StoryEditor
Wywiady
26.02.2024 12:24

Aleksandra Gawlas-Wilińska, Henkel: Różnorodność wyzwań i wsparcie dla kobiet w łączeniu życiowych ról jest kluczowe dla rozwoju karier kobiet w biznesie

Aleksandra Gawlas-Wilińska, dyrektor marketingu działu Henkel Consumer Brands w Henkel Polska / fot. mat. prasowe Henkel
Jako kobiety mamy dużo do zaoferowania biznesowi, chociażby naszą empatię, która bardzo się sprawdza w kierowaniu mniejszymi i większymi zespołami. Firmy, które nie budują różnorodności, także w ramach kadry zarządzającej, odnoszą gorsze wyniki biznesowe i jest to potwierdzone badaniami. Po prostu same się w ten sposób osłabiają – mówi Aleksandra Gawlas-Wilińska, od 12 lat związana z firmą Henkel Polska, od września 2023 r. na stanowisku dyrektor marketingu działu Henkel Consumer Brands, odpowiadająca za całe portfolio marek kosmetycznych i detergentowych.

Obiecałyśmy sobie, że w tym wywiadzie porozmawiamy o kobietach. O kobietach w biznesie, które łączą wymagającą ścieżkę zawodową z prywatnym, rodzinnym życiem. Mają dzieci. Zacznijmy od początku. Jak to się stało, że Pani droga zawodowa tak się ułożyła? 

Studiowałam Finanse i Bankowość oraz Zarządzanie i Marketing w Szkole Głównej Handlowej, więc już na tym etapie byłam ukierunkowana na pracę w biznesie. Uważam, że wiedza z zakresu finansów znakomicie wzbogaca wiedzę marketingową, ale już na początku studiów wiedziałam, że jednak nie chcę pracować stricte w finansach, że bardziej odnajduję się w obszarze marketingu. Moja zawodowa ścieżka prowadziła przez międzynarodowe firmy branż FMCG, kosmetycznej, później detergentowej i farmaceutycznej. Finalnie na stałe jestem w Henklu od 2012 roku, czyli już 12 lat. 

Czy uważa Pani za korzystne związanie się z jedną firmą na tak długo? 

Patrząc przez pryzmat moich ostatnich 12 lat – tak, uważam to za atut, ponieważ moja praca tak naprawdę co 2-3 lata się zmieniała. Zaczynałam w lokalnym marketingu, w ciekawych czasach, gdy Henkel przejmował  marki od firmy PZ Cussons. Później pracowałam w globalnym marketingu w centrali firmy w Dusseldorfie, gdzie tworzyłam strategie rozwoju i nowe produkty dla wszystkich rynków Henkla w ramach kategorii płynów do płukania. Gdy wróciłam do Polski, przejęłam w ramach działu sprzedaży odpowiedzialność za kluczowych klientów takich jak Kaufland czy Tesco. Następnie stanęłam na czele zespołu marketingu środków do prania i czyszczenia, a potem otrzymałam zadanie stworzenia działu Digital & E-commerce – zaczynałam od podstaw, bo wcześniej takiego zespołu w strukturach Henkla w Polsce nie było. Wreszcie po połączeniu biznesów Beauty Care oraz Laundry & Home Care powierzono mi zarządzanie marketingiem nowo utworzonego działu Henkel Consumer Brands. A w praktyce odpowiadam za marketing, trade marketing i digital marketing. Nie było więc w ciągu tych 12 lat ani jednego momentu stagnacji czy nudy, co więcej miałam wrażenie, że cały czas czegoś nowego się uczę i rozwijam. Byłam przez firmę zachęcana do wychodzenia ze strefy komfortu i zajmowania się nowymi tematami.

To zresztą charakterystyczne dla Henkla. Bardzo duży nacisk kładziemy na to, aby osoby pracujące w dziale marketingu przechodziły do działu sprzedaży i odwrotnie – z działu sprzedaży do działu marketingu. Wierzymy, że takie całościowe spojrzenie na biznes - i od strony potrzeb konsumentów, i od strony potrzeb partnerów handlowych – powoduje, że lepiej się rozumiemy w ramach firmy oraz możemy proponować lepsze rozwiązania naszym odbiorcom. 

Wracając do pytania – jeśli firma gwarantuje nam ciągły rozwój, można wiązać się z nią na wiele lat. Jeśli jednak nie mamy wsparcia i przez szereg lat nic się nie zmienia w oczekiwaniach wobec nas, to uważam, że taka firma nie jest dobrym miejscem dla osoby, która chce się rozwijać. 

Jednym z największych wyzwań w firmach jest rozumienie się osób z działu sprzedaży i działu marketingu. Możliwość spojrzenia na biznes co jakiś czas z innej perspektywy, a szczególnie zanim dojdzie się do stanowiska zarządczego, jest więc bezcenna. Myślę jednak, że firma musi mieć odpowiednie zaplecze i kulturę, bo przejście z jednego zespołu do drugiego i działanie w obszarze, w którym nigdy się nie pracowało, jest bardzo trudne bez wsparcia firmy. 

Oczywiście, wsparcie firmy, zarządu, przełożonych czy kierowników innych zespołów jest tu kluczowe. Na różnych etapach kariery i życia miewamy różne potrzeby. Ja to wsparcie czułam i czuję w wielu momentach i z różnych stron. Miałam szczęście pracować z ludźmi, którzy chcieli ze mną budować zespoły i marki. To były osoby wspierające, chętne do rozwoju, do uczenia się. Nie bały się podejmować wraz ze mną nowych wyzwań. Uważam, że ta otwartość, chęć uczenia się sprawiły, że mogliśmy odnajdywać się w  nowych sytuacjach. 

Jakie doświadczenia wyniosła Pani z pracy na innych rynkach, które wpłynęły na Pani karierę czy współpracę z ludźmi?

Pracowałam w naszej globalnej siedzibie w Niemczech, w Dusseldorfie, gdzie opracowywaliśmy nowości globalne lub przeznaczone dla konkretnych krajów. To był zespół bardzo różnorodny kulturowo, ludzie ze Stanów Zjednoczonych, Iranu, Chin, Korei, cały przekrój narodowości, kultur, wyznań. Na pewno nauczyłam się tam poszanowania i pokory dla różnorodności. 

Nie ukrywam, że na początku było ciężko. My, Polacy, mamy wewnętrzną dyscyplinę pracy. Jesteśmy dość bezpośredni w naszym sposobie komunikowania się. Dość szybko przechodzimy do rzeczy. Lubimy konkrety. Oczywiście uogólniam, ale na tle innych narodowości takie cechy w nas zauważam. Natomiast musiałam zrozumieć, że są różne podejścia do życia, do pracy i czasem trzeba samemu się dostosować, żeby nasi koledzy z innego kręgu kulturowego po pierwsze zrozumieli, po drugie zaakceptowali to, w jakim kierunku dążymy, i chcieli iść z nami. I za to też cenię pracę w Henklu, mamy wiele możliwości, by z wielokulturowością spotykać się i coraz lepiej rozumieć różnorodność. 

Przekonałam się także, że nie możemy mieć jako Polacy żadnych kompleksów. Polska jest krajem bardzo rozwiniętym technologicznie, pod kątem e-commerce, płatności online – inne kraje uczą się od nas. BLIK to fenomen, Allegro to doskonała platforma sprzedaży online  wygrywająca na rynku polskim z globalnym graczem. Z wielką dumą czytam, jak wielu jest polskich profesorów, polskich naukowców, którzy pracowali nad czatem GPT, czy pracują nad różnymi sposobami zaadaptowania AI w poszczególnych branżach. Polska wyróżnia się swoją innowacyjnością także w bliskich mi obszarach biznesowych. Weźmy polski rynek środków piorących, który jest fenomenem na tle Europy. Z kraju zdominowanego proszkami do prania w kilka lat staliśmy się krajem stosującym w dużej mierze najnowocześniejszą formę czyli kapsułki. Z kolei w kategorii kosmetyków do pielęgnacji włosów mamy bardzo specyficzne otoczenie konkurencyjne, z wysoką presją na wprowadzanie innowacji tworzących nowe trendy. 

Czego Pani brakuje?

W obszarze marketingu w Polsce brakuje mi jednego rzetelnego badania wszystkich mediów. Takiej organizacji jak Joint Industry Committee, zarządzającej badaniem konsumpcji mediów, abyśmy wreszcie mogli jako marketerzy patrzeć na zasięgi całościowo, a nie przez pryzmat dostawcy. Telewizja, prasa, radio, digital – nikt nie bada mediów kompleksowo. A my chcielibyśmy na konsumenta patrzeć całościowo, lepiej rozumieć, jak komunikować się z nim w różnych mediach, nie dublując zasięgów i dbając o zdrową częstotliwość kontaktów. To dlatego potrzebujemy dobrych badań. Jednocześnie bardzo się cieszę, że powstała w zeszłym roku Polska Organizacja Reklamodawców (www.por.org.pl), która chce zbudować silny głos marketerów w branży. Brakowało mi takiego podmiotu, który mógłby nas reprezentować i zadbać o istotne dla nas tematy, takie jak chociażby Brand Safety, budowanie marketingu opartego na etyce, standardy efektywności czy badanie cross-mediowe. 

Jak udaje się Pani godzić różne role w życiu? Jest sposób, żeby się w tym odnaleźć, nie czuć się przytłoczoną?

Bardzo podziwiam kobiety, które, odnosząc zawodowe sukcesy na wielu polach, otwarcie mówią o swoich wyzwaniach, wynikających z konieczności godzenia ról. Pomaga mi to, kiedy słyszę, że nie jestem jedyna, która boryka się z takimi trudnościami.  

Uważam, że nie ma czegoś takiego jak idealna równowaga przez cały czas. Są momenty w życiu, kiedy jesteśmy wychylone bardziej w jedną lub drugą stronę, a w głowie pojawiają się myśli: powinnam być lepszą mamą albo mogłabym być lepszą menadżerką. U mnie na dobrą sprawę każdy dzień wygląda trochę inaczej i kiedy już z mężem wypracujemy jakiś – jak nam się wydaje – złoty środek, optimum, to nagle sytuacja się zmienia.

I to jest dla mnie klucz do tego, aby kobiety mające dzieci, mogły się rozwijać i realizować swoje ambicje w pracy – możliwość korzystania z pomocy i dzielenia się odpowiedzialnością na zasadach partnerstwa z innymi. Czasami to partner, mąż, czasami rodzice, teściowie czy inne bliskie osoby. To daje spokój i pewność, gdy jesteśmy w pracy, że w domu wszystko jest zaopiekowane choć bez nas. 

Ale to działa także w drugą stronę. Posiadanie w pracy zespołu i współpracowników, do których mam pełne zaufanie, pozwala mi zostawiać wiele tematów w ich rękach. Ważna jest także umiejętność podejmowania decyzji, w co się angażować,  a co odpuszczać. Ustalanie priorytetów i bardzo duża dyscyplina wewnętrzna pozwalają bronić swojego czasu i przeznaczać go tylko na to, co naprawdę ważne.  

Patrząc całkowicie od strony zawodowej – mamy wszelkie możliwości, żeby się rozwijać? 

Dużo zależy od nas samych, bo mam wrażenie, że wiele ograniczeń jest w naszej głowie, więc warto zdać sobie z nich sprawę i po prostu nad nimi pracować. Druga rzecz to kultura biznesowa firm. Jako kobiety mamy dużo do zaoferowania biznesowi, chociażby naszą empatię, która bardzo się sprawdza w kierowaniu mniejszymi i większymi zespołami.

Czytaj także: Kamilla Stańczyk, Eco&More: Biznes to nie testowanie kremików. Tu nie ma ulgi z racji płci 

Firmy, które nie budują różnorodności, także w ramach kadry zarządzającej, odnoszą gorsze wyniki biznesowe, i jest to potwierdzone badaniami. Po prostu same się w ten sposób osłabiają. Henkel jednak stawia na różnorodność zespołów i kadry zarządzającej. W dziale Henkel Consumer Brands jestem częścią 5-osobowego zespołu zarządzającego, którego większość – 3 na 5 – stanowią kobiety odpowiedzialne za obszar marketingu, sprzedaży oraz łańcucha dostaw. Kluczowe tematy biznesowe są w rękach kobiet,  jednocześnie wyniki biznesowe wskazują na bardzo zdrowy rozwój. 

Co możemy my kobiety zrobić dla innych kobiet?

Nie chcę odnosić się do tego, co można i należy zrobić dla kobiet na poziomie polityki lokalnej czy europejskiej. Zawsze koncentruję się na tym, na co mam bezpośredni wpływ. Na pewno więc możemy  same zrobić wiele dla siebie pracując nad naszym nastawieniem, nie wstydząc się sięgać po pomoc, opierając nasze związki na partnerstwie. Kiedy dochodzimy do stanowisk kierowniczych, zaczynamy mieć autentyczny wpływ na to, by kobiety miały takie same szanse rozwoju karier jak mężczyźni, by ułatwiać im powrót do pracy z urlopów macierzyńskich, by wzmacniać ich kompetencje, poczucie własnej wartości i pewność siebie. Za tym pójdą ambicje, gotowość zgłaszania się do trudnych, kompleksowych projektów czy chęć pokazywania swoich sukcesów. Są to naczynia połączone. Pomaga również regularne przeprowadzanie szkoleń dla wszystkich pracowników z ukrytych stereotypów i przekonań. Walka ze stereotypami, także tymi związanymi z kobietami, powinna być elementem kultury organizacyjnej firmy, która stawia na budowanie różnorodności i równości szans rozwoju bez względu na płeć.

Od stworzenia jednostki Henkel Consumer Brands, czyli połączenia dwóch biznesów Beauty Care oraz Laundry & Home Care minęło półtora roku. Od września 2023 r., kiedy objęła Pani stanowisko dyrektor marketingu HCB, pół roku. Spróbujmy podsumować ten okres – jakie są efekty? 

Przede wszystkim warto powiedzieć, że ten proces łączenia działów był podzielony na dwa etapy. Pierwszy miał miejsce w październiku 2022 roku, kiedy nastąpiło połączenie dwóch osobnych dotąd działów biznesowych w obszarze działań operacyjnych i sprzedażowych. Natomiast połączenie w obszarze marketingu i wyłonienie jednego dyrektora marketingu miało miejsce we wrześniu 2023 roku.

Czytaj więcej: Kiril Marinov na czele Henkel Consumer Brands – połączonych działów kosmetycznego i detergentowego

Z perspektywy tych kilku miesięcy 2023 roku mogę powiedzieć, że zdecydowanie poprawiliśmy efektywność naszych działań. Oczywiście pierwsze miesiące były trudne i obarczone dużym wysiłkiem, bo szukaliśmy najlepszej wspólnej drogi, a pracowaliśmy w różnych systemach. W rezultacie sięgnęliśmy po najlepsze praktyki z obydwu biznesów i to już przynosi efekty. 

Zyskaliśmy szerszą perspektywę tego, jak wyglądają potrzeby konsumentów i większą skalę działania z korzyścią dla naszych partnerów biznesowych. Możemy pod parasolem Henkla zaoferować więcej wspólnych akcji dla naszych marek kosmetycznych i chemicznych, poszukując synergii i wzrostów sprzedaży. 

Mamy też większe przełożenie na media. Układamy tak nasze plany mediowe, żeby wzajemnie się uzupełniały. W drugiej połowie 2023 r. zdecydowanie zwiększyliśmy inwestycje w media, a co więcej rok 2024 zapowiada się pod tym względem absolutnie rekordowo. 

Z całą pewnością wewnętrzny przepływ wiedzy i informacji jest już dużo lepszy, efektywniejszy. I jednym z moich głównych celów na najbliższe miesiące jest dalsza integracja zespołu, usprawnianie standardów, harmonizacja procesów stricte marketingowych, trade marketingowych i digital marketingowych. 

To ciekawe, bo jednym z najczęściej powtarzanych stwierdzeń w branży jest to, że szampon to nie to samo co proszek do prania i nie da się dobrze połączyć tych biznesów patrząc na ich rotację, konkurencję, marketing. Rozumiem jednak, że efekt skali przedstawiany w ofertach dla partnerów handlowych oraz to, że o poziomie zakupów czy akcji marketingowych dla wszystkich marek chemicznych i kosmetycznych z Waszego portfolio rozmawiają z jednym menedżerem jest tu decydujący? 

Zdecydowanie tak. Oczywiście są takie działania podejmowane przez sieci handlowe, w które nie możemy wejść ze wszystkimi markami, np. akcja wiosenne porządki. Jednak np. w aktywności CSR, których podejmujemy coraz więcej i chcemy nadawać im szerszy zasięg, wpisują się wszystkie marki Henkla. Mając więcej marek w portfolio i ich budżety, jesteśmy w stanie zyskiwać większą skalę w ramach działań odpowiedzialnych społecznie. O edukację ekologiczną dzieci i dorosłych (np. projekt Lekcja Nieśmiecenia), czysty Bałtyk czy czyste góry mogą i powinny się troszczyć zarówno marki kosmetyczne jak i detergentowe. 

Z jakim przekazem chciałaby Pani dotrzeć do konsumenta, mając na uwadze tak szerokie portfolio produktów, ogromną konkurencyjność polskiego rynku, ale też szum informacyjny? 

Przekaz będzie oczywiście dopasowany do grupy docelowej i danej marki, ale to, co chcemy powiedzieć przede wszystkim, dotyczy bardzo dobrej jakości naszych produktów i budowania emocjonalnej więzi z konsumentem. W bieżącym roku wejdziemy też na rynek z wieloma nowościami w kluczowych dla nas kategoriach, takich jak pranie, produkty do zmywarek czy produkty do pielęgnacji włosów. W tych trzech kategoriach wprowadzamy innowacje oparte o opatentowane technologie. W obecnych czasach konsumenci są bardzo wrażliwi na cenę. My chcemy ich utwierdzić w przekonaniu, że mogą być pewni jakości naszych produktów i że za tę jakość warto zapłacić.

Oczywiście staramy się również, aby nasze produkty były dostępne w atrakcyjnych cenach. Natomiast na pewno nie idziemy w stronę odchudzania formuł, żeby tutaj szukać oszczędności. Wprost przeciwnie. Budujemy jakość, pracujemy z ekspertami, wprowadzamy nowe, opatentowane, profesjonalne technologie, po to, żeby konsument był jeszcze bardziej przekonany, że za każdą złotówką wydaną na nasze marki idzie odpowiednia jakość. Przykładem może być tu nowa formuła masek Gliss, czy lakierów Taft wykorzystująca technologie HAPTIQ stosowaną dotychczas tylko w profesjonalnych salonach. 

Na którym rynku trudniej jest się dziś przebić z innowacjami i z przekazem marketingowym – kosmetycznym czy detergentowym? 

Jak niektórzy mówią „łatwo to już było” (śmiech). Może w latach 90., kiedy brakowało produktów, efektem nowości można było zdobyć miejsce na półce. Obecnie wybicie się na rynku, utrzymanie i zwiększanie udziałów to wyzwanie. Nasi partnerzy biznesowi bardzo skrupulatnie odpytują nas z jakości produktu, z argumentów, dlaczego mają wprowadzać dany produkt na półkę, jak odpowiada on na potrzeby konsumentów, jak wpływa na wartość kategorii, a my bardzo rzetelnie przygotowujemy się do tych dyskusji. 

Na pewno dodatkową trudnością, która pojawia się w przypadku kategorii kosmetycznych, jest bardzo duża liczba graczy działających na rynku. W detergentach rynek wygląda inaczej, mamy kilka bardzo silnych, głównie międzynarodowych firm. W przypadku kosmetyków wiele marek wprowadza nowości bardzo dynamicznie, co chwilę komunikują nową formułę. U nas ten proces nie przebiega tak szybko, ale uważam to za zaletę. Wszelkie nowości są bardzo dobrze przemyślane i przetestowane. Jesteśmy absolutnie pewni tego, co wprowadzamy na rynek, i z jakimi ambasadorami chcemy tworzyć wartość dla konsumenta. W kwestii jakości nie ma u nas kompromisów.  

We wszelkich badaniach Polska jest rynkiem ceny i promocji, ale pokazują one też, że nie chodzi tu o najniższą cenę, a o niską cenę za dobrą jakość. O wartość produktu w szerokim znaczeniu.

To prawda. Mówimy tu o value for money, czyli wartości, którą otrzymuje się w ramach danej kwoty. Zdecydowanie widzimy, że nie chodzi tu o najniższą cenę. Polski konsument nazywany jest smart shopperem. Ciągle szuka okazji cenowych, promocyjnych. Nie lubi przepłacać, ale zarazem ma wysokie oczekiwania wobec produktów i bilansuje te dwa czynniki. 

Wracając do oczekiwań rynku. Sieci handlowe nim rządzą. Oczekują od producentów ekologicznego myślenia. Produkty ekologiczne są droższe, a zarazem ze strony handlu istnieje presja ceny, tak samo jak ze strony konsumenta. Jak pogodzić te dwa aspekty – bycia pro środowiskowym a zarazem zapewnienia w tabelce odpowiedniego wyniku, marży? 

Przede wszystkim tu nie ma alternatywy, czy dyskusji. Dla dobra przyszłych pokoleń musimy iść w stronę ochrony środowiska i odpowiedzialnego wykorzystania zasobów. W Henklu działamy wielotorowo. 

Chcemy, by wszystkie nasze opakowania nadawały się do przetworzenia i były w coraz większym stopniu produkowane z udziałem plastiku pochodzącego z recyklingu. Czasem wręcz idziemy trochę pod prąd, decydując się na opakowanie, które pod kątem estetyki nie jest najlepsze, ale za to jest lepsze dla środowiska.  Przykładem mogą być nasze butelki płynów do prania marki Persil. Z transparentnych butelek przeszliśmy na białe, ponieważ takie łatwiej poddać recyklingowi, a my stawiamy na rozwiązania bardziej zrównoważone środowiskowo. I wierzymy głęboko, że konsumenci to docenią. Optymalizujemy środowiskowo także nasze procesy produkcji. Chcemy, żeby nasze fabryki do 2030 roku były neutralne klimatycznie i ten cel krok za krokiem realizujemy, także w naszej raciborskiej fabryce. 

Ochrona zasobów naturalnych i środowiska to wspólna odpowiedzialność nas wszystkich. Swoją rolę do odegrania mają także konsumenci, wybierając odpowiedzialne produkty, zmywając w niższych temperaturach, właściwie dozując, segregując odpady. Jako producent dokładamy starań, aby konsumentów edukować i uświadamiać. 

W szkołach, wraz z Fundacją Nasza Ziemia, prowadzimy program „Lekcja Nieśmiecenia”, przygotowujemy materiały edukacyjne dla nauczycieli, wyposażamy szkoły w pojemniki do segregacji śmieci. Mamy też program Ambasadorów Zrównoważonego Rozwoju, w którym odpowiednio przygotowani pracownicy Henkla – wolontariusze prowadzą zajęcia w szkołach na rzecz odpowiedzialnej konsumpcji i uczą ekologicznych zachowań.

Ciągle jesteśmy na początku 2024, kiedy zastanawiamy się, jaki on będzie i co będzie kluczowe dla rozwoju biznesu. Na jakie czynniki Pani by wskazała?

Od lipca 2023 widzimy, że tempo wzrostu wynagrodzeń przewyższa tempo wzrostu cen koszyka FMCG, co jest dobrym prognostykiem odnośnie siły nabywczej konsumentów i daje szanse na wzrosty wolumenów w kategoriach dotychczas spadających. Niemniej otoczenie biznesowe pozostaje bardzo konkurencyjne. W naszej strategii będziemy stawiać na opatentowane nowości, budowanie więzi emocjonalnej z konsumentem i działania pro środowiskowe. Pozostaje mieć nadzieję, że nie pojawią się kolejne, niezależne od nas czynniki, które osłabią koniunkturę gospodarczą. Życzyłabym sobie, abyśmy wszyscy mogli pracować w zdrowych, stabilnych warunkach. 

 

***

Aleksandra Gawlas-Wilińska związana jest z firmą Henkel od 2012 roku. Karierę w Henklu rozpoczynała od stanowiska brand managera w dziale Laundry & Home Care (środki do prania i czystości) w polskich strukturach firmy. Następnie w latach 2014-2016 pracowała w globalnej centrali firmy Henkel w Düsseldorfie, w dziale Marketingu Międzynarodowego. Jako international marketing manager odpowiadała za globalny rozwój kategorii płynów do płukania, zarządzała także planem innowacji produktowych na wybranych rynkach krajowych, między innymi w USA, Meksyku, Europie, Dubaju, Iranie i Korei. 

Po powrocie do Polski przez kolejne dwa lata zdobywała doświadczenie w dziale sprzedaży, współpracując z kluczowymi klientami. Od 2019 roku pełniła funkcję dyrektora marketingu Laundry & Home Care, a w 2021 roku stanęła na czele nowo utworzonego w polskim oddziale Henkla działu – Digital & E-commerce w sektorze biznesowym Laundry & Home Care. 

We wrześniu 2023 r. jako dyrektor marketingu przejęła pełną odpowiedzialność za całe portfolio marek kosmetycznych i detergentów w dziale Henkel Consumer Brands, utworzonym z połączenia działów Beauty Care oraz Laundry & Home Care. 

Jest absolwentką Szkoły Głównej Handlowej, ukończyła studia magisterskie na kierunkach Zarządzanie i Marketing oraz Finanse i Bankowość, a także studia podyplomowe z Digital Marketingu. Jest również absolwentką międzynarodowego programu magisterskiego CEMS Master’s in International Management. Od 2012 r. wykłada w Szkole Głównej Handlowej na studiach podyplomowych. W 2021 r. została członkinią Rady Programowej XXII Kongresu Badaczy Rynku i Opinii, a w 2022 członkinią jury nagród Effie. Od 2023 wiceprezeska Polskiej Organizacji Reklamodawców. Prywatnie jest mężatką i mamą Oliwii i Olka. Pasjonatka joggingu, jogi i dalekich podróży.

 

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
19.07.2024 11:12
Grzegorz Inglot: Będziemy umacniać się w Europie i rozszerzać zasięg w USA i Azji
Milena Inglot, dyrektor marketingu, doradca zarządu i Grzegorz Inglot prezes zarządu - drugie pokolenie zarządzające firmą, którą stworzyli Wojciech, Elżbieta i Zbigniew Inglotmateriały prasowe
Priorytetem jest dla nas wzmocnienie naszej obecności na rynkach europejskich, ale także rozszerzenie obecności na największych rynkach kosmetycznych USA i Azji – powiedział Grzegorz Inglot, prezes polskiej firmy Inglot w wywiadzie dla Business of Fashion.

Grzegorz Inglot, prezes polskiej firmy kosmetycznej Inglot, w wywiadzie dla Business of Fashion mówił m.in. o międzynarodowej ekspansji firmy.

Podkreślił, że priorytetem dla niego jest wzmocnienie marki na rynkach europejskich, ponieważ modele sprzedaży są na nich bardzo dobrze ugruntowane. Za strategiczne uważa jednak także największe rynki USA i Azji  - tu firma chce rozszerzyć swoją obecność.

Natomiast rynki Bliskiego Wschodu stanowią według niego atrakcyjną szansę z największym potencjałem wzrostu w nadchodzących latach.  

– Mamy szczęście, że jesteśmy już obecni na wielu z tych rynków, dlatego wykorzystujemy naszą własną wiedzę na temat lokalnych operacji, trendów, potrzeb konsumentów, a także lokalnego handlu elektronicznego, a nawet kanałów wolnocłowych – powiedział Grzegorz Inglot dla BoF.

Czytaj także: Inglot otwiera trzeci sklep w Kuwejcie

Na zagranicznych rynkach Inglot współpracuje z partnerami, dystrybutorami, mającymi duże doświadczenie w lokalnym handlu detalicznym. Jako przykład podał Apparel Group z siedzibą w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

– Naprawdę doceniamy pracę, jaką z nami wykonują, ponieważ wnosi ona unikalne spostrzeżenia, które pomagają w kształtowaniu naszej strategii dystrybucyjnej w regionie – dodał Grzegorz Inglot.

Podkreślił, że produkcja 95 procent asortymentu firmy odbywa się w jej zakładach w Polsce, co gwarantuje kontrolę na każdym etapie rozwoju produktu.

Pytany o komunikację marketingową marki na rynkach zagranicznych odpowiedział:

– Komunikacja jest kluczowa, ale najważniejszy jest tutaj produkt, ponieważ asortyment, który mamy w ofercie, musi różnić się w zależności od rynku i regionu. Zawsze wychodzimy z założenia, że ​​80 procent naszego asortymentu będzie dostępne na całym świecie, a pozostałe 20 procent zostanie dostosowane do potrzeb konkretnego rynku. To samo dotyczy komunikacji oraz wszelkich działań marketingowych i promocyjnych materiałów – oczywiście zawsze chcemy, aby przekaz marki był jak najbardziej spójny, ale doceniamy, że musimy go nieco zróżnicować, aby odpowiadał potrzebom rynku. Co ciekawe, odkryliśmy, że w zależności od rynku możemy nawet zmienić nazwę niektórych produktów.

Polska firma kosmetyczna Inglot powstała w 1983 r. w Przemyślu, gdzie ma swoją siedzibę. Jest obecnie firmą o zasięgu globalnym. Pierwszy zagraniczny salon marki został otwarty w 2006 roku w Montrealu w Kanadzie. Już w 2013 r. było ich 400, w tym w tak prestiżowych lokalizacjach jak nowojorski Broadway, Mall of the Emirates w Dubaju czy Caesars Palace w Las Vegas.

Czytaj także: Milena Inglot: Wciąż jesteśmy wierni naszej strategii sprzedaży poprzez markowe sklepy stacjonarne. Jednak równocześnie mocno stawiamy na e-commerce

Po ataku Rosji na Ukrainę Inglot wycofał się ze współpracy z rosyjskim franczyzobiorcą, który prowadził ok. 50 salonów. Firma urosła za to na innych zagranicznych rynkach, jak np. w Irlandii. Produkty marki można kupić w 90 krajach. W Polsce firma ma około 120 salonów firmowych zlokalizowanych głownie w centrach handlowych. Szafy Inglot znajdziemy także w drogeriach sieci Hebe oraz w e-sklepach Douglas, E-zebra, Primavera i Baxtan, a także stacjonarnie na lotniskach (Warszawa, Gdańsk, Kraków, Modlin, Świdnik).

Za granicą marka jest obecna w sklepach i na stoiskach franczyzowych oraz w gondolach w sklepach multibrandowych. W sumie takich punktów sprzedaży jest 479. Równocześnie rozwija swoją obecność na platformach online. Te ważniejsze to: Zalando, Douglas Rumunia, Douglas Germany, Douglas Bulgaria, Douglas Lotwa i Douglas Litwa (online + dodatkowo 8 lokacji offline) oraz Feelunique.

Od niedawna marka otwiera swoje salony w zmienionej aranżacji, odchodząc do charakterystycznej dla niej do niedawna czerni.

Czytaj także: Inglot otworzył kolejny sklep w nowym koncepcie. Tym razem w Poznaniu

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
01.07.2024 13:05
Katarzyna Ciechanowska-Ciosk, Amazon.pl: Kategoria kosmetyczna jest drugą najszybciej rozwijającą się na Amazon
Katarzyna Ciechanowska-Ciosk zarządzająca sklepem Amazon.pl.fot. antoniloskot.com
– Kategoria beauty jest dla nas bardzo istotna i jest drugą najszybciej rozwijającą się globalnie na Amazon. Dlatego pomagamy polskim sprzedawcom wykorzystać potencjał do wzrostu eksportowego oferując nowoczesne zaplecze logistyczne i międzynarodowe doświadczenie. Przedsiębiorca, który sprzedaje na Amazon.pl może swoje produkty wystawiać jednocześnie nawet w dziewięciu europejskich krajach, w których działamy – mówi Katarzyna Ciechanowska-Ciosk zarządzająca sklepem Amazon.pl.

Jaką wartość ma dziś e-commerce na świecie i w Polsce i jakie są perspektywy jego dalszego rozwoju i wzrostu?

E-commerce rośnie w siłę i nie wygląda na to, żeby miał się zatrzymać. Jak wynika z raportu „E-commerce in the Post-pandemic Era” opublikowanego w 2023 roku, Polska jest najszybciej rozwijającym się krajem w Europie Środkowo-Wschodniej, jeśli chodzi o zakupy online. Z kolei w Europie zajmujemy drugą lokatę po Portugalii.

Siłą napędową tego wzrostu są oczywiście klienci. W Polsce mamy już 30 mln użytkowników internetu i zgodnie z danymi Gemius, 80 proc. z nich robi zakupy online. 3/4 Polaków kupuje w ten sposób co najmniej raz w miesiącu. Możemy tylko zakładać, że będą kupować coraz częściej i więcej.

Polacy bardzo polubili zakupy internetowe, szczególnie w kategorii beauty. Nie spodziewano się tak szybkiego wzrostu udziału online’u w sprzedaży kosmetyków. Jaki udział w zakupach przez internet ma obecnie kategoria beauty w Polsce i na świecie?

Zgodnie z danymi Statista, w 2022 r. e-commerce był najpopularniejszym kanałem sprzedaży detalicznej produktów kosmetycznych na całym świecie z udziałem wynoszącym około 21 proc. W Polsce sytuacja wygląda jednak nieco inaczej. Mamy u nas do czynienia z efektem ROPO, czyli Research Online, Purchase Offline. Aż 94 proc. konsumentów szukało informacji w sieci, ale zakupy realizowali stacjonarnie. Nie można jednak zapomnieć o grupie 37 proc. Polaków, którzy kupując kosmetyki regularnie, decydowali się na nabycie ich przez internet. Pokazuje to, że w Polsce kanały offline i online znacząco się uzupełniają. Natomiast zachodnia moda na e-zakupy dopiero do nas nadciąga, a zatem sprzedaż internetowa ma w Polsce najlepsze czasy jeszcze przed sobą.

Kanały offline i online uzupełniają się i przenikają. Działa to w obie strony i mamy do czynienia z typowym omnichannel. Polscy klienci są określani mianem wyjątkowo sprytnych – szukają okazji i miejsc sprzedaży, w których jest im po prostu wygodnie i gdzie się opłaca. Jak więc kategoria beauty rozwija się na Amazon i na ile jest istotna dla całości biznesu?

Beauty jest dla nas wyjątkowo ważne i wystarczy w tym miejscu wspomnieć, że jest drugą najszybciej rozwijającą się globalnie kategorią na Amazon. Jeśli chodzi o Amazon.pl, beauty to zarówno najszybciej rozwijająca się, jak i największa kategoria w segmencie towarów konsumpcyjnych. Biorąc pod uwagę to oraz fakt, że sprzedawcy zewnętrzni odpowiadają za ok. 60 proc. całkowitej sprzedaży na Amazon, szansa na rozwój dla małych, lokalnych firm na marketplace jest ogromna.

Czy polska firma działająca na Amazon.pl automatycznie pojawia się na innych Waszych sklepach?

Sprzedawcy dodając swoje produkty na Amazon.pl mogą skorzystać z opcji udostępniania ich w naszych dziewięciu sklepach w Europie.

Z tej szansy korzysta wiele firm, o czym świadczą liczby. Aż 75 proc. polskich przedsiębiorców sprzedających na Amazon.pl zdecydowało się także na wyjście za granicę. Ulubione destynacje to przede wszystkim Niemcy, ale także Francja, Włochy, Austria i Hiszpania. Wartość sprzedaży eksportowej w 2022 r. wyniosła ponad 4,4 mld zł Polscy przedsiębiorcy sprzedali w tym okresie ponad 25 mln produktów do innych krajów. Dla lepszego zobrazowania – to ponad 50 przedmiotów na minutę. Warto dodać, że produkty z kategorii beauty należą do najchętniej eksportowanych przez polskich sprzedawców na Amazon.pl.

To dobre wiadomości. Dla polskich firm kosmetycznych sprzedaż eksportowa jest dziś niezwykle istotna ze względu na nasycony polski rynek. Być może też łatwiej jest budować eksport w e-commerce niż tradycyjnymi sposobami. Czy drogerie internetowe mają szansę na rozwój na Amazon.pl i czy warto łączyć własne sklepy ze sprzedażą za pośrednictwem marketplace?

Jedno nie wyklucza drugiego. Wręcz przeciwnie – te dwa kanały stanowią idealne uzupełnienie. Oczywiście widzimy wiele przewag w sprzedaży na marketplace, zwłaszcza w kontekście skalowania biznesu i ekspansji zagranicznej.

Wspomniane drogerie internetowe mogą nie tylko łączyć sprzedaż w kanałach własnych i na marketplace, ale także dzięki tej drugiej opcji, skorzystać z zaplecza i skali działalności doświadczonego partnera. Dzięki współpracy z nami, w szczególności w modelu Fulfillment by Amazon, sprzedawcy mogą korzystać np. z naszej logistyki. Wówczas to my zajmujemy się m.in. magazynowaniem oraz wysyłką do klienta końcowego. Mamy także szereg narzędzi do śledzenia popytu we wszystkich krajach, w których działamy, a także do optymalizowania i planowania dostaw. Wykorzystujemy w tym celu zaawansowane technologie i algorytmy maszynowego uczenia się. Cała część logistyczna schodzi z głowy sprzedawcy, który może zająć się produkcją, śledzeniem trendów konsumenckich i planowaniem nowości, które warto wprowadzić do swojej oferty.

Co na Amazon z kategorii kosmetycznych najczęściej kupują klienci?

Dla klientów interesujące są zarówno kosmetyki, jak i środki higieny osobistej czy perfumy. Jako ciekawostkę dodam, że w ostatni Black Friday nasi klienci bardzo interesowali się perfumami sygnowanymi przez Davida Beckhama. Był to jeden z trzech najlepiej sprzedających się produktów na Amazon.pl.

Przede wszystkim jednak klienci poszukują u nas produktów, które są niedostępne w innych sklepach. Tu znów wracamy do kwestii zasięgu. Klienci w Polsce mają dostęp do zagranicznych marek i odwrotnie – kupujący w innych naszych sklepach – do polskich. Wiem, że może to zabrzmieć banalnie, ale ten szeroki wybór jest dla klientów kluczowy i decyduje o wyborze sklepu, w którym finalnie dokonują zakupu.

Czy jest coś, co Pani zdaniem, wyróżnia Polskę na tle innych krajów?

To, co charakteryzuje polskich konsumentów, to doskonała orientacja na wygodne i bezpieczne zakupy, w tym szybkie dostawy, ale także na atrakcyjne ceny – choć to akurat cecha wspólna klientów na całym świecie. Według danych Gemius, blisko połowa konsumentów to właśnie ją wskazuje jako najważniejszy czynnik przy wyborze produktu. Polacy szukają okazji, bo są smart shopperami. Jednak wszystkie te zwyczaje zakupowe łączy jedno – zaufanie.

Myślę, że to duże wyzwanie dla sprzedawców, bo wymaga lawirowania ofertą i ceną, a także bardzo szybkiej reakcji na to, co dzieje się na rynku.

Tak, każdy podmiot obecny na naszym marketplace musi dynamicznie reagować na popyt i na oczekiwania klientów. Cena to tylko jeden z elementów oferty. Dochodzą tu jeszcze szybkość dostawy, jej cena, jakość obsługi i zasady zwrotów – to wszystko składa się na to, czy klient dokona zakupu w tym a nie innym e-sklepie.

Od czego, Pani zdaniem, będzie zależał sukces w e-commerce? Patrząc na to, jaki to jest wymagający biznes, jak szybko się zmienia, jak szybko przybywa nowych firm, ale zarazem widząc już, że się konsoliduje.

Kupujący na pewno cenią sobie szeroki wachlarz produktów, które są dla nich dostępne przez całą dobę. Żeby klient chciał sfinalizować swoje zakupy w internecie, musi mieć zaufanie do miejsca, w którym ich dokonuje. Musi wierzyć, że w danym sklepie dostanie te produkty, które są mu potrzebne, w konkurencyjnych cenach, z szybką dostawą i z potencjalnie bardzo łatwym zwrotem, najlepiej darmowym, plus możliwość łatwego kontaktu z działem obsługi. To podstawowe warunki, które muszą być spełnione, aby klient poczuł się pewnie i bezpiecznie, a co za tym idzie, chciał chętniej kupować online.

Szczególnie, że potencjał do rozwoju e-commerce jest duży. W handlu detalicznym nadal króluje sprzedaż w sklepach stacjonarnych, a zakupy online w Polsce stanowią wciąż jeszcze tylko 10 proc. udziału w tym segmencie. To oznacza, że choć wciąż dominuje offline, to e-commerce zyskuje popularność oferując jednocześnie przestrzeń na kolejne biznesy.

Tylko 10 proc.? Zaskoczyła mnie ta wartość. Myślałam, że znacznie więcej, tymczasem potencjał do rozwoju jest nadal ogromny.

Jest ogromny i należy traktować to w kategorii szansy. Z perspektywy przedsiębiorcy wystarczy wymienić tu takie zalety jak możliwość dotarcia do ogromnej bazy internetowych konsumentów czy łatwość skalowania biznesu online. Poza tym Amazon udostępnia szczegółowe raporty i analizy dotyczące popytu, sprzedaży i zachowań klientów. Te informacje mogą pomóc przedsiębiorcom w podejmowaniu lepszych decyzji biznesowych i optymalizacji strategii sprzedażowych.

Natomiast, aby zachęcić jeszcze większą liczbę kupujących do robienia e-zakupów, trzeba zadbać o to, aby mieli jak najwięcej pozytywnych doświadczeń. Dzięki nim częściej będą wracać do sklepów online.

Myślę, że możemy to tak podsumować, że zwycięzcami w e-commerce zostaną ci, którzy będą potrafili najsprawniej pozyskiwać informacje o klientach, analizować je i dostarczać spersonalizowane produkty.

Zdecydowanie. Dlatego Amazon koncentruje się na tym, aby ułatwiać proces zakupowy, podpowiadać produkty lub proponować ich różne warianty – przedstawić propozycje o podobnej funkcjonalności, ale w różnych cenach. Finalnie zawsze chodzi o doświadczenie klienta. Po zakończonej transakcji kupujący ma powiedzieć: „tak, to jest to, czego potrzebowałem, jestem zadowolony z ceny i z jakości produktu”. Zależy nam, aby klienci dzielili się swoimi opiniami, bo te z kolei mają wpływ na decyzje zakupowe innych użytkowników.

Temat podróbek jest dla branży kosmetycznej – ale również dla całego rynku produktów luksusowych – niezwykle ważny. Czy nadal mamy bardzo duży problem z podróbkami, czy nasila się, czy raczej jesteśmy w stanie coraz lepiej sobie z nim radzić?

Problem jest cały czas widoczny, dlatego Amazon zainwestował globalnie już ponad miliard dolarów w ochronę swoich sklepów przed oszustwami i nadużyciami. W 2023 r. powstrzymaliśmy ponad 700 tys. prób utworzenia kont przez oszustów, dzięki czemu nie dopuściliśmy do wystawienia w naszym sklepie podrobionych produktów. W 2020 r. takich prób było aż 6 mln, więc widać, że nasze działania zniechęcają oszustów.

Czytaj także: Amazon jeszcze tańszy? Platforma tworzy konkurencyjną dla Temu sekcję dyskontową

Aby tego dokonać inwestujemy w systemy maszynowego uczenia się i zatrudniamy na całym świecie 15 tys. pracowników, którzy dbają o bezpieczeństwo klientów i sprzedawców na Amazon. Współpracujemy z organami ścigania na całym świecie, dzięki temu udało nam się doprowadzić do przesłuchania ponad stu osób w związku z podrabianymi produktami i działających nielegalnie.

Bardzo dobrze, że takie kroki są podejmowane i mam nadzieję, że z czasem będziemy sobie coraz lepiej z tym problemem radzić, chociaż przestrzeń jest bardzo trudna do opanowania.

To prawda. Naszym celem jest oczywiście całkowite wyeliminowanie podróbek. Aby go osiągnąć – potrzebna jest szeroka współpraca: nas jako marketplace’u, sprzedających na nim przedsiębiorców, organizacji branżowych o zasięgu lokalnym i międzynarodowym oraz organów regulacyjnych.

W moim odczuciu problem również nie jest odpowiednio adresowany i nieodpowiednie są często reakcje na różnego rodzaju oszustwa, chociażby na platformach społecznościowych.

Dlatego my, oprócz tego, że inwestujemy w walkę z podróbkami, prowadzimy również kampanie edukacyjne. W Polsce pod hasłem „sPRAWA dla konsumenta” działamy wspólnie z Forum Konsumentów, Centrum Konsumenckim, Stowarzyszeniem Ochrony Konsumentów Aquila i Stowarzyszeniem Euro-Concret. Wierzymy, że dzięki takim działaniom konsumenci będą czuli się bezpieczniej i będą wiedzieli, jak zareagować, gdyby coś poszło nie tak podczas zakupów.

Moje ostatnie pytanie dotyczy projektu Perły Rynku Kosmetycznego organizowanego przez nasze wydawnictwo. Zasiada Pani w tym roku w gronie jurorów. Jest to projekt szczególny, ponieważ w nim praktycy, osoby odpowiadające w firmach handlowych za asortyment, oceniają marki i produkty na wielu poziomach, od designu, składu, po działania marketingowe i cenę. Co z perspektywy Amazon jest istotne, na co patrzycie, kiedy podejmujecie współpracę z markami i na co Pani będzie zwracała szczególną uwagę?

Jako jurorka i konsumentka zarazem będę zwracać uwagę na wiele detali – od estetyki opakowania przez jakość i skład produktu, zadając sobie podstawowe pytanie: „Czy ja, Katarzyna, chciałabym taki produkt mieć swojej szafce?”. Nie mogę jednak pominąć kontekstów zawodowych.

Priorytetem dla Amazon jest klimat. Zobowiązaliśmy się osiągnąć neutralność węglową do 2040 r. Jedną z naszych inicjatyw jest program Climate Pledge Friendly, który wkrótce zacznie działać także w Polsce. Na Amazon.pl zostanie uruchomiona specjalna podstrona, gdzie klienci znajdą produkty zrównoważone i mające certyfikację np. agencji rządowych, niezależnych laboratoriów czy organizacji non profit. Dla mnie, z punktu widzenia jurorki w konkursie, aspekt ekologiczny będzie wyjątkowo ważny. Liczę na to, że wśród produktów, które biorą udział w konkursie, odkryję prawdziwą perłę.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
27. lipiec 2024 07:43