StoryEditor
Salony beauty
12.01.2022 00:00

W salonach beauty rosną ceny

Właściciele salonów kosmetycznych i fryzjerskich muszą podnieść ceny, bo inaczej będą dopłacać do biznesu. Ceny wzrosną średnio o 20 proc. na skutek galopującej inflacji, drożejących mediów i produktów oraz nowych obciążeń fiskalnych dla branży.

W salonach kosmetycznych i fryzjerskich ceny już są wyższe, albo za chwilę to nastąpi. Przedsiębiorcy, którzy prowadzą takie biznesy są zmuszeni zweryfikować swoje cenniki ze względu na drastyczny wzrost kosztów działalności. Chodzi głównie o gwałtowny skok cen gazu i prądu, których używają do ogrzewania lokali, a w tym drugim przypadku również do zasilania wielu maszyn i urządzeń wykorzystywanych przy robieniu zabiegów lub udostępnianych klientom (np. urządzenia do ćwiczeń). O problemie pisaliśmy już wcześniej: 

Jak nie COVID to ceny gazu. Wzrost kosztów działalności może wykończyć salony beauty

Dziś wracają do tematu ogólnopolskie media przytaczając wypowiedzi konsumentów, którzy już zauważyli, że ceny za usługi są wyższe od kilku do kilkudziesięciu złotych. Sami właściciele biznesów beauty najczęściej deklarują, że podnoszą ceny średnio o ok. 20 proc., ale to zależy m.in. od lokalizacji, w której działają, konkurencji i zasobności portfeli klientów.  
 
Do prowadzenia salonu trzeba byłoby dopłacać, a są one przecież źródłem utrzymania rodzin, a nie kosztownym hobby. Przez dwa lata nie przenosiliśmy kosztów na klientów, lecz nie jesteśmy w stanie robić tego dłużej. Konieczne stało się dostosowanie stawek do obecnych realiów – powiedział dla onet.pl Michał Łenczyński, założyciel Beauty Razem –  inicjatywy wsparcia specjalistów i przedsiębiorców branży urodowej, zrzeszającej ponad 57 tys. osób.

– Dziś stoimy na tym, że inflacja sięga blisko 10 proc., lecz tak naprawdę dla firm może być znacznie wyższa. Podwyżki dotyczą właściwego każdego aspektu prowadzenia firmy – stwierdził.

To m.in. podwyżki cen kosmetyków i akcesoriów, na których pracują kosmetyczki i fryzjerzy, wzrost czynszów za lokale, ale nie tylko. Zdaniem Łenczyńskiego „bardzo dużym ciosem” skierowanym w salony jest Polski Ład.   Mówi o nieodliczalnej składce zdrowotnej ZUS, która jest ukrytym podatkiem i salon prowadzony na karcie lub ryczałcie, co miesiąc będzie musiał zapłacić blisko 400-600 zł więcej.

Dla rozliczenia na zasadach ogólnych podatek dochodowy wzrasta o jedną trzecią, bo "zaszyto" w nim wyższą składkę zdrowotną. Mówiąc obrazowo, kolejny podatek wzrósł, z 17 proc. do 26 proc., z 32 proc. do 41 proc. Dodatkowo już w lipcu 2021 r. zostaliśmy zmuszeni do instalacji kas online, a te kosztowały dodatkowe dwa tys. zł. Dziś obciąża się nas kolejnymi kosztami cashless lub terminali, a w lipcu 2022 r. ich obowiązkową integracją z kasami – dodał w rozmowie z onet.pl

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Biznes
27.11.2025 11:23
Krystaloterapia w gabinetach beauty: jak działa i dlaczego zyskuje na popularności?
Krystaloterapia to podważana przez środowiska naukowe metoda leczenia czy wpływania na zdrowie.Nina Stankevicha/Shutterstock

Krystaloterapia, choć od lat obecna w przestrzeni wellness, w ostatnich sezonach coraz częściej pojawia się w zabiegach kosmetycznych i rytuałach spa. W praktyce polega na wykorzystaniu kamieni i minerałów – od rollerów i płytek gua sha po gładkie kamienie do masażu – jako narzędzi dotykowych i elementów rytuału. Jak podkreślają ekspertki Harmony Massage w rozmowie z Professional Beauty UK, Wioleta Janik i Sohana Grace, działanie krystaloterapii to głównie efekt relaksacyjny i rytualny, wzmacniany poprzez placebo. W większości zabiegów dodanie pracy z kamieniami wydłuża usługę jedynie o 5–10 minut, dlatego salony oferują je najczęściej jako krótki, płatny dodatek.

Choć współczesny boom na kryształy trwa od kilku lat, ich wykorzystanie sięga tysięcy lat historii; na popularność w branży beauty wpływa również internet i media społecznościowe, w których narzędzia z jadeitu, różowego kwarcu czy ametystu trafiły do mainstreamu. W odróżnieniu od aromaterapii czy terapii dźwiękiem, krystaloterapia wyróżnia się przede wszystkim symboliką i formą wizualną, a także bezpośrednim kontaktem narzędzia ze skórą.

W praktyce najczęściej wykorzystywane są minerały takie jak różowy kwarc, jadeit, kryształ górski, ametyst czy obsydian. Wybiera się je głównie ze względu na ciężar, gładkość i zdolność utrzymywania temperatury, a nie potwierdzone biochemiczne działanie. Do zabiegów dobiera się je zarówno technicznie, jak i zgodnie z preferencjami klienta – np. podczas konsultacji wstępnej. W wielu salonach klient może wskazać kamień, który go „przyciąga”, co wzmacnia spersonalizowany charakter zabiegu. Włączenie kryształów do zabiegów możliwe jest w niemal każdej usłudze: od masaży, przez zabiegi na twarz, po manicure, gdzie kamienie stosuje się do masażu dłoni lub jako element kąpieli.

image

Z gabinetów beauty znikną „leczące" kryształy, olejki i suplementy? Ministra Zdrowia idzie na wojnę z szarlatanami

Ekspertki podkreślają jednak, że praca z kryształami wymaga zachowania określonych zasad bezpieczeństwa i higieny. Kluczowe są: dezynfekcja gładkich, nie­porowatych narzędzi, unikanie stosowania kamieni na skórę uszkodzoną, zapalną lub zakażoną, ostrożność w doborze minerałów zawierających metale ciężkie oraz delikatniejsza praca z osobami w ciąży czy z chorobami przewlekłymi. Wymagana jest również odpowiednia technika prowadzenia ruchów zgodnie z anatomią i kierunkiem drenażu. Z tego powodu rekomendowane są krótkie, akredytowane szkolenia z gua sha i technik pracy narzędziami.

Rosnąca popularność krystaloterapii w branży beauty wynika przede wszystkim z jej funkcji rytualnej i sensorycznej. Według Janik i Grace skuteczność zabiegów opiera się przede wszystkim na relaksie, wrażeniach dotykowych, atmosferze oraz zaangażowaniu klienta poprzez intencję i personalizację doświadczenia. Dlatego, jak podkreślają ekspertki, krystaloterapia powinna być traktowana jako element wspierający rytuał pielęgnacyjny, a nie metoda terapeutyczna o medycznych właściwościach. W takiej formie stanowi bezpieczne, atrakcyjne i chętnie wybierane uzupełnienie zabiegów w gabinetach kosmetycznych i spa.

image

Rząd wspiera branżę beauty — Lex Szarlatan pomoże oddzielić profesjonalistów od oszustów. Lekarze protestują: nowelizacja jest bezzębna.

Choć krystaloterapia pozostaje atrakcyjnym dodatkiem do zabiegów – wzmacnia atmosferę rytuału, sprzyja relaksacji i pozwala wyróżnić ofertę salonu – warto jasno podkreślić jej nienaukowy charakter. Poza wykorzystaniem minerałów jako narzędzi masujących, których chłód, ciężar i gładkość mają realny wpływ na odczucia klienta, sama idea „energetycznego działania” kamieni nie ma potwierdzenia w badaniach. Dlatego stosując kryształy, należy przedstawiać je jako element sensoryczny i estetyczny, a nie procedurę o udowodnionych właściwościach terapeutycznych. Dzięki temu zabiegi pozostają zgodne z etyką zawodową, a komunikacja – rzetelna i zgodna z oczekiwaniami współczesnych klientów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Biznes
26.11.2025 11:28
Mastercard i L’Oréal wprowadzają kartę biznesową dla branży beauty
Nowa karta ma zmienić oblicze branży.Mastercard/L‘Oréal

W Ameryce Łacińskiej ruszył nowy projekt wymierzony w cyfryzację usług kosmetycznych: Mastercard i L’Oréal ogłosiły wprowadzenie L’Oréal Mastercard BusinessCard — pierwszej karty kredytowej w regionie stworzonej specjalnie dla właścicieli salonów, stylistek, freelancerów i dystrybutorów działających w sektorze beauty. Produkt został najpierw uruchomiony w Meksyku we współpracy z wystawcą Clara, a jego funkcjonowanie ma stopniowo zostać rozszerzone na kolejne rynki w regionie Ameryki Łacińskiej i Karaibów.

Nowa karta stanowi odpowiedź na znaczące wyzwania finansowe, z jakimi boryka się branża beauty w Ameryce Łacińskiej. W regionie działa około 350 tys. salonów, a aż 90 proc. płatności B2B nadal odbywa się gotówką, czekami lub poprzez tradycyjne przelewy, co znacząco spowalnia operacje i utrudnia budowanie historii kredytowej firm. Mastercard i L’Oréal podkreślają, że wprowadzenie standaryzowanego, cyfrowego narzędzia płatniczego ma stworzyć realną alternatywę dla praktyk opartych na gotówce.

Karta L’Oréal Mastercard BusinessCard jest projektowana jako narzędzie, które ma redukować tarcia w procesach płatniczych, wspierać kontrolę wydatków i ułatwiać zarządzanie finansami małym oraz mikroprzedsiębiorstwom. Skierowana jest zarówno do właścicieli salonów, jak i indywidualnych profesjonalistów — stylistek, twórców oraz operatorów zaopatrujących się w sieci L’Oréal. Jej konstrukcja ma sprzyjać formalizacji działalności, co jest jednym z głównych wyzwań tego rozdrobnionego rynku.

Rozszerzenie projektu na kolejne kraje Ameryki Łacińskiej uzależnione będzie od pozyskania dodatkowych partnerów finansowych w poszczególnych jurysdykcjach. Mastercard podkreśla, że dalsza ekspansja wpisuje się w szersze działania firmy na rzecz przyspieszenia cyfryzacji płatności w krajach rozwijających się, a L’Oréal wskazuje, że to kolejny krok w budowaniu zaplecza usługowego dla partnerów biznesowych współpracujących z grupą.

Inicjatywa, poza funkcją stricte finansową, stanowi również element strategii zwiększania inkluzywności finansowej w sektorze beauty. Obie firmy podkreślają, że cyfryzacja płatności zmniejsza ryzyko nadużyć, zwiększa przejrzystość transakcji i umożliwia małym operatorom dostęp do finansowania, którego często brakuje im w tradycyjnym systemie bankowym. W efekcie karta ma wspierać stabilniejszy rozwój branży, która mimo swojej wielkości wciąż w znacznym stopniu funkcjonuje poza cyfrową gospodarką.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
27. listopad 2025 12:56