StoryEditor
Rynek i trendy
21.01.2014 00:00

Jaki będziesz roku 2014?

2013 rok z perspektywy branży kosmetycznej nie należał do spokojnych. Przyniósł nowe prawo kosmetyczne, cenową walkę, spadek liczby sklepów. Z drugiej strony zaowocował rozwojem eksportu, co pozwoliło, przynajmniej niektórym, bardziej uniezależnić się od krajowego popytu. Jaki będzie rok 2014? Tego jeszcze nie wiemy. Optymiści mówią – lepszy, jak każdy kolejny. W naszej redakcyjnej sondzie, wśród menedżerów z przemysłu i handlu, nie brakuje jednak obaw, uzasadnionych, o sytuację społeczno-polityczną w kraju i na świecie, o to wszystko, co wpływa na popyt, nastroje konsumentów, możliwości i chęci do wydawania przez nich pieniędzy. Bezrobocie, spadek konsumpcji, przerzucenie się na tanie produkty – to najczęściej wymieniane złe symptomy. Z nadzieją przyjmowane są wszelkie sygnały o poprawiającej się sytuacji makroekonomicznej.


Niska cena ponad wszystko
Nielsen szacuje wartość kosmetycznego rynku w Polsce na 8,5 mld zł (na podstawie badanych przez siebie kategorii). Można powiedzieć, że jest on od dwóch lat stabilny – utrzymuje się praktycznie na tym samym poziomie. Gdy sięgniemy do poszczególnych segmentów, widać różnice w porównaniach rok do roku. W 2013 wzrosła np. wartość sprzedaży kosmetyków do makijażu, do pielęgnacji twarzy, żeli pod prysznic. Spadła – kosmetyków do pielęgnacji i stylizacji włosów, dezodorantów, perfum, kosmetyków do golenia. Zdecydowanie umocniły się marki własne sieci handlowych (czytaj więcej: Marki własne rosną szybciej niż marki producentów, str.27). Już tylko 7 proc. Polaków nie kupuje produktów marek własnych, a 1/4 kupuje ich więcej niż przed rokiem. Coraz większą uwagę konsumenci przykładają do ceny. Mają swoje ulubione marki, ale najchętniej kupują je na promocjach, czekają na okazje. Z jednej strony to efekt złych nastrojów – przeważająca większość z nas uważa, że tkwimy w recesji, z drugiej – wyniszczającej walki cenowej pomiędzy producentami i sieciami handlowymi.
Nowy dyskont co 2 dni
Co 32 godziny otwiera się w Polsce nowy sklep dyskontowy – to była wiadomość nr 1 organizowanego przez naszą redakcję w październiku ub. r. Forum Branży Kosmetyczno-Chemicznej. Wprawdzie to drogerie nadal pozostają miejscem, gdzie Polacy najczęściej kupują kosmetyki, ale w ciągu ostatnich dwóch lat szerokość półki z kosmetykami markowymi w dyskontach zwiększyła się dwukrotnie. Według danych Nielsena, w okresie lipiec 2012-czerwiec 2013 sprzedaż kosmetyków w drogeriach wzrosła o blisko 180 mln zł, a w dyskontach o ponad 220 mln zł! Ekspansja dyskontów daje się we znaki jednak nie tylko drogeriom. Sprzedaż markowych produktów z koszyka chemicznego spada także w hipermarketach i supermarketach, rośnie natomiast sprzedaż marek własnych. To efekt coraz lepszej jakości produktów przygotowywanych na potrzeby sieci, ale także odzwierciedlenie trendu zwracania się konsumentów ku tańszym produktom. Trendu, który branża i sami detaliści chcieliby zatrzymać, bo – jak podkreślają – ciągnie to za sobą negatywne konsekwencje. Spłaszcza się różnica między półką ekonomiczną a premium, coraz niższe ceny to coraz niższe marże. Spada wartość rynku oraz rentowność branży.
Rok sieci franczyzowych
2014 rok będzie rokiem dyskontów i sieci franczyzowych – prognozują nasi rozmówcy. Mowa o sieciach, które wyrosły na tradycyjnym rynku wokół największych dystrybutorów kosmetyczno-chemicznych. Blue Drogerie, Laboo, Jasmin, Jawa, Kosmeteria-Eksperci Urody, Koliber, Drogerie Polskie, Sekret Urody – pod ich szyldami znalazło się w sumie około 1600 sklepów kosmetycznych. Po okresie budowania zasięgu większość z nich deklaruje, że skupi się teraz na jakości biznesu – wprowadzania sieciowych standardów, budowaniu wizerunku marki, działaniach marketingowych. Producenci wynegocjowali budżety na wsparcie tego kanału sprzedaży, również w nim organizują ogólnopolskie kampanie, które wspierają w masowych mediach. Równocześnie zastrzegają jednak, że oczekują współpracy na poziomie, który gwarantuje nowoczesny handel – centralnych zamówień, wywiązywania się z założonych planów sprzedażowych. A o to ciągle trudno w sieciach franczyzowych, w których decyzyjność pozostaje w rękach poszczególnych właścicieli sklepów, a nie jednej osoby.
Twórcy franczyzowych sieci mierzą się z bardzo silnym przeciwnikiem – zachodnimi konkurentami wyposażonymi w nieporównywalnie większe środki i mocniejsze narzędzia (czytaj: Karty zostały rozdane? Zachodnie sieci dzielą między siebie polski rynek, str. 20). Lider rynku – Rossmann pod koniec roku otwierał codziennie nową drogerię. Ma ich już 850 i 150 w planach na bieżący rok. Do 2016 roku 200 nowych drogerii zamierza otworzyć Hebe (obecnie 100). Negocjuje przejęcie drogerii Natura (ok. 250 placówek) i dalszy rozwój zapowiada Dayli (już ok. 170 sklepów). 
W najgorszej sytuacji znaleźli się właściciele pojedynczych sklepów, którym brakuje kapitału na rozwój, a nierzadko już siły lub chęci do przeprowadzania zmian, które spodobają się konsumentom.  Dla nich prognozy są bezlitosne. Jak podała ostatnio agencja badawcza PMR, w 2013 r. z rynku zniknęło około 600 drogerii.


Prognozy dla branży na 2014 r. z perspektywy menedżerów firm kosmetycznych i sieci drogeryjnych



ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
23.12.2025 14:09
Magdalena Piwkowska, Ipsos Poland: Zmiana wyglądu jako motor zmian branży beauty [ROCZNIK WK 2025/26]
Caro Suez

Żyjemy coraz dłużej. W porównaniu do 1990 roku jest to średnio o 8,5 i 6,8 roku dłużej – odpowiednio dla mężczyzn i kobiet (GUS, 2022). Do tego żyje nam się coraz lepiej – przynajmniej patrząc na wskaźniki gospodarcze. Chcemy zachować już nie tylko dobre zdrowie w tym coraz dłuższym życiu, ale także zdrowy i dobry wygląd – pisze Magdalena Piwkowska we wstępie do raportu, przygotowanego dla Rocznika Wiadomości Kosmetycznych przez ekspertki z Ipsos Polska.

Czy wyglądam atrakcyjnie?

Standardy atrakcyjnego wyglądu zmieniały się na przestrzeni wieków, a odkąd świat przyspieszył – także na przestrzeni dekad. Często przywoływany serialowy „Czterdziestolatek” z lat 70. dziś bardziej przypomina sześćdziesięciolatka. A na 50. urodzinach jubilata coraz częściej można usłyszeć „pięćdziesiątka to nowa trzydziestka”. 

Czy wyglądam jak one/oni?

Oprócz pozytywnych aspektów długowieczności, pojawiła się większa presja na zachowanie młodzieńczego wyglądu. A te wysiłki wspierają już nie tylko kosmetyki czy zabiegi medycyny estetycznej.  

Do arsenału walki o młodzieńczy wygląd dołączyły operacje plastyczne (nos, policzki, podbródek) i liftingi twarzy. Dostępność zabiegów i operacji jest coraz większa i już nie tylko celebryci zaskakują nas swoim nowym obliczem. 

Nie zapominajmy o filtrach w mediach społecznościowych, które nasz wygląd mogą odmłodzić w mgnieniu oka. 

Czy wyglądam szczupło?

Jeśli do tego dodamy walkę o młodzieńczą, czyli szczupłą sylwetkę i to w dobie coraz szybciej tyjącego polskiego społeczeństwa – otrzymamy obraz pełen sprzeczności i presji. 

68 proc. osób uważa, że wiek to tylko liczba, ale 47 proc. odczuwa lęk przed starzeniem się.

Czy wyglądam jak większość?

Polska, choć wolniej niż pozostała część Europy, powoli zmienia swoją strukturę etniczną. Na naszych ulicach widzimy coraz więcej osób o różnych odcieniach skóry, typach urody i tożsamości kulturowej. Migracje to makro trend, który będzie kształtował także nasze społeczeństwo oraz poszczególne branże, w tym kosmetyczną. 

Znane Polki  jak Omena Mensah, Klaudia el Dursi, Sara James od lat nas przyzwyczajają, że bycie Polką nie oznacza tylko jednego – słowiańskiego – typu urody.

Redefinicja piękna – redefinicja roli branży kosmetycznej

Wspomniane zmiany społeczno-demograficzno-kulturowe wpływają także na branżę kosmetyczną, która zmienia swój profil. Coraz więcej firm kosmetycznych oprócz kosmetyków zaczyna oferować także suplementy. Oprócz zwykłego nakładania kosmetyków – proponują rytuały, które mają wspomóc efektywność kosmetyku lub po prostu zrelaksować, wspierając nasze zdrowie mentalne, a nie tylko klasycznie rozumianą urodę.  

image

Katarzyna Bielecka, Sephora: Być najbardziej trendy destynacją na rynku premium beauty [ROCZNIK WK 2025/26]

Branża kosmetyczna w ten sposób może wspierać redefinicję piękna, na nowo definiując swoją rolę – od dostarczyciela produktów upiększających do partnera w dbaniu o holistycznie rozumiany dobrostan. Bo dziś dbanie o siebie to dbanie o swój dobrostan fizyczny i psychiczny.

image
WK

Osobiście największe wyzwanie, a jednocześnie szansę dla branży kosmetycznej, widzę w chirurgii plastycznej i medycynie estetycznej. Zabiegi chirurgiczne, takie jak liftingi, jeśli są dobrze wykonane, potrafią dać spektakularne efekty, ale jednocześnie pozostają poza finansowym zasięgiem większości społeczeństwa. Dlatego to właśnie w branży kosmetycznej widzę propagatora naturalnych, nieinwazyjnych i łatwo dostępnych metod dbania o swój wygląd, połączonych z akceptacją zmieniających się pod wpływem wieku rysów twarzy i naturalnego wizerunku, właściwego dla danego wieku. 

Oczywiście osoby publiczne, takie jak Małgorzata Rozenek czy Kris Jenner, nadal będą dla swoich odbiorczyń atrakcyjnymi ambasadorkami luksusowych usług i produktów. Nie bez powodu Kris Jenner po ostatnim liftingu pojawiła się na okładce właśnie Vogue’a Arabia oznajmiając, że lifting jest jej wersją starzenia się z godnością.

Tymczasem warto jednak pamiętać, że do walki z oznakami starzenia się dla większości z nas dostępny jest jednak arsenał drogeryjny. A oprócz dostarczania składników aktywnych powinien wzmacniać nasze poczucie wartości odpowiednio dopasowanymi komunikatami z udziałem ambasadorek, które nie będą wprowadzać swoich odbiorczyń w klasowe i urodowe kompleksy. Tym samym branża kosmetyczna może stać się sprzymierzeńcem w dbaniu o dobrostan psychiczny swoich klientek – podkreśla Magdalena Piwkowska. 

Całość analizy Ipsos Polska o zmianach w branży beauty została opublikowana w roczniku Wiadomości Kosmetycznych 2025/26.

Ten 160-stronicowy magazyn z okładką autorstwa uznanej graficzki Oli Niepsuj można można nabyć tutaj 

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
23.12.2025 13:23
Deloitte: Zrównoważony rozwój ważniejszy niż technologia. ESG na czele priorytetów biznesu
Z danych zawartych w raporcie Deloitte wynika, że w ciągu minionych 12 miesięcy 83 proc. firm podniosło poziom inwestycji w obszarze środowiskowym, społecznym oraz ładu korporacyjnego.Shutterstock

Kwestie klimatyczne i zrównoważony rozwój wyprzedziły technologię oraz sztuczną inteligencję na liście kluczowych priorytetów biznesowych. Jak wynika z raportu Deloitte, aż 83 proc. przedsiębiorstw zwiększyło w ciągu ostatnich 12 miesięcy nakłady na cele środowiskowe, społeczne i związane z ładem korporacyjnym. W zestawieniu najpilniejszych wyzwań na najbliższy rok zrównoważony rozwój uzyskał 44 proc. wskazań, wyprzedzając wdrażanie nowych technologii, które wskazało 38% respondentów, oraz niepewność geopolityczną z wynikiem 34 proc.

Dane pokazują, że mimo presji inflacyjnej i niestabilnej sytuacji międzynarodowej firmy nie wycofują się z obranej strategii. Ponownie 83 proc. organizacji zadeklarowało wzrost inwestycji w obszarze ESG, a w grupie największych przedsiębiorstw, generujących roczne przychody powyżej 10 mld dolarów, skala zaangażowania jest jeszcze wyraźniejsza. Co piąta firma z tego segmentu zwiększyła wydatki na zrównoważony rozwój o ponad 20 proc., traktując ten obszar jako jeden z kluczowych kierunków alokacji kapitału.

Jak zauważa Julia Patorska, partnerka i liderka Sustainability & Climate w Deloitte, dla wielu organizacji działania klimatyczne przestają być postrzegane wyłącznie jako element odpowiedzialności społecznej. Coraz częściej stają się one narzędziem budowania przewagi konkurencyjnej i odporności biznesowej, nawet w warunkach rosnących kosztów operacyjnych oraz napięć gospodarczych i politycznych. Potwierdzają to również deklaracje menedżerów, którzy coraz częściej łączą cele ESG bezpośrednio ze strategią rozwoju.

image

Kamilla Stańczyk, Eco & More: Potrzebujemy przejrzystych ekozasad, które będą obowiązywały WSZYSTKICH

Podejście firm do ESG uległo wyraźnej ewolucji. Zaledwie 6 proc. badanych ogranicza się dziś wyłącznie do spełniania wymogów regulacyjnych, podczas gdy większość organizacji dostrzega wymierne korzyści finansowe. Według danych raportu 66 proc. liderów odnotowało wzrost przychodów dzięki działaniom prośrodowiskowym, 60 proc. wskazuje na poprawę wizerunku marki, a 55 proc. deklaruje realną redukcję kosztów operacyjnych. Zdaniem Doroty Cudnej-Sławińskiej z Deloitte włączenie celów klimatycznych do strategii operacyjnej pozwala firmom szybciej reagować na ryzyka społeczno-gospodarcze i lepiej zarządzać długoterminową stabilnością.

Choć technologia zeszła z pierwszego miejsca na liście priorytetów, nie zniknęła z agendy zarządów. Osiem na dziesięć osób z kadry kierowniczej deklaruje wykorzystanie sztucznej inteligencji do wspierania zielonej transformacji, głównie w zakresie monitorowania danych środowiskowych, modelowania ryzyk oraz projektowania bardziej zrównoważonych produktów. Jednocześnie bariery związane z ESG uległy zmianie: tylko 11 proc. firm wskazuje wysokie koszty jako główną przeszkodę, a 13 proc. brak wsparcia regulacyjnego. Znacznie częściej problemem jest trudność w precyzyjnym mierzeniu efektów działań, presja inwestorów na krótkoterminowe wyniki oraz ograniczony dostęp do odpowiednich surowców i rozwiązań. Dodatkowo 18 proc. respondentów obawia się społecznych konsekwencji zbyt zdecydowanego stanowiska w obszarze ESG, w tym ryzyka utraty części klientów lub pracowników.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
24. grudzień 2025 15:40