StoryEditor
Rynek i trendy
18.08.2019 00:00

Drogeryjne sieci chcą naturalnych kosmetyków

Jeszcze niedawno sieci drogeryjne, które wprowadzały na półki kosmetyki naturalne, uważały to za swoją przewagę konkurencyjną. Dziś każda z sieci ma naturalne produkty w ofercie. Większość zapowiada rozszerzenie tego asortymentu. Problemem pozostaje weryfikacja, co jest, a co nie jest kosmetykiem naturalnym. Czy same sieci, wybierając tylko certyfikowane kosmetyki, uporządkują ten rynek?

Sieci drogeryjne nie mogły zostać obojętne na pęd konsumentów ku naturze. Jedne szybciej, inne później zaczęły wprowadzać naturalne kosmetyki na półki. Wszystkie jednak to robią. Rossmann – największa sieć drogeryjna na naszym rynku, nie udziela informacji o swoich działaniach w tym zakresie. Wiadomo jednak, że już od dawna rozbudowuje asortyment o kosmetyki naturalne. Ostatnie przykłady nowości z tego segmentu wprowadzonych przez znane, masowe marki do Rossmanna to Soraya Plante (99 proc. składników naturalnych) i Botanical Flow firmy Delia Cosmetics (95 proc. składników naturalnych).

Sieć Hebe określa kosmetyki naturalne jako bardzo ważną część asortymentu. – Sukcesywnie ją rozwijamy. W ofercie znajduje się wiele uznanych i cenionych marek, z których część dostępna jest wyłącznie w naszej sieci. Dbamy o to, aby oferta Hebe była jak najbardziej kompleksowa – informuje biuro prasowe Hebe. Są to kosmetyki do twarzy, ciała i włosów, a nowością są kosmetyki do makijażu marek Ecocera, Felicea i Miya.

Patrząc na dzisiejsze trendy konsumenckie nazwa sieci drogerii Natura jest jak dar od losu, i jak mówi Grażyna Kułakowska, manager odpowiedzialna za kategorię pielęgnacji twarzy i kosmetyków naturalnych w tej sieci – zobowiązuje. – To wyjątkowo ważna dla nas kategoria, której dynamika sprzedaży jest coraz większa, niezmiennie ją rozszerzamy i uatrakcyjniamy – deklaruje. – Bazujemy głównie na popularnych, ogólnodostępnych markach, ale również tych pochodzących z niewielkich lokalnych manufaktur. Ostatnio wprowadziliśmy też naszą markę Botanic Skin Food, której powodzenie przerosło nasze najśmielsze oczekiwania – dodaje.

Uwzględniając obecne trendy, dla sieci Natura jej nazwa jest jak dar od losu

Zdecydowanie w stronę kosmetyków naturalnych idzie sieć sklepów Kontigo. Zdecydowanie też wybiera drogę marek własnych, ograniczając asortyment kosmetyków masowych dostępnych wszędzie.

Ten kierunek wybiera też część sklepów drogeryjnych działających na tzw. rynku tradycyjnym. – Nie wszyscy właściciele drogerii się na to decydują, ale ci świadomi z przekonaniem wprowadzają kosmetyki naturalne, w tym niszowe marki do oferty. Ja osobiście również jestem zwolenniczką takich rozwiązań, ponieważ nie jesteśmy w stanie walczyć z drogeryjnymi gigantami taką samą ofertą ani ceną – mówi Teresa Stachnio, członek zarządu franczyzowej sieci drogerii Jasmin. – W drogeriach tradycyjnych nie ma też tak dużego przepływu klientów jak w marketach czy masowych sieciach drogeryjnych. Do nas przychodzą klienci poszukujący wyjątkowych produktów, wybranych tylko dla nich i w takiej specjalizacji upatruję dla nas szansy – dodaje Teresa Stachnio.

Ekspozycja kosmetyków naturalnych w drogerii Jasmin w Wałbrzychu

Kosmetyki naturalne stały się na tyle ważne, że sieci inwestują w specjalne ekspozycje, które mają je wyróżnić na tle innych produktów i podkreślić ich wyjątkowość. Zazwyczaj używają do tego materiałów i kolorów nawiązujących stylistyki eko, dominują drewno i zieleń. W sieci Kontigo są to nie tylko oznaczenia regałów, ale cała wydzielona sekcja z roślinami i wykładziną imitującą trawę. Drogerie Natura ofertę naturalnych produktów prezentują na wydzielonych regałach, informacje o kategorii pojawiają się na szczytach regałów i na podłodze, dodatkowo kosmetyki naturalne, organiczne i wegańskie oznaczane są wobblerami.

Alejka z kosmetykami naturalnymi w Kontigo w CH Avenida w Poznaniu

W sieci drogerii Jawa kosmetyki naturalne stanowią ok. 20 proc. kategorii pielęgnacyjnych. W całym asortymencie jest to niewiele ponad 3 proc. – Posiadamy produkty certyfikowane, naturalne oraz te, których opakowania i skład nawiązują do nurtu eko. Z tego też powodu nie zdecydowaliśmy się na wyznaczenie osobnej kategorii eko w naszych sklepach. Stosujemy oznaczenia, które pozwalają klientom zidentyfikować produkt z tej grupy asortymentowej w różnych kategoriach – mówi Edyta Kresińska, doradca zarządu ds. marketingu sieci Jawa.

Odpowiedzialność spoczywa na producentach

Problemem dla całego rynku kosmetycznego jest brak jasnej definicji kosmetyku naturalnego. Sieci drogeryjne różnie radzą sobie z tym problemem. Teresa Stachnio przyznaje, że sieć Jasmin nie weryfikuje dogłębnie składu kosmetyków. – Nie mamy zatrudnionych w sieci kosmetologów. To jest odpowiedzialność producentów, jeśli oferują swój kosmetyk jako naturalny, takim powinien on być. Z całą pewnością definicja naturalnego kosmetyku powinna być jasna i prawnie uregulowana, bo konsumenci nie mogą być wprowadzani w błąd – mówi.

Tego samego zdania jest Edyta Kresińska. – Zdecydowanie uważamy, że jednoznaczna definicja powinna powstać. Konsument szukający tego typu produktów nie powinien mieć wątpliwości, czy produkt, jaki wybiera jest faktycznie naturalny, czy tylko jest wpisany do tej grupy ze względu na zabiegi, jakie producent zastosował na poziomie chociażby kreacji opakowania – mówi.

Sieć Hebe deklaruje, że wśród kosmetyków naturalnych, które trafiają na jej półki są przede wszystkim produkty o zweryfikowanym składzie. – Potwierdzeniem naturalności produktów mogą być m.in. międzynarodowe certyfikaty, np. Ecocertu czy CosmeBIO. Certyfikaty przyznawane są na podstawie spełnienia wymogów danej organizacji. Z braku jednej definicji prawnej wymogi te mogą nieco się od siebie różnić. W przypadku Ecocert, aby kosmetyk otrzymał certyfikat, 95 proc. jego składu musi być pochodzenia naturalnego. Takim certyfikatem oznaczone są m.in. marki Marilu Bio, Feel Free, Only Bio, Vianek czy Natura Siberica. W ofercie posiadamy także kosmetyki odpowiednie dla wegan z międzynarodowymi oznaczeniami Vegan – informuje biuro prasowe sieci.

Ekspozycja kosmetyków naturalnych w drogerii Hebe w CH Wroclovia we Wrocławiu

W drogeriach Natura oferowane są kosmetyki naturalne, ale niekoniecznie certyfikowane. – Posiadanie certyfikatów nie jest warunkiem wprowadzenia produktu do naszej oferty – mówi Grażyna Kułakowska. – Na rynku są obecne i ciągle pojawiają się nowe kosmetyki o naprawdę dobrym, i co dla nas kluczowe, naturalnym składzie, choć nieposiadające certyfikatów. Każdy produkt poddajemy jednak wnikliwej analizie m.in. pod kątem naturalności jego komponentów. Samo opakowanie, pomimo, że dla każdego kosmetyku bardzo ważne, sugerujące naturalność, nie jest dla coraz bardziej świadomych i wyedukowanych klientów wyznacznikiem tej naturalności. Nasze klientki świetnie znają składniki stosowane w kosmetyce, doskonale radzą sobie z prawidłowym odczytem INCI – zapewnia.

Co mówią, a co robią konsumenci?

Czy sami konsumenci faktycznie potrafią odróżnić kosmetyki naturalne od tych, które wyglądają jak naturalne? Według sieci Hebe, wielu klientów ma szeroką wiedzę i z pełną świadomością wybiera kosmetyki.

Grażyna Kułakowska z sieci Natura uważa, że wyraźny podział na kosmetyki naturalne i w nurcie naturalnym jest potrzebny, ale dodaje, że duża część klientów rozumie różnicę między nimi. – Sądzę, że grupa ta będzie się sukcesywnie powiększać. Oczywiście są osoby przywiązane do swoich ulubionych marek i wrażliwe na reklamy, kupujące znane brandy, jednak konsumenci chcący korzystać z dobrodziejstw natury to grupa bardzo szybko rosnąca. Szeroko znane marki również dostrzegają ten trend i wprowadzają kosmetyki naturalne albo z dużą zawartością takich składników – mówi.

Edyta Kresińska przyznaje, że konsumenci pod wpływem ogólnych trendów rynkowych i mody na bycie eko, bardzo często pytają o produkty naturalne, ale nie oznacza to, że je kupują. – Dzieje się tak zwłaszcza w dużych miastach, gdzie to, czy produkt jest naturalny, ma większe znaczenie i klienci lepiej radzą sobie z identyfikacją takich kosmetyków oraz certyfikatów. Jednak nie zawsze przekłada się to na ostateczny wybór – podkreśla. – To może świadczyć o tym, że ostatecznie konsument nie ma w stu procentach pewności, że produkt wybrany przez niego jest ekologiczny. Albo wyższa cena produktów z tej kategorii wpływa na racjonalizm decyzji i ostatecznie kupuje tańszy kosmetyk, który nie jest eko, ale marki, do której ma zaufanie. Reasumując widzimy te deklaratywne zachowania konsumentek, ale póki co deklaracje nie przekładają się na wzrost udziału produktów ekologicznych w koszyku zakupowym – stwierdza Edyta Kresińska.

Teresa Stachnio mówi, że bywa różnie. – Powiedziałabym, że z kupującymi jest tak, jak z markami kosmetyków naturalnych – są tacy, którzy są w pełni świadomi i również używanie określonych kosmetyków to część filozofii ich życia. I są tacy, którzy oglądają produkt przy półce z każdej strony, czytają etykietę, skład, ale potem wkładają do koszyka produkt zupełnie innej, znanej marki – opowiada. – W naszych drogeriach bardzo dużo zależy też od tego, jak klient jest pokierowany przez sprzedawcę. Jeśli kosmetyk jest odpowiednio zaprezentowany – kupi go. Niezależnie od tego, z jakiego segmentu jest to produkt – dodaje Teresa Stachnio.

Szansa dla nowych marek

Menedżerowie reprezentujący sieci drogeryjne zapowiadają, że półka z kosmetykami naturalnymi będzie coraz większa. Deklarują również chęć współpracy z nowymi producentami. – Interesują nas kosmetyki o najlepszym składzie, w przyjaznej dla klienta cenie i praktycznie w każdej kategorii – zarówno artykułów pielęgnacyjnych, jak i higienicznych, a także środków czystości – tu też jest zapotrzebowanie na produkty bazujące na naturalnych ekstraktach i składnikach, bez substancji szkodliwych – mówi Grażyna Kułakowska.

Drogerie Hebe również mają miejsce na nowe produkty w tym segmencie. – Wprowadzamy wiele nowości i wspieramy rozwój obecnych już u nas marek. Poszukujemy przede wszystkim produktów wysokiej jakości ze składem zgodnym z oczekiwaniami klientów. Ekologiczne opakowania i wygląd to bardzo ważne elementy filozofii marek, ale na pierwszym miejscu jest naturalny skład produktów – informuje biuro prasowe Hebe.

Z ciekawym projektem rusza sieć Jasmin, dając szansę na wejście do masowej dystrybucji nawet „raczkującym” producentom kosmetyków naturalnych. – Zgłasza się do nas mnóstwo początkujących firm, często z interesującymi, ale zupełnie nieznanymi produktami. Postanowiliśmy otworzyć się na takie marki. Jest to dla nich szansa, by wejść szeroko do detalu – mówi Teresa Stachnio, członek zarządu sieci Jasmin. W ponad 30 wybranych drogeriach Jasmin zostaną wprowadzone specjalne ekspozytory na ekologiczne kosmetyki. Będzie to miejsce na zupełnie nowe, początkujące marki. Każda z nich zostanie opisana. – Jednorazowo do takiej akcji zaprosimy 8 do 10 firm. Zrobimy wszystko, co jest potrzebne, by ich produkty dobrze zaprezentować klientom i sprzedać, ale po kwartale będziemy weryfikować wyniki sprzedaży i z takiej akcji pozostawimy 2-3 firmy, w przypadku których obrót będzie na tyle zadowalający, żebyśmy mogli wprowadzić je do stałej sprzedaży – przedstawia koncepcję Teresa Stachnio. Produkty będą przyjmowane z prawem zwrotu.  

Testowanie nowej marki w drogerii Laboo w Galerii Siedleckiej w Siedlcach

Na co muszą zwrócić uwagę producenci kosmetyków naturalnych starający się o wejście do sieci drogeryjnych?

Grażyna Kułakowska, category manager kategorii pielęgnacja twarzy i kosmetyki naturalne, sieć drogerii Natura:

Najważniejszy jest dobry skład produktu – konsumenci szybko i bezbłędnie to weryfikują. Dobrze, kiedy ten wyjątkowy, naturalny skład włożony jest w atrakcyjne i ekologiczne opakowanie. Konsumenci, którzy szukają natury w kosmetykach, są coraz bardziej wyczuleni również na ekologiczne wykonanie opakowania, ono też musi być przyjazne dla środowiska. Ważna jest także niewygórowana cena – kosmetyków naturalnych poszukują różni klienci, dlatego każdy powinien móc znaleźć coś dla siebie w tej kategorii, niezależnie od zasobności portfela.

Edyta Kresińska, doradca zarządu ds. marketingu w sieć drogerii Jasmin:

Producenci powinni w dalszym ciągu inwestować w edukację konsumentów. Powinni również pracować nad strategią ceny. Wszyscy inwestujący w tę kategorię powinni dążyć do jasnego zdefiniowania, co jest kosmetykiem naturalnym.

Zbigniew Łebed, dyrektor handlowy w sieci drogerii Laboo:

Pojawiło się ostatnio mnóstwo firm z kosmetykami naturalnymi, ekologicznymi, wegańskimi. Jednak produkcja i dystrybucja wyczerpują ich finansowe zaplecze, a konsument sam z siebie nie sięga po produkt. Musi on najpierw zostać wypromowany, najlepiej w mediach społecznościowych, ale też w samych drogeriach, poprzez szkolenia dla personelu, przekazywanie próbek produktów. Trzeba budować znajomość brandu, pokazywać atrybuty produktu – bez tego nie ma szansy na sprzedaż. Młodym producentom i dystrybutorom kosmetyków naturalnych radziłbym, aby brali przykład od funkcjonującej od lat na rynku kosmetyków naturalnych firmy Sylveco. Moda na naturę jest faktem, ale nawet najfajniejsze produkty same się nie sprzedają. Komunikacja to trzy czwarte sukcesu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
08.12.2025 13:32
„Perfumy” liderem, a „magiczne perfumy” z rekordowym wzrostem: top wyniki urodowych polskich wyszukań w Google
Cyberpunk photo of a globe wrapped in google logos and search bars, with financial graphs orbitingShutterstock AI Generator

Analiza danych Google Trends z ostatnich 12 miesięcy pokazuje wyraźny wzrost zainteresowania tematami związanymi z pielęgnacją, zapachami i zakupami beauty w Polsce. Najchętniej wyszukiwanym hasłem w kategorii „Piękno i fitness” okazały się „perfumy”, które osiągnęły wynik 100 punktów popularności, co czyni je absolutnym liderem zestawienia. Na kolejnych miejscach znalazły się wyszukiwania powiązane z zakupami – „Rossmann” (49), a także usługi takie jak „fryzjer” (39) czy „paznokcie” (37).

Warto zwrócić uwagę, że wśród marek kosmetycznych oraz drogerii dominują nazwy silnie obecne na polskim rynku. „Dior” (25), „Hebe” (22) i „Sephora” (19) plasują się wysoko, co potwierdza utrzymujące się zainteresowanie zarówno segmentem masowym, jak i premium. Jednocześnie dane obejmują też warianty pisowni, np. „Rossman” (19), co sugeruje dużą liczbę codziennych, praktycznych wyszukiwań związanych z zakupami lub dostępnością produktów.

Najpopularniejsze hasła (ostatnie 12 miesięcy)

  1. perfumy – 100
  2. rossmann – 49
  3. fryzjer – 39
  4. paznokcie – 37
  5. dior – 25
  6. allegro – 23
  7. hebe – 22
  8. sephora – 19
  9. rossman – 19
  10. fryzury – 15

Jednym z ciekawszych trendów w słownictwie wyszukiwanym przez Polaków są rosnące zainteresowania wokół makijażu i pielęgnacji twarzy. W zestawieniu pojawiają się wyrażenia takie jak „fryzury” (15), „puder Huda Beauty” czy „Beauty of Joseon”, wskazujące na duże oddziaływanie globalnych trendów beauty. Co istotne, część z nich powraca również w zestawieniu haseł najszybciej zyskujących popularność, co sygnalizuje rosnący wpływ mediów społecznościowych i rekomendacji influencerów.

Najbardziej dynamicznie rosnącym hasłem jest „magiczne perfumy”, które odnotowało imponujący wzrost na poziomie +750 proc. Tak duży skok sugeruje viralowy charakter trendu – prawdopodobnie napędzany przez TikToka lub inne platformy wideo. W pierwszej dziesiątce najszybciej rosnących zapytań znajdują się także: „arabskie perfumy” (+140 proc.), „Miu Miu” (+120 proc.), czy fryzjerski termin „low taper fade” (+120 proc.), co pokazuje rosnące zainteresowanie bardziej niszowymi lub eksperckimi zagadnieniami związanymi z urodą. 

Najszybciej rosnące hasła (ostatnie 12 miesięcy)

  1. paznokcie 2025 – breakout (hasło przekroczyło 3000% wzrostu wyszukań, dane w trakcie analizy)
  2. paznokcie lato 2025 – + 1450% (wariant ‘wiosna‘ zebrał +1350%, ‘jesien‘ +1100%)
  3. magiczne perfumy – +750%
  4. arabskie perfumy – +140%
  5. miu miu – +120%
  6. low taper fade – +120%
  7. beauty of joseon – +110%
  8. perfun (literówka) – +110%
  9. pharmaceris wcierka – +100%
  10. valentino born in roma – +100%
Zestawienie haseł z największymi wzrostami szczególnie dobrze ilustruje dynamikę kategorii beauty w Polsce: użytkownicy nie tylko poszukują klasycznych informacji zakupowych, lecz także coraz częściej eksplorują nisze, mikrotrendy oraz viralowe rekomendacje produktów. Warto także zauważyć zainteresowanie hasłami dotyczącymi manicure - „paznokcie 2025” i jego warianty były ogromnie popularne, co świadczy o chęci podążania za trendami osób wykonujących stylizacje paznokci samodzielnie lub chodzących do salonów na taką usługę.

Wysokie wzrosty dla zapytań związanych z perfumami – zarówno mainstreamowymi, jak i niszowymi – wskazują na rosnącą rolę zapachów w codziennych wyborach konsumenckich. Dane z Google Trends potwierdzają, że branża beauty – choć stabilna w swoich fundamentach – pozostaje podatna na szybkie fluktuacje wynikające z kultury internetowej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
08.12.2025 09:04
Biel Cloud Dancer i brąz Mocha Mousse: czy kolory roku Pantone sygnalizują konserwatywny estetyczny backlash?
Po brązie Mocha Mousse na rok 2025 pojawił się Cloud Dancer na 2026 rok.Pantone

Ogłoszenie przez Pantone kolorów roku 2025 i 2026 – kolejno ciepłego, przygaszonego brązu Mocha Mousse oraz niemal sterylnej bieli Cloud Dancer – wywołało wyjątkowo silne reakcje w mediach społecznościowych. Krytycy wskazują, że estetyczny zwrot ku neutralnym, „bezpiecznym” barwom może sygnalizować coś więcej niż tylko cykliczność trendów. W tle coraz częściej pojawia się pytanie, czy nie mamy do czynienia z formą konserwatywnego backlashu: kulturowej reakcji na lata intensywnej zmienności, nadmiaru bodźców, a także postępujących przesunięć społecznych i politycznych. Analizy socjologów, antropologów i badaczy designu sugerują, że estetyka – choć często postrzegana jako apolityczna – bywa istotnym wskaźnikiem głębszych napięć społecznych.

W tle coraz częściej pojawia się pytanie, czy nie mamy do czynienia z formą konserwatywnego backlashu: kulturowej reakcji na lata intensywnej zmienności, nadmiaru bodźców, a także postępujących przesunięć społecznych i politycznych. Analizy socjologów, antropologów i badaczy designu sugerują, że estetyka – choć często postrzegana jako apolityczna – bywa istotnym wskaźnikiem głębszych napięć społecznych. Pantone określa Cloud Dancer jako „symbol uspokojenia w gorączkowym społeczeństwie”, a Mocha Mousse – jako odcień zakorzeniony, przytulny, dający poczucie stabilności. Oba wybory łączy jedna cecha: zamiast podkreślać energię, odwagę czy ekspresję, promują redukcję bodźców, powściągliwość i powrót do „czystości” formy. W języku teorii kultury to charakterystyczne dla okresów społecznego zmęczenia lub przeciążenia, które skłaniają do idealizowania tego, co znane i przewidywalne.

Badania nad estetyką jako narzędziem utrwalania porządku społecznego – jak tekst „Inequality By Design?” opublikowany na blogu London School of Economics – pokazują, że design często maskuje nierówności i konserwuje obowiązujące hierarchie pod pozorem „dobrego gustu” czy „neutralności wizualnej”. Wybór bieli czy beżu nie jest zatem arbitralny: neutralność sama w sobie pełni funkcję polityczną, wyznaczając, które formy ekspresji są akceptowalne, a które nadmierne czy „zagrażające harmonii”.

Z podobnej perspektywy estetycznego powrotu do tradycji analizowano również zjawiska takie jak „tradwife aesthetic” czy idylliczne wizje stylu życia Cottagecore. Badanie From Flowers to Fascism? The Cottagecore to Tradwife Pipeline on Tumblr wskazuje, że estetyka nostalgiczna, choć początkowo niewinna, bywa wykorzystywana jako miękka brama do bardziej konserwatywnych narracji dotyczących ról płciowych, rodziny czy społecznego porządku. Badacze nie wykazali masowej ścieżki radykalizacji, ale podkreślili, że wzorce wizualne mogą normalizować konkretne wartości – nawet jeśli odbiorca nie identyfikuje ich wprost jako ideologiczne. W tym świetle Mocha Mousse jako „bezpieczny, domowy odcień” oraz Cloud Dancer jako „dyskretna biel” stają się częścią szerzej obserwowanego trendu: estetyki powrotu do porządku, harmonii i przewidywalności.

image

Zaskakujący kolor roku Pantone – wybrano biel „Cloud Dancer”

Na poziomie społecznym takie tendencje nie są zaskoczeniem. W sytuacji nadmiaru informacji i nieustannego przeciążenia sensorycznego – zjawiska opisywanego przez Pantone jako „szum i chaos współczesności” – konsumenci częściej poszukują ukojenia i redukcji. Jednak według części antropologów uproszczenie estetyczne może być również reakcją na rosnącą różnorodność kulturową i społeczną. Biała, sterylna estetyka wnętrz czy mediów wizualnych była w ostatnich latach krytykowana jako forma „estetycznego minimalizmu”, który jednocześnie usuwa z przestrzeni publicznej elementy nacechowane kulturowo, kolorystycznie, ekspresyjne – a więc potencjalnie konfliktowe. Komentarze internautów pod ogłoszeniem Cloud Dancer („algorytmiczny i bezpieczny”, „nudny jak wnętrza influencerów”, „nie jest to nawet kolor”) odzwierciedlają to napięcie: odbiorcy wyczuwają, że w epoce bogatej różnorodności kulturowej wybór skrajnej bieli brzmi jak wycofanie się z dyskusji o różnorodności na rzecz „estetycznej czystości”.

Dodatkowej warstwy dostarcza tu perspektywa badań nad projektowaniem technologii, jak choćby analiza Affordances and Design Principles of The Political Left and Right, która pokazuje, że ideologia przenika decyzje projektowe nawet w sferach uznawanych za techniczne. Jeśli design interfejsów czy przestrzeni cyfrowych odzwierciedla wartości światopoglądowe, tym bardziej można przyjąć, że globalne wybory estetyczne – takie jak kolory roku Pantone – stają się symbolicznymi wskaźnikami ideologicznych nastrojów. Biała paleta, wyciszone brązy, neutralność, „reset”, „czysty start” – te motywy od dawna funkcjonują w języku zachowawczych reakcji kulturowych, od architektury po reklamę.

image

Nowa era konserwatyzmu: jak trumpizm wpłynie na przemysł urodowy?

Nie oznacza to oczywiście, że Pantone celowo promuje konserwatywne wartości. Bardziej prawdopodobne jest, że instytut – będąc wrażliwym barometrem trendów – wychwytuje i koduje w swoich decyzjach estetyczne symptomy epoki. A epoka wydaje się pragnąć uporządkowania, wyciszenia, powrotu do stabilnych form i przewidywalności. To zaś samo w sobie jest jednym z kluczowych mechanizmów konserwatywnego backlashu: reakcją na nadmiar zmian przez zwrot ku temu, co znane, bezpieczne i „neutralne”. W tym sensie Mocha Mousse i Cloud Dancer, choć wizualnie odmienne, opowiadają jedną historię – historię kultury, która w obliczu transformacji wybiera regres estetyczny jako formę obrony przed przeciążeniem.

Warto obserwować, czy ten trend utrzyma się w kolejnych latach. Jeśli następne kolory roku będą dalej przesuwać się w stronę estetycznej ostrożności, może to oznaczać, że design – podobnie jak polityka i kultura – wchodzi w fazę redefinicji, w której bezpieczeństwo i minimalizm stają się wartościami nadrzędnymi. A to sprawia, że Pantone, nawet jeśli mimowolnie, może być jednym z najciekawszych źródeł danych o tym, jak społeczeństwa reagują na kryzysy, zmiany i turbulencje współczesności.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
09. grudzień 2025 14:56