StoryEditor
Rynek i trendy
13.11.2024 15:46

Czy na polskim rynku kosmetycznym jest miejsce na kolejne nowe marki?

Małgorzata Włodarczyk, Misja Brand, marketerka w branży kosmetycznej od prawie 20 lat, szkoleniowiec, doradca dla branży kosmetycznej w obszarze marketingu, dyplomowany coach i mentor / fot. materiały prasowe

Dynamiczny i kuszący wzrostami polski rynek kosmetyczny pokazuje, że jest na nim miejsce na kolejne nowości. Teoretyczne. A jak to wygląda w praktyce? O tym pisze dla nas Małgorzata Włodarczyk, marketer kosmetyczny, doradca dla branży kosmetycznej w obszarze marketingu.

Komu i kiedy opłaca się wprowadzać marki kosmetyczne?

Odpowiedź jest prosta – tym, którzy mają pakiet zasobów. Zaczynając od finansowych, poprzez dystrybucyjne, po marketingowe. Jeśli nie ma się odpowiednich zasobów, to nie ma szans na opłacalność, a na pewno nie w krótkim czasie.

Zarazem jest zapewne sporo przykładów firm, które nie miały wszystkich zasobów na początku działalności, ale miały ich więcej niż tylko środki na  wyprodukowanie jednego kremu w ilości tysiąca sztuk. Dodatkowo trzeba doprecyzować słowo sukces – dla jednych sukcesem będzie obrót 5 tys. zł miesięcznie w internecie, dla innych 500 tys. zł w dystrybucji stacjonarnej. Będą też tacy, którzy po mniej niż milion obrotu nie będą stawać do rywalizacji, więc każdy musi ocenić sam czy opłaca się prowadzić działalność w branży kosmetycznej.

Wprowadzenie nowej marki udaje się tym, którzy są zdeterminowani, konsekwentni i chcą pracować długofalowo. Jeśli ktoś chce tego dokonać szybko, to ma szansę pod warunkiem, że zainwestuje duże środki z innego źródła dochodu, zaangażuje się intensywnie w marketing i nie będzie oczekiwał szybkiego zwrotu zainwestowanych pieniędzy, bo po jednej publikacji influencerki biznesu w kosmetykach nie zbuduje.

Czynnikiem wróżącym powodzenie może być doświadczenie w sprzedaży i relacje w sieciach, ewentualnie własna społeczność wiernych klientów (influencerów). Należy jednak pamiętać, że w dalszym ciągu wymagana jest inwestycja w produkt na wielu poziomach.

Warto też zwrócić uwagę, że ten kto ma relacje w dystrybucji, a nie będzie prowadził marketingu i nie zagwarantuje odsprzedaży produktów z półki, może zakończyć biznes na jednorazowym wdrożeniu (takie przypadki też rynek zna).

W przypadku, gdy inwestorem jest influencer, sprzedaż będzie ograniczać się początkowo do wybranej grupy klientów. Jeśli taki twórca chce wejść na rynek offline musi nabyć know-how lub pozyskać inwestora i konsekwentnie pracować. Jak pokazują przykłady z Polski i ze świata, marki influencerów zdobywają coraz większą popularność i wiele z nich utrzymuje się na rynku.

Czy jest miejsce na kolejne nowe marki?

Internet i social media sprawiły, że jako konsumenci jesteśmy w ciągłym pędzie i potrzebie nowych rozrywek. Nowości kosmetyczne to pewnego rodzaju rozrywka i dlatego odbiorcy (szczególnie pokolenia wychowane w sieci) je uwielbiają. Możemy więc uznać, że po stronie konsumenta istnieje potencjał na nowe marki kosmetyczne.

image
fot. wiadomoscikosmetyczne.pl/K.Bochner
Kolejnym miejscem, w którym rynek pokazuje zapotrzebowanie na nowości jest dystrybucja – wysoka poprzeczka sprzedażowa i potrzeba ciągłego wzrostu stymulują wprowadzanie nowości. Drogerie sieciowe i dyskonty od kilku dobrych lat wprowadzają akcje in&out, serie imitowane oraz robią częste wymiany produktów, które nie generują zakładanego obrotu lub zysku.

Iluzję nieograniczonego potencjału na nowe marki kosmetyczne daje internet. W teorii w e-commerce zmieści się wszystko, jednak w Polsce udział internetu w całości sprzedaży kosmetyków to nadal tylko około 11 proc.

Rzeczywistość wygląda więc często inaczej niż pokazują nam to badania rynku, w tym także preferencji i zachowań konsumentów.

Półki w drogeriach są pełne, więc żeby pojawiła się na nich nowa marka, inna musi wypaść. Można uznać, że e-commerce to studnia bez dna, ale sprzedaż w internecie wymaga bardzo dobrej komunikacji i wybicia się w gąszczu marek. Również rywalizacja jest zaciekła, a na poziomie cen bywa zabójcza. 

Sprzedaż nowych marek można również rozwijać przez eksport, na rynkach zagranicznych, jednak jest to obszar wymagający wiedzy, kontaktów, finansów związanych z certyfikacją i cierpliwego czekania na efekty.

Podsumowując – na rynku jest miejsce na nowe marki, ale bez bardzo ciężkiej pracy, przemyślanej strategii oraz inwestycji w komunikację nie ma szans na dobre wyniki i zyski ze sprzedaży, a ostatecznie to jest celem każdego przedsiębiorcy.

A każdy, kto chce wejść na rynek kosmetyczny, powinien w pierwszej kolejności zadać sobie pytanie: „Po co to robię?”.

Jakie inne czynniki w analizie opłacalności inwestycji na rynku kosmetycznym są niezbędne? Więcej w artykule Małgorzaty Włodarczyk pt. "Papier wszystko przyjmie, rynek nie. Czy opłaca się wchodzić w biznes kosmetyczny z nową marką?" w roczniku Wiadomości Kosmetycznych "Przyszłość rynku beauty 2025", który ukaże się w druku na rynku w grudniu br. Już można zamiawiać rocznik w przedsprzedaży tutaj

Czytaj także: Szukasz inwestora? Chcesz sprzedać firmę lub markę? Koniecznie przeczytaj

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
12.11.2025 10:33
Zakupy online najważniejszym powodem korzystania z internetu – wyniki badania „Internet marzeń”
W tym, jak obecnie funkcjonują e-zakupy, nie widzimy wielu wad. Tylko 11 proc. internautów dostrzega tu pole do poprawy. Tak pozytywna ocena zakupów online jest w dużym kontraście z powodem zajmującym drugie miejsce — czyli z dostępem do aktualnych wiadomości — twierdzi Karol Chilimoniuk z World.Karolina Grabowska Kaboompics

Ponad połowa Polaków korzysta z internetu głównie po to, aby robić zakupy online – wynika z badania „Internet marzeń” przeprowadzonego przez SW Research na zlecenie World w dniach 8–14 października 2025 r. Dla 53 proc. respondentów e-zakupy są najważniejszym powodem korzystania z sieci. Kolejne miejsca zajmują dostęp do aktualnych wiadomości (47 proc.) oraz narzędzia ułatwiające organizację codziennych obowiązków (43 proc.). Badanie objęło 1020 dorosłych Polaków i zostało zrealizowane metodą CAWI.

Wyniki wskazują, że internet postrzegany jest przede wszystkim jako narzędzie praktyczne, a nie społecznościowe. Tylko 10 proc. badanych deklaruje chęć wyrażania siebie w sieci, przy czym odsetek ten jest wyższy wśród kobiet (10,4 proc.) niż mężczyzn (8,6 proc.). Jeszcze rzadziej internauci wskazują na potrzebę wchodzenia w interakcje z innymi użytkownikami – jedynie 13 proc. respondentów postrzega internet jako przestrzeń relacyjnego kontaktu.

E-zakupy oceniane są przez Polaków wyjątkowo pozytywnie. Jedynie 11 proc. internautów widzi w tym obszarze elementy wymagające pilnej poprawy. Dla porównania, aż 38 proc. dorosłych Polaków wskazuje na konieczność poprawy jakości i wiarygodności informacji w sieci. Do sieci zaglądamy, by zrobić zakupy i nasze doświadczenie jest tu z gruntu pozytywne. Zaglądamy też, by poczytać newsy, ale te oceniamy jako niskiej jakości i niewiarygodne, jak podsumowuje wyniki Karol Chilimoniuk z World.

Pozytywne oceny e-commerce dominują wśród respondentów – 66 proc. deklaruje, że zakupy online działają dobrze lub bardzo dobrze. Lepiej postrzegają je kobiety (69 proc.) niż mężczyźni (61 proc.), a także osoby starsze (70 proc. w grupie 60+ wobec 58 proc. w wieku 18–29 lat). Zidentyfikowane obszary wymagające poprawy dotyczą m.in. przeciwdziałania fałszywym informacjom, które wskazało 18 proc. badanych.

Rosnące zagrożenia dla wiarygodności e-commerce wiążą się przede wszystkim z manipulacją opiniami. Obecnie 98 proc. konsumentów czyta recenzje produktów przed zakupem, a 88 proc. ufa im na poziomie osobistych rekomendacji. Jednocześnie około 40 proc. polskich internautów zetknęło się z fałszywymi recenzjami. Do wyzwań należą również działania zautomatyzowanych systemów wykupujących bilety lub limitowane kolekcje. Rozwiązaniem tych problemów może być wdrażanie technologii proof-of-human, która umożliwia wystawianie opinii i dokonywanie zakupów tylko prawdziwym użytkownikom, jak wskazuje Chilimoniuk.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
12.11.2025 10:08
Pokolenie Z kocha perfumy – a koncerny kosmetyczne idą za tym trendem
Perfumy są segmentem produktów, który daje konsumentom poczucie prestiżu, jakości i statusumedia

Zapachy stały się ulubioną kategorią zakupów beauty dla Pokolenia Z – globalnie to ta grupa nabywców rośnie najdynamiczniej. Na tym trendzie chcą skorzystać koncerny Estee Lauder, L‘Oréal i Coty – właściciele takich marek perfum jak Le Labo, Tom Ford, Valentino, Yves Saint Laurent, Emporio Armani. Firmy te zgodnie deklarują, że planują większe inwestycje w kategorię perfum, które stały się głównym motorem napędowym ich sprzedaży.

Perfumy, mgiełki zapachowe, perfumy do włosów – kiedyś kategoria zapachów była traktowana jako luksusowa przyjemność, jednak obecnie zapachy stały się priorytetem dla młodych konsumentów, którzy chcą w ten sposób wyrazić swój styl oraz poprawić sobie nastrój w obliczu niepewności ekonomicznej. Analitycy twierdzą, że perfumy to „efekt czerwonej szminki” w nowym wydaniu – odnosząc się do teorii ekonomicznej, sugerującej, że konsumenci kupują drobne luksusowe przedmioty zamiast drogich w sytuacji, gdy gospodarka nie ma się najlepiej.

Na sytuacji tej korzystają Estee Lauder, L‘Oréal i Coty, które w ostatnim czasie zadeklarowały, że chcą dokonać większych inwestycji w sprzedawane przez siebie perfumy, które są obecnie największym motorem ich sprzedaży. 

Coty przedstawiło w ubiegłym tygodniu optymistyczne prognozy, licząc na dalszy wzrost popytu na perfumy marek ze swojego portfolio (m.in. Calvin Klein i Hugo Boss).

Z danych Circana wynika, że około 38 proc. całkowitych wydatków na perfumy w ciągu pierwszego półrocza 2025 pochodziło z gospodarstw domowych, w których jest przedstawiciel Pokolenia Z.

Estee Lauder, właściciel marki Jo Malone, również potwierdziło wzrost w swoim segmencie perfum, co pomogło zrównoważyć koncernowi słabszy popyt na kosmetyki do makijażu. W kwartale zakończonym we wrześniu segment perfum zwiększył się o 14 proc. Analitycy wskazują, że duże firmy kosmetyczne zwiększają swoje portfolio zapachów – najczęściej poprzez przejęcia lub likwidację słabszych jednostek biznesowych, aby zwolnić przepływy pieniężne na inwestycje w perfumy.

Zapachy przeżywają swój kulturowy moment – powiedziała w rozmowie z Reutersem Kendal Ascher z zarządu Estee Lauder. – Rosnący dochód rozporządzalny i ekspansja klasy średniej w Chinach, Indiach i na Bliskim Wschodzie napędzają stały wzrost w tej kategorii – potwierdziła.

W tym roku Estee Lauder otworzyło około 40 nowych, niezależnych butików z perfumami na całym świecie, w tym nowe flagowe sklepy w Nowym Jorku i Paryżu. Ascher podkreśliła, że firma zainwestowała w narzędzia oparte na AI, które tłumaczą, jak konsumenci mówią o zapachach. Na podstawie tych danych tworzony jest content na TikToku, który przyciąga klientów z pokolenia Z.

W ubiegłym roku globalny wzrost sprzedaży perfum przewyższył wzrost sprzedaży kosmetyków do makijażu i pielęgnacji skóry – wynika z danych Circana. Sprzedaż perfum premium wzrosła o 6 proc. do 3,9 mld dolarów w pierwszej połowie 2025 roku, podczas gdy sprzedaż kosmetyków premium wzrosła o 1 proc., a sprzedaż produktów premium do pielęgnacji skóry spadła o 1 proc. w tym samym okresie.

W opinii ekspertów perfumy są segmentem produktów, który daje konsumentom poczucie prestiżu, jakości i statusu – bez konieczności wydawania dużych pieniędzy na “pełnoprawne” dobra premium i luksusowe.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
13. listopad 2025 04:05