zdolność do chelatowania jonów miedzi. Te cechy czynią je obiecującymi składnikami produktów rozjaśniających, poprawiających koloryt skóry oraz chroniących przed stresem oksydacyjnym. 

Dodatkowo ekstrakty z kolagenu meduzy wykazują silne właściwości nawilżające. Tworzą ochronny film, który zapobiega utracie nawilżenia (lock moisture), przeciwdziałając przesuszeniu i wspierając naturalną barierę ochronną skóry. Dzięki temu mają duży potencjał w kosmetykach nawilżających, szczególnie dla skóry suchej, wrażliwej i dojrzałej.

Z kolei badania opublikowane w czasopiśmie naukowym Marine Drugs (2020) wskazują, że kolagen z meduzy oraz jego hydrolizat posiadają właściwości ochronne przed promieniowaniem UV, dzięki którym mogą być wykorzystane w produktach pielęgnacyjnych przeciwdziałających fotostarzeniu skóry.

Niektóre gatunki meduz od lat fascynują naukowców swoimi niezwykłymi zdolnościami regeneracyjnymi. Szczególne zainteresowanie budzi Turritopsis dohrnii, znana jako „nieśmiertelna meduza” – organizm, który potrafi cofnąć się do wcześniejszego stadium życia, odwracając proces starzenia na poziomie komórkowym (Biochemistry and Biophysics Reports, 2024). Choć to zjawisko nie znajduje jeszcze bezpośredniego zastosowania w kosmetologii, stanowi inspirację dla badań nad naturalną regeneracją i cykliczną odnową – koncepcjami coraz częściej obecnymi także w narracjach marketingowych produktów anti-aging.

Kolagen z meduz i jego ekologiczny potencjał

Wybór kolagenu z meduz to nie tylko innowacyjne podejście do pielęgnacji skóry, ale również potencjalny wkład w ochronę środowiska morskiego. Rosnące populacje meduz, spowodowane m.in. zmianami klimatu i zanikiem ich naturalnych drapieżników, często zaburzają równowagę ekosystemów oraz negatywnie wpływają na rybołówstwo i gospodarkę nadbrzeżnych regionów. Pozyskiwanie kolagenu z tego szybko rozmnażającego się organizmu mogłoby pozwolić na kontrolę ich liczebności bez ryzyka nadmiernej eksploatacji i degradacji środowiska. 

Meduzy, dzięki swojej liczebności i szybkiemu rozmnażaniu, mogą być pozyskiwane w sposób bardziej zrównoważony, a sam proces zbioru, w porównaniu z innymi metodami pozyskiwania surowców, mógłby być mniej obciążający dla środowiska.

Przykłady wykorzystania kolagenu z meduzy w produktach beauty

Obecnie meduza jako surowiec kosmetyczny wykorzystywana jest głównie w formie mucyny lub szerzej – jako ekstrakt, przy czym marki rzadko komunikują obecność kolagenu jako konkretnego składnika aktywnego. W rezultacie kolagen z meduzy pozostaje składnikiem niszowym, choć potencjalnie innowacyjnym.

Nieprzypadkowo to właśnie rynek azjatycki, od lat otwarty na składniki pochodzenia morskiego, aktywnie bada i wykorzystuje potencjał meduzy. W regionie, gdzie innowacje i niestandardowe rozwiązania pielęgnacyjne nierzadko wyznaczają trendy dla reszty świata, tego typu surowce stanowią naturalny element nowoczesnej kosmetyki.

Przykładem innowacyjnego wykorzystania kolagenu z meduzy jest opatentowany składnik KolacJe™, opracowany przez chińską firmę Baoding Faithful Industry Co., Ltd. KollaJell™ jest pozyskiwany z dzikich meduz gatunków Stomolophus meleagris oraz Acromitus hardenbergi i chroniony patentami w USA (US Patent No. 10,287,339 B2) oraz w Chinach (China Patent No. ZL 2017 1 1177638.2).

Wśród azjatyckich gotowych produktów kosmetycznych wykorzystujących kolagen z meduzy jako „hero” ingredient jest Jelly Collagen Ocean Azure Raw Soap od japońskiej marki In My Life Co. To gęsta pianka oczyszczająca, która ma za zadanie intensywnie nawilżać, rozjaśniać cerę oraz usuwać martwy naskórek i zanieczyszczenia.

image
inmy-life.jp

Powoli, ale konsekwentnie po kolagen z meduzy sięgają także marki spoza Azji. Przykładem jest brytyjska Humanity Cosmetics, której krem pod oczy Eye Restore, stworzony dla mężczyzn, wykorzystuje ten surowiec w formule nawilżającej, wygładzającej, ujędrniającej, przeciwzmarszczkowej, rozjaśniającej oraz wspierającej regenerację skóry i ochronę przed uszkodzeniami UV.

Również australijska marka Dr. LeWinn’s oferuje maskę nawilżającą Eternal Youth Jellyfish Collagen Hydrating Face Mask, w której kolagen z meduzy stanowi kluczowy składnik aktywny, wspierający intensywne nawilżenie, poprawę elastyczności oraz wzmacnianie bariery ochronnej skóry.

Co dalej?

Kolagen z meduzy wpisuje się w szerszy trend poszukiwania alternatywnych, innowacyjnych i mniej oczywistych źródeł znanych składników. Dla marek kosmetycznych i suplementacyjnych może stać się ciekawym wyróżnikiem, zwłaszcza jeśli zostanie osadzony w narracji o morskich rytuałach piękna, lekkich, dobrze przyswajalnych formułach oraz transparentnym, zrównoważonym pochodzeniu. 

I choć branża wciąż mierzy się z wyzwaniami związanymi z technologią ekstrakcji, produkcją na większą skalę i regulacjami, postęp w tych obszarach oraz rosnące zainteresowanie naturalnymi składnikami tworzą duże perspektywy dla rozwoju i popularyzacji kolagenu z meduzy w sektorze beauty i wellness.

 

Marta Krawczyk

Zobacz też: Żaneta Gortat-Stanisławska, MG Evolution: Konsumenckie trendy przekładają się na rynek produkcji kontraktowej [SONDA: Prognozy 2025]

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
30. lipiec 2025 23:47