StoryEditor
Rynek i trendy
27.01.2025 14:29

Pret a maquiller. Jak kolejne domy mody walczą o miejsce w świecie makijażu?

Pomadka Louboutin z jej wydłużonym opakowaniem na wzór słynnych obcasów / Louboutin

Kiedy wydaje się, że rynek kosmetyki kolorowej nasycił się po brzegi, światowe domy mody postanowiły wkroczyć na nowe dla siebie ścieżki i wdrażają linie makijażowe. Czym chcą wygrać – i czy jest jeszcze o co grać?

Efekt szminki, czyli dla każdego coś kolorowego

W 2001 roku Leonard Lauder, prezes marki Estée Lauder, dokonał – jego zdaniem – ekonomicznego odkrycia. Zauważył, że w okresach recesji gospodarczej w USA, zarówno w latach 30. XX w., jak i w roku 2000, sprzedaż szminek nie tylko nie malała, ale rosła. Wywnioskował z tego, że poziom sprzedaży szminek może stanowić wskaźnik ekonomiczny prognozujący ewentualne kryzysy finansowe.

O ile The Economist udowodnił, że efekt szminki nie ma poparcia w rzeczywistych danych, o tyle historia o nim jest wdzięczną legendą biznesową, a w każdej legendzie jest ziarno prawdy. Czyżby wielkie domy mody, do tej pory obecne w perfumeriach na dziale z zapachami, uwierzyły, że na trudnych czasach da się jeszcze zyskać, sprzedając kosmetyki kolorowe? Portfolio produktów ma dużą rozpiętość: od zachowawczego minimum (Dries van Noten – wyłącznie pomadki), przez ekstrawaganckie wariacja na temat makijażu artystycznego (Rabanne Beauty), po szeroki wachlarz produktów dla pasjonatek makijażu (Prada, Dolce & Gabbana).

image
Grawer na pomadce Valentino
Valentino

Można spokojnie zaryzykować stwierdzenie, że im bardziej różnorodne portfolio, tym mocniej marka stawia na zainteresowanie młodych konsumentów, postrzegających makijaż jako istotny element stylu życia dzięki social mediom. Biorąc pod lupę ich ofertę, możemy przeprowadzić intrygujące obserwacje, jak interpretują luksus nowi gracze na rynku. Czym chcą skusić klientki, aby zamiast sięgnąć po uznane i obecne od dekad brandy jak Dior, Chanel czy Givenchy, zaryzykowały i spróbowały malować się Pradą, Valentino lub Hermes?

Luksus niejedno ma oblicze

image
Trzy kroki do personalizowanej pomadki Dries van Noten
Dries van Noten
Na pytanie “czym jest luksus?” znajdziemy wiele odpowiedzi, jednak sporo marek stających w wyścigu o toaletki i torebki klientek odpowiada podobnie: poczucie wyjątkowości, indywidualności. W ofercie produktowej przejawia się ona w możliwościach personalizacji swojego kosmetyku poprzez dowolne połączenie odcienia i wzoru opakowania. Na taki krok zdecydowały się takie marki jak Dries van Noten i Carolina Herrera, która daje możliwość wyboru nie tylko wzoru opakowania, ale także dodatkowych zawieszek (w tym z monogramem) lub chwostów, każde osobno dodawane do ceny pomadki.

Strategia pośrednio sygnalizuje status posiadaczki pomadki – im więcej uroczych ozdobników, tym droższy kosmetyk. Wprawdzie marka prezentuje na zdjęciach produktowych, jak gadżety z pomadki można nosić w charakterze kolczyków czy naszyjnika, ale wówczas całe doświadczenie korzystania z upiększającego skarbu nieco traci na uroku i wyjątkowości.

Refill, czyli less waste w wersji premium

image
Refill różu Hermes z dedykowanym gadżetem do wymiany wkładu
Hermes
Podczas przeglądania nowości w ofercie makijażowej premium od razu rzuca się w oczy obszerny katalog wkładów uzupełniających, dzięki którym jedno opakowanie kosmetyku można wykorzystać wielokrotnie. Zapasowe wersje pudrów, pomadek, różów do policzków czy cieni do powiek ucieszą nie tylko zwolenniczki trendu less waste, ale także makijażystów używających profesjonalnych palet oszczędzających miejsce na stanowisku pracy. Hermes zadbał o każdy szczegół doświadczenia wymiany produktu, dołączając do opakowania pomocne akcesorium – może ono wywołać uśmiech u właścicieli telefonów firmy Apple, gdyż łudząco przypomina podobny dodatek ułatwiający wymianę kart SIM.

image
Refill pomadki Valentino
Valentino
Wymienne wkłady to też sposób na urozmaicenie osobistego doświadczenia makijażu przez wybór innego odcienia za każdą wymianą zużytego kosmetyku. Może nawet pretekstem do zakupu kilku odcieni od razu – skoro wkład kosztuje mniej niż kosmetyk w pełnowymiarowym opakowaniu, czemu nie poeksperymentować? Choć podejście less waste jako źródło zwiększenia konsumpcji wydaje się co najmniej przebiegłe, świat dóbr luksusowych jest pełen paradoksów.

O krok od galerii sztuki

image
Hermes Beauty
Hermes
Kolejny nurt, który można zaobserwować w brandingu luksusowych linii makijażowych, to ambitna próba stworzenia estetyki niezależnej od trendów, wchodzącej w dialog ze sztuką i kulturą popularną. Niezwykle ciekawym przedsięwzięciem w tej kategorii wydaje się oferta makijażowa Hermes. Dom mody słynący na całym świecie z torebek postanowił kompletnie odciąć się od tego kierunku, a w to miejsce zaproponował małe dzieła sztuki inspirowane Bauhausem, zaprojektowane przez Pierre’a Hardy’ego, znanego do tej pory z produkcji luksusowego obuwia i galanterii. Czyżby miały pasować do minimalistycznych, beżowo-białych wnętrz pokolenia millennialsów?

Zupełny kontrast do tej wyrafinowanej linii zaproponowała marka Off-White, prezentując doskonałą znajomość preferencji estetycznych pokolenia Z. Samo portfolio produktów jest skromne, bo ograniczone do lakierów do paznokci i mocno napigmentowanych wielofunkcyjnych sztyftów podobnych do kredek świecowych, jednak wyróżnia je podkreślany w komunikacji marki uniseksowy charakter i zachęta do eksperymentów z kolorem i teksturą. Aby być jeszcze bardziej Y2K, w zestawach produktów znajdziemy nietypowy prezent z nutką nostalgii — figurki superbohaterów, które idealnie pasowałyby do kolekcji zabawek w dziecięcym pokoju albo pop-artowej wystawy w Museum of Modern Art w Nowym Jorku.

image
Puderniczka do torebki – albo zamiast
Valentino
Kosmetyk w ujęciu luksusowym ma nie tylko upiększać twarz klientki, ale także idealnie pasować do torebki tej samej marki… lub dać namiastkę radości w przypadku, kiedy wydatek równowartości nowego samochodu na galanterię okazuje się nieosiągalny. Prada w swojej ofercie zastosowała aluzję do otaczanych niemal kultem trójkątnych akcesoriów, a Valentino traktuje temat dosłownie – proponuje pudry rozświetlające z dodatkowym łańcuszkiem, aby nosić je jak torebkę, z dedykowanym miejscem na pomadkę.

Tkwi w tym jednak pewna wewnętrzna sprzeczność: czy torebka, która mieści tylko to, na co pozwala producent, nadal można nazwać akcesorium modowym? Luksus nie musi być użyteczny, ale jak rozumieć obietnicę użyteczności jako USP w przypadku, gdy obiektywnie nie można jej spełnić?

Elegancja nie musi być funkcjonalna?

Kontynuując myśl o użyteczności: makijaż od luksusowego domu mody musi mieć aurę wyjątkowości, ekskluzywności, symbolu statusu. Co jednak, gdy te atrybuty zaczynają dominować nad funkcjonalnością i wygodą użytkowania? Dyskomfort może dotyczyć zarówno samego zachowania kosmetyku na skórze, jak i doświadczenia podczas aplikacji. Wówczas atrakcyjność produktu, a także jego dostępność dla klienteli o różnych potrzebach, staje pod znakiem zapytania.

Jako makijażystka zawsze zwracam uwagę nie tylko na estetykę opakowania, ale również – a może przede wszystkim – na trwałość i użyteczność: otwieranie i zamykanie, wygodę aplikacji, łatwość utrzymania higieny kosmetyku w środku i na zewnątrz. W przeciwieństwie do mody makijaż ma jedno przeznaczenie i metodę noszenia: nakładamy go na skórę dłońmi (wyposażonymi w pędzel lub gąbkę, ewentualnie palcami), a wszelki pojawiający się dyskomfort traktujemy jako wadę, a nie poświęcenie warte spektakularnego efektu. 

image
Pomadka Louboutin z jej wydłużonym opakowaniem na wzór słynnych obcasów
Louboutin

Trudno przejść obojętnie obok zmysłowo, wręcz fetyszowo opakowanej linii makijażowej Louboutin, nawiązującej designem do sławetnych lakierowanych szpilek z czerwoną podeszwą i obcasem. Zarówno obuwie Louboutin, jak i kosmetyki są obietnicą estetycznej ekstazy, jednak osiągniecie jej wymaga pewnej wprawy i determinacji. Wydłużone, wąskie opakowania mogą utrudniać aplikację ręką laiczki czy krótkowidzki. Ćwiekowana paletka nie robi wrażenia przedmiotu przyjemnego w dotyku, a już na pewno prostego w czyszczeniu. Chyba że w wizji twórców kobieta Louboutin nie musi osobiście malować się ani dbać o higienę kosmetyków, a na własną toaletkę patrzy jak na zbiór urodowych trofeów. Brzmi jak baśń o księżniczce, ale czy nie tym właśnie może być doświadczanie luksusu, opowieścią urzekająca, lecz fikcyjną?

Większy tort to więcej kawałków

Analiza oferty makijażowej domów mody, które wkroczyły do branży na przestrzeni ostatnich kilku lat, udowadnia jedno: zamiast rywalizować z markami znanymi i pożądanymi od pokoleń, wiele z nich eksploruje nowe ścieżki i metody dotarcia do młodszej klienteli. Odżegnując się od zjawisk dupe culture i nadmiernego konsumpcjonizmu na rzecz kreatywnej personalizacji i less waste (przynajmniej pozornie) dodają do swojej oferty więcej wyróżników niż rozpoznawalne logo. Nawet jeśli mnogość oferty kosmetyków w różnych segmentach cenowych wydaje się przytłaczająca, konsumpcja produktów kategorii beauty i wellness nieustająco rośnie, a wraz z nią miejsce na kolejny kawałek rynkowego tortu. W tym kontekście miejmy nadzieję, że efekt szminki nadal pozostanie branżową anegdotą.

Czytaj także: Konsumenci poszukują spersonalizowanych produktów - efekt IKEA nadal w mocy

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
31.10.2025 12:51
Cła Trumpa: francuski sektor kosmetyczny szykuje się na utratę 10 tys. miejsc pracy
NadianB/Getty Images

Bariery i stawki celne, wprowadzane przez prezydenta USA Donalda Trumpa, mogą w 2026 roku kosztować francuski sektor kosmetyczny 620 mln euro. Fédération des Entreprises de la Beauté prognozuje 21-procentowy spadek eksportu do Stanów Zjednoczonych. Sektor spodziewa się też utraty tysięcy miejsc pracy w branżach związanych z kosmetykami.

FEBEA zgłasza swoje obawy w tej sprawie już od lata. Teraz, z pomocą firmy konsultingowej Astérès, organ przedstawił swoje szacunki, odnoszące się do możliwego wpływu ceł Donalda Trumpa. Federacja szacuje, że ten szok handlowy może spowodować utratę 2,7 tys. miejsc pracy bezpośrednio w firmach, zajmujących się eksportem kosmetyków, i dodatkowo kolejnych 8,2 tys. miejsc pracy pośrednio – m.in. w sektorach opakowań, transportu, komunikacji.

Francuskie firmy kosmetyczne w 2024 roku były zwolnione z ceł, a obecnie obowiązują je cła w wysokości 15 proc. oraz dodatkowy podatek w wysokości 50 proc. na metalowe elementy opakowań. Spadek wartości dolara dodatkowo potęguje skutki ekonomiczne.

W obliczu tego szoku nie możemy pozostać biernymi obserwatorami – podkreśla Emmanuel Guichard, delegat generalny federacji. – FEBEA uruchomiła tego lata Pakiet dla Przemysłu Kosmetycznego, europejski plan działań ratunkowych mający na celu ochronę konkurencyjności i przyszłości naszej branży. Francuskie kosmetyki są motorem innowacji, eksportu i zatrudnienia. Zwracamy się do europejskich i francuskich decydentów o zapewnienie nam środków na utrzymanie pozycji globalnego lidera, bez zbędnego komplikowania naszych ram regulacyjnych – dodaje Guichard.

W 2024 roku francuski sektor kosmetyczny odnotował drugą co do wielkości nadwyżkę handlową ze Stanami Zjednoczonymi, wynoszącą 2,4 mld euro.

350 firm z francuskiego sektora kosmetycznego, generujących obroty w wysokości 35,6 mld euro i zapewniających 300 tys.  miejsc pracy, wyeksportowało w tym roku do USA produkty o wartości 2,9 mld euro.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
30.10.2025 14:50
Inquiry: coraz więcej Polek stawia na naturalność, co dziesiąta z nich nie robi makijażu [RAPORT]
Mocniejszy makijaż to domena jedynie 5 proc. kobiet – dla 69 proc. z nich przygotowanie się na specjalną okazję trwa co najmniej pół godzinyHebe mat.pras.

Nowy raport Inquiry pokazuje, że dla współczesnych Polek uroda to coś więcej niż makijaż. Stawiamy na zdrowie, równowagę i świadomą pielęgnację, choć po kosmetyki nadal sięgamy chętnie i regularnie. Aż 87 proc. Polek wykonuje makijaż przynajmniej sporadycznie, a połowa robi to kilka razy w tygodniu – wynika z najnowszego raportu agencji Inquiry.

Choć chętnie sięgamy po kosmetyki, coraz częściej jesteśmy świadomi, że prawdziwe piękno zaczyna się od zdrowego stylu życia, a więc odpowiedniej diety i ruchu. Współczesne Polki dbają o siebie kompleksowo, łącząc pielęgnację z troską o samopoczucie, kondycję i równowagę. Coraz częściej postrzegamy urodę nie tylko jako efekt makijażu czy kosmetyków, ale jako odzwierciedlenie naszego stylu życia, energii i pewności siebie.

Świadomi i pragmatyczni konsumenci

Polacy podchodzą do kosmetyków z rozsądkiem. Najważniejsze są dla nas skuteczność i funkcjonalność produktu (75 proc.), a także jakość ponad ilość (71 proc.). Co ciekawe, aż 63 proc. badanych uważa, że dieta i ruch mają większy wpływ na urodę niż kosmetyki czy zabiegi pielęgnacyjne.

Z wiekiem rośnie nasze przywiązanie do prostoty. Starsi konsumenci wybierają wprawdzie mniej produktów, ale zwracają większą uwagę na ich skuteczność. Młodsi natomiast częściej eksperymentują i zmieniają kosmetyki, podążając za trendami.

Dorośli Polacy pozostają jednak ostrożni wobec kosmetyków dla dzieci. Wśród objętych badaniem respondentów, 6 na 10 osób nie akceptuje stosowania przez najmłodszych makijażu czy pielęgnacji z użyciem aktywnych składników

Makijaż – rytuał, sposób na pewność siebie i relaks

Makijaż to codzienność dla większości Polek. Co czwarta kobieta maluje się każdego dnia, najczęściej w wieku 35-44 lata. Dla dojrzałych pokoleń makijaż to sposób na poprawę wyglądu i samopoczucia. Dla młodszych jest to wyraz emocji i narzędzie budowania pewności siebie.

Osoby w wieku 18-24 lata traktują go także jako formę relaksu i ekspresji. Coraz więcej kobiet stawia też na naturalność, co dziesiąta Polka w ogóle nie wykonuje makijażu, uważając, że naturalny wygląd jest piękniejszy. 

Najczęściej wybieramy lekki, dzienny makijaż (54 proc.), a połowa malujących się Polek poświęca mu więcej czasu i dba o jego staranność. Mocniejszy makijaż to domena jedynie 5 proc. kobiet – dla 69 proc. z nich przygotowanie się na specjalną okazję trwa co najmniej pół godziny. 

image

Uważny konsument w erze promocji. Jak i gdzie Polacy kupują kosmetyki?

Co ciekawe, co piąty mężczyzna w Polsce przyznaje, że również się maluje – choć sporadycznie.

Najpopularniejsze produkty wśród Polaków to:

  • tusz do rzęs (68 proc.),
  • szminka lub pomadka (52 proc.),
  • podkład (51 proc.),
  • puder (46 proc.),
  • cień do powiek (44 proc.).

Młodsi częściej sięgają po błyszczyk, korektor, rozświetlacz czy bronzer, natomiast starsi decydują się na klasyczne kosmetyki jak tusz, cień czy kredka. Wśród ulubionych marek dominują L’Oréal, Eveline i Avon.

Skąd czerpiemy wiedzę o kosmetykach?

Najczęściej z doświadczeń własnych, opinii znajomych oraz internetu. Blisko 20 proc. badany szuka informacji o makijażu i pielęgnacji w mediach społecznościowych, a wśród najmłodszych kobiet to główne źródło inspiracji. 

Również influencerzy mają coraz większy wpływ na nasze wybory. Jak pokazują wyniki raportu, wiedzę od nich czerpie co piąty respondent, a najbardziej rozpoznawalną twórczynią w tej kategorii pozostaje Red Lipstick Monster.

Świat kosmetyków to nie tylko produkty, ale codzienne rytuały, emocje i sposób wyrażania siebie. Warto przyglądać się temu, jak zmieniają się nasze nawyki, bo pokazują one, co naprawdę liczy się dla Polaków w pielęgnacji i urodzie – podsumowuje Agnieszka Górnicka, prezes Inquiry.

Inquiry jest polską agencją badawczą specjalizującą się w analizie rynku, konsumentów i marek. Firma dostarcza wiedzę, która pomaga biznesowi podejmować trafne decyzje i skutecznie odpowiadać na zmieniające się potrzeby klientów

Badanie zostało zrealizowane w 2025 r. na reprezentatywnej próbie 1202 dorosłych Polaków metodą CAWI. Partnerem raportu jest Związek Przemysłu Kosmetycznego.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
03. listopad 2025 09:32