StoryEditor
Rynek i trendy
18.05.2018 00:00

Handel ucieka od wojny cenowej. Sektor FMCG wkracza w erę konsumpcjonizmu hybrydowego

Przygotowując strategie sprzedażowe, firmy często stosują segmentowanie swoich klientów, m.in. pod kątem zasobności portfela. Tymczasem patrząc na współczesne trendy i analizując czynniki wpływające na decyzje zakupowe Polaków, można zauważyć, że coraz trudniej jest ich jednoznacznie skategoryzować i połączyć w jednorodne grupy o standardowych zrachowaniach. Na światło dzienne wychodzi pojęcie konsumenta hybrydowego, czyli osoby, która kupuje produkty z różnych półek cenowych w zależności od specyficznych potrzeb i priorytetów, bez względu na zasobność portfela. Nielsen wraz z Payback wyróżnili cztery powody hybrydyzacji konsumpcji wśród konsumentów.

Lubię się pokazać!

Bardzo ciekawych obserwacji dostarcza spojrzenie w koszyki zakupowe młodych mężczyzn, średnio zarabiających i nieposiadających jeszcze rodziny. Hybrydyzacja konsumpcji w ich wykonaniu polega na wyborze artykułów premium z kategorii, które są widoczne dla innych, np. gości, znajomych. W koszyku znajdziemy markowe alkohole oraz napoje gazowane, które wystawiamy na stół.

Z drugiej strony paluszki, orzeszki, chipsy lub nawet soki mogą być już marki własnej. Te i tak podajemy na talerzach, w miskach lub dzbankach, więc marka nie jest widoczna, a jednocześnie różnica w smaku niewielka. Również produkty używane na własne potrzeby, np. do gotowania codziennych posiłków dla siebie, będą wyróżniały się niskimi cenami.

Po co przepłacać!

Duża grupa konsumentów nie lubi przepłacać. Jeśli chcemy zjeść dobrej jakości rybę lub mięso, to cena będzie miała dla nas drugorzędne znaczenie, ponieważ np. halibut smakuje nam bardziej niż makrela. Tak samo szynkę z mniejszą ilością dodatków chętniej kładziemy na kanapki. Natomiast dla artykułów typu ręczniki papierowe czy worki na śmieci, jeśli konsument znajdzie produkty dobrej jakości, to nie widzi sensu przepłacania. W końcu lepiej zainwestować zaoszczędzone pieniądze właśnie w tę kategorię, gdzie różnica jest odczuwalna.

– Aż 46 proc. spośród badanych deklaruje dużą gotowość do płacenia więcej za produkty wyższej jakości w kategoriach spożywczych. Produkty premium to te, które oferują m.in. dodatkową funkcję (a to może być choćby zaadresowanie nietolerancji pokarmowych albo spełnienie potrzeby wygodnego i szybkiego użycia). Deklaracje konsumentów znajdują potwierdzenie w danych sprzedażowych. Na przykład, w sklepach chemicznych, w kategorii szamponów do włosów oraz kremów do twarzy, wartość sprzedaży produktów, których cena jest dwa razy większa, rośnie szybciej lub też przynajmniej w tym samym tempie jak sprzedaż produktów z tzw. „średniej półki” - mówi Szymon Mordasiewicz, dyrektor zarządzający Nielsen Polska.

I dodaje: - Mówiąc o rozwoju segmentu produktów premium, warto wspomnieć o tym, że nawet w kontekście marek własnych prawie co trzeci konsument (31%) twierdzi, że wybiera marki lepszej jakości niż wcześniej. Oczywiście, nie można lekceważyć znaczenia ceny. Na pytanie, jakie produkty są poszukiwane, blisko połowa kupujących odpowiada „produkty w dostępnych cenach – komentuje Szymon Mordasiewicz.

Na zdrowiu nie oszczędzam!

Prywatna wizyta u lekarza kosztuje dużo. Dlatego dbam o siebie i swoich bliskich. Jestem świadomym konsumentem, który wie, że produkty BIO zawierają mniej szkodliwych substancji dla mojego organizmu. Co za tym idzie – jestem skłonny płacić za nie więcej. Z drugiej strony w kategoriach, które nie maja wpływu na moje zdrowie kieruję się ceną.

– Widać to na przykładzie wyboru paliw pomiędzy tymi zwykłymi a „wzbogaconymi”, czyli zazwyczaj droższymi o 20-30 groszy na litrze. Okazuje się, że klient zamożny, korzystający z samochodów klasy premium, niekoniecznie będzie kupował droższe paliwo – mówi Dawid Ledziński, New Business Director w Payback Polska.

Sieci detaliczne, komunikując niskie ceny, walczą o konsumentów, natomiast mając świadomość tego, że permanentne obniżki cenowe w dłuższej perspektywie nie są najlepszym rozwiązaniem, szukają też innych możliwości przyciągnięcia kupujących. Taką szansę daje między innymi, umieszczenie na półce produktów, które odpowiedzą na specyficzne potrzeby Polaków i wpiszą się w panujące trendy. Obecnie bardzo istotny jest trend prozdrowotny.

– Jak wykazał ostatni raport Nielsena „Make it Healthy”, w Polsce 28 proc. ankietowanych deklaruje, że największą obawą jest dla nich ich stan zdrowia. Co drugi kupujący zwraca dużą uwagę na skład oraz pochodzenie produktu. 62 proc. respondentów zadeklarowało gotowość zapłacić więcej za produkty, które nie zawierają szkodliwych substancji. Dla co czwartego kupującego bardzo ważne jest, żeby produkt był BIO, ekologiczny albo organiczny – dodaje Szymon Mordasiewicz.

Szansa na bycie smart!

Duży wydatek możemy rozpatrywać w dwóch kategoriach – wydatku jednorazowego lub powtarzających się regularnie kosztów produktów codziennego użytku, które po zsumowaniu również stanowią dużą kwotę. W takich przypadkach nawet zamożni konsumenci chcą postępować mądrze.

Przy zakupie telewizora za 5 000 złotych najpierw znajdujemy model, który nam odpowiada a dopiero później szukamy miejsca, w którym możemy kupić go najtaniej lub z dodatkowym benefitem. Prowadzimy research zarówno w sklepach internetowych, jak i stacjonarnych. Zakup takiego samego modelu telewizora, ale z rabatem lub dodatkowym benefitem jest ważny dla większości konsumentów. Takie same zachowania obserwujemy w kategoriach odzieżowych, nawet przy zakupie lepszych marek.

Przykładem produktu z kategorii wielokrotnych wydatków, stanowiących dużą część domowego budżetu, są pieluchy. Cena jednostkowa jest relatywnie wysoka i jednocześnie kupujemy je często.

– Tutaj przykładem zachowania hybrydowego będzie np. kupowanie na zapas – jest świetna promocja, więc wezmę więcej – stać mnie, żeby teraz jednorazowo zapłacić ponadprzeciętny rachunek, a wiem, że w długim terminie wyjdę na tym lepiej. Przy produktach o niższych cenach jednostkowych, wśród konsumentów premium nie widać takich zachowań. Mam nawet silną hipotezę, że ich znajomość przeciętnej ceny ryżu, mleka czy warzyw i owoców jest bardzo słaba. Temat wymaga jednak dalszych badań – dodaje Dawid Ledziński, New Business Director w Payback Polska.

Kim jest hybrydowy konsument?

Zdecydowana większość z nas to konsumenci hybrydowi, czyli smart-shopperzy, którzy w zależności od swoich potrzeb obierają optymalną strategię robienia zakupów.

Wiadomo, że cena i dodatkowe benefity odgrywają dużą rolę przy podejmowaniu decyzji o zakupie produktów i wyborze sklepu. Można wnioskować, że dotyczy to nie tylko konsumentów z niskim i średnim poziomem dochodów, ale też i tych zarabiających znacznie więcej.

– Potwierdza to chociażby fakt, iż osoby z wyższym dochodem tak samo często, jak i ci zarabiający mniej, nabywają marki własne, a główną motywacją przy wyborze marek własnych jest niechęć do przepłacania także dla osób zamożnych – uzupełnia dyrektor zarządzający Nielsen Polska..

– Dlatego tak ważne jest poznanie potrzeb i zachowań naszych klientów: analiza historii zakupowej (np. z paragonów) i bazujące na tym dopasowanie metod dotarcia i komunikacji. Taką możliwość daje dobrze zrobiony program lojalnościowy, który pomaga zbierać nam te dane. Dzięki temu nasze zrozumienie efektów promocji, którą przeprowadziliśmy dla klientów, może być jeszcze lepsze. Oprócz tego, że zaobserwujemy wzrost sprzedaży, będziemy w stanie stwierdzić, które segmenty konsumentów i w jaki sposób zareagowały na promocje. To w kolejnych krokach pozwoli nam lepiej dopasować ofertę do klientów i jeszcze bardziej zwiększyć efektywność naszych działań – podsumowuje Dawid Ledziński.

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
06.09.2024 15:43
British Skin Foundation: 59 proc. dzieci doznało oparzeń słonecznych przynajmniej raz w życiu
Nowe badania British Skin Foundation ujawniają niepokojące dane dotyczące braku odpowiednich działań ochronnych przed słońcem wśród dzieci.Getty Images

Wyniki najnowszej ankiety przeprowadzonej przez British Skin Foundation wśród rodziców z Wielkiej Brytanii budzą poważne obawy. Okazuje się, że 59 proc. dzieci poniżej 18 roku życia doznało oparzeń słonecznych przynajmniej raz w swoim życiu, co wskazuje na niedostateczne przestrzeganie zasad ochrony przed słońcem.

Wyniki ankiety przeprowadzonej przez British Skin Foundation zwracają uwagę na niepokojący stan wiedzy i świadomości na temat bezpieczeństwa słonecznego wśród dzieci i rodziców. Aż 59 proc. dzieci doświadczyło oparzeń słonecznych, co oznacza, że zasady ochrony skóry przed promieniowaniem UV nie są przestrzegane na odpowiednim poziomie. Dane te sugerują, że wciąż istnieje poważna potrzeba edukacji w zakresie bezpieczeństwa na słońcu.

Kolejne dane z badania pokazują, że jedynie 42 proc. dzieci nosi przy sobie i potrafi prawidłowo używać kremów z filtrem przeciwsłonecznym latem. Co więcej, aż 75 proc. dzieci nie rozumie znaczenia przebywania w cieniu jako formy ochrony przed słońcem, a jedynie 13 proc. korzysta z odzieży z filtrem UPF. Wyniki te podkreślają, że zbyt mało dzieci korzysta z kluczowych metod ochrony przed szkodliwym działaniem promieni UV.

Z raportu wynika także, że chociaż 58 proc. dzieci nosi kapelusze lub czapki w słoneczne dni, tylko 34 proc. z nich używa okularów przeciwsłonecznych, które chronią oczy przed promieniowaniem UV. Świadomość, że skuteczna ochrona przed słońcem wymaga kombinacji różnych środków, jest niska – jedynie 21 proc. dzieci rozumie, że należy używać kremów z filtrem, odzieży ochronnej, okularów przeciwsłonecznych oraz szukać cienia.

W odpowiedzi na te niepokojące statystyki, British Skin Foundation uruchomiła nową kampanię edukacyjną „More, More, More”, która promuje prostą i łatwą do zapamiętania zasadę: „więcej” ochronnej odzieży, „więcej” kremu z filtrem i „więcej” przebywania w cieniu. Celem tej kampanii jest zwiększenie świadomości na temat długoterminowej ochrony skóry zarówno wśród dzieci, jak i dorosłych. Kampania ta jest kontynuacją tegorocznej inicjatywy VAT Burn, prowadzonej przez szkocką posłankę i niegdyś chorą na czerniaka skóry Amy Callahan, która apeluje o zniesienie podatku VAT na kremy przeciwsłoneczne, aby uczynić je bardziej przystępnymi cenowo.

Czytaj także: La Roche-Posay: 22 proc. konsumentów myśli, że krem przeciwsłoneczny szkodzi skórze

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
06.09.2024 14:38
DIY kremy przeciwsłoneczne z TikToka: czy to na pewno dobry pomysł? Eksperci: absolutnie nie
Wiadomości Kosmetyczne

DIY kremy przeciwsłoneczne zyskują coraz większą popularność na platformach społecznościowych, takich jak TikTok i Instagram. Miliony postów i filmów pokazują, jak użytkownicy tworzą własne mieszanki mające chronić przed słońcem. Jednak dermatolodzy ostrzegają – takie eksperymenty mogą być niebezpieczne i nieskuteczne.

Fenomen DIY kremów przeciwsłonecznych rozprzestrzenia się głównie na TikToku, gdzie opublikowano już 80,5 miliona postów na temat naturalnych, domowych kremów przeciwsłonecznych. Kolejne 44,1 miliona dotyczy ogólnych przepisów na kremy DIY, a 6,9 miliona koncentruje się na produktach z dodatkiem tlenku cynku. Na Instagramie również nie brakuje zainteresowania – pod hashtagiem #DIYsunscreen znajdziemy 1,4 tysiąca postów, a pod #homemadesunscreen – 1,2 tysiąca. Mimo to, eksperci z branży kosmetycznej i dermatolodzy stanowczo odradzają samodzielne przygotowywanie tego typu produktów.

Na szczególną uwagę zasługuje film opublikowany w czerwcu 2024 roku przez modelkę Narę Smith, który wywołał falę krytyki. Jej nagranie, obejrzane już 18,6 miliona razy, pokazuje proces tworzenia domowego kremu przeciwsłonecznego z użyciem takich składników jak olej kokosowy, wosk pszczeli, masło shea, masło kakaowe, olej jojoba i tlenek cynku. Dermatolodzy szybko zareagowali, ostrzegając przed ryzykiem związanym z używaniem domowych mikstur do ochrony skóry przed słońcem.

Jak tłumaczy dermatolożka, Dr. Hannah Kopelman, tworzenie kremu przeciwsłonecznego to skomplikowany proces, wymagający precyzyjnych proporcji składników aktywnych, aby zapewnić skuteczną ochronę przed promieniowaniem UVA i UVB. Domowe kremy często nie spełniają tych wymogów, co prowadzi do niewystarczającej ochrony przed słońcem. Dr. Angelo Landriscina, popularny dermatolog na TikToku, określił takie filmy jako “nieodpowiedzialne”, podkreślając, że dodanie tlenku cynku do olejów nie wystarczy, aby stworzyć skuteczny filtr przeciwsłoneczny.

Eksperci zwracają uwagę na ryzyko, jakie niesie za sobą stosowanie nieprofesjonalnie przygotowanych kremów przeciwsłonecznych. Niewłaściwa stabilność i nierównomierna aplikacja takich produktów mogą prowadzić do poparzeń słonecznych, przyspieszonego starzenia się skóry, a nawet zwiększać ryzyko zachorowania na raka skóry. Dr. Kopelman zaznacza również, że DIY kremy mogą wywoływać reakcje alergiczne i podrażnienia, zwłaszcza u osób z wrażliwą skórą. W efekcie, dermatolodzy apelują, aby zaufanie w kwestii ochrony przeciwsłonecznej powierzyć profesjonalnym produktom, które przeszły rygorystyczne testy.

Czytaj także: Jak wybrać krem z filtrem, który nie brudzi ubrań?

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
08. wrzesień 2024 21:25