StoryEditor
Salony beauty
25.04.2024 11:30

Dr n.med. Łukasz Preibisz: Kosmetolog i lekarz działają razem. Nie ma walki pomiędzy naszymi zawodami

Dr n. med. Łukasz Preibisz, specjalista dermatolog, lekarz wykonujący zabiegi medycyny estetycznej, właściciel kliniki Preibisz SkinDoctors, podczas konferencji ”Problemy skórne Polaków – nowoczesne metody leczenia” odniósł się do współpracy lekarzy z kosmetologami / wiadomoscikosmetyczne.pl
Dr n. med. Łukasz Preibisz, specjalista dermatolog i lekarz wykonujący zabiegi medycyny estetycznej, stanowczo wypowiedział się przeciwko narracji o walce kosmetologów z lekarzami. – Jeżeli ktokolwiek o takiej walce mówi, jestem temu absolutnie przeciwny. Kosmetolog i lekarz działają razem – powiedział podczas konferencji „Problemy skórne Polaków – nowoczesne metody leczenia” zorganizowanej w siedzibie PAP.

Konferencja „Problemy skórne Polaków – nowoczesne metody leczenia” odbyła się 23 kwietnia br. w siedzibie PAP. Wzięli w niej udział utytułowani lekarze. Dyskusja dotyczyła metod leczenia problemów skórnych ze szczególnym naciskiem na trądzik, który dotyka zarówno nastolatków, jak i osoby dorosłe i jest przypadłością, która staje się coraz bardziej powszechna.

Dr n.med. Łukasz Preibisz, specjalista dermatolog, lekarz wykonujący także zabiegi medycyny estetycznej, mówił m.in. o potrzebie otoczenia pacjentów cierpiących na choroby skóry wielopłaszczyznową opieką – lekarza, kosmetologa a czasem także psychologa. Wykorzystał tę okazję, aby odnieść się do dyskusji medialnej, ale także środowiskowej, dotyczącej zawodu i uprawnień kosmetologów:

– Jestem chyba jedną z pierwszych osób w Polsce, która mówi głośno i wyraźnie: kosmetolog i lekarz działają razem. Nie ma walki pomiędzy kosmetologiem i lekarzem. Jeśli ktokolwiek mówi o takiej walce, to ja jestem temu absolutnie przeciwny, dlatego że to jest wielka wartość wspólnego addytywnego leczenia pacjentów. Każdy z nas zna się na czymś innym i każdy z nas może pacjentowi dać bardzo dużo od siebie. U mnie w klinice pracuje pięć pań kosmetologów. Wykonują szereg koniecznych zabiegów od powierzchownych peelingów przez dermapen po zabiegi laserowe, planują opiekę domową pacjenta wskazując jak ma dbać o skórę, i wiele innych. To wszystko kosmetolodzy mogą wykonywać i kapitalnie wspomagają lekarzy w opiece nad pacjentem – powiedział dr Łukasz Preibisz.

 – Żeby podkreślić to, jak jest mi blisko z kosmetologami, pielęgniarkami, stworzyliśmy w ramach mojej kliniki Preibisz SkinDoctors dodatkowo projekt Preibisz Academy, czyli forum wymiany informacji pomiędzy lekarzami i kosmetologami. To jest – moim zdaniem – nowoczesny kierunek nie tylko medycyny estetycznej, ale także dermatologii – dodał dr Preibisz.

Bardzo istotna w tym kontekście jest także wypowiedź dr n med. Mariusza Borkowskiego, lekarza medycyny estetycznej, międzynarodowego trenera z zakresu laserowego liftingu twarzy i ciała (endolift) i autora podcastów „Medycznie estetycznie”, która padła w podsumowaniu konferencji:

– Światowym trendem jest patrzenie na pacjenta w taki sposób, że powinien być on otoczony dobrym zespołem terapeutycznym składającym się, jak było tu wspominane, nie tylko z lekarzy, ale także z profesjonalnych kosmetologów, pielęgniarek, psychologów, czasem psychiatrów. Jest to proces, w którym my jako pacjenci – lekarze też bywają pacjentami – powinniśmy być w centrum uwagi – podkreślił dr Borkowski.

Coraz więcej osób ze strony środowiska lekarskiego wypowiada się przeciwko antagonizowaniu zawodów lekarza i kosmetologa. Rzadko jednak słyszy się tego rodzaju wypowiedzi oficjalne i udzielane publicznie.

Dyskusja o uprawnieniach kosmetologów toczy się w kontekście medycyny estetycznej, do której część środowiska lekarskiego chce zaliczyć szereg zabiegów kosmetologii estetycznej wykonywanych od lat przez kosmetologów – wykształconych specjalistów w tej dziedzinie.

Ze względu na brak regulacji zawodu kosmetologa, który nie został – pomimo starań środowiska – wpisany na listę zawodów medycznych – kosmetolodzy mogą zostać pozbawieni prawa do wykonywania tak popularnych procedur jak np. peelingi czy mezoterapia, ponieważ mają one być uznane za zabiegi medyczne.  

Zarazem zabiegi medycyny estetycznej, zgodnie z opinią Naczelnej Rady Lekarskiej, może wykonywać każdy lekarz i lekarz dentysta, ponieważ są to zawody uprawnione do udzielania świadczeń zdrowotnych lub procedur medycznych. Prowadzi to do frustracji i wzajemnych oskarżeń lekarzy i kosmetologów o chęć zawładnięcia tej części rynku, w której prowadzone są zabiegi z zakresu medycyny i kosmetologii estetycznej. Nie pomaga fakt, że nie ma jasno sprecyzowanej definicji ani medycyny estetycznej ani kosmetologii estetycznej.

Czytaj więcej: Lekarze kontra kosmetolodzy. Trwa walka o zabiegi powiększania ust i nie tylko  

Od 28 stycznia 2022 r. obowiązuje natomiast uchwała Naczelnej Rady Lekarskiej, która zakazuje lekarzom prowadzenia szkoleń dla osób niepracujących w zawodach medycznych, a więc także dla kosmetyczek i kosmetologów:

„Lekarze i lekarze dentyści nie mogą prowadzić praktycznych szkoleń dotyczących udzielania świadczeń zdrowotnych lub wykonywania procedur medycznych, jeśli uczestnikami takiego wydarzenia są osoby niemające uprawnień do udzielania świadczeń lub wykonywania procedur medycznych będących przedmiotem szkolenia”.

Według Naczelnej Rady Lekarskiej ma to zapobiegać wykonywaniu zabiegów estetycznych przez osoby nieposiadające uprawnień medycznych. Natomiast zdaniem branży beauty prowadzi do monopolizacji rynku przez lekarzy, wykluczenia z niego kosmetologów, którzy również ukończyli studia (często na uczelniach medycznych) i są wyspecjalizowani w zabiegach estetycznych.

8 lipca 2023 r. weszło w życie Rozporządzenie ministra zdrowia z dn. 13 czerwca 2023 r. w sprawie umiejętności zawodowych lekarzy i lekarzy dentystów , które zawiera katalog umiejętności zawodowych lekarzy oraz wykaz kwalifikacji lekarzy i lekarzy dentystów, którzy mogliby przystępować do certyfikacji tych umiejętności. Znajduje się wśród nich medycyna estetyczno-naprawcza. W ocenie branży beauty nic nie zmienia to w sytuacji kosmetologów, których rozporządzenie nie dotyczy.

Czytaj także: Kosmetolodzy obawiają się, że stracą prawo do wykonywania popularnych zabiegów. Rzecznik MŚP ponownie interweniuje w Ministerstwie Zdrowia

Warte podkreślenia jest, że branża beauty również stanowczo opowiada się za uporządkowaniem rynku, likwidacją szarej strefy usług oraz szarej strefy szkoleń. Jest przeciwna wykonywaniu zabiegów przez osoby nieposiadające kwalifikacji oraz promowaniu szkodliwych praktyk np. przez influencerów. W środowisku jest pełna świadomość różnic pomiędzy zawodem kosmetyczki a kosmetologa. Cele lekarzy i kosmetologów są zbieżne, ale droga którą niektórzy wybierają do uporządkowania rynku wydaje się być niewłaściwa i nie prowadzi do dobrych praktyk i rozwiązań.

Czytaj więcej: Michał Łenczyński, Beauty Razem: Chcemy uczciwego dialogu o usługach estetycznych

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Biznes
10.10.2025 09:33
Czy salony kosmetyczne są skazane na rywalizację cenową i dumping? (cz.2)
Zawieszenie działalności będzie bardzo trudne do udźwignięcia zwłaszcza dla małych salonów, które w ramach jednoosobowych działalności gospodarczych prowadzą głównie kobietyAdobe Stock

Czy salony są skazane na wzajemną wojnę cenową? Niekoniecznie — istnieją strategie konkurencji inne niż wojna cenowa. W literaturze marketingowej i analizach branżowych wskazuje się, że istotne staje się dyferencjacja: specjalizacja (np. zabiegi medycyny estetycznej, pielęgnacje skóry trądzikowej), marka, doświadczenie klienta, lokalizacja premium, niszowość usług. W raporcie „Rynek usług kosmetycznych — trendy, kierunki rozwoju” podkreślono, że wartość klienta i jego lojalność stają się kluczowymi zmiennymi w konkurowaniu między salonami.

Ponadto, w niektórych lokalnych środowiskach salony mogą tworzyć formy współpracy — np. koalicje promocji lokalnych (wspólne katalogi, cross-promocje), odmienne pory pracy (dyżury), segmentację klientów (klientki bardziej budżetowe versus premium). Niektóre salony inwestują w marketing edukacyjny — komunikowanie klientkom jakości materiałów, norm sanitarnych, certyfikatów i szkolenia personelu — co pozwala unikać porównań cenowych. Portal BeautyRazem zauważa, że w obecnych warunkach ceny usług nie spadają, co sugeruje, że strategia jakości i rynkowe pozycjonowanie z powodzeniem może działać nawet przy dużej konkurencji lokalnej. 

Tak więc salony nie są automatycznie skazane na walkę cenową — mogą podążać alternatywną drogą, jeśli potrafią zbudować przewagę niematerialną.

Ryzyko dumpingowej spirali i konsekwencje dla branży

Jednak nie da się lekceważyć ryzyka, jakie niesie ze sobą rywalizacja cenowa, gdy wiele salonów ulegnie pokusie agresywnych promocji. Zaniżanie cen poniżej kosztów prowadzi do sytuacji, w której aby przetrwać, trzeba kolejno jeszcze bardziej obniżać ceny lub redukować koszty jakości (np. kupować tanie materiały, skracać czas obsługi, rezygnować z higieny), co w ogólnym rozrachunku pogarsza wizerunek całej branży.

Takie zjawisko bywa określane jako destrukcyjna konkurencja — kiedy wiele firm walczy o ten sam segment klientów przez taniość, zyski wszystkich maleją. W branży beauty manifestuje się to przez rosnące zadłużenie — według KRD, branża beauty jest zadłużona na ponad 51 mln zł, a przyczyny zadłużenia wymienia się m.in. zaniżanie cen, agresywną konkurencję i nieracjonalne promocje.

image

Jak salony kosmetyczne mogą przygotować się na nadchodzące Halloween?

Raporty wskazują, że właśnie presja konkurencyjna i ryzyko działań nieuczciwej konkurencji (w tym dumping cenowy, fałszywe reklamy) są wymieniane jako problemy systemowe tej branży.  W skrajnych przypadkach może dojść do bankructw małych salonów lub konsolidacji rynku (silniejsi przejmują mniejsze podmioty). To potencjalnie prowadzi do mniejszej różnorodności usług i większej dominacji marek silniejszych, które mogą sobie pozwolić na tymczasowe straty, by zdominować lokalny rynek.

Dlatego, choć rywalizacja cenowa jest realnym ryzykiem, można jej przeciwdziałać przez regulacje, edukację prawną i współpracę branżową.

Bariery w przeciwdziałaniu dumpingowi

Dlaczego mimo świadomości problemu salony często nie potrafią powstrzymać się przed zaniżaniem cen? Istnieje kilka barier:

  • Brak transparentności kosztowej — wielu właścicielom salonów trudno dokładnie wyliczyć koszty zmienne i stałe, co utrudnia ocenę, czy ich oferta jest poniżej progu rentowności.
  • Presja lokalna i percepcja klientek — klientki często porównują ceny online lub w mediach społecznościowych, widząc oferty promocyjne, i oczekują podobnych stawek. To powoduje, że nawet salon o dobrej renomie może w obawie przed utratą klientek decydować się na promocję cenową.
  • Brak synergii branżowej i narzędzi zbiorczych — wiele salonów działa niezależnie. Brak jest silnych organizacji zrzeszających salony na poziomie miast, które mogłyby promować standardy cenowe, edukować przedsiębiorców czy reagować na przypadki dumpingowe.
  • Ryzyko regulacyjne i trudności wykazania szkody — choć prawnie możliwe jest dochodzenie roszczeń przeciwko dumpingowi, w praktyce musiałaby być udowodniona szkoda i zamiar eliminacji konkurencji, co bywa skomplikowane w warunkach lokalnych. Artykuły prawnicze podkreślają, że nie każda promocja jest prawnie zakwalifikowana jako dumping — wymaga to konkretnego badania przypadków.
  • Krótkowzroczność podejmowania decyzji — w warunkach silnej presji wielu przedsiębiorców ulega impulsowi „przyciągania klienta” obniżką, ignorując długofalowe skutki (np. pogorszenie marż, erozja jakości).

Te bariery sprawiają, że nawet jeśli salony „wiedzą”, że dumping jest niepożądany, często decydują się na częściowe ustępstwa cenowe, zanim osiągną dojrzałość modelu biznesowego.

Przykłady reakcji i dobre praktyki rynkowe

W praktyce niektóre salony i organizacje branżowe podejmują działania, które chronią przed destrukcyjną redukcją cen:

  • Umowy o zakazie konkurencji z pracownikami lub kontrahentami — mają ograniczyć sytuacje, gdy kosmetyczka po odejściu otwiera własny salon z agresywnymi cenami. Takie instrumenty mogą być jednym z narzędzi ochrony przed dumpingiem cenowym.
  • Reagowanie formalne na przypadki nieuczciwej konkurencji — przedsiębiorcy mogą zgłaszać naruszenia do sądów lub organów ds. konkurencji, szczególnie gdy zostanie wykazana działalność poniżej kosztów w celu wyeliminowania konkurencji.
  • Edukacja i standaryzacja branżowa — organizacje branżowe (np. stowarzyszenia kosmetologii, izby rzemieślnicze) mogą promować katalogi cen referencyjnych, szkolenia z wyceny usług, komunikację wartości usługi i standardy jakości. W raporcie Kosmetyczna Polska, opracowanym przez Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego i WiseEuropa, zwraca się uwagę, że branża potrzebuje lepszych mechanizmów wsparcia i koordynacji.
  • Budowanie marki, relacji i wartości — salony, które komunikują coś więcej niż „najniższa cena” — np. ekologia, certyfikaty, jakość materiałów, doświadczenie klienta — mogą odseparować się od wyścigu cenowego i uzyskać lojalność części klientek, które są gotowe zapłacić więcej za lepsze warunki.

Te dobre praktyki wskazują, że nawet w warunkach silnej konkurencji istnieją strategie ochronne i alternatywne względem obniżek cen.

Czy dumping jest nieunikniony?

Na podstawie dostępnych danych i analiz można stwierdzić, że salony kosmetyczne nie są z definicji skazane na walkę cenową i dumping — ale warunki rynkowe i konkurencyjne tworzą silne pokusy, które część przedsiębiorców ulega. Z jednej strony mamy ogromną konkurencję lokalną, rosnące koszty i klientki wrażliwe na cenę. Z drugiej strony — salony mogą wybierać strategię jakości, komunikacji wartości, lojalności klientek i współpracy branżowej, by unikać destrukcyjnych cenowych wyścigów.

Trzeba jednak podkreślić, że wiele raportów branżowych wskazuje na rosnące ryzyko nieuczciwej konkurencji w sektorze beauty, w tym dumping cenowy, jako realne zagrożenie dla rentowności i stabilności branży.  Warto także pamiętać, że w wielu przypadkach dane dotyczą produkcji lub przemysłu kosmetycznego — dla segmentu usług dostęp jest ograniczony i często opisowy (nie ilościowy) — co utrudnia precyzyjne modelowanie skali dumpingu.

Zalecam, by osoby prowadzące salony kosmetyczne stawiały na edukację — wycenę kosztów, narzędzia analityczne, rozbudowę kompetencji marketingowych, budowanie wyróżników. Równie ważna jest integracja branżowa: stworzenie lokalnych lub regionalnych stowarzyszeń salonów, które mogłyby wypowiadać się w sprawach standardów cenowych, reagować na przypadki dumpingowe i edukować rynek.

Reasumując, dumping cenowy jest realnym ryzykiem branży kosmetycznej w Polsce, ale nie jest wyrokiem. To, czy wyścig cenowy się rozpocznie, zależy od decyzji poszczególnych salonów — czy podejmą walkę ceną, czy będą dążyć do konkurowania wartościami. Tylko te, które skutecznie zbudują przewagi jakościowe i marki, mają szansę przetrwać długofalowo bez konieczności angażowania się w destrukcyjne obniżki.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Biznes
09.10.2025 14:27
Czy salony kosmetyczne są skazane na rywalizację cenową i dumping? (cz.1)
Czy dumping to ostatnia deska ratunku dla salonów?Adobe Stock

Aby zastanowić się, czy salony kosmetyczne są „skazane” na walkę cenową, trzeba zrozumieć, co oznacza dumping cenowy. W branży beauty określenie to stosuje się, gdy usługi są oferowane poniżej kosztów ich świadczenia, w celu zdobycia klientów czy eliminacji konkurencji — co może być formą nieuczciwej konkurencji.

Artykuły prawnicze wskazują, że nie każde obniżenie ceny oznacza dumping — musi istnieć intencja rynkowej dominacji i sprzedaż po cenie niższej niż koszt zmienny lub całkowity.  W przypadku branży beauty, taka praktyka bywa krytykowana właśnie z powodu możliwości naruszenia uczciwej konkurencji, zwłaszcza w obszarach lokalnych, gdzie usługi są blisko substytucyjne.

Branża kosmetyczna w Polsce rośnie, choć tempo wzrostu w zakresie produktów kosmetycznych i usług estetycznych nie zawsze idzie w parze. W segmencie produktów kosmetycznych wartość rynku w 2023 r. przekroczyła 33 mld zł, notując nominalny wzrost w ujęciu rok do roku, choć w ujęciu realnym wzrost był ograniczony przez inflację.  

Rentowność producentów również uległa pogorszeniu — według analizy Chemia i Biznes produkcja kosmetyków w 2024 r. odnotowała spadek przychodów o 9 proc. i skurczenie marży netto do 6,7 proc.. Jednocześnie rynek usług kosmetycznych (salony, gabinety) od lat przyciąga nowych graczy: w 2024 r. powstało aż 14,7 tys. nowych firm w sektorze salonów piękności i kosmetyki, co przełożyło się na ponad 132 tys. zakładów łącznie (fryzjerskich i kosmetycznych).

Taka ekspansja oznacza ogromne zagęszczenie konkurencji lokalnej — w wielu miastach i dzielnicach kilka salonów musi współistnieć na bardzo ograniczonym obszarze. Przy ograniczonych możliwościach różnicowania oferty (wiele usług jest standardowych: manicure, pedicure, depilacja, zabiegi pielęgnacyjne) presja na rywalizację cenową rośnie. To tworzy naturalne środowisko dla praktyk takich jak zaniżanie cen, szczególnie gdy część klientów decyduje się wyłącznie na podstawie kosztu usługi, a nie jakości.

Definicja dumpingu cenowego i ramy prawne w branży beauty

Z prawnego punktu widzenia, przepisy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (np. ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji) mogą być narzędziem ochrony dla przedsiębiorców, którzy czują się pokrzywdzeni przez ceny dumpingowe konkurentów. W sektorze beauty możemy obserwować zgłoszenia i ostrzeżenia — na przykład według Krajowego Rejestru Długów, zjawisko „dumpingu cenowego” jest wymieniane jako jeden z czynników ryzyka dla branży, szczególnie w kontekście narastającego zadłużenia podmiotów beauty. 

Jednak trudno jest uzyskać wiarygodne dane, które mówią, ile salonów faktycznie stosuje dumping w danym roku — w literaturze branżowej większość analiz jest opisowa i nie podaje dokładnych procentów. Stąd nie można stwierdzić, że cała branża jest skazana, ale można wskazać warunki sprzyjające temu zjawisku.

Siła kosztów — dlaczego część salonów ulega presji cenowej

Jednym z głównych źródeł presji cenowej w salonach kosmetycznych są rosnące koszty stałe i zmienne: czynsze, media, koszty materiałów, produkty kosmetyczne, szkolenia, wynagrodzenia. Nawet jeśli w sektorze produkcyjnym marże są nieszczególnie wysokie — jak pokazywały dane, marża netto producentów kosmetyków spadła do 6,7 proc. w 2024 r.  — to w usługach takich, jak kosmetyka, koszty operacyjne są relatywnie wyższe w proporcji do przychodu. Dodatkowo wiele salonów to małe lub jednoosobowe działalności, które mają ograniczoną siłę przetargową w negocjacjach z dostawcami.

Jednak ciekawa obserwacja pojawia się w analizach branżowych: mimo że liczba salonów rośnie, ceny usług kosmetycznych — według portalu BeautyRazem — pozostają stabilne lub nawet rosną, co tłumaczy się wzrostem kosztów prowadzenia działalności.  To wskazuje, że część właścicieli salonów nie decyduje się na agresywne obniżki cen, by utrzymać poziom marży i nie wpadać w pułapkę „wyścigu w dół”.

Zatem ekonomiczna presja istnieje, ale nie przekłada się automatycznie na dumping we wszystkich przypadkach. Część salonów stara się raczej zbalansować jakość, koszt i pozycjonowanie w lokalnym rynku, niż wejść w destrukcyjną konkurencję cenową.

To jest koniec części pierwszej artykułu. Część druga zostanie opublikowana niebawem.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
14. październik 2025 01:48