StoryEditor
Marketing i media
01.08.2025 09:58

Jakim ograniczeniom podlegają reklamy suplementów diety przez influencerów? Kontrolują to UOKiK i GIS

Odpowiedzialność za reklamę suplementu diety niezgodną z prawem  może ponosić wyłącznie influencer, jeśli nie ujawnia danych sponsora lub zataja, iż jest to reklama / Shutterstock

Z raportu Wavemaker „Influencerzy pod lupą: etyka w social mediach” wynika, że 30 proc. internautów bierze pod uwagę rekomendacje influencerów przy podejmowaniu decyzji zakupowych, dotyczących leków i suplementów diety. Reklamy suplementów diety w Polsce podlegają pewnym ograniczeniom – np. nie można przypisywać im właściwości leczniczych, ani też właściwości wspomagających, które nie są poparte badaniami. Te kwestie sprawdza GIS. UOKiK z kolei może skontrolować poprawne oznaczenie przekazu reklamowego w social mediach.

Reklama suplementów diety ma pewne ograniczenia, pomimo że są one żywnością. Nie może przypisywać suplementom diety cech, których one nie mają. Czyli na przykład nie wolno, zgodnie z przepisami, mówić o tym, że suplementy diety mają jakiekolwiek właściwości lecznicze, dlatego że gdyby je miały, byłyby po prostu lekami – mówi w komentarzu dla Newserii dr Anna Banaszewska, radczyni prawna i magister farmacji. – Kolejne ograniczenie dotyczy informacji na temat właściwości wspomagających. Jeżeli na suplemencie diety, na etykiecie, w informacji pisemnej czy w jakiejkolwiek reklamie radiowej, telewizyjnej pojawia się informacja, że dany suplement diety wspiera leczenie, ma działanie wspomagające, ma obniżoną lub podwyższoną ilość cukru czy ilość energii, to taka informacja stanowi oświadczenie zdrowotne lub żywieniowe – dodaje Banaszewska.

Oświadczenia zdrowotne mogą być stosowane wyłącznie wówczas, gdy dany suplement zawiera składnik mający znaczenie, np. witamina C, w odpowiedniej ilości oraz jedynie w brzmieniu wskazanym w unijnym rejestrze oświadczeń. Zgłoszenie oświadczenia zdrowotnego do rejestru musi być poprzedzone badaniami potwierdzającymi właściwości tego składnika. Stosowanie niezatwierdzonych oświadczeń zdrowotnych jest zabronione. 

W zakresie treści samych przekazów – np. przypisywania suplementom właściwości leczniczych lub stosowania niezatwierdzonych oświadczeń zdrowotnych – właściwym organem jest Główny Inspektorat Sanitarny. To również GIS nadzoruje zgodność przekazów z przepisami prawa żywnościowego – wskazuje Bartosz Klimczuk z Wydziału Prasowego UOKiK

Jak wskazuje GIS w swoim podsumowaniu 2024 roku, podawanie informacji na temat żywności, do których należą też suplementy diety, służy ochronie zdrowia konsumentów i umożliwia im dokonywanie świadomych wyborów spośród szerokiego asortymentu produktów znajdujących się na rynku. 

Stąd też niezwykle istotna jest kontrola rynku (weryfikacja oznakowania, prezentacji i reklamy żywności), aby konsument był właściwie poinformowany – w szczególności w odniesieniu do kwestii mających bezpośredni wpływ na jego bezpieczeństwo (m.in. informacji na temat składników alergennych, wartości odżywczej, składu i zalecanego dziennego spożycia suplementów diety czy żywności dla określonych grup).

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przygląda się działaniom influencerów pod kątem oznaczania treści komercyjnych. Kluczowe z punktu widzenia UOKiK są przypadki kryptoreklamy oraz praktyk, które mogą wprowadzać konsumentów w błąd. W ostatnich latach prezes urzędu wydał decyzje dotyczące kryptoreklam. Ponadto wydał rekomendacje dotyczące oznaczania treści reklamowych w mediach społecznościowych – mówi Bartosz Klimczuk.

Zobacz też: Rynek suplementów bez kontroli? Doda i jej żelki na Hashimoto ujawniają poważne luki w systemie

Kiedy influencer może reklamować suplementy?

Reklama suplementów diety na kontach influencerów jest w Polsce dozwolona, jednak pod pewnymi warunkami. Jednym z nich jest umieszczenie informacji o tym, że publikowane treści mają charakter reklamowy – podobnie jak w przypadku promocji innych produktów. Nie można pominąć informacji o sponsorze.

Muszą one być zamieszczone w taki sposób, aby konsument mógł się o tym dowiedzieć, czyli musi być odpowiednia wielkość druku. Jeżeli jest to reklama dźwiękowa, to musi być odpowiednie nagranie, odpowiednio wolno powiedziane. Nie w taki sposób, żeby to była informacja zbyt drobnym drukiem bądź zbyt szybko odczytana – podkreśla dr Anna Banaszewska.

W przypadku braku wymaganych informacji Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów może nałożyć na influencera karę. W 2025 roku był już taki przypadek i dotyczył on trzech znanych twórców.

Zobacz więcej: Celebryci ukarani przez UOKiK, nie oznaczali prawidłowo współprac reklamowych m.in. z markami kosmetycznymi

Taką karę organ nałożył na Dodę Rabczewską, Filipa Chajzera i Małgorzatę Rozenek-Majdan. Wszystkie trzy osoby otrzymały karę właśnie z tego powodu, że reklamowały towary – nie wiem, czy akurat suplementy diety, ale ta zasada dotyczy wszystkich towarów – bez wskazania, że są to działania reklamowe i bez wskazania osoby sponsora – mówi radczyni prawna. – Oprócz kary finansowej UOKiK nałożył również obowiązek publikowania informacji, w której każda z tych osób miała wskazać, że stosowała reklamę niezgodnie z zasadami i wprowadzała konsumentów w błąd. Taka reklama miała być ujawniona na koncie Instagrama, również na Facebooku

Jak podkreśla, UOKiK prowadzi kontrole w tym zakresie nie tylko po wpłynięciu zgłoszenia nieprawidłowości, ale także z urzędu.

Konsumenci ufają influencerom i ich rekomendacjom

Z badania EY Future Consumer Index wynika, że 57 proc. konsumentów poszukuje porad w społecznościach internetowych przy podejmowaniu decyzji zakupowych. 61 proc. przyznało, że kupiło produkt dzięki rekomendacji lub promocji influencera. 74 proc. respondentów uważa, że treściom twórców internetowym można zaufać.

Z kolei badanie WavemakerInfluencerzy pod lupą: etyka w social mediach” wskazuje, że 72 proc. internautów 15+ poznało nową markę dzięki influencerom. Ich rekomendacje mają największe znaczenie przy zakupie jedzenia i żywności, ubrań i butów czy kosmetyków (44–45 proc.). 30 proc. badanych internautów wskazuje, że sugeruje się nimi również w wyborze leków i suplementów diety. Odsetek ten rośnie do 36 proc. w grupie wiekowej 25–34 lata. 

Badanie Wavemaker wskazuje także, że nieprawidłowe oznaczanie treści i reklam jest uważane za problematyczne zachowanie influencerów przez 34 proc. badanych internautów. Jednocześnie 59 proc. uznało za takie również podejmowanie i publikowanie zbyt wielu współprac reklamowych i jest to najczęściej wymieniane przez respondentów problematyczne zachowanie influencerów. 

Obawy co do nieprawidłowego oznaczania reklam w mediach społecznościowych przez influencerów wyrażają także same marki korzystające z tej formy promocji – 28 proc. badanych przez Wavemaker wskazało na takie ryzyko.

Odpowiedzialność za reklamę suplementu diety niezgodną z prawem, np. poprzez przypisywanie mu cech, których nie mają, może ponosić wyłącznie influencer, jeśli nie ujawnia danych sponsora lub zataja, iż jest to reklama. W momencie gdy dane sponsora są podane do wiadomości publicznej, odpowiedzialność ponoszą zarówno influencer, jak i sponsor.

(źródło: Newseria)

Zobacz też: Rząd wspiera branżę beauty — Lex Szarlatan pomoże oddzielić profesjonalistów od oszustów. Lekarze protestują: nowelizacja jest bezzębna.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Biznes
21.08.2025 15:07
Paczki PR dla makijażystek — wysyłać, nie wysyłać? Oto jest pytanie.
Makijażystka jako influencerka to może być największy skarb małej marki makijażowej — ale trzeba umieć zarządzić wysyłką paczek PR do takiej MUA.Shutterstock

Wysyłanie paczek PR do makijażystek staje się coraz częściej wybieraną strategią mniejszych marek kosmetycznych, które chcą zbudować rozpoznawalność bez wysokich budżetów reklamowych. To narzędzie pozwala wejść do kufrów profesjonalistek i zyskać autentyczne rekomendacje, ale jednocześnie wiąże się z ryzykiem biznesowym, prawnym i reputacyjnym. Analiza SWOT pokazuje, że choć potencjał tej formy współpracy jest duży, sukces zależy od precyzji, transparentności i zgodności z regulacjami.

Wysyłka paczek PR do makijażystek (zarówno profesjonalnych MUA, jak i twórczyń urodowych działających lokalnie) to dla mniejszych producentów kosmetyków jeden z najtańszych sposobów wejścia do zakresu “polecajek” osób realnie kształtujących decyzje zakupowe klientek. Taka współpraca bazuje nie na wysokich budżetach mediowych, lecz na precyzyjnym doborze odbiorczyń o dużym wpływie, których rekomendacje są konsumowane w dwóch kanałach jednocześnie: online (UGC, testy, tutoriale) i offline (usługi płatne na stanowisku makijażu, rekomendacje na żywo w trakcie prób ślubnych, sesji zdjęciowych czy warsztatów). Dzięki temu małe marki mogą szybciej budować wiarygodność, skracać czas do pierwszych testów produktu oraz osiągać efekt „proof-of-kit” (produkt faktycznie trafia do kufra i jest używany), co jest znacznie mocniejszym sygnałem jakości niż zwykła wzmianka w social mediach. Kluczowym warunkiem powodzenia jest jednak właściwe dopasowanie gamy (odcienie, podtony, formuły), logistyczna sprawność wysyłek i rzetelna, przejrzysta komunikacja zasad współpracy.

Operacyjnie udane „seedingi” PR to nie losowe wysyłki, ale projekt: segmentacja MUA (bridal/editorial/commercial), mapowanie realnych potrzeb (np. trwałość w wysokiej temperaturze, kompatybilność z lampami błyskowymi), różnicowanie paczek pod typ działalności (pełnowymiar dla użytku zawodowego vs. mini do testów na klientkach). Warto z góry ustalić mierniki sukcesu: nie tylko liczba publikacji, ale też wskaźniki „adopcji” (ile razy produkt pojawił się w lookach komercyjnych), jakość materiałów (close-up skóry, opis techniki), prawo do cytowania i retargeting na bazie powstałych treści (np. reklamy z cytatem opinii, jeśli uzyskano licencję). Przy małych budżetach decydują detale: personalizacja paczki, karty odcieni pod fototesty, czytelne karty INCI i „cheat sheety” aplikacyjne, a także mechanika follow-upu (feedback loop do R&D). Wszystko to zwiększa szansę, że paczka nie skończy w szufladzie, tylko w stałej rotacji kufra.

image

Jakim ograniczeniom podlegają reklamy suplementów diety przez influencerów? Kontrolują to UOKiK i GIS

Ryzyka biznesowe istnieją i warto je nazwać wprost. Najczęstsze błędy to nadprodukcja niepotrzebnych setów (marnotrawstwo asortymentu i budżetu), niedopasowanie odcieni do profilu pracy MUA (np. wysyłka wielu jaskrawych kolorów w paczce dla makijażystki ślubnej), brak kalendarza premier (opinia pojawia się po „szczycie” zainteresowania rynkowego), czy brak procesu zbierania informacji zwrotnej do iteracji formuł. Reputacyjnie bolesne bywa też „przekarmienie” tych samych twórczyń – widoczna nadreprezentacja marki w krótkim czasie rodzi wrażenie sztuczności. Dodatkowo, jeśli marka myli „prezent PR” z gwarancją publikacji i naciska na pozytywy, łatwo o osłabienie autentyczności i opór twórczyń. Na koniec, brak jasności co do praw do wtórnego użycia treści (np. re-post, paid ads) bywa przyczyną sporów – sam fakt otrzymania paczki nie daje marce licencji na wykorzystanie materiałów.

Ryzyka prawne i compliance są równie ważne. W Polsce obowiązują rekomendacje Prezesa UOKiK dotyczące oznaczania treści reklamowych – dotyczą one nie tylko influencerów, ale także reklamodawców i agencji. Materiały powstałe na bazie prezentów, barteru czy płatnej współpracy muszą być czytelnie oznaczane, a kryptoreklama może skutkować sankcjami; UOKiK przypominał również o pierwszych decyzjach i karach (w tym wobec reklamodawcy) oraz o maksymalnym pułapie kar do 10% obrotu w sprawach naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Osobno trzeba zadbać o ochronę danych: wysyłka na adresy pozyskane z sieci wymaga legalnej podstawy (najczęściej uzasadniony interes po uprzednim teście równowagi i z prawem sprzeciwu), natomiast komunikacja e-mail/SMS o charakterze marketingowym co do zasady wymaga uprzedniej zgody adresatki zgodnie z polskimi przepisami sektorowymi. Po stronie produktu działają reżimy unijne: kosmetyki muszą spełniać wymogi rozporządzenia 1223/2009 (m.in. RP, PIF, notyfikacja, etykietowanie), a wszelkie oświadczenia marketingowe – również te powtarzane przez twórczynie – muszą spełniać kryteria wspólne z rozporządzenia 655/2013 (m.in. prawdziwość, dowody, uczciwość). To oznacza, że markę wiążą te same zasady w paczkach PR, co w regularnej sprzedaży (etykiety, ostrzeżenia, lista składników). 

S – Mocne strony (Strengths)

Paczki PR do makijażystek łączą niski koszt pozyskania z wysoką wartością dowodową: „pieczęć” profesjonalistki buduje zaufanie szybciej niż klasyczna reklama, bo rekomendacja jest osadzona w realnym procesie pracy (dobór skóry, technika, trwałość). Współprace z MUA zapewniają też długi ogon treści – tutoriale, backstage z planów, listy ulubieńców – które organicznie wracają przy kolejnych zleceniach. Dla małych firm to także przyspieszony research produktowy: zebrany feedback techniczny bywa bardziej granularny niż klasyczne testy konsumenckie, a sugestie MUA (np. zmiana pompki, skrócenie czasu zastygania) mogą natychmiast przełożyć się na przewagę konkurencyjną. Wreszcie, obecność w kufrze ślubnych i komercyjnych MUA buduje stabilny, offline’owy lejek rekomendacji – szczególnie cenny, gdy zasięgi w social mediach falują.

W – Słabości (Weaknesses)

Seeding wymaga precyzji i cierpliwości. Małe marki nierzadko przeceniają krótkoterminowe efekty (np. oczekują natychmiastowego wolumenu w e-commerce), ignorując fakt, że profesjonalistki potrzebują czasu, by produkt przetestować w różnych warunkach i typach skóry. Logistycznie trudna jest też „matematyka odcieni” – wysyłka pełnych wachlarzy przy ograniczonym budżecie jest nieefektywna, ale zbyt wąska paleta zaniża szanse adopcji. Bez systemu śledzenia (CRM, tagging linków, kody partnerskie) ROI bywa nieczytelne, a decyzje zakupowe – opóźnione i rozproszone. Dodatkowym ograniczeniem jest wysoka wrażliwość grupy docelowej na jakość: MUA szybko eliminują produkty, które oksydują, migrują czy nie współpracują z innymi formułami; raz utraconej wiarygodności nie odzyskuje się łatwo.

image

Raport: influencer marketing rośnie w Polsce, ale słabnie już w USA

O – Szanse (Opportunities)

Największą szansą jest „long-tail” profesjonalistek: setki lokalnych MUA o średnich zasięgach, ale bardzo wysokiej konwersji w swoich mikrospołecznościach. To pozwala markom budować zasięg sumaryczny przy niskim ryzyku i naturalnej dywersyfikacji. Dodatkowym oknem są formaty edukacyjne: współtworzenie lookbooków technicznych, warsztatów B2B, checklist ślubnych – treści, które żyją dłużej niż pojedynczy post. W obszarze płatnym rośnie potencjał „creator licensing”: po uzyskaniu zgód marka może wzmacniać najlepsze recenzje reklamą performance, testując kreacje z realnym zastosowaniem. Na poziomie produktowym seeding otwiera drogę do wariantów „pro-only” (większe pojemności, neutralne opakowania, lepsze dozowanie), co buduje lojalność i barierę wejścia dla konkurencji.

T – Zagrożenia (Threats)

Rynek jest coraz bardziej regulowany i transparentny – każde niedopatrzenie w oznaczeniach współpracy, przesadna presja na pozytywny przekaz lub ryzykowne obietnice (np. dotyczące działania przeciwtrądzikowego) mogą skutkować postępowaniem i karami, a wizerunkowo – falą krytyki. Zmiany algorytmów ograniczają organiczny zasięg, więc brak równoległej strategii płatnej obniża zwrot z paczek. Rosną też koszty logistyki i ryzyka środowiskowe (odpady opakowaniowe), co przy złym planowaniu uderza w marżę i ESG. Wreszcie, bez precyzyjnych umów licencyjnych marka naraża się na spory o prawa do treści; a bez reguł bezpieczeństwa (etykiety, ostrzeżenia, dokumentacja) – na odpowiedzialność produktową w razie niepożądanej reakcji skóry.

Paczki PR dla makijażystek to zatem realna dźwignia wzrostu dla mniejszych firm – pod warunkiem że traktują je jak proces, a nie „ślepy mailing”. Strategia, która łączy selektywny dobór partnerek, rzetelność produktową, pełną zgodność (oznaczenia, dane, roszczenia), jasne licencje na treści oraz konsekwentne mierzenie efektów, jest w stanie przełożyć „obecność w kufrze” na trwały udział w rynku. Jeśli któryś z tych elementów zawodzi, korzyści znikają szybciej, niż wysyła się kolejną paczkę.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Biznes
19.08.2025 15:15
Kontrowersyjna kampania E.l.f. Cosmetics z udziałem Matta Rife’a wzbudza oburzenie konsumentek
Kontrowersyjna kampania marki makijażowej uderzyła w zbiorową wrażliwość społeczną.Elf Cosmetics

Amerykańska marka kosmetyczna E.l.f. Cosmetics znalazła się w centrum krytyki po opublikowaniu nowej kampanii reklamowej z udziałem komika Matta Rife’a. Wybór artysty wzbudził sprzeciw części społeczności, ponieważ w swoim stand-upie Natural Selection z 2023 roku Rife żartował z przemocy domowej. Reklama, udostępniona 11 sierpnia w mediach społecznościowych, miała humorystycznie piętnować tzw. „beauty injustice”, czyli zawyżone ceny kosmetyków konkurencji. W spocie, oprócz Rife’a, wystąpiła także drag queen Heidi N Closet.

W komentarzach pod nagraniem szybko pojawiły się setki pytań o to, dlaczego firma zdecydowała się na współpracę z kontrowersyjnym komikiem. E.l.f. Cosmetics odpowiedziało na krytykę 14 sierpnia, publikując oświadczenie na Instagramie: „Zawsze słuchamy naszej społeczności i usłyszeliśmy wasze głosy. Rozumiemy, że tym razem nie trafiliśmy w oczekiwania osób, na których nam zależy”. Pomimo sprzeciwu, spot nadal pozostawał dostępny na oficjalnym profilu marki.

Matt Rife, 29-letni komik, nie odniósł się bezpośrednio do zarzutów, choć pod postem marki napisał: „Bawiłem się świetnie ❤️❤️”. Z kolei E.l.f. Beauty, spółka-matka marki, nie odpowiedziała na pytania mediów dotyczące sprawy. Globalna dyrektor marketingu E.l.f. Beauty, Kory Marchisotto, przyznała w rozmowie z Business of Fashion, że firma była zaskoczona falą negatywnych reakcji. „Nasza intencja a odbiór kampanii przez część osób bardzo się rozmijają” – podkreśliła.

image

Kontrowersyjna kampania American Eagle z Sydney Sweeney. Gdzie przebiegają granice prawne w reklamie?

Marchisotto wyjaśniła, że wybór Rife’a wynikał z jego popularności na TikToku – 80 proc. jego obserwatorów to kobiety, a 75 proc. ma mniej niż 34 lata. Dane dotyczące zaangażowania społeczności wskazywały na pozytywny odbiór jego treści, co było kluczowe przy obsadzeniu go w reklamie. Własny post Rife’a z kampanią spotkał się z dużym poparciem fanów, co dodatkowo uwidoczniło kontrast między reakcją jego społeczności a krytyką skierowaną w stronę marki.

Część komentatorów zarzuciła firmie stosowanie tzw. outrage marketingu – strategii reklamowej polegającej na wywołaniu kontrowersji i celowej prowokacji w celu zwiększenia zasięgów. Przykładem podobnej sytuacji była niedawna kampania American Eagle z Sydney Sweeney. Sam Rife, obecny na scenie komediowej od ponad dekady, w listopadzie 2023 roku wywołał głośną dyskusję po emisji swojego specjalu na Netfliksie, rozpoczynając występ żartem o przemocy domowej. Kontrowersje wokół jego osoby, zdaniem krytyków, powinny były zostać uwzględnione przez markę przy planowaniu współpracy reklamowej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
21. sierpień 2025 15:07