
Tradycyjna sprzedaż drogeryjna pod wpływem narzędzi internetowych umożliwiła relatywnie tanie dotarcie do konsumenta. – Możemy działać lokalnie, zaprosić do pewną grupę osób do lokalnej drogerii na pokaz makijażu. Możemy też szybko reagować na krytykę. Media społecznościowe działają jak swojego rodzaju księga skarg i zażaleń – powiedział Leszek Szwajcowski.
Wiceprezes zarządu sieci Drogerie Polskie - które są siecią franczyzową - zaznaczył, że przekonanie małych sklepów do nowinek technologicznych wymaga czasu. – Na początku mięliśmy chętnych 30 drogerii na aplikację mobilną, po miesiącu było ich 150. Byliśmy liderem sieci franczyzowych, ale wprowadziliśmy karty klubowe, kiedy były już powszechne. Dużym oporem było to, że mamy wgląd w systemy kasowe, po to aby rozliczyć promocję. Do tego rozwiązania sklepy też się przekonały.