StoryEditor
Producenci
30.10.2018 00:00

Kto i co mówi o kosmetykach w sieci?

Pięćset godzin filmów na YouTube. Sześćdziesiąt pięć tysięcy nowych zdjęć na Instagramie. Pół miliona tweetów. Ponad trzy miliony postów na Facebooku. Niemal cztery miliony zapytań w Google. To tylko niektóre statystyki pokazujące, jak wiele dzieje się w sieci w trakcie zaledwie… jednej minuty. Jak skorzystać z tego potencjału? W jakie kanały inwestować, gdzie umieszczać kampanie reklamowe, czy i z których portali społecznościowych korzystać?

By dać podpowiedź menedżerom specjalizującym się w marketingu i PR, firma SentiOne przejrzała 2 475 182 internetowe wzmianki na temat branży kosmetycznej, opublikowane w sieci w 2017 roku i w pierwszym kwartale 2018 roku. Na tej podstawie powstał raport "Branża kosmetyczna w sieci".  Analitycy wzięli pod uwagę określone słowa kluczowe pojawiające się w językach polskim, angielskim, niemieckim, czeskim, węgierskim i fińskim we wzmiankach, artykułach i komentarzach. Najczęściej we wszystkich językach mówiono o marce Avon. W Polsce brand również uplasował się wysoko, na drugiej pozycji, ustępując miejsca tylko marce NeoNail i wygrywając z marką Semilac. To efekt wielkiej popularności hybrydowych lakierów do paznokci. Wśród najczęściej wymienianych drogerii i perfumerii w Polsce i w innych krajach europejskich pojawiły się Rossmann i Sephora. 

Głośno o kosmetykach do pielęgnacji twarzy

Kosmetyki do pielęgnacji twarzy stanowią znaczny procent dyskusji w sieci na temat kosmetyków. W pierwszym kwartale 2018 r. internauci najczęściej mówili o maskach (54 proc.), konkretnych składnikach – takich jak witaminy, kwas hialuronowy – i „czystych kosmetykach” bez konserwantów (13,51 proc.), produktach typu „zrób to sam” (DIY) (9,04 proc.), K-Beauty (6,09 proc.), kosmetykach naturalnych (5,44 proc.), wegańskich i wegetariańskich (4,52 proc.) oraz zapobiegających starzeniu się skóry (3,92 proc.).
Z analiz wynika, że konsumenci poszukują przede wszystkim kosmetyków naturalnych, nietestowanych na zwierzętach i pozbawionych szkodliwych składników. Oczekują, że marki będą transparentne w komunikowaniu składu i sposobu produkcji. Jest to szczególnie widoczne w wypowiedziach niemieckich internautów – najczęściej omawiane zagadnienia na tym rynku dotyczą wegańskich i wegetariańskich kosmetyków, naturalnych produktów i ich składników.

Konsumenci poszukują przede wszystkim kosmetyków naturalnych, nietestowanych na zwierzętach i pozbawionych szkodliwych składników.

Alergie, testy na zwierzętach, nieekologiczne zachowania

Krytyczne opinie pojawiające się w internecie, mogące znacząco wpłynąć na wizerunek marki, dotyczą głównie podrażnień skóry (alergii), testów na zwierzętach oraz szkodliwych dla organizmu i środowiska składników. Anglojęzyczni internauci skarżą się na plastikowe opakowania produktów, zwłaszcza te postrzegane jako nieekologiczne. Fińscy internauci są bardzo wrażliwi na zanieczyszczenie środowiska, angażują się w inicjatywy obywatelskie, które lobbują za całkowitym zakazem stosowania mikrogranulek w kosmetykach. Szeroko omawiają również potencjalnie szkodliwe działanie chemicznych filtrów UV na ekosystemy morskie i koralowce.

Młodzi i starsi siedzą w sieci

O produktach do pielęgnacji twarzy dyskutują przede wszystkim kobiety. Jak twierdzą analitycy SentiOne ta sytuacja może się nieco zmienić w najbliższych miesiącach, ponieważ wiele marek planuje wprowadzenie linii kosmetyków do pielęgnacji twarzy dla mężczyzn.
Młodzi ludzie, pisząc o kosmetykach do pielęgnacji twarzy, korzystają z Instagrama i Facebooka, starsi natomiast dzielą się swoimi doświadczeniami na blogach i forach. Jednak wszystkie osoby, niezależnie od wieku, są bardzo aktywne w sieci, poszukując w niej wskazówek, porad i opinii. Wszystko to sprawia, że to właśnie internet jest tak potężnym narzędziem dla działań marketingowych marek. Najbardziej popularnymi źródłami dyskusji na temat kosmetyków w Polsce są Instagram i Facebook.

Niewykorzystany potencjał sprzedażowy

W pierwszym kwartale 2018 r. systemy SentiOne zarejestrowały po kilkaset – a w niektórych językach nawet kilka tysięcy – komentarzy bezpośrednio wyrażających chęć zakupu kosmetyków pielęgnacyjnych do twarzy. Najczęściej dotyczyły one marek: TianDe, Alverde, Nivea, Garnier, L’Oréal, Clinique, Clarins, Estee Lauder, Lush, Vichy, Madara, Lumene, Whamisa, Mossa, Origins, COSRX i The Body Shop.
Najczęściej na pytania internautów odpowiadają przedstawiciele marek na rynkach angielskim i węgierskim, korzystając z szansy na dalsze podkreślanie zalet swoich produktów. Na pozostałych rynkach wciąż nie ma interakcji z konsumentami, co autorzy raportu uznają za niewykorzystaną szansę i utratę potencjalnych klientów.

Konsumenci w sieci są niezwykle świadomi – chcą wiedzieć, co kupują i oczekują, że producenci będą transparentni i uczciwi.

Problemy i pytania

Trudność w doborze kosmetyków do konkretnych rodzajów skóry, wysokie ceny produktów przeznaczonych do wymagającej cery, jakość kosmetyków nieadekwatna do ich ceny – to problemy, na które wskazują internauci. Obawiają się też składników, które mają złą opinię. Szukają produktów, które nie zawierają parabenów i żadnych toksycznych substancji, pytają innych użytkowników o opinie i rekomendacje, próbując dopasować produkty do różnych rodzajów skóry. Wielu internautów sprawdza, czy marka testuje swoje produkty na zwierzętach. – Konsumenci w sieci są niezwykle świadomi – chcą wiedzieć, co kupują i oczekują, że producenci będą transparentni i uczciwi – podkreślają autorzy raportu.

Za co cenią, na co się skarżą?

Użytkownicy doceniają w produktach do pielęgnacji twarzy atrakcyjny zapach, właściwości nawilżające, efekty matujące, gładką konsystencję oraz praktyczne opakowania. Zwracają uwagę na dostępność produktów na półkach sklepowych. Istotna jest także różnorodność produktów – powinny być one dostępne w wielu wersjach, dla różnych rodzajów cery. Natomiast skarżą się na kosmetyki, które podrażniają, wysuszają lub pozostawiają tłustą warstwę na skórze. Konsumentów denerwują też niewymiarowe i niepraktyczne opakowania.

Polscy użytkownicy internetu w kontekście marek do pielęgnacji twarzy rozmawiali głównie o Ziai, Bielendzie i Tołpie

O kim się mówi?
Najczęściej wymienianą w języku czeskim marką z kategorii pielęgnacji twarzy była Bioderma (1908), a następnie L’Oréal (1208) i Weleda (960). Jednak najwyższy wskaźnik pozytywnych opinii ma L’Oréal (60,75 proc.).
Niemieckojęzyczni internauci najczęściej mówią o markach Balea (1243), Nivea (816) i Alverde (795). Najwięcej, prawie 44 proc. pozytywnych komentarzy otrzymała marka Nivea.  Balea jest bardzo aktywna w internecie i prowadzi komunikację na wysokim poziomie – jej zasięg jest prawie trzykrotnie większy niż zasięg Nivei i Alverde.

Najpopularniejsze marki w anglojęzycznej części internetu to Avon (3696), Lush (2814) i jeszcze raz L’Oréal (1978). Lush zajmuje pierwsze miejsce w tym zestawieniu, jeśli chodzi o stosunek pozytywnych opinii (37,51 proc.).

Największymi graczami fińskiego rynku są Lumene (2349), Nivea (2 223) i Oriflame (1363). Lumene była najczęściej chwaloną marką (49,62 proc. stwierdzeń pozytywnych) oraz tą z najwyższym zasięgiem (około 280 tysięcy wyświetleń). Najpopularniejsze marki na węgierskim rynku to: Bioderma (6874), Nivea (1193) i Garnier (741). Najwięcej pozytywnych wzmianek dotyczy marki Garnier (27,55 proc.) Nivea osiąga imponującą liczbę wyświetleń – ponad 3,2 mln.

Polscy użytkownicy internetu w kontekście marek do pielęgnacji twarzy rozmawiali głównie o Ziai (9032), Bielendzie (4812) i Tołpie (4319). Jeśli weźmiemy pod uwagę pozytywne opinie, zobaczymy, że Ziaja i Tołpa pozostają praktycznie na tym samym poziomie, uzyskując 41,69 proc. oraz 41,38 proc. pozytywnych komentarzy. Ziaja wygrywa jednak dzięki zasięgowi, który jest o mniej więcej milion wyświetleń większy niż zasięg Tołpy.

Ranking został oparty na analizie internetowych wzmianek o ponad 400 markach obecnych na europejskich rynkach. Ujednolicony pomiar „Social Index” pozwolił na obiektywne porównanie obecności marek w internecie – na forach, blogach, w mediach społecznościowych i kanałach informacyjnych, a także na analizę jakościową (wydźwięk) milionów opinii internautów.  

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
31.10.2025 12:51
Cła Trumpa: francuski sektor kosmetyczny szykuje się na utratę 10 tys. miejsc pracy
NadianB/Getty Images

Bariery i stawki celne, wprowadzane przez prezydenta USA Donalda Trumpa, mogą w 2026 roku kosztować francuski sektor kosmetyczny 620 mln euro. Fédération des Entreprises de la Beauté prognozuje 21-procentowy spadek eksportu do Stanów Zjednoczonych. Sektor spodziewa się też utraty tysięcy miejsc pracy w branżach związanych z kosmetykami.

FEBEA zgłasza swoje obawy w tej sprawie już od lata. Teraz, z pomocą firmy konsultingowej Astérès, organ przedstawił swoje szacunki, odnoszące się do możliwego wpływu ceł Donalda Trumpa. Federacja szacuje, że ten szok handlowy może spowodować utratę 2,7 tys. miejsc pracy bezpośrednio w firmach, zajmujących się eksportem kosmetyków, i dodatkowo kolejnych 8,2 tys. miejsc pracy pośrednio – m.in. w sektorach opakowań, transportu, komunikacji.

Francuskie firmy kosmetyczne w 2024 roku były zwolnione z ceł, a obecnie obowiązują je cła w wysokości 15 proc. oraz dodatkowy podatek w wysokości 50 proc. na metalowe elementy opakowań. Spadek wartości dolara dodatkowo potęguje skutki ekonomiczne.

W obliczu tego szoku nie możemy pozostać biernymi obserwatorami – podkreśla Emmanuel Guichard, delegat generalny federacji. – FEBEA uruchomiła tego lata Pakiet dla Przemysłu Kosmetycznego, europejski plan działań ratunkowych mający na celu ochronę konkurencyjności i przyszłości naszej branży. Francuskie kosmetyki są motorem innowacji, eksportu i zatrudnienia. Zwracamy się do europejskich i francuskich decydentów o zapewnienie nam środków na utrzymanie pozycji globalnego lidera, bez zbędnego komplikowania naszych ram regulacyjnych – dodaje Guichard.

W 2024 roku francuski sektor kosmetyczny odnotował drugą co do wielkości nadwyżkę handlową ze Stanami Zjednoczonymi, wynoszącą 2,4 mld euro.

350 firm z francuskiego sektora kosmetycznego, generujących obroty w wysokości 35,6 mld euro i zapewniających 300 tys.  miejsc pracy, wyeksportowało w tym roku do USA produkty o wartości 2,9 mld euro.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
31.10.2025 09:37
Puig z 8-proc. wzrostem sprzedaży – kurs na rekordowy rok 2025
Hiszpańska grupa świętuje sukces.Puig

Hiszpańska grupa Puig odnotowała w pierwszych dziewięciu miesiącach 2025 roku wzrost przychodów o 8 proc., osiągając poziom 3,9 miliarda euro. Wynik ten potwierdza utrzymującą się silną pozycję koncernu w segmencie perfum prestiżowych i niszowych, które stanowią obecnie główny motor wzrostu spółki.

Na czele najlepiej sprzedających się marek znalazły się Charlotte Tilbury, Rabanne, Carolina Herrera i Byredo, a także rosnące w siłę niszowe domy perfumeryjne, takie jak Dries Van Noten i Penhaligon’s. Segment zapachów luksusowych pozostaje dla Puig kluczowym obszarem rozwoju, zapewniającym wysokie marże i globalną rozpoznawalność.

Pod względem geograficznym najlepsze wyniki zanotowano w Europie oraz obu Amerykach, podczas gdy rynek azjatycki – po miesiącach spowolnienia – zaczął wykazywać oznaki odbicia. Zdywersyfikowana obecność regionalna pozwala firmie stabilizować sprzedaż mimo zróżnicowanych warunków makroekonomicznych w poszczególnych krajach.

Puig potwierdził swoje prognozy na cały rok 2025, przewidując, że jego sprzedaż przekroczy 5 miliardów euro, a rentowność ulegnie dalszej poprawie. Wzrost ma być napędzany zarówno przez rozwój marek premium, jak i ekspansję w kanałach cyfrowych oraz nowych rynkach.

Wyniki za dziewięć miesięcy potwierdzają silną kondycję finansową grupy i utrzymujący się globalny popyt na zapachy z segmentu prestige. Puig, który w ostatnich latach umocnił się w czołówce światowych producentów luksusowych kosmetyków, wchodzi w końcowy kwartał 2025 roku z wyraźną perspektywą rekordowych przychodów i dalszego wzrostu udziałów rynkowych.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
03. listopad 2025 02:26