StoryEditor
Rynek i trendy
11.12.2017 00:00

Mężczyźni coraz odważniej wkraczają w świat kosmetyków

Męskie szafy z makijażem w drogeriach to kwestia 5-7 lat – powiedział Vismay Sharma, dyrektor generalny L’Oréala w Indonezji. Zmiany zachodzące w kategorii kosmetyków dla mężczyzn zdają się potwierdzać te przewidywania. To jeden z najbardziej dynamicznych segmentów rynku. Mężczyźni kupują i używają coraz więcej kosmetyków.

Maszynki i ostrza, żele i pianki do golenia oraz preparaty po goleniu – trzy największe kategorie produktów, których mężczyźni używają w codziennej pielęgnacji, według danych Nielsena są warte 760 mln zł. Ich dynamika sprzedaży spada. Jedynie maszynki i ostrza wykazują tendencję wzrostową, ale tylko w ujęciu wartościowym – sprzedaje się mniej maszynek, ale są bardziej zaawansowane, więc droższe. Takie tendencje w segmentach związanych z goleniem wynikają ze zmieniającej się mody. Mężczyźni chcą wyglądać bardziej męsko i zapuścili brody. Co nie znaczy, że nie golą się w ogóle. Golą, również inne części ciała. – Proporcja mężczyzn ogolonych do posiadających zarost wynosiła swego czasu 50 proc. Teraz ogolonych jest ledwie 30 proc. To oczywiście przekłada się na spadki w kategorii produktów do golenia i po goleniu twarzy, ale rynek rozwija się dzięki innowacjom i nowym segmentom. Rośnie np. zainteresowanie kategorią body shaving. Blisko 70 proc. młodych mężczyzn deklaruje, że regularnie goli jakąś część ciała – mówi Katarzyna Bogucka, PR manager w firmie Nivea Polska.

Internet przejmuje pieniądze z męskich portfeli

Producenci działający w branży kosmetycznej są przekonani, że produkty dla mężczyzn to obecnie jeden z najdynamiczniej rozwijających się segmentów rynku. – W Nivei widzimy to w pełnym spektrum, gdyż jako jedyna marka jesteśmy obecni w tak szerokiej gamie kategorii. Wzrost rynku kosmetyków dla mężczyzn ma bezpośredni związek z rosnącą świadomością i edukacją. Z pewnego rodzaju społecznym przyzwoleniem, by mężczyźni dbali o siebie, co jeszcze dekadę temu nie było tak oczywiste. Teraz jest to wręcz powszechnie pożądane i mężczyźni coraz więcej czasu spędzają przed lustrem, mają coraz więcej kosmetyków – kontynuuje Katarzyna Bogucka. – Rośnie nie tylko rynek kosmetyczny, ale i rynek usług okołokosmetycznych dla mężczyzn. Jeszcze do niedawna mężczyźni nie mieli wystylizowanych fryzur, po prostu równo strzygli włosy. Męski zarost też znalazł się w centrum zainteresowania – dodaje.

Ci, którzy zapuścili brody, sięgnęli po zupełnie inne produkty. – Brodacze zaczynają chodzić do salonów piękności, barber shopów, gdzie poddają się zabiegom pielęgnacji brody. A są one drogie. Zaczynają też używać całej gamy innych produktów – olejków, past, wosków, specjalnych szczotek do brody. To są produkty z półki premium. Czy mają one swoje miejsce na półkach drogerii? – pytała Magdalena Piwkowska, client consultant w firmie Nielsen Polska, podczas V Forum Branży Kosmetyczno-Chemicznej. – Jeśli nie, to duży błąd. Jeżeli ci, którzy się nie golą, nie znajdą takich produktów w drogerii, kupią je w internecie. I będzie to np. olejek eliminujący elektryzowanie się brody – 50 ml kosztuje 45 zł. Stanowczo warto zainteresować się tym rynkiem, bo pieniądze z męskich portfeli zaczynają przepływać innymi kanałami – radziła ekspertka producentom i detalistom.

To już nie jest nisza

Sięganie po kosmetyki nie jest już dla mężczyzn wstydliwym tematem. Zdecydowanie się ośmielili – wynika ze spostrzeżeń producentów. – Nasze wyniki sprzedażowe w tym segmencie są z roku na rok coraz lepsze. Zauważamy też coraz większą aktywność mężczyzn, którzy kontaktują się z naszą firmą przez media społecznościowe i stronę ziaja.com. Komentują produkty, piszą o swoich potrzebach pielęgnacyjnych i pomysłach na nowe preparaty. Są coraz bardziej świadomi swoich potrzeb i zaczynają stosować coraz więcej produktów nie tylko podstawowych, ale także kremów o ukierunkowanym działaniu oraz preparatów specjalistycznych, jak np. maski, żel do higieny intymnej, blokery – komentuje Joanna Kowalczuk, kierownik działu marketingu Ziai. W 2017 r. do 16 produktów z męskiej serii Ziai yego doszło kolejnych 9 w wersji sensitive.

Rynek kosmetyków dla mężczyzn, zdaniem Katarzyny Butrymowicz-Knap, dyrektor marketingu firmy Bielenda, przestał być niszą, czy mało istotnym dodatkiem do portfolio produktowego firm kosmetycznych. Sprzedaż tych preparatów stanowi dziś istotną część ich przychodów. – To również jeden z tych segmentów, które notują znaczące wzrosty sprzedaży. Warto przy tym dodać, że perspektywy jego rozwoju są nadal bardzo pozytywne. Męska półka jest wciąż nieproporcjonalnie mała w stosunku do asortymentu dla kobiet. Jest jeszcze wiele kategorii, w których trudno szukać kosmetyków z określeniem „men”. Pozwala to inwestować w rozszerzanie męskich linii, a także planować dla nich znaczące wsparcie marketingowe i promocyjne – mówi Katarzyna Butrymowicz-Knap.

Potwierdzają to dane Nielsena. W wielu segmentach rynku kosmetycznego męskie kategorie rosną szybciej niż kobiece. Np. w segmencie dezodorantów wzrost wartościowej sprzedaży na męskiej półce to 2,6 proc., na damskiej 0,7 proc. W żelach pod prysznic jest to analogicznie 9,1 proc. i 5,8 proc. Przy czym trzeba pamiętać, że są to kategorie, w których męskie produkty mają nadal mały udział. – Wynika to z tego, że mężczyźni biorą ten szampon czy żel, który jest pod ręką, stoi w łazience. To segmenty współdzielone z kobietami – tłumaczyła Magdalena Piwkowska.

Rozwój dzięki specjalistycznym produktom

Wkrótce może się to jednak zmienić. Mężczyźni coraz odważniej sięgają po kosmetyki i chcą mieć swoją własną półkę z produktami „for men”. – Znakiem nowych czasów jest fakt, że wśród kosmetyków Natura Siberica Men najlepiej sprzedającymi się produktami nie są szampony, tylko tonizujący krem do twarzy Siła Wilka i krem liftingujący skórę wokół oczu Spojrzenie Orła. Daleko nam jeszcze do Korei Południowej, gdzie mężczyźni stosują równie szeroką paletę kosmetyków jak kobiety, ale w Polsce czasy, gdy prawdziwy mężczyzna trzymał w łazience jedynie wodę po goleniu, bezpowrotnie minęły – uważa Anna Orłowska-Orłowicz, dyrektor marketingu w firmie Eurus.

Według Renaty Białowąs, menedżera odpowiedzialnego za markę Zew for men, rynek będzie się rozwijał, bo mężczyźni potrzebują nowych produktów, które rozwiążą ich problemy. – Mężczyźni borykają się z wieloma dolegliwościami. Co czwarty skarży się na przetłuszczoną skórę, niespełna co piąty wskazuje, że ma podrażnioną, przesuszoną skórę lub że pojawiają się na niej wypryski. Wielu mężczyzn narzeka na łupież, wypadanie i przetłuszczanie się włosów. I nie wiedzą, jak tym problemom zaradzić. Szukają porad u swoich partnerek, podpowiedzi ekspertów, blogerów, dziennikarzy na portalach magazynów kosmetycznych. To, czego się dowiedzą, przekłada się na zakupy – dodaje Renata Białowąs. Jej zdaniem rynek kosmetyczny będzie się więc powiększał o produkty dla mężczyzn odpowiadające na ich indywidualne potrzeby. Będzie także rosła sprzedaż męskich akcesoriów pielęgnacyjnych. – Naszym bestsellerowym produktem jest szczotka do brody – nieodłączny gadżet brodaczy, których jest coraz więcej – podaje przykład Renata Białowąs.

Co trzeci mężczyzna sam wybiera kosmetyki dla siebie

Z badania, które zostało zrealizowane w lipcu 2017 roku na zlecenie marki Zew for men przez Mobile Institute, wynika, że polscy mężczyźni dbają o siebie na różne sposoby. Najczęściej wskazują, że prowadzą życie bez nałogów (49 proc.), zdrowo się odżywiają (31 proc.), chodzą na siłownię (25 proc.), do fryzjera (19 proc.) i korzystają z kosmetyków (18 proc.).

Dobry wygląd jest dla mężczyzn niemal tak samo ważny jak dla kobiet. Mężczyźni ocenili wagę dbania o siebie na 3,5 w pięciostopniowej skali, kobiety na 3,9. Choć panowie coraz śmielej używają kosmetyków, nadal kobiety mają decydujący wpływ na ich wybory. Co trzecia kobieta kupuje kosmetyki dla mężczyzn i co trzeci mężczyzna kieruje się opinią swojej partnerki podczas zakupów kosmetyków. Jednak porównywalna liczba badanych polega w tym względzie już wyłącznie na sobie.

Co czwarty mężczyzna chciałby zobaczyć film instruktażowy na temat męskiej pielęgnacji, skąd mógłby zasięgnąć porad i wskazówek. Obecnie wiedzę czerpią z magazynów i czasopism (27 proc.), od znajomych (26 proc.), z YouTube (22 proc.), z portali internetowych (18 proc.), z blogów (17 proc.).

Co dobrze sprzedaje się w drogeriach?

63 proc. zakupów kosmetycznych konsumenci robią w drogeriach, 17 proc. to handel wielkoformatowy, 15 proc. dyskonty, 4 proc. sklepy spożywcze. W przypadku męskich kategorii biznes wygląda nieco inaczej. Jak pokazują dane Nielsena, 40 proc. wartościowej sprzedaży maszynek i kosmetyków do golenia i po goleniu odbywa się przez drogerie, 27 proc. przez super- i hipermarkety, 18 proc. przez dyskonty, a 12 proc. przez sklepy spożywcze. Drogerie absolutnie dominują natomiast jako miejsce zakupu męskich kosmetyków do pielęgnacji twarzy. Przechodzi przez nie aż 88 proc. wartościowej sprzedaży. – Kategorię nadal cechuje wyraźna sezonowość. Wzrosty związane z pogodą obserwujemy latem, ale aż 22 proc. całej sprzedaży odbywa się w grudniu, co świadczy o tym, że kosmetyki są wciąż bardzo popularnym prezentem – podsumowuje Katarzyna Bogucka.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
04.07.2025 15:59
ChangeUp: 69 proc. kupujących czuje się przytłoczonych wyborem w drogerii
Klienci i klientki drogerii czują się przytłoczeni możliwościami wyboru w sklepie stacjonarnym.Agata Grysiak

Pierwsze wnioski z raportu „Beyond Transactions: Navigating Beauty Retail’s New Normal” agencji ChangeUp pokazują, że 69 proc. kupujących kosmetyki uważa wybór produktów za przytłaczający, co skutecznie zniechęca ich do wizyt w sklepach stacjonarnych. Aż 63 proc. badanych życzyłoby sobie, aby placówki beauty oferowały coś więcej niż samą możliwość zakupu, wskazując na rosnącą potrzebę doświadczeń i porad zamiast jedynie ekspozycji towaru.

Konsumenci podkreślają, że trendy zmieniają się szybciej, niż detalista nadąża z aktualizacją asortymentu, co niemal połowa respondentów (48 proc.) uznaje za kluczowy problem. „Dzisiejsi klienci beauty nie kupują tylko produktów — szukają inspiracji i autentycznych relacji, których nie zastąpi nawet najlepsze e-commerce” – komentuje Lynn Gonsior, COO ChangeUp. Badanie dowodzi, że rola fizycznego retailu w procesie zakupowym pozostaje ważna, lecz wymaga redesignu.

Media społecznościowe diametralnie odmieniły etap odkrywania nowości. Już 70 proc. przedstawicieli pokolenia Z i millenialsów dokonuje zakupów bezpośrednio przez TikToka lub klikając linki influencerów. Oznacza to, że punkt styku z marką często następuje poza sklepem, a sprzedawcy muszą przenieść inspiracyjny charakter platform społecznościowych do rzeczywistej przestrzeni handlowej.

image

UCE Research: Drogerie i apteki w tendencji spadkowej z promocjami w gazetkach

Największym rozczarowaniem w sklepach pozostaje brak towaru: na niedostępność produktów skarży się 47 proc. kupujących. Tuż za tym plasują się zbyt zatłoczone salony (46 proc.) oraz długie kolejki do kas (40 proc.). Pomimo powszechnej deklaracji, że klienci wolą sklepy specjalistyczne, poziom zadowolenia z drogerii masowych silnie różni się między segmentami rynku.

Presja cenowa staje się kolejnym wyróżnikiem nowych zachowań. Aż 83 proc. respondentów twierdzi, że zwraca większą uwagę na wartość produktu, a 59 proc. aktywnie poszukuje tzw. „dupes”, czyli tańszych zamienników kosmetyków premium. Trend ten wymusza na markach balansowanie między aspiracyjnym wizerunkiem a atrakcyjną strategią cenową.

Co ciekawe, 65 proc. ankietowanych deklaruje, że testowanie nowych kosmetyków to „jedna z moich ulubionych rzeczy”. Wynik potwierdza, że doświadczenie sensoryczne wciąż ma ogromną wagę. Raport, oparty na badaniu ponad 1 600 amerykańskich konsumentów, podkreśla jednoznacznie: aby pozostać relewantnym, beauty retail musi połączyć bogate, angażujące doświadczenia z bezproblemową dostępnością produktów i świadomością wartości.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
02.07.2025 14:30
Korea Południowa wyprzedza USA i zostaje drugim największym eksporterem kosmetyków na świecie
K-beauty coraz bardziej rządzi światem.K. Bochner

Korea Południowa zajęła drugie miejsce w globalnym eksporcie kosmetyków, wyprzedzając Stany Zjednoczone i ustępując jedynie Francji – wynika z najnowszych danych Koreańskiego Stowarzyszenia Handlu Międzynarodowego (KITA). W okresie od stycznia do kwietnia 2025 roku Korea wyeksportowała kosmetyki o wartości 3,61 mld dolarów amerykańskich, podczas gdy USA osiągnęły wynik 3,57 mld dolarów. To pierwszy raz w historii, gdy Korea Południowa wyprzedziła Stany Zjednoczone w tym segmencie rynku.

Już w 2024 roku Korea wykazywała silny wzrost w eksporcie kosmetyków, osiągając wartość 10,3 mld dolarów i wyprzedzając Niemcy, co pozwoliło jej zająć trzecie miejsce w rankingu światowym. Wzrost ten był znacznie szybszy niż u konkurencji – eksport koreańskich kosmetyków wzrósł o 20,3 proc. rok do roku, podczas gdy Francja odnotowała 6,3 proc., a Stany Zjednoczone zaledwie 1,1 proc. W samym kwietniu 2025 roku Korea osiągnęła miesięczny eksport przekraczający 1 mld dolarów.

Wzrostowi eksportu sprzyjają zwłaszcza rynki wschodzące w Europie i na Bliskim Wschodzie. W okresie od stycznia do maja 2025 roku eksport do Polski zwiększył się aż o 121 proc. rok do roku, osiągając wartość 111,8 mln dolarów. Znaczący wzrost zanotowano również w przypadku Zjednoczonych Emiratów Arabskich – o 74 proc., do poziomu 99,3 mln dolarów.

Za sukcesem koreańskiego sektora kosmetycznego stoi ekspansja tzw. K-beauty, napędzana przez innowacyjność, przystępne ceny oraz skuteczny marketing cyfrowy. W miarę jak dojrzałe rynki stabilizują się, południowokoreańskie marki zdobywają pozycję w nowych regionach, takich jak Europa Wschodnia i Bliski Wschód, co znacząco wpływa na globalną pozycję Korei w handlu kosmetykami.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
07. lipiec 2025 02:00