StoryEditor
Producenci
01.04.2020 00:00

Gold Drop zwiększył zatrudnienie i podwoił produkcję płynów antybakteryjnych

Skupiliśmy moce produkcyjne na wytwarzaniu produktów antybakteryjnych i biobójczych. Dzisiaj rynek wchłonie każdą ich ilość. Cena schodzi na drugi plan. Zwiększyliśmy zatrudnienie, park maszynowy pracuje na pełnych obrotach. Natomiast tarcza antykryzysowa to tylko chwyt marketingowy, tzw. „listek figowy” – mówi w rozmowie z portalem wiadomoscikosmetyczne.pl Stanisław Gągała, prezes firmy Gold Drop.

Świat stanął do walki z pandemią. Przedsiębiorcy z kolei ratują swoje biznesy. Czy wszystkim się uda?

Czas mamy szczególny. Myślę, że nikt z nas nie spodziewał się takiej sytuacji. Pamiętam z dzieciństwa ostre zimy, kiedy przyszły silne mrozy zamykano szkoły, były kłopoty z komunikacją, ale państwo nie było sparaliżowane. Dzisiaj sparaliżowany jest cały świat, zrywają się strumieniem dostawy, a co za tym idzie są kłopoty z transportem, stają całe branże, za chwilę będą pierwsze bankructwa i pojawi się bezrobocie.

Jednak nie wszystkie segmenty gospodarki stają. Gold Drop działa w branży, która pracuje obecnie na pełnych obrotach. Na czym skupia się firma, jakie działania podejmuje w związku z wzmożonym zapotrzebowaniem na produkty sanitarno – higieniczne?

Firma Gold Drop jako producent cenionych środków czystości skupiła swoje moce produkcyjne na wytwarzaniu produktów antybakteryjnych i biobójczych, a przede wszystkim mydła i higienicznych żeli do rąk. Tak się złożyło, że od dłuższego czasu posiadamy w swojej ofercie takie produkty, jednak do niedawna rynek podchodził do nich z dużą dozą ostrożności. Wszyscy chcieli kupować najtaniej i możliwie na najlepszych warunkach, a te produkty były trochę droższe od standardowych. Dzisiaj rynek wchłonie każdą ich ilość. Cena schodzi na drugi plan. Zwiększyliśmy zatrudnienie, park maszynowy pracuje na pełnych obrotach, wydłużyliśmy tydzień pracy. Jestem pełen uznania dla naszej załogi. Bez wyjątku – wszyscy realizują zadania z pełnym poświęceniem. Mając tak dobrą załogę, wydajny park maszynowy oraz partnerskie zasady współpracy z dostawcami surowców i opakowań podwoiliśmy produkcję środków sanitarno – higienicznych.

Co czeka branże w najbliższych miesiącach?

Branża producentów środków czystości powinna dołożyć wszelkich starań, by w namacalny sposób zabezpieczyć potrzeby rynku. Największe wyzwania z jakimi przyjdzie się nam zmierzyć, to braki specjalistycznych surowców, tym bardziej że poszczególne kraje zaczynają chronić swoje rynki. Czekają nas kłopoty logistyczne – firmy transportowe zaczynają odczuwać niedogodności w codziennym funkcjonowaniu. No i najważniejsze, to czynnik ludzki – w naszej firmie robimy wszystko, by uchronić pracowników przed koronawirusem – zdajemy sobie sprawę z olbrzymiego niebezpieczeństwa jakie niesie pandemia.

Czy te wyzwania oznaczają, że konsumenci powinni być gotowi na podwyżki cen w sklepach? Czym będą uzasadnione?

Źródłem podwyżek na pewno nie będzie producent, ale warunki w jakich przychodzi mu produkować. Ceny niektórych surowców rosną skokowo, nawet o kilkaset procent. Nieunikniony będzie wzrost kosztów logistycznych, kosztów pracy i pochodnych, a także wzrost wydatków związanych z organizacją pracy, czyli z pracą zdalną oraz bezpieczeństwem sanitarnym pracowników. To tylko niektóre cenotwórcze przesłanki. Rynek musi zaakceptować te niezależne od producentów dodatkowe koszty, by produkcja stała się opłacalna.

Co Pan sądzi o propozycji wsparcia przedsiębiorców ze strony rządu, o tarczy antykryzysowej?

To nie jest tarcza, która ma chronić nasze polskie firmy. To być może jest „listek figowy”, który to i owo będzie starał się przykryć. Tych 212 mld zł nie ma – to zwykły zabieg marketingowy. Faktyczne środki na walkę z koronawirusem przedstawiają się bardzo mizernie. Nasi przedsiębiorcy mogą zazdrościć patrząc na swoich kolegów funkcjonujących w innych krajach.

W Polsce mieliśmy przez ostatnie lata dobrą koniunkturę, ale nie potrafiliśmy patrzeć w przyszłość i gromadzić środki na „chude lata”. Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Socjalnych został ogołocony – te pieniądze zostały wydane niepotrzebnie.

Dziś potrzeba konkretnych pomocowych działań – natychmiast. Priorytetem jest nie utrzymywanie wskaźników makroekonomicznych lecz zapewnienie bezpieczeństwa pracownikom i przedsiębiorcom, tj. tym którzy przez ostatnie trzy dekady odpowiadali za 70 proc. naszego PKB. Państwo ma teraz doskonałą okazję by dać im satysfakcję.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
07.07.2025 14:35
Kosmetyczne imperium Kate Moss upada po niespełna trzech latach działalności
Kosmetyki Cosmoss od Kate Moss zadebiutowały na rynku w 2022 r.Shutterstock

Marka Cosmoss, założona przez supermodelkę Kate Moss, wystartowała we wrześniu 2022 r. z bardzo kameralnym portfolio: łącznie sześć produktów – trzy preparaty do pielęgnacji skóry, dwie mieszanki ziołowych herbat oraz jedną mgiełkę zapachową Sacred Mist. Projekt powstał przy wsparciu przyjaciół Moss: dietetyczki Rose Ferguson i homeopatki Victorii Young, a od początku celował w segment premium.

Ceny należały do najwyższych w swojej kategorii: za pojedynczy kosmetyk do pielęgnacji trzeba było zapłacić do 105 funtów, a za 100-ml flakon Sacred Mist – 120 funtów. Dla porównania, średnia cena kremu do twarzy w brytyjskich drogeriach sieciowych wynosi dziś około 20 funtów, co oznaczało pięcio- lub sześciokrotną różnicę.

Choć początkowe zainteresowanie było spore, sygnały ostrzegawcze pojawiły się już w 2024 r. W ciągu ostatnich kilku tygodni oficjalna strona internetowa marki przestała działać, a użytkownicy zgłaszali trudności z zakupem. Ostatni wpis w mediach społecznościowych został opublikowany 18 tygodni temu, co ograniczyło kontakt z odbiorcami i podkopało wiarygodność brandu.

W czerwcu 2025 r. powołano oficjalnych likwidatorów, a Cosmoss weszła w stan dobrowolnej likwidacji – zaledwie 33 miesiące po premierze. Eksperci wskazują, że marka zderzyła się z wyjątkowo konkurencyjnym rynkiem wellness oraz presją kosztów życia, która ograniczyła popyt na drogie kosmetyki. Z wysoką ceną i wąską dystrybucją trudno było zbudować masową skalę; jedynie zapach Sacred Mist zdołał zgromadzić lojalną, lecz niewielką grupę fanów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
07.07.2025 13:31
W ich butach walczył Bruce Lee, a teraz – zadebiutują z perfumami
Onitsuka Tiger mat.pras.

Kultowajapońska marka Onitsuka Tiger wprowadzi na rynek jesienią swoją pierwszą kolekcję czterech perfum. Ich twórcą będzie ceniony perfumarz Mark Buxton. Informację podano przy okazji otwarcia nowego, flagowego butiku na paryskich Polach Elizejskich.

Kultowa marka (najbardziej kojarzona z modelem obuwia sportowego, spopularyzowanym przez Bruce’a Lee w “Wejściu smoka”, a później – w wersji zółtej – przez Umę Thurman w “Kill Bill”), prezentuje swoje pierwsze perfumy. Zgodnie z zasadami japońskiego minimalizmu i prostoty, nazwy poszczególnych kompozycji to Onitsuka Tiger One, Two, Three i Four.

Kolekcja ma swoje hasło przewodnie „Wearing Quiet Radiance”. Twórcą kompozycji zapachowych jest ceniony perfumiarz Mark Buxton.

Kreacje Buxtona dla Onitsuka Tiger są opisywane jako „odważne i śmiałe”. Brytyjczyk ma w swoim portfolio blisko 180 kompozycji, wykreowanych dla takich marek jak Burberry, Comme des Garcons, House of Sillage, Le Labo, posiada też własną markę niszową (Mark Buxton).

Cały proces tworzenia zapachów dla Onitsuka Tiger – od doboru składników, ekstrakcję, po mieszanie i butelkowanie – odbywa się wyłącznie w Grasse w Prowansji, znanej w świecie stolicy perfum.

Cztery zapachy Onitsuka Tiger zostaną wprowadzone na rynek jesienią tego roku. Wiadomo, że będą zamknięte w żółtych flakonach, w charakterystycznym dla marki kolorze.

image
Onitsuka Tiger mat.pras.

Także wokół żółtego koloru zaaranżowany został 2-poziomowy butik marki, otwarty na prestiżowych Polach Elizejskich. W sklepie dostępna jest kolekcja fashion Onitsuka Tiger, w tym odzież jeansowa Denivita i obuwie.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
08. lipiec 2025 04:02