StoryEditor
Wywiady
21.04.2023 00:00

Dawid Gzyl, Angry Beards: nic nie było i jakoś się żyło, ale my zapełniamy tą niszę.

Marka Angry Beards pokazuje, że poza kosmetykami barberskimi istnieją jeszcze inne kategorie produktów pielęgnacyjnych dla mężczyzn - są po prostu niezajęte. / archiwum prywatne Dawida Gzyla
Angry Beards to marka, której reklamy budzą głębokie zainteresowanie... a czasem kontrowersje. Mówienie wprost o tym, że męska pielęgnacja intymna to coś więcej niż żel pod prysznic 3w1, i że męskie genitalia zasługują na równie czułą troskę jak żeńskie, wydaje się być nadal dość niszowe. Czemu? O tym wszystkim opowiedział Dawid Gzyl z polskiego oddziału Angry Beards.

Czy spotkaliście się panowie z jakimiś negatywnymi reakcjami na produkty typu Angry Beards Antistick?

Z bardzo negatywnymi reakcjami się nie spotkaliśmy, natomiast lekkie poruszenie i zdziwienie było na pewno. Cześć odbiorów była ciekawa, że jak to kremy i dezodoranty do części intymnych, ale po co? Przecież tyle lat nic nie było i jakoś się żyło. No właśnie jakoś, a tu jednak po użyciu okazuje się, że komfort tego życia może być zupełnie inny. Szczególnie, jak przyjdzie pracować 8 godzin w gorącej temperaturze. Albo biec półmaraton.

Jestem w stanie sobie wyobrazić, że bardzo bezpośrednia komunikacja i mało znany typ kosmetyku mogły wzbudzić poruszenie np. w social mediach.

Część osób podnosiła argument, że przecież wystarczy się myć codziennie i sprawa załatwiona, ale gdyby tak było, to rynek dezodorantów pod pachy dawno by wymarł. I ten argument zwrotny docierał chyba najbardziej, że ok pod pachami się maziam, to może w sumie mógłbym też zadbać o strefy intymne, które też są narażone na pocenie.

A jak z opiniami?

Opinie osób, które zdecydowały się na zakup, były nad wyraz pozytywne, co bardzo nas cieszy i mocno motywuje do dalszej pracy. Zdarzało się, że np. kierowcy zawodowi, którzy całe dnie przesiadują za kółkiem, dzwonili do nas, aby podziękować, że ich komfort pracy nabrał nowego znaczenia i nie wyobrażają sobie dnia pracy bez skorzystania z naszych produktów. Portfolio naszych produktów do higieny intymnej się powiększa cały czas. Kilkanaście dni temu premierę miał kolejny produkt, puder przeciwpotny do okolic intymnych.

Dezodorant intymny Angry Beards Antisweat i Kartacz do brody Gentler Angry Beards
 

Zdecydowanie najdłużej prym wiódł nasz preparat przyspieszający porost brody — Beard Doping, który z powodzeniem używają już tysiące osób. Natomiast produkty do higieny intymnej mocno pchają się na podium. W Czechach, skąd wywodzi się cały brand, już zostawiły go w tyle, u nas potrzeba na to jeszcze ciutkę czasu:)

Czy kosmetyki, które tworzycie, powinny się Waszym zdaniem pojawić w drogeriach, takich jak np. Hebe czy Rossmann? Dlaczego tak, dlaczego nie?

Jasne, że tak. W Czechach, skąd się wywodzimy, nasze produkty są już dostępne w tradycyjnych sklepach. Myślę, że niebawem będą i w Polskich sklepach stacjonarnych. Dlaczego? Bo uważamy, że to przyszłość higieny. Wygoda i komfort, jaki dają nasze produkty, są nie do opisania. Opinie klientów sklepu, już nie tylko stricte dla sklepu Brodacze, tylko Douglas czy Notino, gdzie nasze produkty są dostępne, upewniają nas w przekonaniu, że był to dobry kierunek.

Co stoi za pomysłem marki — jaka jest jej filozofia, czemu powstała? Z potrzeby własnej, z wyczucia niszy rynkowej?

Jesteśmy marką, która powstała jako brand dla Brodaczy i długo tak byliśmy kojarzeni. Jako jedni z pierwszych stworzyliśmy innowacyjny produkt na porost brody, który pokochały setki tysięcy brodaczy na całym świecie. Stwierdziliśmy więc, dlaczego by nie pójść o krok dalej i poszerzyć portfolio o inne produkty dla Panów takie jak kremy, szampony, mydła perfumy. Chcieliśmy też stworzyć kolejną innowację, coś, czego jeszcze nikt nie ma. A czego każdy mężczyzna powinien używać.

I tak po rozważaniach padło na kosmetyki do higieny intymnej, których wtedy nie miał nikt inny. Teraz się to już zmienia, ostatnio nawet bardzo znana firma kosmetyczna wypuściła podobny produkt. I pojawiają się kolejne. Planów jest masa, rozwijamy się dość szybkim tempie. Niestety za wiele nie mogę zdradzić, zachęcam gorąco do śledzenia naszej marki, aby być na bieżąco.  A nadzieje mamy tylko jedną, że coraz większa liczba osób zacznie korzystać z naszych produktów i zobaczy, że naprawdę warto. 
 

Zespół Angry Beards

Jaką czujecie przyszłość tej niszy? Co myślicie o tym, że sam fakt bycia niszą jest trochę absurdalny, skoro produkty są dedykowane mniej więcej połowie populacji?

Popyt na te produkty rośnie każdego dnia, czujemy więc, że ta nisza jest przyszłościowa. Dlatego też w nią inwestujemy. Niedługo ukaże się także seria dedykowana dla Pań jako nowa marka kosmetyczna. Dodatkowo produkty do higieny intymnej w Czechach już stały się naszymi najlepiej sprzedającymi się produktami, bijąc inne hity na głowę, a tutaj ich sprzedaż rośnie z miesiąca na miesiąc. Jasne, że jest absurdalny, ale różni się to w zależności od kraju. My zawsze do innowacji podchodzimy sceptycznie i potrzebujemy czasu na oswojenie się i spróbowanie. Potem się już wszystko zmienia.

Jakie zagrożenia i okazje widzicie dla swojej firmy?

Jakby mi Pani to pytanie zadała z dwa lata temu, to bez wahania powiedziałbym, że głównym zagrożeniem będzie koniec mody na brodę. Dziś widzę już, że ten trend zakorzenił się tak mocno, że zostanie z nami na długo. Co więcej, dzięki konieczności regularnego dbania o brodę coraz to więcej mężczyzn zaczęło przykładać większą uwagą do higieny osobistej. Wpływa na to też na pewno mnogość przeróżnych specyfików, ale koniec końców idziemy w dobrym kierunku. My jako firma również, bo mimo Brody w nazwie, produkty do niej zaczynają stanowić mały ułamek.

I na koniec — kto jest mózgiem całego przedsięwzięcia?

Za opracowywanie i przygotowywanie nowych produktów odpowiedzialny jest cały zespół super osób, któremu przewodzi Tomáš Čech, założyciel całego tego zamieszania, którego głowa jest zawsze pełna nietuzinkowych pomysłów. A zaskoczy nas na pewno jeszcze nie raz!

Angry Beards to marka kosmetyków dla mężczyzn, w szczególności brodatych, która powstała w 2017 r. w czeskim Třebíču. W 2019 r. brand wszedł do Polski, otwierając swój sklep internetowy w polskiej wersji językowej. W ofercie znajdują się kosmetyki do pielęgnacji ciała, włosów, brody i higieny oraz pielęgnacji intymnej.

Czytaj także: Testowane przez WK. Roomcays kolekcja kosmetyków barberskich i pielęgnacyjnych dla mężczyzn

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
09.10.2025 12:47
Isabelle Tambue, Essence: Reagowanie na trendy mamy wpisane w DNA marki
”Nasze strategie marketingowe i kampanie zawsze dostosowujemy do potrzeb i zachowań konsumentów w danym regionie.”Cosnova

W czasach, gdy TikTok potrafi stworzyć bestseller w kilka godzin, a konsumenci coraz częściej wybierają marki zrównoważone i przystępne cenowo, Essence konsekwentnie udowadnia, że można połączyć wszystkie te elementy. Isabelle Tambue, Chief Brand Officer marki, w rozmowie z Wiadomościami Kosmetycznymi zdradza, jak Essence zarządza globalnymi trendami, ogranicza ślad węglowy i dlaczego Polska jest jednym z jej najbardziej ekscytujących rynków w Europie.

Essence od lat pozostaje marką bardzo przystępną cenowo. Jak udaje się utrzymać niskie ceny przy rosnących kosztach produkcji i regulacjach związanych z ESG oraz opakowaniami?

W Cosnova naszą filozofią od zawsze było demokratyzowanie piękna — oferowanie wysokiej jakości produktów w cenach dostępnych dla każdego. Osiągamy to dzięki wyjątkowo efektywnym procesom, szczupłym strukturom organizacyjnym oraz silnemu naciskowi na komunikację w modelu „digital-first”. Duże wolumeny produkcji oraz bliska współpraca z dostawcami pozwalają nam utrzymywać koszty pod kontrolą. Jednocześnie w pełni realizujemy wymogi ESG i regulacje dotyczące opakowań – stale inwestujemy w materiały zrównoważone, rozwiązania nadające się do recyklingu oraz innowacyjne koncepcje, dbając o to, aby nasi konsumenci nie musieli rezygnować ani z atrakcyjnej ceny, ani z jakości.

Jakie znaczenie dla Essence mają tradycyjne drogerie stacjonarne w porównaniu do sprzedaży online i platform e-commerce na polskim rynku? Czy obserwujecie przesunięcia w preferencjach konsumentów?

Essence jest marką silnie napędzaną impulsem — wielu naszych klientów uwielbia odkrywać produkty podczas przeglądania oferty w sklepie. Dlatego tradycyjne drogerie są kluczowym elementem doświadczenia marki. Jednocześnie obserwujemy dynamiczny wzrost sprzedaży online, szczególnie napędzany przez viralowe trendy na TikToku i Instagramie, gdzie droga od inspiracji do zakupu jest bardzo krótka. W Polsce widzimy zachowania hybrydowe — zwłaszcza młodsi konsumenci często szukają informacji w internecie, ale nadal chętnie kupują w sklepach stacjonarnych. Naszą strategią jest obecność wszędzie tam, gdzie jest nasza społeczność — zarówno offline, jak i online.

Marka intensywnie działa w trendach (np. limitowane edycje, produkty viralowe na TikToku). Jak wygląda proces decydowania, które trendy warto szybko wdrożyć do oferty, a które odrzucić?

Reagowanie na trendy mamy wpisane w DNA marki. Nasz dedykowany zespół Trend Research & Innovation nieustannie monitoruje globalne trendy w branży beauty, modzie i mediach społecznościowych. Przy podejmowaniu decyzji kierujemy się trzema czynnikami: szybkością wprowadzenia produktu na rynek, jego znaczeniem dla naszej grupy docelowej oraz dopasowaniem do wizerunku Essence jako marki zabawnej, dostępnej i innowacyjnej. Wykorzystujemy też feedback od naszej społeczności oraz narzędzia social listening, aby odróżnić krótkotrwałe mikrotrendy od tych, które mają potencjał długofalowy.

Coraz więcej konsumentów oczekuje ekologicznych rozwiązań. Jak Essence godzi szybkie wprowadzanie nowości i kolekcji limitowanych z potrzebą ograniczania śladu węglowego i zużycia opakowań?

Zrównoważony rozwój jest jednym z filarów naszej strategii produktowej. Limitowane edycje wciąż cieszą się ogromną popularnością, ale produkujemy je w mniejszych, dostosowanych do popytu ilościach, aby uniknąć nadprodukcji. Jednocześnie mamy pełną świadomość naszej odpowiedzialności — dla nas stosowanie materiałów z recyklingu, opakowań nadających się do ponownego przetworzenia oraz bardziej zrównoważonych koncepcji nie jest opcją, lecz koniecznością. W branży beauty sukces polega na umiejętnym połączeniu ekologii z atrakcyjnością produktu i właśnie tę równowagę staramy się osiągać przy każdej nowej premierze.

Historycznie Essence miało w swojej ofercie wiele bardzo intrygujących kolekcji limitowanych, w tym np. inspirowaną wampirami. Czy moglibyście Państwo uchylić rąbka tajemnicy, która z tych kolekcji była największym hitem na polskim rynku, a która spowodowała największy zawód, i jakie wnioski z tego wyciągnęliście?

Na polskim rynku największą popularnością cieszyły się kolekcje inspirowane sezonowymi nastrojami lub trendami z mediów społecznościowych. Niektóre edycje lepiej sprawdziły się w innych krajach, co pokazuje, jak ważne są lokalne insighty konsumenckie. Każde takie doświadczenie traktujemy jako lekcję — pozwala nam to zachować elastyczność, testować nowe pomysły i szybko się adaptować. Niezmiennie najważniejsze jest dla nas słuchanie naszej społeczności — to ona najlepiej wskazuje kierunek przyszłych premier.

Największym hitem w Polsce była tegoroczna kolekcja Trend Edition Essence × Polly Pocket™. Połączyła ona silny motyw nostalgii lat 90. z wyjątkowymi produktami, takimi jak róż zmieniający kolor czy kolekcjonerskie pomadki.

Posiadanie jednego „hero” produktu stworzonego z myślą o TikToku, czy Instagramie — z efektem specjalnym, gadżetem lub kolekcjonerskim charakterem — znacząco zwiększa liczbę treści tworzonych przez użytkowników (UGC) i konwersję sprzedaży. Kluczowe jest też szybkie i widoczne wdrożenie omnichannel, obejmujące kanały online oraz wiodących polskich detalistów, aby zbudować odpowiedni impet dla edycji limitowanej.

Jak różnią się strategie marketingowe i portfolio produktów między Europą a np. rynkami azjatyckimi czy amerykańskimi? Czym z punktu widzenia marki charakteryzuje się polski rynek?

Nasze strategie marketingowe i kampanie zawsze dostosowujemy do potrzeb i zachowań konsumentów w danym regionie. W Europie kluczowe jest połączenie silnej obecności w sklepach stacjonarnych z intensywnym zaangażowaniem w kanałach cyfrowych. W Ameryce Północnej jeszcze większą rolę odgrywają media społecznościowe, zwłaszcza TikTok, a świadomość marki budują tam przede wszystkim współprace z influencerami. W Azji szczególnie istotne są innowacje inspirowane pielęgnacją skóry oraz tekstury w stylu K-beauty.

Różnice widać także w komunikacji na miejscu sprzedaży — w zależności od rynku zmienia się język, dobór modeli, czy liczba materiałów wizualnych. W poszczególnych regionach różną rolę odgrywają też kategorie produktowe, co wpływa na ich udział w ekspozycji.

Polski rynek wyróżnia się bardzo dynamicznym połączeniem — konsumenci chętnie sięgają po marki międzynarodowe, ale jednocześnie mocno wspierają lokalnych producentów. W kategorii makijażu szczególnie silne są produkty do twarzy i oczu, a obecnie rośnie znaczenie kategorii ust. Ważnym czynnikiem dla polskich klientów jest dostępność bardzo jasnych odcieni korektorów i podkładów — dlatego dopasowanie asortymentu ma kluczowe znaczenie.

Przede wszystkim jednak Polska wyróżnia się świadomymi, otwartymi na trendy konsumentami, którzy łączą zakupy w drogeriach stacjonarnych z inspiracjami z mediów społecznościowych. To właśnie ta kombinacja sprawia, że polski rynek jest tak dynamiczny i ekscytujący dla marki Essence.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
01.10.2025 21:15
Adam Kołodziejczyk, Natura: Kluczowa jest bliskość klienta, unikalny asortyment i wysoka jakość obsługi
Adam Kołodziejczyk prezes drogerii NaturaFot. Piotr Waniorek/zelaznastudio.pl

Mijający rok oceniam bardzo pozytywnie, przede wszystkim pod kątem tempa zmian, jakie udało nam się wprowadzić w Naturze. Udało nam się zakończyć proces przejęcia kluczowych działów od poprzedniego właściciela, rozpocząć wdrażanie nowego konceptu sklepu, zmodernizować asortyment i wprowadzić pierwsze zmiany w strategii marketingowej – wylicza w rozmowie z Wiadomościami Kosmetycznymi Adam Kołodziejczyk, Prezes Zarządu i CEO sieci drogerii Natura.

Czego udało się w tym roku dokonać w Naturze?

Zbudowaliśmy kompletny zespół zarządczy, który działa od 1 lipca, i od razu widać efekty tej stabilizacji – wdrożenia i decyzje podejmowane są szybko i sprawnie.

To rok fundamentów: poprawy procesów, przygotowania strategii marketingowej i lojalnościowej, modernizacji sklepów, rozpoczęcia prac nad rozwojem kanału e-commerce. Choć finansowo jesteśmy jeszcze w fazie transformacji, te zmiany tworzą solidną podstawę do dalszego wzrostu w kolejnych latach.

Jakie plany macie na rok następny? Będą nowe nowe otwarcia, redukcje, inwestycje?

W przyszłym roku kontynuujemy proces transformacji Natury. Planujemy zarówno otwarcia nowych sklepów, jak i relokacje lub zamknięcia nierentownych placówek, tak aby liczba sklepów pozostawała stabilna, ale ich rozmieszczenie i efektywność były optymalne. Chcemy zakończyć 2025 rok z około 200 placówkami, a w 2026 roku liczba ta może wzrosnąć do 210–215 sklepów.

Będziemy rozwijać zarówno sklepy własne, jak i sklepy agencyjne, które dają nam możliwość szybszego wzrostu przy angażowaniu lokalnych przedsiębiorców.

Jak wygląda obecna sytuacja z zatrudnieniem? 

Obecnie mamy stabilny, kompletny zespół zarządczy, który od 1 lipca działa w pełnym składzie. Jeśli chodzi o pracowników sklepów, kontynuujemy rozwój sieci i w związku z tym będziemy poszukiwać nowych osób do obsługi nowych placówek oraz do wzmocnienia kompetencji zespołów w istniejących sklepach. Naszym celem jest podnoszenie kwalifikacji personelu i budowanie eksperckiego poziomu obsługi, dlatego rekrutacje będą prowadzone w sposób przemyślany i dostosowany do potrzeb rozwoju sieci.

Jak ocenia Pan sytuację na polskim rynku drogeryjnym?

Polska branża drogeryjna jest bardzo konkurencyjna, a rynek stale rośnie – szczególnie w segmencie lokalnym i w miastach średniej wielkości. Mamy do czynienia z dużą liczbą graczy, w tym sieci zagranicznych, co wymusza innowacyjność i szybkie reagowanie na potrzeby konsumentów. Dla nas kluczowa jest bliskość klienta, unikalny asortyment i wysoka jakość obsługi. Widoczna jest również rosnąca rola marek własnych oraz produktów lokalnych, które pozwalają wyróżnić się na tle konkurencji i lepiej odpowiadać na oczekiwania konsumentów.

Ile drogerii jest obecnie w sieci Natura? Jak się to zmieniło na przestrzeni ostatniego roku?

Na koniec 2024 roku nasza sieć liczyła 209 sklepów. Obecnie, po kilku otwarciach w Płońsku, Nowogardzie i Szczytnie, mamy 198 placówek – część nowych sklepów zrekompensowała zamknięcia lub relokacje innych lokalizacji.

rozmawiała: Agata Grysiak

 

Adam Kołodziejczyk będzie gościem tegorocznego Forum Branży Kosmetycznej, które odbędzie się 16 października w hotelu Arche Krakowska w Warszawie. Weźmie udział w debacie Big & Beautiful Retail. Przyszłe silniki wzrostu rynku kosmetycznego w Polsce i na świecie, podczas której będą omawiane m.in. następujące zagadnienia:

  • Trendy, które zmieniają rynek. Sektor kosmetyczny pod presją konsumentów i ich oczekiwań
  • AI i jej agenci: strategie producentów i sprzedawców marek kosmetycznych w kontekście rozwoju nowych technologii
  • Demografia i migracje: jak zmieniają rynek kosmetyczny 
  • Strategie firm kosmetycznych i detalicznych w świecie gwałtownych zmian i niestabilności
  • Wzrost i rozwój biznesu w czasach gwałtownego wzrostu kosztów
  • Zielona transformacja, greenwashing i wyzwania legislacyjne w sektorze kosmetycznym
  • Kanały sprzedaży, które zmieniają rynek i zachowania konsumentów
  • Beauty AD 2030. Możliwe scenariusze i potencjalne wyzwania dla sektora drogeryjnego

W debacie uczestniczyć będą również: Monika Kolaszyńska (prezes zarządu Super-Pharm Poland), Agnieszka Mosurek-Zava (EVP/CEO Douglas Poland & CEE), dr inż. Justyna Żerańska (dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego), Milena Gasperowicz-Burdyńska (head of marketing Avon Cosmetics Polska), Olena Kobylchenko (menadżer ds. ESG, GS1) oraz Paulina Makowiecka (head of marketing, Abriga).

 

Więcej informacji o Forum Branży Kosmetycznej 2025

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
20. październik 2025 09:37