StoryEditor
Prawo
29.08.2020 00:00

Zakaz reklamy aptek zebrał kolejne żniwo. Tym razem naruszeniem okazał się ranking

Konsekwencji zakazu reklamy aptek ciąg dalszy – wydawca płaci karę za ranking, w którym ujął aptekę internetową, a sieć apteczna zostaje ukarana za to, że jej prezes udzielił wywiadu dla ekonomicznego magazynu. Tymczasem według Komisji Europejskiej obowiązujący w Polsce zakaz reklamy jest niezgodny z prawem UE.

5000 zł kary ma zapłacić Ringier Axel Springer Polska za umieszczenie apteki internetowej Gemini w “Rankingu sklepów internetowych 2019” portalu Opineo.pl i publikację tych wyników na portalu Forbes.pl. Pomorski Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny w Gdańsku uznał, że w ten sposób naruszono zakaz reklamy aptek.

Jak podaje portal mgr.farm, pomorski WIF skierował do Ringier Axel Springer, właściciela portali Opineo.pl i Forbes.pl, szereg pytań dotyczących współpracy ze spółką Gemini Hutter – właścicielem apteki internetowej aptekagemini.pl. W nadesłanych wyjaśnieniach wydawca wskazywał, że umieszczanie i określanie pozycji sklepu internetowego w rankingu Opineo.pl nie jest objęte jakimkolwiek zleceniem czy umową. Wynika po prostu z liczby opinii konsumenckich oraz towarzyszących ich ocen, a ranking jest podsumowaniem statystyk serwisu. Dodatkowo żaden z podmiotów nie ma wpływu na zajętą pozycję.

Mimo tych wyjaśnień pomorski WIF uznał, że spółka Ringier Axel Springer prowadziła niedozwoloną reklamę apteki. Bowiem oprócz umieszczenia gemini.pl w rankingu, zamieszczono także opis jej działalności: „Internetowe ramię sieci 152 stacjonarnych aptek z całej Polski swój sukces zawdzięcza wysokiej jakości obsłudze klienta, bogatemu asortymentowi oraz konkurencyjnym cenom”.

W uzasadnieniu decyzji inspekcji czytamy, że publikacja raportu z założenia miała wpływać na zwiększenie sprzedaży prowadzonej przez sklepy internetowe, w tym sprzedaży wysyłkowej prowadzonej przez aptekę Gemini. Organ nie dał wiary wyjaśnieniom, jakoby intencją raportu i zawartych w nim informacji nie był przekaz reklamowy, a jedynie wyrażenie zbiorczych podsumowań opinii konsumenckich. WIF stoi na stanowisku, że celem współpracy z Opineo jest zwiększenie wiarygodności i konwersji zakupów, a obecność w porównywarce jest promocją. Jako dowód inspekcja przytoczyła ofertę współpracy z Opineo, w której czytamy, że „dołączając do programu (…) otrzymujesz potężne wsparcie wizerunkowe i szereg narzędzi pozwalających na skuteczną komunikację. Bezpieczeństwo i jakość zakupów online to ważne czynniki decydujące o wyborze miejsca zakupu przez klientów! Dlaczego warto? Twój e-sklep bądź firma będzie widoczna w Opineo.pl jako miejsce bezpiecznych zakupów. Wzmocnisz swoją pozycję w serwisach partnerskich i największych porównywarkach”

Zdaniem pomorskiego WIF korzyści wynikające z obecności w raporcie są częścią usługi świadczonej przez serwis, którego właścicielem jest wydawca. I choć Gemini.pl nie było jedyną internetową apteką ujętą w raporcie, to z racji siedziby spółki ją prowadzącej pomorski GIF zajął się właśnie jej przypadkiem. W efekcie spółka Ringier Axel Springer została ukarana kwotą 5000 zł, za prowadzenie niedozwolonej reklamy apteki internetowej Gemini.

Przypomnijmy, że nie był to pierwszy problem tego wydawcy, wynikający z przepisów zakazujących reklamy aptek. Wcześniej Wojewódzki Inspektorat Farmaceutyczny, tyle że w Katowicach, orzekł że naruszeniem zakazu reklamy jest wywiad, którego właściciel sieci Ziko udzielił miesięcznikowi Forbes. Tym razem jednak kara została nałożona na sieć apteczną, a nie na wydawcę. I na nic były wyjaśnienia pełnomocnika Ziko, który przekonywał, że Forbes jest magazynem o tematyce ekonomiczno-biznesowej, a opisywane w artykule szkolenia personelu czy zmiana wystroju lokali, to działania podnoszące profesjonalizm oraz wartość firmy w oczach potencjalnych partnerów handlowych czy biznesowych, w tym dostawców czy potencjalnych franczyzobiorców. Jako takie nie były wiec skierowane do pacjentów.

Jednak śląski WIF uznał, że czytelnicy magazynu to nie tylko przedsiębiorcy, ale np. ich rodziny czy pracownicy firm, a więc potencjalni klienci aptek. Informacje zawarte w artykule mogły im pomóc przy wyborze apteki. Tym bardziej, że dotyczyły zaopatrzenia, obsługi pacjentów czy usług świadczonych przez apteki. Według organu kontrolującego były więc cenne dla indywidualnego pacjenta, a nie kontrahentów biznesowych spółki.

Wśród informacji, które nie powinny dotrzeć do pacjentów inspektorat podaje np. fragment, w którym Jan Zając, założyciel i właściciel sieci mówi, że apteka Ziko jako pierwsze wprowadziły procedurę przygotowywania leków recepturowych od ręki.

Taka informacja zdecydowanie wyróżnia apteki Ziko z ogółu innych aptek. (…)Zdaniem Śląskiego Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego, komunikat o przygotowywaniu w aptekach Ziko leków recepturowych od ręki zdecydowanie reklamuje działalność tych aptek – czytamy w decyzji WIF w Katowicach.

Pacjentów nie można także informować o prowadzeniu testów urządzeń do podawania leków, dzięki którym obsługa przebiega sprawniej i farmaceuci mają więcej czasu dla pacjentów, a także o kącikach dla dzieci, które są instalowane po to, by rodzice mogli spokojnie porozmawiać z farmaceutą.

W ocenie organu, przedmiotowy materiał prasowy stanowi reklamę aptek sieci Ziko. Organ nie wyklucza, że stanowić on może także reklamę spółki jako przedsiębiorstwa, ale jednocześnie bez wątpliwości reklamuje wprost zalety i walory aptek – czytamy w decyzji.

Kara nałożona na Ziko  wyniosła 37 tys. zł, a jej wysokość została ustalona na podstawie liczby aptek działających na Śląsku – wówczas a było ich 37. Warto w tym miejscy zaznaczyć że sieć jest ogólnopolska.

Zgodnie z literą prawa apteki mogą informować pacjentów jedynie o lokalizacji i godzinach otwarcia placówek. Karane są za informowanie o dostępności maseczek podczas niedoborów w czasie pandemii, o możliwości wypożyczenia nebulizatora, czy rozmawiania z farmaceutą po angielsku. Tymczasem w założeniach przepisu o zakazie reklamy aptek chodziło o to, by ukrócić agresywne akcje promocyjne i programy lojalnościowe oferowane przez sieci aptek.

Decyzje Wojewódzkich Inspektoratów Farmaceutycznych doprowadziły do tego, że Konfederacja Lewiatan złożyła skargę do Komisji Europejskiej. Ta organizacja reprezentująca interesy przedsiębiorców uważa bowiem, że przepisy zakazujące aptekom reklamowania się blokują potencjał polskich farmaceutów i są niezgodne z podstawowymi swobodami rynku wewnętrznego Unii Europejskiej. Niedawno KE przyznała, że zakaz reklamy aptek w Polsce jest niezgodny z prawem UE (o czym pisaliśmy TUTAJ) i jeśli polski rząd nie usunie uchybienia, wówczas sprawa zostanie skierowana do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
29.09.2023 15:55

Komisja ENVI głosuje za dyrektywą dotyczącą oczyszczania ścieków komunalnych; Cosmetics Europe wyraża obawy co do obciążania kosztami producentów kosmetyków

Ivan Bandura via Unsplash
Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności Parlamentu Europejskiego zagłosowała za projektem ustawy, który przypisze dodatkowe koszty przemysłowi kosmetycznemu; organizacja branżowa Cosmetics Europe stwierdziła, że ma „wiele obaw” odnośnie do nakładania tych kosztów podmiotom produkującym kosmetyki.

W tym tygodniu Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności Parlamentu Europejskiego (ENVI) głosowała za przyjęciem sprawozdania w sprawie wniosku Komisji Europejskiej dotyczącego rewizji dyrektywy w sprawie oczyszczania ścieków komunalnych (UWWTD). W efekcie producenci farmaceutyków i kosmetyków będą musieli finansować koszty m.in dodatkowego usuwania mikrozanieczyszczeń z wody. Eurodeputowani zgodzili się na utworzenie systemu ukierunkowanego na rozszerzoną odpowiedzialność producenta (EPR) za produkty lecznicze stosowane u ludzi oraz produkty kosmetyczne, które zostały zidentyfikowane jako główne źródła mikrozanieczyszczeń w ściekach komunalnych i przez to tworzą wymóg dodatkowego oczyszczania.

Państwa członkowskie będą musiały wzmocnić monitorowanie różnych elementów na wlocie i wylocie oczyszczalni ścieków komunalnych, w tym licznych substancji zanieczyszczających, mikroplastików i „wiecznych chemikaliów” (substancje per- i polifluoroalkilowe, PFAsy). Cosmetics Europe, europejskie stowarzyszenie branżowe branży kosmetycznej i higieny osobistej, wyraziło szereg obaw związanych z raportem.

Cosmetics Europe z zadowoleniem przyjęło wzięcie pod uwagę przez komisję ENVI faktu, że mikrozanieczyszczenia mogą pochodzić z różnych źródeł. Stwoarzyszenie uważa jednak, że podejście sektorowe nie jest odpowiednie do tego celu i że określony wykaz mikrozanieczyszczeń byłby lepszym sposobem identyfikacji przedsiębiorstw, których produkty zawierają takie substancje i które muszą wnosić wkład w programy EPR. Stowarzyszenie branży kosmetycznej stwierdziło również, że zmiana dyrektywy powinna zająć się zanieczyszczeniem wody i nie zagrażać bezpiecznemu stosowaniu chemikaliów.

Wyrażamy zaniepokojenie faktem, że komisja ENVI nie poprawiła znacząco definicji „mikrozanieczyszczeń”. Definicja ta w dalszym ciągu opiera się na kryteriach, które są zbyt szerokie, [...] skutkowałoby to włączeniem do zakresu definicji kilku substancji, takie jak substancje biodegradowalne, które nie stanowią problemu w obecnych systemach oczyszczania ścieków komunalnych […] Ponadto przyjęcie podejścia opartego na podziale obciążeń w finansowaniu modernizacji do oczyszczania czwartorzędowego zapewnia dostępność i dostępność produktów na rynku UE, doceniając jednocześnie fakt, że wejście w życie będzie miało wpływ tylko na dwa sektory rzecznik Cosmetics Europe

Parlament ma przyjąć swój mandat negocjacyjny w październiku, a rozmowy z rządami krajowymi na temat ostatecznego kształtu ustawy rozpoczną się po przyjęciu przez Radę swojego stanowiska.

Czytaj także: Branże kosmetyczna i farmaceutyczna nie zgadzają się na zapisy dyrektywy ściekowej

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
15.09.2023 12:07

Stany Zjednoczone robią krok w kierunku zakazu testów na zwierzętach poprzez ponowną próbę wprowadzenia Humane Cosmetics Act

Zwierzęta laboratoryjne z USA, takie jak myszy, szczury i króliki, będą — być może — mogły niedługo odetchnąć z ulgą.Janet Stephens (photographer), Public domain, via Wikimedia Commons
Członkowie Kongresu po raz kolejny lobbują za tym, aby w USA zaprzestano testowania kosmetyków na zwierzętach. Dwupartyjna delegacja, na której czele stali przedstawiciele Demokratów Don Beyer, Tony Cárdenas i Paul Tonko oraz Republikanie Vern Buchanan i Ken Calvert, 12 września ponownie wprowadziła w Izbie Reprezentantów Stanów Zjednoczonych ustawę o kosmetykach humanitarnych.

Członkowie Kongresu w kolejnej sesji lobbowali za zakończeniem testowania kosmetyków na zwierzętach w Stanach Zjednoczonych. Delegacja, zrzeszająca przedstawicieli obu stron politycznego spektrum — znaleźli się w niej Don Beyer, Tony Cárdenas i Paul Tonko z partii Demokratów oraz Vern Buchanan i Ken Calvert z partii Republikanów — złożyła wniosek o ponowne rozpatrzenie ustawy dotyczącej kosmetyków humanitarnych w Izbie Reprezentantów USA. Proponowane prawo zakładałoby wyeliminowanie testów bezpieczeństwa kosmetyków na zwierzętach i wprowadzenie zakazu sprzedaży produktów kosmetycznych, które byłyby opracowane przy użyciu testów na zwierzętach, w całych Stanach Zjednoczonych.

Testowanie bezpieczeństwa kosmetyków na zwierzętach jest obecnie zakazane w 44 krajach i 11 stanach USA. Ponowne przedstawienie projektu ustawy do rozpatrzenia przez Kongres spotkało się z aprobatą amerykańskiego stowarzyszenia branżowego Personal Care Products Council (PCPC). Beyer, Cárdenas i Buchanan w przeszłości kierowali przed Kongresem zarzutami dotyczącymi ustawy o kosmetykach humanitarnych. Wraz z senatorami Corym Bookerem i Robem Portmanem ponownie przedstawili ustawę w grudniu 2021 r. Humane Cosmetics Act został po raz pierwszy przedstawiona Kongresowi w marcu 2014 r., ale projekt ustawy nie został przyjęty.

Don Beyer powiedział o staraniach portalowi Cosmetics Business:

Testowanie kosmetyków na zwierzętach jest okrutne, niepotrzebne i przestarzałe i Kongres powinien w końcu położyć temu kres [...] Większość przemysłu kosmetycznego przeszła już na metody bardziej uzasadnione naukowo, które nie skutkują okrucieństwem wobec zwierząt. [...] Humane Cosmetics Act zakazałby przestarzałych i nieludzkich praktyk bez szkody dla amerykańskich przedsiębiorstw.

W ramach podobnych poruszeń zachodzących na rynkach światowych, Komisja Europejska otwarcie odpowiedziała w lipcu ubiegłego roku na europejską inicjatywę obywatelską, która złożyła petycję przeciwko okrucieństwu wobec zwierząt, przedstawiając plan działania mający na celu ostateczną eliminację testów na obecność substancji chemicznych na zwierzętach. W czerwcu Kanada przyjęła w swojej ustawie o wykonaniu budżetu (ustawa C-47) środki zakazujące testów na zwierzętach i handlu kosmetykami. W marcu ubiegłego roku Brazylia, najważniejszy rynek kosmetyczny w Ameryce Południowej, częściowo zakazała testów na zwierzętach w przypadku „produktów higieny osobistej, kosmetyków i perfum”.

Czytaj także: Dr Julia Fentem, Unilever: Walka o ocalenie kosmetyków wolnych od okrucieństwa musi trwać

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
30. wrzesień 2023 07:26