StoryEditor
Producenci
06.05.2021 00:00

Nowe wytyczne do oceny bezpieczeństwa kosmetyków. Ochrona zwierząt na pierwszym miejscu

Europejski Komitet Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (SCCS) wydał niedawno nowy dokument, który znacząco doprecyzowuje zasady testowania i dopuszczania do użytku składników kosmetycznych. Tzw.11 poprawka do wytycznych Komitetu SCCS wnosi szereg bardzo istotnych zmian do procedury oceny bezpieczeństwa składników kosmetycznych, w tym podnosi rangę badań alternatywnych w stosunku do testowania na zwierzętach. Jak nowe regulacje wpłyną na branżę, wyjaśnia dla wiadomoscikosmetyczne.pl dr inż. Iwona Białas, safety assessor, właścicielka CosmetoSAFE Consulting.

Europejski Komitet Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (SCCS) wydał niedawno nowy dokument, który znacząco doprecyzowuje zasady testowania i dopuszczania do użytku składników kosmetycznych. Zaakceptowana z końcem marca 2021, podczas spotkania plenarnego, tzw. 11 poprawka do wytycznych Komitetu SCCS wnosi szereg bardzo istotnych zmian do procedury oceny bezpieczeństwa składników kosmetycznych.  Materiał jest kluczowym zbiorem wytycznych dla organów publicznych, przemysłu kosmetycznego w tym safety assessorów. A jego celem jest zharmonizowanie wymogów SCCS z prawodawstwem europejskim.  

Z jednej strony testy na zwierzętach są od 2016 r.  zakazane, a z drugiej informacje pozyskiwane z wykorzystaniem tzw. metod alternatywnych nie były akceptowane przez Komitet SCCS. Dlatego lista składników dopuszczonych do stosowania w kosmetykach od lat się nie powiększała. Obecnie w ocenie ryzyka możemy zebrać informacje z wszelkich możliwych źródeł, zarówno dla analizowanej substancji, jak i jej analogów.

SCCS stoi na straży bezpieczeństwa konsumentów 
Europejski Komitet Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (SCCS) jest organem doradczym Komisji Europejskiej odpowiedzialnym za opracowanie metodologii oceny bezpieczeństwa (OB) składników kosmetycznych. Wymagania Komitetu w zakresie badań, jak również sposobu prezentacji i opracowania dossier toksykologicznego dla surowców kosmetycznych muszą być spełnione przez wszystkie tzw. autoryzowane składniki kosmetyków, a więc te substancje, które podlegają ograniczeniom w stosowaniu (zgodnie z załącznikami II÷VI Rozporządzenia kosmetycznego nr 1223/2009). To Komitet SCCS jest odpowiedzialny za ocenę możliwości stosowania substancji regulowanych w produktach kosmetycznych, dokonuje tego na podstawie przedłożonych dossier dla składników. 

Wytyczne Komitetu SCCS to także podstawowe wymagania dla przemysłu, dotyczące oceny bezpieczeństwa produktów kosmetycznych, prowadzonej w celu spełniania wymagań art. 3 rozporządzenia kosmetycznego. Każdy kosmetyk przed wprowadzeniem do obrotu musi przejść procedurę oceny bezpieczeństwa. Specjalista - safety assessor – musi ocenić, czy kosmetyk w zakładanych warunkach stosowania stanowi istotne ryzyko dla zdrowia konsumentów. 
Co ważne, wytyczne Komitetu SCCS nie są stałe – zmieniają się wraz z rozwojem nauki i stanu wiedzy na temat poszczególnych składników oraz metod badawczych. Jakie zmiany nastąpiły tym razem?

Metody alternatywne w końcu akceptowalne
Jednym z kluczowych problemów, z jakim mierzyliśmy się w ostatnich latach na europejskim rynku kosmetycznym była ograniczona możliwość wprowadzania do użytku nowych składników kosmetycznych objętych restrykcjami, czyli np. filtrów UV, konserwantów, barwników. Z jednej strony od ponad 16 lat w UE obowiązuje zakaz testowania składników i produktów kosmetycznych na zwierzętach, z drugiej – zgodnie z wymaganiami Komitetu SCCS – konieczne było przedłożenie kompletnego dossier toksykologicznego dla opiniowanych przez komitet składników. Panował, więc pewien impas legislacyjny, bo z jednej strony testy na zwierzętach są zakazane, a z drugiej informacje pozyskiwane z wykorzystaniem tzw. metod alternatywnych nie były akceptowane przez Komitet SCCS.

Z wyników badań na zwierzętach, traktowanych w poprzednich odsłonach, jako jedyne wiarygodne i słuszne, przechodzimy na stosowanie metod alternatywnych.

Od kilku dekad obserwujemy bardzo duży postęp techniczny w zakresie badań toksykologicznych z pominięciem testów na zwierzętach. Od pewnego czasu wybrane metody są akceptowane (oczywiście pod pewnymi warunkami) jako wiarygodne i stosowane do celów regulacyjnych w innych dziedzinach (m.in. legislacja chemiczna REACH/CLP). Jeszcze do niedawna jednak Komitet SCCS cechował się bardzo konserwatywnym i restrykcyjnym podejściem do wymagań w zakresie metod badawczych. Członkowie Komitetu świadomi niedoskonałości metodologii (sami w publikacji, jaka ukazała się w 2020 roku w czasopiśmie Toxicology stwierdzili, że po 2013 roku nie uregulowano żadnej substancji stosowanej wyłącznie do celów kosmetycznych) przystąpili do prac nad dostosowaniem wymagań do aktualnie dostępnej przestrzeni legislacyjnej i badawczej. 

Aktualny stan wiedzy w zakresie metod alternatywnych nie jest doskonały – nadal nie mamy alternatywy, z pominięciem zwierząt, dla szeregu punktów końcowych: m.in. ogólnoustrojowa toksyczność dawki powtarzanej, czy właściwości rakotwórcze. UE, jako regulator, ma więc dylemat, jak połączyć ochronę zwierząt z priorytetem ochrony zdrowia ludzkiego. Dlatego SCCS w ostatnich latach bardzo uważnie przyglądał się postępowi w tym zakresie.

11 poprawkę do Wytycznych do oceny bezpieczeństwa opracowano, aby zapewnić pomoc w złożonym procesie testowania i oceny bezpieczeństwa składników kosmetycznych w UE. To co zupełnie nowe w ostatniej odsłonie dokumentu to kompletnie odwrócenie nacisku (wagi dowodu). Z wyników badań na zwierzętach (traktowanych w poprzednich odsłonach, jako jedyne wiarygodne i słuszne) przechodzimy na stosowanie metod alternatywnych. W szczególności zwalidowanych metod w zakresie strategii 3R (Refinement, Reduction and Replacement) oraz tzw. metodologii nowego podejścia (New Approach Methodologies – NAMs). 
Ocena ryzyka stosowania kosmetyków i ich składników przesuwa się więc w końcu w kierunku wykorzystania w dossier strategicznego połączenia NAMs i nowych technologii z historycznymi danymi na zwierzętach.

Co to oznacza dla branży?
Różnica w podejściu do oceny bezpieczeństwa jest kolosalna – przemysł przygotowując dossier do oceny dla Komitetu SCCS, jak również opracowując dane na potrzeby zapewnienia zgodności z art. 3 (OB wyrobu gotowego) – może przygotować argumentację naukową opartą na ciężarze dowodów (Weight of Evidence – WoE). 

Co to oznacza? Zgodnie z konserwatywnym, historycznym podejściem do oceny bezpieczeństwa – konieczne było posiadanie danych z testów na zwierzętach wykonanych dla danego składnika. Komitet SCCS w przypadku braku takowych informacji stwierdzał, że nie może ocenić bezpieczeństwa stosowania składnika – co mogło skutkować zakazem jego stosowania w praktyce. Obecnie, na bazie nowych wytycznych, możemy zebrać informacje z wszelkich możliwych źródeł, zarówno dla analizowanej substancji, jak i jej analogów. Możemy również wykorzystać metody in vitro, ex vivo, jak również odpowiednio uargumentowane wyniki analiz in silico (przewidywanie toksyczności z wykorzystaniem narzędzi obliczeniowych). 

To ogromna zmiana i nadzieja, że w najbliższej przyszłości listy substancji dozwolonych do stosowania z ograniczeniami (aneksy III÷VI) zaczną się w końcu wzbogacać, a nie jak to ma miejsce od dekady, sukcesywnie uszczuplać. Co ciekawe owo uszczuplanie nie zawsze wynikało ze stwierdzonego ryzyka dla zdrowia. Czasami decyzje legislacyjne wynikały z braku możliwości przedstawienia danych – zakaz testów na zwierzętach i brak akceptowalnych przez SCCS metod alternatywnych.
Jakie inne kwestie ważne z punktu widzenia oceny bezpieczeństwa znajdziemy w wytycznych?

Z istotnych zmian technicznych (ważnych dla safety assessorów) – po bardzo długim okresie oczekiwania – Komitet SCCS zaprezentował metodykę oceny ryzyka w odniesieniu do produktów prowadzących na narażenia inhalacyjnego. 
Kwestia ta była bardzo dużą bolączką w ujęciu praktycznym. Z jednej strony wiadomo, że pewne kosmetyki mogą być wtórnie dostępne drogą inhalacyjną, istnieją metody pozwalające na oszacowanie ryzyka dla zdrowia (stosowane w innych gałęziach przemysłu). Z drugiej strony, przy braku zaakceptowanej metody oceny, Komitet SCCS najczęściej wyłączał narażenie inhalacyjne z analizy bezpieczeństwa danego składnika. A z kolei brak tej kwestii zaadresowanej w opinii SCCS prowadził do zakazu stosowania składnika w produktach danej kategorii.  

Innym bardzo istotnym zagadnieniem jest tzw. koncepcja TTC (Threshold Of Toxicological Concern), wywodząca się z oceny bezpieczeństwa żywności. Podstawą wiedzy toksykologicznej jest rozróżnienie pomiędzy zagrożeniem a ryzykiem... Substancja stwarzająca zagrożenie może być stosowana w warunkach minimalnego narażenia, gdzie nie spodziewamy się ryzyka dla zdrowia. Albo inaczej: istnieje pewien poziom narażenia, poniżej którego szkodliwe efekty działania są mało prawdopodobne. Ta koncepcja również została szczegółowo przedstawiona w nowych wytycznych Komitetu SCCS. To bardzo wygodna metoda argumentacji. Posiada oczywiście swoje ograniczenia, ale na pewno możliwość jej wykorzystania usprawnia proces decyzyjny w ocenie bezpieczeństwa kosmetyków. 

W 11 poprawce wytycznych do oceny bezpieczeństwa jest jeszcze wiele innych istotnych zmian, ważnych dla safety assessorów. Dla całej branży szansą na innowacje jest głównie ta zmiana percepcji dotycząca odejścia od wymogu posiadania wyników badań na zwierzętach, jako podstawowej informacji toksykologicznej o składnikach kosmetycznych. 

dr inż. Iwona Białas, safety assessor, właścicelka CosmetoSAFE Consulting
Doktor inżynier chemii, specjalistka toksykologii z wieloletnim doświadczeniem w branży kosmetycznej. Członek Polskiego Towarzystwa Toksykologicznego. Aktywny członek grup roboczych Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego. 
Wykładowca akademicki z zakresu chemii kosmetycznej.

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
16.01.2025 09:00
Procter & Gamble oraz Colgate-Palmolive pozwane za targetowanie reklam produktów dla dzieci
Pixelshot

Procter & Gamble (P&G) oraz Colgate-Palmolive zostały pozwane w sześciu sprawach zbiorowych dotyczących sprzedaży past do zębów i płukanek do ust dla dzieci. Rodzice zarzucają producentom wprowadzanie w błąd co do bezpieczeństwa produktów zawierających fluor, co mogło prowadzić do nieprawidłowego stosowania tych produktów.

Procter & Gamble (P&G) oraz Colgate-Palmolive znalazły się w centrum kontrowersji po złożeniu sześciu pozwów zbiorowych dotyczących sprzedaży past do zębów i płukanek do ust dla dzieci. Skargi, złożone 13 stycznia w sądach federalnych w Kalifornii i Illinois, zarzucają producentom stosowanie wprowadzających w błąd praktyk marketingowych dotyczących produktów zawierających fluor. Rodzice oskarżają firmy o to, że myląco przedstawiały te produkty jako bezpieczne dla małych dzieci.

Pod lupą znalazły się m.in. pasta do zębów Kids Crest Fluoride Anticavity Toothpaste produkowana przez P&G oraz produkty marek Colgate i Tom’s of Maine należących do Colgate-Palmolive. Wśród zakwestionowanych płukanek do ust wymieniono produkty marek Colgate, Firefly (Perigo), ACT Rinse (Chattem) oraz Hello. Fluor, choć skuteczny w zapobieganiu próchnicy przy stosowaniu miejscowym, może być niebezpieczny w przypadku nadmiernego spożycia przez dzieci. Pozwy wskazują na ryzyko wystąpienia objawów grypopodobnych, fluorozy zębów, neurotoksyczności, zaburzeń endokrynologicznych, a nawet śmierci.

Rodzice zarzucają producentom, że ich kolorowe opakowania z motywami owoców i postaciami z bajek mogą sugerować, że produkty są przeznaczone do spożycia jak słodycze. Na przykład płukanki ACT Rinse dla dzieci oferowane są w smakach takich jak Groovy Grape i Wild Watermelon, a produkty Firefly przypominają zabawki. W pozwach podkreślono również brak wyraźnych ostrzeżeń i instrukcji użytkowania zgodnych z wytycznymi amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (FDA). Powodowie domagają się odszkodowań oraz kar finansowych za naruszenie przepisów ochrony konsumentów.

Czytaj także: Sephora odżegnuje się od plotek o tym, że sieć przekazywała pieniądze na kampanię Trumpa

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Makijaż
15.01.2025 00:04
Antybakteryjne pędzle do makijażu. Czy naprawdę są skuteczne?
Kolekcja liczy sobie ostatecznie 34 modele pędzlifot. IG morphebrushes

Marka Morphe wypuściła na rynek serię pędzli do makijażu, które mają właściwości antybakteryjne dzięki zastosowanym jonom srebra. Czy i jak długo są one skuteczne?

Założona w Los Angeles w 2008 roku firma sprzedała do tej pory blisko 50 mln sztuk pędzli do makijażu, chwalonych za bardzo dobrą, profesjonalną jakość i przystępne ceny. Marka zyskała też dużą popularność dzięki współpracy z amerykańskimi beauty-influencerami. 

Czytaj też: Top 10 marek kosmetycznych w social mediach w 2024 roku

Teraz, po 16 latach działalności, Morphe wprowadził na rynek nową serię „Morphe Brushes Reimagined” – czyli pędzle stworzone zupełnie na nowo, w sposób innowacyjny, ale na bazie dotychczasowych doświadczeń.

Kolekcja liczy sobie ostatecznie 34 modele pędzli, wyłonionych z ponad 600 testowanych prototypów. Pędzle zostały nie tylko przeprojektowane i przetestowane pod kątem wytrzymałości i odporności na zużycie – strzępienie się, deformację czy wypadanie włosia. Co ważne, nowe modele zostały wykonane z wegańskiego włosia, wzbogaconego jonami srebra, posiadającymi właściwości antybakteryjne.

Jony srebra to technologia antybakteryjna, z stosowana w różnych branżach. Maleńkie cząsteczki przebijają się przez ściany komórkowe bakterii, hamując ich zdolność do przetrwania, a tym samym namnażania i powodowania problemów skórnych (np. trądziku).

Włosie pędzli, dzięki wzbogaceniu jonami srebra, jest w stanie ograniczyć bakterie o 99,9 proc. – zapewnia Morphe, podkreślając, że wynik ten został potwierdzony przez rygorystyczne testy i niezależne, globalnie akredytowane laboratorium kliniczne.

Jak długo pędzle utrzymują swoje działanie antybakteryjne? Zdaniem producenta, ten czas może być różny w zależności od sposobu użytkowania pędzla. Przy użytkowaniu standardowym jony srebra pozostają skuteczne przez okres około jednego roku. Morphe zaleca (szczególnie w przypadku częstego użytkowania pędzli) ich regularne czyszczenie, a także wymianę co 12-18 miesięcy. Czyszczenie pędzla pomaga w usunięciu nagromadzonych resztek makijażu i brudu, a to pomaga też wydłużyć “życie” pędzla, a także pomoże w dbaniu o zdrową skórę.

W Polsce sprzedaż pędzli i kosmetyków marki Morphe prowadzi sieć Douglas.

Czytaj też: Agnieszka Mosurek-Zava, Douglas: Omnichannelowa strategia sprzedaży daje większą niezależność od krótkoterminowych trendów

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
16. styczeń 2025 12:29