StoryEditor
Rynek i trendy
30.01.2020 00:00

Niski poziom inwestycji i rynek pracy zagrożeniem dla polskiej gospodarki

Polska gospodarka w ubiegłym roku wzrosła o 4 proc. w ujęciu rocznym – wynika ze wstępnych danych GUS. Ten wynik plasuje nas w unijnej czołówce pod względem tempa wzrostu, okresowo tylko wyprzedzają nas znacznie mniejsze rynki, takie jak Estonia czy Węgry. Polska wciąż też jest na podium pod względem niskiej stopy bezrobocia. Jednak według Bohdana Wyżnikiewicza, prezesa Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych, to właśnie rynek pracy będzie jednym z poważniejszych wyzwań w tym roku. Kolejnymi będą spowolnienie w gospodarce światowej i niski poziom inwestycji.

W tym roku największym wyzwaniem dla polskiej gospodarki będzie poradzenie sobie z pogarszającą się koniunkturą w otoczeniu zewnętrznym, w gospodarce unijnej i światowej – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr Bohdan Wyżnikiewicz, prezes Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych. – Są też wyzwania długookresowe, np. bardzo niska stopa inwestycji. Jeżeli chcemy być konkurencyjną gospodarką, która będzie się rozwijała i miała eksport na coraz wyższym poziomie, z dobrymi, chętnie kupowanymi artykułami, to jednak musimy zdecydowanie zwiększyć inwestycje. W tej chwili ich poziom w Polsce zaczyna być już zagrożeniem dla przyszłego wzrostu.

Polska gospodarka wydaje mieć się dobrze. W ubiegłym roku, jak wynika ze wstępnych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego, PKB wzrósł o 4 proc. w ujęciu rocznym. Choć to o 1,1 pkt proc. mniej niż rok wcześniej, na tle innych europejskich gospodarek wciąż jest to szybkie tempo. Według Bohdana Wyżnikiewicza w 2020 roku spadnie ono nieco i będzie niższe niż założone przez rząd w ustawie budżetowej 3,7 proc.

Polska gospodarka na tle krajów Unii Europejskiej, a szczególnie na tle krajów regionu, od dłuższego czasu znajduje się na tzw. pudle, czyli jest albo pierwsza, albo druga, albo trzecia. Mniejsze gospodarki niż Polska, takie jak rumuńska czy węgierska, a szczególnie gospodarki krajów nadbałtyckich, notują okresowo wyższe tempo wzrostu. Z kolei wzrost gospodarczy w Polsce utrzymuje się mniej więcej na zrównoważonym poziomie, przynajmniej w ostatnich latach tak było. I teraz, przy spowolnieniu, które ogarnia całą Europę, również będzie podobnie – podkreśla dr Bohdan Wyżnikiewicz.

Kołem zamachowym tego wzrostu jest konsumpcja, wynikająca głównie z coraz wyższych dochodów Polaków. Eksport netto, czyli przewaga eksportu nad importem, rośnie, ale głównie dzięki ograniczeniu importu. Jednak trzeci filar, czyli inwestycje, od kilku lat kuleje, bo szybkie zmiany w prawie powodują, że inwestorzy wstrzymują się z wydawaniem pieniędzy na rozwój. Do tego dochodzi problem niedostatku siły roboczej.

Niedocenianym problemem i wyzwaniem dla gospodarki będzie doprowadzenie do stabilizacji na rynku pracy. Według polityków skoro mamy niskie bezrobocie, wzrost zatrudnienia i wynagrodzeń, to jest dobra sytuacja na rynku pracy, tymczasem największą barierą w kilku sektorach jest brak wykwalifikowanej siły roboczej – wskazuje dr Bohdan Wyżnikiewicz. – Z tego powodu może zmniejszać się produkcja czy usługi i również z tego powodu niektórzy inwestorzy nie podejmują nowych projektów z obawy, że jak je ukończą, to nie będzie można znaleźć ludzi do pracy. Jest też lekcja do odrobienia przez władze w sprawie większych ułatwień dla cudzoziemskich pracowników, zwłaszcza tych, którzy przyjeżdżają z Ukrainy.

Bezrobocie w grudniu 2019 roku wyniosło 5,2 proc. i jest to najniższy grudniowy odczyt w ciągu ostatnich trzech dekad. Minimalnie niższe było w październiku, ale zimą wskaźnik zwykle nieco wzrasta i jest to efekt sezonowy. Pracodawcy skarżą się na brak odpowiednio wykwalifikowanych kandydatów do pracy. W Polsce wciąż jest wysoki udział osób biernych zawodowo – w II kwartale 2019 roku wynosił 43,8 proc. ludności w wieku 15 lat i więcej. Z tego więcej niż jedną trzecią stanowiły osoby w wieku produkcyjnym (36,7 proc.). Ich aktywizacja mogłaby być sposobem na rozwiązanie problemu, podobnie jak automatyzacja produkcji i ułatwienia dla pracowników spoza Unii. Ostatnia kwestia jest o tyle pilna, że 1 marca dla pracowników spoza Wspólnoty otwiera się rynek niemiecki, oferujący znacznie wyższe płace, i przyciągnie część zatrudnionych w Polsce Ukraińców.

Przegląd prasy
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
17.09.2025 16:34
Mintel: „Comfort capital” nowym trendem w branży beauty i personal care
Pumpkin spice doskonale wpisuje się w trend „comfort capital”.DALL-E

W czasach nasilonego niepokoju na rynku pojawiło się pojęcie „comfort capital”, wskazane przez analityków Mintela jako kluczowy trend w branży beauty i personal care (BPC). Oznacza ono tworzenie produktów i kampanii, które budzą poczucie komfortu, znajomości lub eskapizmu – dając konsumentom chwilowe wytchnienie od codziennego stresu. Zjawisko to wykracza poza chwilową modę, odzwierciedlając rosnącą potrzebę bezpieczeństwa emocjonalnego w niestabilnych czasach.

Według prognoz, znaczenie „comfort capital” będzie rosnąć w ciągu najbliższych 18–24 miesięcy zarówno w USA, jak i na rynkach globalnych. Nostalgia okazuje się jednym z głównych motorów tego trendu – pozwala konsumentom powracać do „dobrych, starych czasów”, co daje poczucie stabilności i ulgi emocjonalnej. Coraz więcej marek decyduje się na ponowne wprowadzanie kultowych produktów sprzed lat, które budzą pozytywne skojarzenia i emocje.

Szczególną rolę w budowaniu „comfort capital” odgrywa zapach, który ma unikalną zdolność wywoływania wspomnień i emocji. Produkty inspirowane znanymi aromatami – związanymi z jedzeniem, rodzinnymi sytuacjami czy dziedzictwem kulturowym – trafiają bezpośrednio w potrzeby konsumentów poszukujących zakorzenienia i bliskości. Dla marek oznacza to możliwość opowiadania historii poprzez zmysły i budowania głębszych więzi z odbiorcami.

Na znaczeniu zyskuje również design opakowań, który może przywoływać znajome kształty lub nadawać im kreatywną, czasem surrealistyczną formę. W ten sposób produkty nie tylko dostarczają funkcjonalnych korzyści, ale także inspirują, wywołują radość i przenoszą konsumentów w świat eskapizmu. „Comfort capital” podkreśla rosnącą wartość stabilności i poczucia przynależności – a dla marek staje się sygnałem, by łączyć innowacyjność z empatią i emocjonalnym podejściem na każdym etapie kontaktu z klientem.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
17.09.2025 13:12
Sierpniowy koszyk zakupowy: żele pod prysznic zdrożały bardziej niż kawa
W sierpniu w ujęciu miesiąc do miesiąca najbardziej podrożał żel pod prysznic Agata Grysiak

W sierpniu ceny codziennych zakupów nieznacznie spadły – wynika z najnowszego Badania i Raportu Koszyk Zakupowy ASM SFA. Średnia wartość koszyka zakupowego w sierpniu 2025 r. była niższa niż przed miesiącem o blisko 2 zł (0,62 proc.). Dodatkowo, w 9 na 13 sieci objętych analizą, ceny badanych produktów również były niższe niż miesiąc temu. W ujęciu miesiąc do miesiąca najbardziej podrożał żel pod prysznic (7,91 proc.) i kawa (6,93 proc.).

Według ostatecznych danych GUS ceny towarów i usług konsumpcyjnych w sierpniu 2025 w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 2,9 proc., a w stosunku do poprzedniego miesiąca pozostały na niezmienionym poziomie.

Ceny lekko w dół. Koszyk zakupowy tańszy o blisko 2 zł

Z danych zebranych przez ASM SFA wynika, że w sierpniu br. średnia cena koszyka zakupowego zawierającego najpopularniejsze artykuły codziennego użytku spadła o 1,98 zł, czyli 0,62 proc. i wyniosła 317,60 zł. Spadek cen odnotowano w dziewięciu sieciach, a w pozostałych czterech ceny badanych produktów były wyższe niż w lipcu br. Największy spadek średniej ceny koszyka zakupowego miał miejsce w sieci E.Leclerc (4,35 proc.), natomiast największy wzrost w sklepach POLOmarket (5,14 proc.). Podobnie jak przed miesiącem w 2 na 13 sieci objętych badaniem średnie ceny koszyków wyniosły mniej niż 300 zł.

Sierpniowy spadek średniej wartości koszyka zakupowego o niespełna 2 zł wpisuje się w obserwowaną w ostatnich miesiącach stabilizację cen. Dane GUS pokazują, że inflacja w ujęciu rocznym wyniosła 2,9 proc., co oznacza, że dynamika wzrostu cen wyhamowała i pozostaje stosunkowo niska w porównaniu z latami 2022–2023. To właśnie ta stabilizacja na poziomie makroekonomicznym przekłada się na wyraźniejsze uspokojenie cen w handlu detalicznym. Dane ASM SFA pokazują, że wciąż obserwujemy duże wahania cen poszczególnych produktów, a różnice w niektórych kategoriach pozostają znaczące. Wybór odpowiedniej sieci handlowej ma realne znaczenie dla domowych budżetów – szczególnie w sytuacji, gdy wielu Polaków odczuwa rosnące koszty utrzymania, jak np. czynsze czy opłaty za usługi. Widać też, że formaty Cash & Carry i sieci hybrydowe oferują korzystniejsze ceny, podczas gdy zakupy w dark store’ach pozostają najdroższą opcją – komentuje Kamil Kruk, Client Service & Analysis Director ASM SFA.

Pomidory tanieją, żel pod prysznic i kawa w górę

Badanie ASM SFA wykazało, że w sierpniu br. wśród 15 produktów o największym znaczeniu dla konsumentów, czyli o najwyższym wskaźniku indeksu mocy, najbardziej w ujęciu miesiąc do miesiąca podrożał żel pod prysznic (7,91 proc.) i kawa (6,93 proc.). Natomiast największa obniżka dotyczyła pomidorów (21,88 proc.).

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
18. wrzesień 2025 11:56