StoryEditor
E-commerce
24.02.2021 00:00

Właściciele prywatnych drogerii otwierają e-sklepy. Labootik.pl to odsłona siedleckiej drogerii Laboo

Właściciele prywatnych drogerii, czy lokalnych mikro sieci drogeryjnych, również inwestują w e-commerce. Kilka dni temu siedlecka drogeria Laboo uruchomiła swoją odsłonę online. To e-sklep Labootik.

Drogeria Laboo w Siedlcach i e-drogeria Labootik.pl należą do spółki Olimpex, której właścicielem jest siedlecki przedsiębiorca Jarosław Oleszczuk. Stacjonarna drogeria Laboo jest świetnie znana w branży. Dwukrotnie została nagrodzona tytułem Drogerii Roku w rankingu organizowanym przez redakcję Wiadomości Kosmetycznych.

Czytaj: Drogeria Roku 2020. Kandydat: Drogeria Laboo, Galeria Siedlce  

Czytaj: Konkurs Drogeria Roku 2020 rozstrzygnięty  

Jarosław Oleszczuk, właściciel drogerii Laboo podczas otwarcia sklepu w Galerii Siedlce w 2016 r.

To sklep mieszczący się w galerii Siedlce, znakomicie zaopatrzony. Od lat niezwykle aktywna drogeria w mediach społecznościowych, na swojej stronie na Facebooku ma prawie 17 tys. obserwujących. Jej właściciel zatrudnia aż 20 osób, a personel jest bardzo zaangażowany w aktywną sprzedaż poprzez  kontakt z klientami, promocję drogerii i wprowadzanie nowych rozwiązań usprawniających handel. Prawdziwą próbą dla całego zespołu okazała się pandemia i okresowe zamknięcia galerii handlowych. Wtedy personel rozpoczął jeszcze aktywniejsze działania w mediach społecznościowych, w tym transmisje na żywo z poradami na temat pielęgnacji skóry oraz recenzjami kosmetyków. Została także uruchomiona sprzedaż na telefon z dostawą zakupów do domu.

Czytaj: Koronawirus nauczył nas nowych sposobów kontaktu z klientami 

Część 20-osobowej załogi siedleckiej drogerii Laboo w czasach pandemii

Kilka dni temu siedlecka drogeria Laboo wystartowała z nowym projektem. To drogeria internetowa Labootik. Cała koncepcja sklepu, jego nazwa, promocja (krzyżowa – by wzajemnie promować stacjonarny i internetowy sklep) to pomysły załogi sklepu.

Od kilku lat miałyśmy w planach uruchomienie drogerii, ale zawsze były jakieś przeszkody. Jednak teraz z każdym dniem umacniałyśmy się w przekonaniu, że musimy szybko uruchomić ten projekt. Ostatecznie prace ruszyły we wrześniu ubiegłego roku – mówi Aleksandra Czarnocka, kierowniczka drogerii.

Przyznaje, że bardzo duży wpływ na przyspieszenie projektu miała pandemia i jej konsekwencje dla zachowań konsumentów. – W czasie, kiedy galerie handlowe były zamknięte handel przeniósł się do internetu. Uruchomiłyśmy wtedy sprzedaż na telefon i zamówienia były dowożone do domu. Były to jednak zamówienia tylko z naszego miasta. Z jednej strony to bardzo dużo, ale patrząc globalnie na przychody i koszty, to nie było wystarczające. W drogerii stacjonarnej obroty spadły nam o 60 proc. A trzeba zaznaczyć, że nasz szef nie zmniejszył etatów, nie zwalniał pracowników. Przez cały ten trudny czas, przez wszystkie lockdowny przeszliśmy w tym samym 20-osobowym składzie, bardzo to doceniamy – podkreśla Aleksandra Czarnocka.

Klienci, którzy opublikują zdjęcia swoich paczek z internetowej drogerii mogą co miesiąc wygrać giftboxy. To jeden z pomysłów personelu siedleckiej drogerii Laboo na promocję internetowej odsłony sklepu.

Uzasadniając decyzję o uruchomieniu internetowego sklepu mówi, że wiele osób, które wcześniej nie kupowały kosmetyków w internecie, odważyły się na to i już z tej możliwości nie zrezygnują. – Wiemy to z własnych obserwacji, ale także z rozmów z przedstawicielami handlowymi, którzy obsługują drogerie internetowe – tłumaczy.

Podczas pierwszej fali koronawirusa handel niemal całkowicie przeniósł się do internetu. Ci, którzy do tej pory nie kupowali w internecie, spróbowali tego i część z nich już przy zakupach online zostanie. Oczywiście niektórzy wracają do stacjonarnych zakupów, ale nie wszyscy, bo przekonali się, że kupowanie w internecie nie jest takie trudne, że mają wiele produktów w jednym miejscu, że dostawy do domu czy do paczkomatu są bardzo wygodne. Dlatego uważam, że w tych czasach w internecie trzeba być, nie ma innego wyjścia. Jeśli chce się rozwijać swój sklep, biznes, przynajmniej trzeba spróbować i dać sobie czas na przekonanie się, czy było warto – stwierdza Aleksandra Czarnocka.

Trzeba jednak mieć na uwadze, że uruchomienie drogerii internetowej to naprawdę duże wyzwanie organizacyjne i technologiczne. Na jakie „niespodzianki” trzeba być przygotowanym?

Musiałyśmy przede wszystkim zgrać nasz program magazynowy z programem sklepu internetowego. Nie było to proste. Już po uruchomieniu drogerii pojawiały się błędy w zamówieniach, które trzeba było na bieżąco naprawiać. Najbardziej pracochłonne było jednak pozyskanie opisów produktów od producentów oraz poprawienie ich, uzupełnienie, sprowadzenie do odpowiedniego formatu, właściwe opisanie marek, dodanie tagów. Zdjęcia i opisy produktów muszą być odpowiednio przygotowane w kartotekach, aby można je było wprowadzić do systemu informatycznego. Jeśli nie udaje nam się ich pozyskać w takiej formie, w jakiej jest to wymagane, musimy ręcznie uzupełniać kartoteki. Nie może tego zrobić sam informatyk, który nie zna się na kosmetykach i pod względem merytorycznym nie opisze produktów – tłumaczy Aleksandra Czarnocka. – Chciałyśmy otworzyć drogerię z jak największą ilością asortymentu. Jednak właśnie te prace nad opisaniem produktów były na tyle czasochłonne, że w drogerii internetowej oferujemy obecnie 8 tys. pozycji asortymentowych a w drogerii stacjonarnej 15 tys., więc połowę mamy jeszcze do uzupełnienia – dodaje

W planach jest rozbudowanie asortymentu e-drogerii Labootik. – Mamy już przygotowaną długą listę produktów i kategorii, które chcemy dołożyć do oferty e-drogerii, ale żeby nie opóźniać startu, uruchomiłyśmy ją z obecnym asortymentem. Co jakiś czas będziemy dodawać nowe opcje, nowe produkty i nowe marki. Już w tym momencie szukamy zupełnie nowych marek, które będą dostępne wyłącznie w sklepie internetowym – podkreśla Aleksandra Czarnocka.  

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
22.12.2025 10:59
AI wchodzi w zakupy: klienci chcą wygody, a sprzedawcy – efektywności
W listopadzie 2025 sprzedaż internetowa pozostawała jednym z głównych beneficjentów sezonu wyprzedażowegomat.pras.

Według najnowszych danych GUS sprzedaż detaliczna w cenach stałych w listopadzie 2025 roku była wyższa niż przed rokiem o 3,1 proc. (wobec takiego samego wzrostu w listopadzie 2024). W porównaniu z październikiem bieżącego nastąpił spadek sprzedaży detalicznej o 3,3 roku. W przypadku e-handlu w listopadzie 2025 wartość sprzedaży detalicznej przez internet w cenach bieżących była o 6,6 proc. wyższa niż przed rokiem. Udział sprzedaży przez internet w sprzedaży „ogółem” zwiększył się z 10,7 do 11 proc. (na koniec października wynosił on 9,3 proc.). Jak oceniają te trendy eksperci?

Sebastian Błaszkiewicz, head of sales excellence w Univio:

Po pandemicznym szczycie e‑commerce rynek wszedł w fazę dojrzałości: udział online w retail stabilizuje się, ale rośnie wartość koszyka i częstotliwość zakupów, a prognozy mówią o dalszym wzroście rynku e‑commerce do ok. 192 mld zł w 2028 r. przy ok. 15-procentowym udziale w sprzedaży detalicznej. Lepsze nastroje konsumenckie i łagodniejsza inflacja przekładają się na większą skłonność do zakupów, zwłaszcza online, gdzie Polacy wciąż szukają okazji cenowych.

Konsumenci coraz wyraźniej oczekują wygody, personalizacji i szybszych procesów zakupowych, co otwiera drogę do szerszego wykorzystania asystentów AI w rekomendacjach, wyszukiwaniu produktów, obsłudze klienta czy optymalizacji ścieżki zakupu. Na razie jednak korzyści z AI są widoczne głównie po stronie sprzedawców (automatyzacja, analityka, lepsze targetowanie). Masowy, odczuwalny dla klienta efekt w postaci “skrócenia drogi od inspiracji do zakupu” to kwestia około roku.

Platformy z państw trzecich, w tym chińskie Temu, AliExpress, Shein odpowiadają już za ok. 6-11 proc. polskiego rynku e‑commerce, z szacowaną roczną sprzedażą ok. 11,6 mld zł i nawet 200 mln sztuk produktów wysyłanych do Polski w okresie od kwietnia do września 2025. Ich model opiera się m.in. na masowych wysyłkach małych przesyłek poniżej progu 150 euro, często zaniżanych wartościowo, co daje przewagę cenową i generuje dla polskiego handlu potencjalnie niezrealizowane przychody rzędu 6,5–8,8 mld zł rocznie (wg  raportu e-Izby “Chińskie platformy e-commerce a polska gospodarka”)

Przyspieszone przez UE zniesienie progu de minimis i krajowe opłaty na małe paczki (na wzór rozwiązań rumuńskich) wchodzące w życia 1 lipca 2026 mogą więc realnie przestroić krajobraz e‑commerce: ograniczyć agresywny import ultra‑tanich produktów, zwiększyć atrakcyjność ofert krajowych platform i wymusić większą lokalizację modeli chińskich graczy (więcej sprzedaży “z Europy, dla Europy”).

 

Krzysztof Duda, COO salelifter (Digitree Group):

Listopadowe dane GUS potwierdzają sezonowe ożywienie e-handlu, napędzane intensywnym okresem promocji oraz wcześniejszym startem zakupów przedświątecznych. W listopadzie 2025 r. wartość sprzedaży detalicznej przez internet w cenach bieżących była o 6,6 proc. wyższa niż przed rokiem, a udział e-commerce w sprzedaży ogółem wzrósł z 10,7 do 11 proc.

Istotną rolę odegrały działania promocyjne realizowane w ramach Black Week, z którym sklepy internetowe z roku na rok radzą sobie coraz sprawniej. Konsumenci kupowali częściej, ale pozostawali wyraźnie wrażliwi cenowo. Sprzyjało to poszukiwaniu okazji i rozkładaniu zakupów na mniejsze transakcje, co bezpośrednio przełożyło się na niższą średnią wartość koszyka.

W takich warunkach sprzedaż internetowa pozostawała jednym z głównych beneficjentów sezonu wyprzedażowego. Szczególnie widoczne było to w kategoriach o tradycyjnie wysokim udziale e-commerce: w grupie „tekstylia, odzież, obuwie” udział sprzedaży online wzrósł z 27,3 do 28,6 proc., a w kategorii „meble, rtv, agd” z 21,3 do 21,4 proc. Jednocześnie dane pokazują, że nie wszystkie segmenty korzystały z sezonowego popytu – w grupie „prasa, książki, pozostała sprzedaż w wyspecjalizowanych sklepach” udział e-commerce spadł istotnie, z 27,5 do 22,1 proc.

Listopad wpisuje się tym samym w obraz dojrzewającego e-commerce, w którym dynamika wzrostu pozostaje dodatnia, ale umiarkowana, a o wynikach coraz częściej decyduje efektywność działań promocyjnych i realna siła nabywcza konsumentów. To sygnał, że rynek wchodzi w fazę, w której przewagę konkurencyjną buduje się operacyjnie i marżowo, a nie wyłącznie poprzez skalę wolumenu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
18.12.2025 07:52
Bastian Siebers, Flaconi: Polacy kochają piękno i kosmetyki premium [ROCZNIK WK 2025/26]
Bastian Siebers, CEO FlaconiFlaconi

Polska jest rynkiem oferującym ogromny potencjał, jeśli chodzi o konsumentów zainteresowanych markami premium oraz niszowymi. Nasz cel pozostaje jasny: zależy nam na dalszym umacnianiu pozycji Flaconi jako wiodącego gracza na europejskim rynku beauty e-commerce – mówi Bastian Siebers, CEO Flaconi.

Flaconi, działając od 2011 roku jako jedna z pierwszych perfumerii internetowych, nadal z powodzeniem kontynuuje swoją działalność jako jeden z największych graczy w branży beauty e-commerce, szczególnie w swojej ojczyźnie – w Niemczech. Jakie czynniki przyczyniły się do tego sukcesu i które elementy waszej strategii okazały się najskuteczniejsze?

Firma Flaconi osiągnęła ponad 30 proc. wzrostu przychodów w ubiegłym roku. Stało się to dzięki strategicznemu fundamentowi, łączącemu doskonałość w e-commerce, dogłębną wiedzę z zakresu urody i zorientowanie na klienta. Nasza strategia „Beauty in Your Pocket”, oparta na technologii Mobile-First, kieruje naszym rozwojem i opiera się na czterech głównych filarach: retencji, internacjonalizacji, zaangażowaniu i retail mediach. 

image
Flaconi

Sercem tej strategii są ludzie i ich nastawienie – fundamentalny czynnik, który pozwala wprowadzać w życie nasze nasze ambicje. Właściwa kultura i odpowiedni ludzie kształtują sposób, w jaki działamy, wspierają innowacje i ostatecznie napędzają wyniki biznesowe – co czyni ich jednym z kluczowych czynników naszego ciągłego rozwoju. 

Aby zadbać o realizację tej strategii, opieramy ją na #WeCommerce – naszej fundamentalnej zasadzie, zgodnie z którą prawdziwy sukces wynika z solidnych relacji i partnerstw – z naszym zespołem, klientami i partnerami zewnętrznymi. Ten system wartości bezpośrednio kształtuje naszą kulturę, wzmacniając ideę, że ludzie zmotywowani, działający w oparciu o jasną strategię, przekształcają ambicje w trwały sukces rynkowy.

Firma działa obecnie na dwunastu rynkach europejskich. W jaki sposób podejmujecie decyzję o wejściu na nowe rynki, no i czy możemy spodziewać się dalszej ekspansji Flaconi w latach 2026-2030?

Tak, obecnie działamy na dwunastu europejskich rynkach, krok po kroku rozszerzamy zasięg, decydując, gdzie pojawić się dalej. Naszym celem jest stałe rozszerzanie naszej obecności w Europie i docelowo – stanie się platformą e-commerce numer jeden w Europie. 

image
Flaconi

W ramach następnej fali wzrostu w 2026 roku wejdziemy na rynek w siedmiu kolejnych krajach europejskich, co stanowi kolejny ważny kamień milowy i odzwierciedla nasze długoterminowe zaangażowanie w budowanie naszej obecności w Europie.

Polska została uznana przez Flaconi za jeden z najbardziej obiecujących rynków międzynarodowych. Co sprawia, że ​​ten właśnie rynek jest tak atrakcyjny – zarówno z punktu widzenia prowadzenia biznesu, jak i od strony klientów?

Polska stała się dla Flaconi jednym z najbardziej obiecujących rynków międzynarodowych dzięki silnemu rozwojowi handlu elektronicznego, wysokiej adopcji rozwiązań cyfrowych i kulturowo zakorzenionemu zainteresowaniu pięknem. Konsumenci wykazują tu szczególnie dużą chęć kupowania kosmetyków online, w tym marek premium i niszowych, przy czym rynek ten pozostaje mniej nasycony niż w Europie Zachodniej, oferując duży potencjał do szybkiego skalowania. 

W trzecim kwartale Flaconi odnotowało drugi rok z rzędu ponad 100-procentowy wzrost przychodów rok do roku w swojej działalności międzynarodowej, a Polska znalazła się w czołówce, również osiągając wzrost przekraczający 100 proc.

Polscy konsumenci wykazują szczególnie dużą chęć do kupowania kosmetyków online, w tym marek premium i niszowych – przy czym rynek ten pozostaje mniej nasycony niż w Europie Zachodniej, oferując duży potencjał do szybkiego skalowania. 

Jakie są kluczowe cele pierwszej kampanii budowania świadomości marki Flaconi w Polsce – od strony pozycjonowania marki, pozyskiwania klientów i wyników sprzedaży?

Naszym głównym celem było zwiększenie rozpoznawalności marki na rynku, na którym odnosimy już duże sukcesy, dotarcie do szerokiego grona odbiorców i pozycjonowanie Flaconi jako wiodącego i najchętniej odwiedzanego internetowego punktu sprzedaży kosmetyków i perfum.

Jakie są plany Flaconi na najbliższe kilka lat – pod względem udziału w rynku europejskim, zajęcia pozycji lidera w kosmetycznym e-commerce, wykorzystywania nowych technologii do udoskonalania customer experience?

Naszym celem jest stać się liderem rynku online w Europie w branży kosmetycznej i perfumeryjnej. Realizujemy tę ambicję poprzez trzy kluczowe czynniki: dostarczanie najwyższej jakości usług e-commerce, wykorzystywanie naszej bogatej wiedzy z zakresu urody do informowania i inspirowania klientów oraz dbanie o stały, wysoki poziom zorientowania na klienta we wszystkich touchpointach.

Powyższy materiał jest fragmentem wywiadu, opublikowanego w roczniku Wiadomości Kosmetycznych 2025/26, który właśnie ukazał się na rynku.

Ten 160-stronicowy magazyn z okładką autorstwa uznanej graficzki Oli Niepsuj można można nabyć tutaj 

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
27. grudzień 2025 23:35