StoryEditor
Wywiady
24.01.2025 12:03

Drogerie DM: Z roku na rok podwajamy liczbę sklepów w Polsce, rok 2025 zamkniemy z 80 drogeriami

Uważamy, że na rynku jest miejsce nie tylko na kolejne drogerie, ale też na kolejnego gracza, który tak jak DM potrafi pozytywnie wyróżnić się na tle już obecnych brandów – uważają Barbara Schmel i Grzegorz Gerus, dyrektorzy obszaru zakupów i marketingu drogerii DM w Polsce, z którymi rozmawiamy o planach ekspansji sieci na 2025 rok.

Ile nowych sklepów sieć planuje uruchomić w Polsce w 2025 roku? Czy będzie to nadal tak dynamiczny przyrost, jak w roku ubiegłym?

Drogerie DM obecne są na polskim rynku od niespełna trzech lat. Rok 2024 zakończyliśmy dokładnie 50 sklepami, ostatni z nich otworzyliśmy 18 grudnia w CH Nowa Sukcesja w Łodzi. W kolejnych miesiącach będziemy kontynuowali naszą strategię rozwoju i choć nadal priorytetem będzie dla nas południowa część Polski, to zaczynamy już patrzeć znacznie szerzej. 

Chcemy utrzymać tempo, a nawet proporcjonalnie zwiększać je w miarę możliwości, otwierając rocznie od 20 do 40 sklepów. Znajdujemy się w bardzo dynamicznej fazie rozwoju i praktycznie z roku na rok podwajamy liczbę sklepów w Polsce. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, 2025 rok zamkniemy z około 80 drogeriami.

Nie zdefiniowaliśmy sobie jednak ostatecznej liczby sklepów, jaką chcemy osiągnąć w Polsce. W naszym modelu biznesowym priorytetem jest jakość, za którą stoi siła, a nie ilość. Skala biznesu będzie łatwiejsza do osiągnięcia jeśli będziemy mocni w tych punktach sprzedaży, które już otworzyliśmy. Dlatego skupiamy się na tym, by klienci mieli to samo, pozytywne doświadczenie zakupowe niezależnie od sklepu, w którym robią zakupy. To z kolei rzutuje na optymalną powierzchnię naszych lokali, która powinna wynosić około 600 mkw. właśnie ze względu na wysoką jakość doświadczenia zakupowego, co pozwala nam zapewnić m.in. szerokie alejki, miejsca na bezpłatny dystrybutor z wodą w sklepie, ławeczkę do odpoczynku, fotokioski, punkty ekspresowego odbioru paczek, a nawet takie detale jak przewijak z zapasem pieluch czy bujany konik dla najmłodszych. 

Jakie lokalizacje preferujecie dla swoich nowych sklepów? 

Do najbardziej pożądanych przestrzeni należą parki i centra handlowe, ale interesują nas też lokalizację obok prężnie działających dyskontów spożywczych.

Czy jest jeszcze na polskim rynku miejsce na kolejne drogerie?

Jak najbardziej. Uważamy, że jest na rynku miejsce nie tylko na kolejne drogerie, ale także na kolejnego gracza, jak dm, który potrafi pozytywnie wyróżnić się na tle już obecnych brandów. Szacuje się, że tylko w ostatnim roku w Polsce powstało ponad 6,5 tysiąca nowych sklepów (o różnych profilach), i choć równie dużo zostało zamkniętych, to znane sieci wciąż rosną w siłę. Cieszy nas to, bo także nasza marka wpisuje się w ten trend, a 2024 rok zakończyliśmy z zakładanymi 50 drogeriami DM. 

Przemyślany koncept z odpowiednio zbudowanym asortymentem, dobre podejście do klienta i właściwie dobrana lokalizacja zdają się być kluczem do sukcesu, dlatego będziemy konsekwentnie realizowali przyjęte cele, by umacniać pozycję dm w Polsce.

Czy w 2025 roku klienci mogą spodziewać się w waszych drogeriach pojawienia się nowych marek lub kategorii produktowych? Albo przeciwnie – wycofywania produktów lub kategorii, które umiarkowanie sprawdziły się na polskim rynku?

Jesteśmy usatysfakcjonowani tym, jak zbudowana jest nasza oferta asortymentowa, a co najważniejsze, wiemy, że odpowiada ona potrzebom naszych klientów. Nie przewidujemy w tym obszarze istotnych zmian, choć z pewnością będziemy zaskakiwać nowościami. Od samego początku naszej działalności na polskim rynku kluczowym założeniem było dopasowanie jej do potrzeb i preferencji polskich konsumentów. Oferta dm jest od lat tworzona z myślą o lokalnych klientach, a rozwój produktowy opieramy na dogłębnej znajomości rynku. 

Choć jesteśmy częścią międzynarodowej sieci, nie kopiujemy rozwiązań z innych krajów, lecz adaptujemy je do specyfiki polskiego rynku, co pozwala nam odpowiadać na zmieniające się oczekiwania klientów w Polsce. Stale monitorujemy rynek, aby na bieżąco dostosowywać ofertę i różne rozwiązania, często wręcz wyprzedzając oczekiwania oraz trendy konsumenckie. Stale uczymy się od naszych klientów, wprowadzając ewolucyjne zmiany, które podnoszą jakość ich doświadczenia zakupowego. Dążymy do tego, aby w naszej drogerii znaleźli oni produkty, które wspierają ich dobrostan na wielu poziomach – od dostarczania przyjemności, przez dbałość o zdrowie, po ułatwienie codziennych obowiązków.

Obecnie oferujemy 17 głównych kategorii produktowych, z których każda rozwija się na kilkanaście kolejnych poziomów – łącznie mamy ponad 500 kategorii, uwzględniając najniższy poziom w ich podziale. Dysponujemy stałym asortymentem liczącym około 15 tysięcy produktów, a każdego miesiąca wprowadzamy dodatkowo 200-300 nowych pozycji w ramach czasowych akcji in-outowych, co dotyczy wszystkich kanałów sprzedaży. 

Odpowiadając na pytanie: tak, zdecydowanie klienci dm mogą spodziewać się wielu nowych produktów w naszym asortymencie Nie będzie to jednak rewolucja, a naturalne działania, wpisane w nasz codzienny biznes.

Obserwując niemiecki rynek retailowy zauważyłam, że tam drogerie coraz szerzej wprowadzają do swoich ofert produkty spożywcze, napoje, przekąski, suplementy itp. Pytanie, co z polskim rynkiem pod tym kątem?

Kategoria spożywcza rzeczywiście stanowi istotną część naszej oferty, także w Polsce – to wyróżnia DM zwłaszcza w kategorii bio. W naszej ofercie dostępnych jest ponad 30 marek z asortymentu spożywczego. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj marka własna dmBio, w której znajdują się napoje, słodkie i pikantne przekąski, zboża i rośliny strączkowe, orzechy i suszone owoce, mleka, napoje roślinne i słodziki. Ofertę uzupełniają dania dla niemowląt, makarony, smarowidła i produkty do szybkiego ekologicznego gotowania. Łącznie w asortymencie samej marki dmBio znajduje się ponad 450 produktów w 12 kategoriach, a przy ich produkcji współpracujemy z doświadczonymi partnerami z branży żywności ekologicznej, zapewniając najwyższą jakość potwierdzoną prestiżowymi certyfikatami.

Uważamy, że należy szczególnie ostrożnie i w sposób zrównoważony korzystać z zasobów naturalnych, dlatego wykorzystujemy surowce z kontrolowanych upraw ekologicznych. 

Przywiązujemy dużą wagę do regionalnych surowców i produktów. Ponad 75 proc. naszych produktów dmBio jest produkowanych lub rozlewanych w Niemczech. Międzynarodowe specjały są najczęściej pozyskiwane bezpośrednio z regionu, z którego pochodzą. Na przykład produkty takie jak włoskie pesto i octy są produkowane we Włoszech. Produkty takie jak mleko kokosowe dmBio czy syrop klonowy dmBio są również produkowane lokalnie, w krajach ich pochodzenia – odpowiednio na Sri Lance i w Kanadzie.

Od początku naszej obecności w Polsce dołączamy do akcji Veganuary i aktywnie zachęcamy klientów do zakupu wegańskich produktów kosmetycznych i spożywczych marek własnych dmBio i Alverde Naturkosmetik czy Sportness, wspierających aktywność fizyczną. Tak też jest w tym roku: inspirujemy ich, by weszli w 2025 rok naturalnie, aktywnie i zdrowo, oferujemy kupony rabatowe nawet do 20 proc., dostępne w naszej aplikacji do końca miesiąca. Za sprawą naszych akcji w styczniu klienci także chętniej sięgają po produkty odżywcze marki Sportness, wspierające ich aktywność sportową, co może mieć związek z realizacją postanowień i wyzwań noworocznych. Do najpopularniejszych w tej kategorii w marce Sportness należą  batony, napoje proteinowe, węglowodanowo-elektrolitowe, napoje izotoniczne, czy białko w proszku do koktajli.

Czy możemy się spodziewać jakichś zmian, remodelingów w działających już placówkach? A może pojawią się nowe koncepty w ramach drogerii, na przykład kawa na wynos? 

Dokładnie rok temu wdrożyliśmy nową aranżację wnętrz do sklepów DM, chwilę po tym, jak pierwsze takie placówki pojawiły się w Niemczech. Zaczęliśmy od sklepu w Dobrzykowicach i każdy następny otwierany jest już według nowych zasad. Nowe wnętrza od progu zapraszają klientów do odbycia inspirującej podróży po fascynującym świecie produktów DM. Wprowadzane przez nas zmiany nie były jednak rewolucją, a naturalnym procesem ewolucji, doskonalenia tego, za co najbardziej lubią nas klienci. Dlatego teraz jeszcze mocniej skupiamy się na emocjonalnej prezentacji oferty i stworzeniu przyjemnej atmosfery, która zachęca do zakupów i wzmacnia relacje z marką.

W nowo zaaranżowanych sklepach już na wejściu klientów wita otwarta przestrzeń, w której uwagę przyciąga artystyczne oświetlenie ledowe, umieszczone nad Wyspą Inspiracji Uroda. Szerokie alejki, jasna i przyjazna aranżacja wnętrz z dekoracyjnymi oznaczeniami na ścianach, które ułatwiają nawigację między półkami, sprawiają, że zakupy są wygodne i intuicyjne. Kolorystyka tych oznaczeń jest typowa dla danego działu: różowa dla kosmetyków, szara dla pielęgnacji męskiej, zielona dla żywności, a turkusowo-niebieska dla zdrowia. Specjalnie wydzielona strefa zabaw dla dzieci z fantazyjnym motywem drzewa na suficie i ścianach znajduje się tuż przy dziale dziecięcym z tekstyliami, symbole domków wskazują strefę artykułów gospodarstwa domowego. Stylizowane liście miłorzębu wyznaczają strefę zdrowia. Całość zaprojektował architekt odpowiedzialny za wcześniejsze wnętrza sklepów DM – Christian Lay, a koncepcję zaproponował austriacki dramaturg Christian Mikunda.

Co jeszcze zaproponujecie klientom w swoich sklepach, oprócz oczywiście możliwości zrobienia zakupów?

Klienci w sklepach DM nadal skorzystają z bezpłatnego dystrybutora z wodą czy ławeczki do odpoczynku. Obok nich znajduje się przytulny, zaaranżowany na żółto kącik z fotokioskami, wyposażonymi w wygodne stołki barowe. Można przy nich wspominać ważne dla siebie chwile i od razu “zmaterializować” je dzięki usłudze natychmiastowego wydruku zdjęć – również na magnesach, panelach i personalizowanych etykietach produktów, kartkach urodzinowych. 

Klienci mogą korzystać ze stacji do darmowego pakowania prezentów. Rodzice na miejscu do dyspozycji mają przewijak z zapasem pieluch marki własnej babylove. Dla najmłodszych DM przygotował bujanego konika oraz małe wózki zakupowe.

Co ważne, w ubiegłym roku w ramach umacniania konceptu omnichanelowego wprowadzaliśmy do naszych sklepów także punkty odbioru zakupów zrobionych online. Dzięki temu klienci, którzy kupili u nas za pośrednictwem sklepu dm.pl, mogą jeszcze tego samego dnia odebrać swoje zamówienie w najbliższej placówce DM. 

Na ten moment skupimy się na umacnianiu pozytywnego doświadczenia zakupowego w obrębie tych usług, które już teraz dostępne są w naszych drogeriach, a których nie ma u konkurencji. Nie planujemy rozwijać kolejnych. Chcemy, żeby klienci przyzwyczaili się do wysokiego standardu, który im zapewniamy w każdym sklepie. To między innymi dlatego tak ważne jest dla nas, aby powierzchnia sprzedażowa naszych sklepów nie była mniejsza niż 450 mkw., bo to pozwala nam zrealizować te założenia i obietnice złożone klientom.

Jak zamierzacie umacniać marketingowo pozycję sieci w Polsce? Będzie dalsze zwiększanie widoczności marki przez wzrost ilości placówek, czy też inne akcje, np. społeczne, sportowe?

To proces złożony, który dzieje się równolegle na kilku płaszczyznach. Oczywiste jest, że musimy pracować nad skalą naszej działalności, a wraz powstaniem nowych drogerii, pozyskiwać i lojalizować klientów, budując i umacniając rozpoznawalność marki w Polsce. Robimy to wykorzystując większość narzędzi marketingowych od kampanii OOH, radiowych, online, przez influencer marketing i działania PR, po własne newslettery, działania POS, w aplikację dm, kino, czy właśnie akcje społeczne, które też są dość oryginalnie prowadzone w DM. 

Sklepy DM mają duża autonomię w takich działaniach, bo najlepiej znają swoich klientów, sąsiadów. To główna idea tzw. Akcji Kasjerskich – autorskich wydarzeń, przy pomocy których drogerie DM angażują się w życie swojego najbliższego otoczenia, wspierają lokalne społeczności i budują dobre, sąsiedzkie relacje, wykraczające poza doświadczenia zakupowe. Idea tych akcji jest bardzo prosta i polega na budowaniu poczucia wspólnoty i zaangażowania pomiędzy wszystkimi zainteresowanymi stronami – kupującymi, darczyńcą i beneficjentem. 

My Polacy jesteśmy bardzo solidarnym narodem i chętnie pomagamy sobie nawzajem, dlatego Akcje Kasjerskie od samego początku cieszą się dużą przychylnością wśród naszych klientów i całego otoczenia, w którym funkcjonujemy jako marka. Na czym one polegają? Przy naszych kasach w określonym wcześniej dniu zasiadają przedstawiciele organizacji, fundacji, stowarzyszeń, szkół, czy osoby znane lokalnej społeczności, które obsługują klientów w konkretnych godzinach, a cały dochód ze sprzedaży prowadzonej w tym czasie przeznaczany jest na wsparcie konkretnego celu.

Czytaj też: DM, Rossmann i Müller: jak wielka trójca niemieckich drogerii zdobyła rynek i walczy o klientów?

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
06.11.2025 12:58
Sylwia Gołębiewska, Highlander Enterprise: Obserwujemy narodziny segmentu „high-tech beauty”
Sylwia Gołębiewska, wiceprezeska zarządu Highlander Enteprise S.A.Highlander Enterprise

Grafen – materiał, który jeszcze niedawno kojarzył się z laboratoriami fizyków i przemysłem kosmicznym – coraz śmielej wkracza do branży beauty. O jego właściwościach, zastosowaniach w lakierach hybrydowych i narodzinach segmentu „high-tech beauty” opowiada Sylwia Gołębiewska, wiceprezeska zarządu Highlander Enteprise S.A.

Wielu osobom grafen nadal kojarzy się raczej z laboratoriami fizyków niż z salonem manicure, od kilku lat słyszymy, że odmieni elektronikę. Jak Pani tłumaczy, że ten „materiał przyszłości” znalazł zastosowanie w kosmetyce i akurat w lakierach do paznokci?

Rzeczywiście, grafen to zaawansowany materiał, którego własności nadal są przedmiotem badań  laboratoriów badawczych i aplikacji w świecie zaawansowanej elektroniki, czy zastosowań kosmicznych. To materiał, który naukowcy nie bez powodu określają mianem „materiału przyszłości” – jego właściwości są wyjątkowe. Grafen stanowi pojedynczą warstwę atomów węgla o strukturze plastra miodu, cechującą się niezwykłą wytrzymałością mechaniczną, elastycznością i lekkością. Jednym z jego już ugruntowanych z powodzeniem zastosowań są powłoki antykorozyjne, farby i lakiery stosowane m.in. w przemyśle samochodowym. 

To właśnie lakiery stanowią bezpośredni styk z branżą beauty. W obszarze stylizacji paznokci – stale poszukujemy innowacyjnych materiałów, które pozwalają połączyć walory estetyczne z trwałością i bezpieczeństwem. Lakier czy baza do paznokci to w swojej istocie cienka, ochronna powłoka. Na przestrzeni lat, aby uzyskać efektowne paznokcie, wykorzystywano szereg rodzajów materiałów kompozytowych na bazie akryli, polimerów, oraz różnych niejednokrotnie uczulających dla użytkowniczek i szkodliwych dla pracowników substancji. Wykorzystanie grafenu w tego typu produktach było naturalnym krokiem rozwojowym. Dzięki niemu uzyskujemy formuły bardziej  odporne na uszkodzenia, elastyczne i stabilne kolorystycznie.

image
Naukowczyni drukująca testowy tusz grafenowy w fabryce przetwarzającej grafen
Connect Images - Curated

To pokazuje, jak technologie wywodzące się z obszaru zaawansowanych badań naukowych mogą zostać skutecznie zaadaptowane w sektorze kosmetycznym, podnosząc standard i trwałość produktów codziennego użytku. Grafen jest doskonałym przykładem synergii między nauką a biznesem – technologii, która realnie przekłada się na wartość dodaną dla marek, salonów i ich klientów.

Jakie konkretne właściwości grafenu i w jaki sposób przekładają się one na trwałość, bezpieczeństwo czy komfort pracy stylistów?

Grafen charakteryzuje się wieloma wartościowymi właściwościami, które mają praktyczne znaczenie dla stylistów i ich klientek.

Po pierwsze – wytrzymałość mechaniczna i elastyczność. Grafen jest jednym z najbardziej wytrzymałych materiałów na świecie, ale też bardzo cienkim i elastycznym. W lakierach do paznokci działa jak mikrosiatka wzmacniająca – zwiększa odporność na pękanie, ścieranie i odpryski. Dzięki temu stylizacja utrzymuje się dłużej w idealnym stanie, a stylistki mogą mieć pewność, że efekt ich pracy będzie trwalszy.

Po drugie – ochrona przed promieniowaniem UV i stabilność koloru. Grafen skutecznie pochłania promieniowanie UV, dzięki czemu powłoka lakieru jest mniej podatna na blaknięcie czy żółknięcie. To ważne z perspektywy klientki, która oczekuje, że manicure pozostanie intensywny i połyskujący przez dłuższy czas.

Po trzecie – komfort i bezpieczeństwo. Przy odpowiednim przygotowaniu do użycia, grafen może być materiałem biokompatybilnym, nietoksycznym i bezpiecznym w aplikacji. Co więcej, jego struktura może wspierać ograniczenie rozwoju drobnoustrojów na powierzchni paznokcia,co zwiększa bezpieczeństwo usługi w salonie kosmetycznym. Dla stylistki oznacza to produkt, który nie tylko dobrze się rozprowadza, ale również ułatwia codzienną pracę – mniej poprawek, oraz reklamacji.

Wszystkie wymienione wcześniej właściwości grafenu zostały uwzględnione przy tworzeniu naszego nowego produktu marki 8belle – bazy hybrydowej do paznokci. Baza została opracowana tak, aby wzmacniała strukturę płytki paznokcia, zwiększała trwałość stylizacji, a jednocześnie posiadała właściwości antybakteryjne, co podkreśla zarówno aspekt wytrzymałości, jak i bezpieczeństwa.

image
Grafen wzbogacony tlenkiem żelaza, obraz HRTEM
Daniel Ramirez-Gonzalez

Dla stylistów oznacza to realną wartość: łatwiejszą aplikację, dłuższe utrzymanie manicure w idealnym stanie oraz możliwość zaoferowania klientce produktu o standardzie premium. W połączeniu z odpowiednią techniką aplikacji, grafen w tym produkcie staje się nie tylko innowacyjnym składnikiem, lecz narzędziem, które realnie podnosi jakość usługi i komfort pracy w salonie.

„Grafenowe kropki kwantowe to nanocząstki grafenu...”. Dla laika to brzmi jak magiczne zaklęcie. Czy klienci profesjonalni są gotowi zrozumieć i docenić wartość tak „technologicznego” kosmetyku, czy raczej trzeba ich edukować?

Branża beauty, nawet ta profesjonalna, przez długi czas opierała się głównie na tradycyjnych pojęciach i składnikach – takich jak keratyna, proteiny czy witaminy. Słowa „nanocząstki” czy „kwantowe” rzeczywiście mogą brzmieć obco i budzić pewną ostrożność.

Z drugiej strony – widzimy, że coraz więcej stylistów i salonów jest otwartych na nowoczesne technologie, jeśli stoją za nimi konkretne korzyści. Wielość pochodnych akrylu i szeregu polimerów testowanych w obszarze stylistyki paznokci testowanych na przestrzeni lat pokazuje wielką otwartość branży na nowości i innowacyjne materiały.  Profesjonaliści chcą produktów, które są trwalsze, łatwiejsze w aplikacji i zapewniają klientkom lepsze efekty. Jeżeli więc tłumaczymy, że „grafen” to nie marketingowy chwyt, tylko realny składnik poprawiający właściwości lakieru – spotykamy się z dużym zainteresowaniem.

Oczywiście edukacja jest bardzo ważna. Dlatego kładziemy nacisk na jasną komunikację: tłumaczymy, jak działa grafen, pokazujemy testy laboratoryjne, porównania, a przede wszystkim – efekty. Stylistki nie muszą znać fizyki kwantowej, żeby docenić produkt, który faktycznie ułatwia im pracę i daje lepszy efekt. Wystarczy, że zobaczą różnicę w praktyce.

W jakim kierunku będzie zmierzać połączenie zaawansowanych materiałów – takich jak grafen – z produktami kosmetycznymi? Czy możemy mówić o narodzinach nowego segmentu: „high-tech beauty”?

Zdecydowanie tak – można powiedzieć, że właśnie obserwujemy narodziny segmentu „high-tech beauty”. Konsumenci coraz częściej oczekują od kosmetyków czegoś więcej niż tylko koloru czy zapachu. Szukają innowacji, realnej skuteczności i potwierdzonych efektów.

W praktyce, w branży kosmetycznej, oznacza to wprowadzanie do formuł materiałów o wyjątkowych właściwościach – takich jak grafen, nanocząstki krzemu, mikrosfery ceramiczne czy tlenki metali – które mogą poprawiać trwałość, ochronę lub sposób, w jaki produkt zachowuje się na skórze albo paznokciach. Na przykład grafen już dziś znajduje zastosowanie jako dodatkowy składnik kosmetyków. Wykazuje m.in. zdolność pochłaniania promieniowania UV, posiada bardzo dużą powierzchnię aktywną umożliwiającą wiązanie składników aktywnych oraz może być funkcjonalizowany, odgrywając rolę ich nośnika – co potwierdzają dane rynkowe i branżowe.

image
Naukowczyni pokazująca kawałek grafenu.
BONNINSTUDIO

W naszym przypadku grafen jest tylko początkiem. Wierzę, że przyszłość branży beauty to połączenie estetyki z nauką – inteligentne, bezpieczne formuły, które realnie poprawiają jakość usług w salonach i komfort użytkowania dla klientów. To kierunek, który w kolejnych latach będzie się bardzo dynamicznie rozwijał.

Dodatkowo warto podkreślić kilka aktualnych trendów i wyzwań, które będą kształtować ten segment w najbliższych latach.

Po pierwsze, koszt i skala produkcji zaawansowanych materiałów wciąż stanowią wyzwanie. Choć technologia rozwija się bardzo szybko, część innowacyjnych składników – takich jak grafen – wciąż jest w fazie wdrażania do masowej produkcji, a ich zastosowanie w kosmetyce wymaga dopracowania procesów technologicznych i optymalizacji kosztów.

Po drugie, kwestie regulacyjne i bezpieczeństwo będą miały kluczowe znaczenie. Wprowadzanie nanomateriałów czy substancji dwuwymiarowych do kosmetyków wymaga szczegółowych badań toksykologicznych i pełnej transparentności wobec konsumentów. Tylko wtedy technologie te zyskają trwałe zaufanie branży i klientów.

Po trzecie, coraz większą rolę odgrywa trend zrównoważonej innowacji. Konsumenci i producenci coraz częściej oczekują, że nowoczesne materiały będą nie tylko skuteczne, ale także przyjazne środowisku i etycznie pozyskiwane. Grafen, ze względu na możliwość jego wytwarzania z węgla pochodzenia naturalnego, dobrze wpisuje się w ten kierunek.

Wreszcie, należy pamiętać, że rodzący się segment „high-tech beauty” początkowo pozostanie niszowy, skoncentrowany głównie wśród marek premium i salonów poszukujących wyróżnika. Jednak, w miarę jak technologia stanie się bardziej dostępna, a świadomość konsumentów wzrośnie, te rozwiązania mają szansę stać się standardem w branży beauty.

Jakie podobnej klasy technologie mogą znaleźć zastosowanie w kosmetyce kolorowej i stylizacji paznokci w przyszłości? Czy mamy się spodziewać np. eyelinerów z Vantablack?

Trudno dokładnie przewidzieć, co przyniesie przyszłość, ale jedno jest pewne – technologia coraz śmielej wkracza do branży beauty. Już dziś trwają prace nad tzw. inteligentnymi powłokami, które potrafią samoczynnie naprawiać mikrouszkodzenia lub reagować na światło i temperaturę, zmieniając kolor bądź połysk.

W obszarze stylizacji paznokci możemy spodziewać się jeszcze trwalszych baz i topów, wykorzystujących nanokompozyty oraz materiały samoutwardzalne. Coraz większe zainteresowanie budzą również pigmenty strukturalne – nie zawierają one tradycyjnych barwników, lecz tworzą kolor dzięki mikroskopijnej strukturze powierzchni.

image
Grafenowe kropki kwantowe
Tayfun Ruzgar

Jeśli chodzi o słynny Vantablack – najczarniejszy materiał świata – jego praktyczne zastosowanie to wciąż przyszłość, nawet w takich obszarach jak obronność czy sektor kosmiczny. Inspiracje nim w kosmetyce są już jednak widoczne, choć pełnią raczej rolę metafory niż faktycznego składnika formulacji. 

Wierzę, że w najbliższych latach pojawią się kosmetyczne odpowiedniki tego efektu – ultraczarne, głęboko matowe produkty inspirowane nanotechnologią, ale bez konieczności stosowania tak ekstremalnych materiałów. Podobnie było zresztą dotychczas z grafenem –  do haseł takich jak „żelazna, karbonowa czy diamentowa powłoka”, dołączył kilka lat temu grafen jako metafora wyrażająca marzenie o wyjątkowej trwałości, jednak było to wyłącznie hasłem reklamowym. Rozwój technologii  umożliwił mam materializacje tego pragnienia w bazie marki 8belle. 

Podsumowując – kosmetyka przyszłości będzie coraz bardziej oparta na nauce, a jednocześnie bardziej przyjazna dla człowieka. Technologia ma służyć nie efektownym eksperymentom, lecz realnemu podnoszeniu jakości, trwałości i bezpieczeństwa produktów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
09.10.2025 12:47
Isabelle Tambue, Essence: Reagowanie na trendy mamy wpisane w DNA marki
”Nasze strategie marketingowe i kampanie zawsze dostosowujemy do potrzeb i zachowań konsumentów w danym regionie.”Cosnova

W czasach, gdy TikTok potrafi stworzyć bestseller w kilka godzin, a konsumenci coraz częściej wybierają marki zrównoważone i przystępne cenowo, Essence konsekwentnie udowadnia, że można połączyć wszystkie te elementy. Isabelle Tambue, Chief Brand Officer marki, w rozmowie z Wiadomościami Kosmetycznymi zdradza, jak Essence zarządza globalnymi trendami, ogranicza ślad węglowy i dlaczego Polska jest jednym z jej najbardziej ekscytujących rynków w Europie.

Essence od lat pozostaje marką bardzo przystępną cenowo. Jak udaje się utrzymać niskie ceny przy rosnących kosztach produkcji i regulacjach związanych z ESG oraz opakowaniami?

W Cosnova naszą filozofią od zawsze było demokratyzowanie piękna — oferowanie wysokiej jakości produktów w cenach dostępnych dla każdego. Osiągamy to dzięki wyjątkowo efektywnym procesom, szczupłym strukturom organizacyjnym oraz silnemu naciskowi na komunikację w modelu „digital-first”. Duże wolumeny produkcji oraz bliska współpraca z dostawcami pozwalają nam utrzymywać koszty pod kontrolą. Jednocześnie w pełni realizujemy wymogi ESG i regulacje dotyczące opakowań – stale inwestujemy w materiały zrównoważone, rozwiązania nadające się do recyklingu oraz innowacyjne koncepcje, dbając o to, aby nasi konsumenci nie musieli rezygnować ani z atrakcyjnej ceny, ani z jakości.

Jakie znaczenie dla Essence mają tradycyjne drogerie stacjonarne w porównaniu do sprzedaży online i platform e-commerce na polskim rynku? Czy obserwujecie przesunięcia w preferencjach konsumentów?

Essence jest marką silnie napędzaną impulsem — wielu naszych klientów uwielbia odkrywać produkty podczas przeglądania oferty w sklepie. Dlatego tradycyjne drogerie są kluczowym elementem doświadczenia marki. Jednocześnie obserwujemy dynamiczny wzrost sprzedaży online, szczególnie napędzany przez viralowe trendy na TikToku i Instagramie, gdzie droga od inspiracji do zakupu jest bardzo krótka. W Polsce widzimy zachowania hybrydowe — zwłaszcza młodsi konsumenci często szukają informacji w internecie, ale nadal chętnie kupują w sklepach stacjonarnych. Naszą strategią jest obecność wszędzie tam, gdzie jest nasza społeczność — zarówno offline, jak i online.

Marka intensywnie działa w trendach (np. limitowane edycje, produkty viralowe na TikToku). Jak wygląda proces decydowania, które trendy warto szybko wdrożyć do oferty, a które odrzucić?

Reagowanie na trendy mamy wpisane w DNA marki. Nasz dedykowany zespół Trend Research & Innovation nieustannie monitoruje globalne trendy w branży beauty, modzie i mediach społecznościowych. Przy podejmowaniu decyzji kierujemy się trzema czynnikami: szybkością wprowadzenia produktu na rynek, jego znaczeniem dla naszej grupy docelowej oraz dopasowaniem do wizerunku Essence jako marki zabawnej, dostępnej i innowacyjnej. Wykorzystujemy też feedback od naszej społeczności oraz narzędzia social listening, aby odróżnić krótkotrwałe mikrotrendy od tych, które mają potencjał długofalowy.

Coraz więcej konsumentów oczekuje ekologicznych rozwiązań. Jak Essence godzi szybkie wprowadzanie nowości i kolekcji limitowanych z potrzebą ograniczania śladu węglowego i zużycia opakowań?

Zrównoważony rozwój jest jednym z filarów naszej strategii produktowej. Limitowane edycje wciąż cieszą się ogromną popularnością, ale produkujemy je w mniejszych, dostosowanych do popytu ilościach, aby uniknąć nadprodukcji. Jednocześnie mamy pełną świadomość naszej odpowiedzialności — dla nas stosowanie materiałów z recyklingu, opakowań nadających się do ponownego przetworzenia oraz bardziej zrównoważonych koncepcji nie jest opcją, lecz koniecznością. W branży beauty sukces polega na umiejętnym połączeniu ekologii z atrakcyjnością produktu i właśnie tę równowagę staramy się osiągać przy każdej nowej premierze.

Historycznie Essence miało w swojej ofercie wiele bardzo intrygujących kolekcji limitowanych, w tym np. inspirowaną wampirami. Czy moglibyście Państwo uchylić rąbka tajemnicy, która z tych kolekcji była największym hitem na polskim rynku, a która spowodowała największy zawód, i jakie wnioski z tego wyciągnęliście?

Na polskim rynku największą popularnością cieszyły się kolekcje inspirowane sezonowymi nastrojami lub trendami z mediów społecznościowych. Niektóre edycje lepiej sprawdziły się w innych krajach, co pokazuje, jak ważne są lokalne insighty konsumenckie. Każde takie doświadczenie traktujemy jako lekcję — pozwala nam to zachować elastyczność, testować nowe pomysły i szybko się adaptować. Niezmiennie najważniejsze jest dla nas słuchanie naszej społeczności — to ona najlepiej wskazuje kierunek przyszłych premier.

Największym hitem w Polsce była tegoroczna kolekcja Trend Edition Essence × Polly Pocket™. Połączyła ona silny motyw nostalgii lat 90. z wyjątkowymi produktami, takimi jak róż zmieniający kolor czy kolekcjonerskie pomadki.

Posiadanie jednego „hero” produktu stworzonego z myślą o TikToku, czy Instagramie — z efektem specjalnym, gadżetem lub kolekcjonerskim charakterem — znacząco zwiększa liczbę treści tworzonych przez użytkowników (UGC) i konwersję sprzedaży. Kluczowe jest też szybkie i widoczne wdrożenie omnichannel, obejmujące kanały online oraz wiodących polskich detalistów, aby zbudować odpowiedni impet dla edycji limitowanej.

Jak różnią się strategie marketingowe i portfolio produktów między Europą a np. rynkami azjatyckimi czy amerykańskimi? Czym z punktu widzenia marki charakteryzuje się polski rynek?

Nasze strategie marketingowe i kampanie zawsze dostosowujemy do potrzeb i zachowań konsumentów w danym regionie. W Europie kluczowe jest połączenie silnej obecności w sklepach stacjonarnych z intensywnym zaangażowaniem w kanałach cyfrowych. W Ameryce Północnej jeszcze większą rolę odgrywają media społecznościowe, zwłaszcza TikTok, a świadomość marki budują tam przede wszystkim współprace z influencerami. W Azji szczególnie istotne są innowacje inspirowane pielęgnacją skóry oraz tekstury w stylu K-beauty.

Różnice widać także w komunikacji na miejscu sprzedaży — w zależności od rynku zmienia się język, dobór modeli, czy liczba materiałów wizualnych. W poszczególnych regionach różną rolę odgrywają też kategorie produktowe, co wpływa na ich udział w ekspozycji.

Polski rynek wyróżnia się bardzo dynamicznym połączeniem — konsumenci chętnie sięgają po marki międzynarodowe, ale jednocześnie mocno wspierają lokalnych producentów. W kategorii makijażu szczególnie silne są produkty do twarzy i oczu, a obecnie rośnie znaczenie kategorii ust. Ważnym czynnikiem dla polskich klientów jest dostępność bardzo jasnych odcieni korektorów i podkładów — dlatego dopasowanie asortymentu ma kluczowe znaczenie.

Przede wszystkim jednak Polska wyróżnia się świadomymi, otwartymi na trendy konsumentami, którzy łączą zakupy w drogeriach stacjonarnych z inspiracjami z mediów społecznościowych. To właśnie ta kombinacja sprawia, że polski rynek jest tak dynamiczny i ekscytujący dla marki Essence.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
07. listopad 2025 09:56