StoryEditor
Hurt i dystrybucja
04.09.2024 13:14

Harry‘s nowym klientem firmy logistycznej GXO

Harry‘s to amerykańska firma produkująca akcesoria i kosmetyki do golenia. Jej obsługą logistyczną zajmie się firma GXO w magazynie w Poznaniu / fot. materiały prasowe GXO

Amerykańska firma Harry’s produkująca maszynki i kosmetyki do golenia podjęła współpracę z firmą logistyczną GXO zagospodarowując część przestrzeni w jej magazynie w Poznaniu.

Harry’s to amerykańska firma produkująca i sprzedająca maszynki do golenia oraz męskie kosmetyki do golenia i pielęgnacji twarzy. Jej obsługą logistyczną zajmie się firma GXO. Logistyk udostępnił na potrzeby produktów Harry’s przestrzeń w magazynie współdzielonym w Poznaniu.

Logistyczny kampus GXO w Poznaniu, który jest ważnym węzłem logistycznym w zachodniej Polsce, obejmuje trzy centra logistyczne o łącznej powierzchni 60 tys. mkw.  Firma ma zapewnia tu usługi logistyczne, zarządzanie zwrotami oraz specjalistyczną obsługę w magazynach dedykowanych lub współdzielonych dla klientów z wielu branż.

– Nasze usługi wartości dodanej, w tym specjalne grawerowanie, zapewniają spersonalizowane wrażenia dla klientów finalnych. Oferta przeznaczona dla klientów magazynów współdzielonych takich jak Harry‘s, daje dostęp do szytych na miarę usług na żądanie z możliwością ich szybkiego skalowania i sprawnego wdrażania niestandardowych rozwiązań – mówi Łukasz Wolski, senior operations director, GXO.

GXO działa w Europie Środkowej, która obejmuje Niemcy, Polskę, Czechy i Rumunię, od ponad 20 lat, obsługując klientów z branży e-commerce, mody, FMCG i DIY. Zatrudnia obecnie około 4 tys. pracowników w ponad 30 lokalizacjach o łącznej powierzchni 800 tys. mkw. w regionie Europy Środkowej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Hurt i dystrybucja
04.09.2024 10:33
Klaudia Rudewicz, Ambra, Eurocash: Nie mamy w magazynach wszystkiego, co pojawia się na rynku, bo nie o to w tym biznesie chodzi
Klaudia Rudewicz, dyrektor generalna Ambra, Grupa Eurocashfot. materiały prasowe Eurocash

Właściciele lokalnych drogerii są w stanie zejść na poziom oczekiwań konsumenta, który żyje tuż obok i jego potrzeb. A te potrzeby się różnią. W małej miejscowości lub na wsi np. inaczej obchodzi się śluby. Inny makijaż jest modny. To jest ta przewaga, na której musimy budować biznes takich lokalnych sklepów. Dystrybutor nie jest już tylko podmiotem dostarczającym towar, musi być w stanie wesprzeć przedsiębiorcę w walce o konsumenta odpowiednio analizując dane – mówi Klaudia Rudewicz, dyrektor generalna firmy Ambra odpowiadającej w grupie Eurocash za asortyment kosmetyczno-chemiczny.

Zacznijmy od detalu. Jaka jest dziś sytuacja w sieci Drogerie Koliber i jakie są plany Ambry wobec tej części biznesu?

W partnerskiej sieci Drogerie Koliber skupiamy blisko 140 placówek. W długoterminowych trendach, a taką strategię przyjęliśmy kilka lat temu, stawiamy bardziej na poziom placówek, jakość obsługi, marketing, technologie, komunikację z konsumentami niż na intensywną ekspansję. Inwestujemy we wsparcie przedsiębiorców, którzy już nam zaufali i którzy tego wsparcia dzisiaj, w trudnym otoczeniu gospodarczym, potrzebują. W ostatnim czasie zredukowaliśmy liczbę placówek, tak aby pozostawić w organizacji sklepy w dobrym standardzie i wspierać właścicieli którzy faktycznie chcą się rozwijać i którzy myślą o konsumencie. I takich franczyzobiorców też szukamy. Także jeżeli ktoś chciałby dołączyć do franczyzy, którą proponujemy – zapraszamy. 

Co dokładnie ma Pani na myśli mówiąc o inwestycjach w marketing i komunikację z konsumentami?

Zainwestowaliśmy w media społecznościowe, jesteśmy w nich stale obecni, informujemy o korzystnych ofertach, promocjach, konkursach, które organizujemy. Uruchomiliśmy newsletter konsumencki. Wszyscy widzimy jak ważne jest dziś pozyskiwanie informacji zwrotnych od konsumentów, personalizacja ofert. Technologia, dane, dane i jeszcze raz dane. To ważne z poziomu konkurencyjności sieci.

Proszę zobaczyć, w branży drogeryjnej, która wydawała się nasycona, pojawiła się kolejna sieć i działa, rozwija się, otwiera sklepy. Widać więc, że ten potencjał jest i trzeba się na tym skupić, nie osiadać na laurach, tylko odważnie wychodzić do konsumenta. A specyfika klientów się zmienia trzeba na bieżąco analizować ich potrzeby. Nie ma już takiej pogoni za promocjami i chęci kupowania wszystkiego. Wiele osób podchodzi coraz bardziej świadomie do zakupów, ma większą wiedzę o kosmetykach, o składzie produktów. Osoby z młodego pokolenia nie są lojalne ani wobec marek, ani wobec miejsc zakupów.

Jakie narzędzia otrzymują więc od Was detaliści?

Grupa Eurocash, w ramach której działa Ambra, ma różne modele franczyzowe, partnerskie i agencyjne, a wsparcie różni się w zależności od potrzeb danego przedsiębiorcy. Jeśli chodzi o partnerską sieć drogerii Koliber, to przede wszystkim skupiamy się na asortymencie i na marketingu. Jednak trzeba pamiętać, że rola dystrybutora całkowicie się zmieniła.

 

Uważamy jednak, że potrzebna jest transformacja, przedsiębiorca w detalu nie powinien skupiać się na zakupach, zarządzaniu kategoriami, planowaniu półki. On musi być blisko klienta i sprzedawać. Więc naszą rolą jest to, żeby – mówiąc kolokwialnie – ściągnąć mu z głowy analizę tego, co się opłaca kupować a co nie, jak budować kategorie, jak budować półkę, jak wyliczać rentowność.

Kiedyś takim głównym narzędziem dotarcia do konsumentów były gazetki handlowe i ich tradycyjny kolportaż. Dzisiaj używamy przede wszystkim telefonów, tabletów i w internecie szukamy informacji. Stąd nasze profile w mediach społecznościowych, stąd newsletter konsumencki wspierający drogerie Koliber w obszarze CSR, tak dziś istotnym. Za zapis do newslettera nie oferujemy klientom zniżek tylko rzetelne materiały dotyczące profilaktyki zdrowia.

Naszym partnerom w detalu staramy się dawać dostęp do całego zaplecza wiedzy, którą dysponuje Ambra i cała Grupa Eurocash. To jest np. wsparcie prawników – omawiamy kluczowe zmiany w prawie, dotyczące np. promocji, zatrudniania pracowników i z innych obszarów, wpływające na prowadzenie przedsiębiorstw. Często prywatny przedsiębiorca nie ma takiej wiedzy, a nie stać go na profesjonalne konsultacje.

Jak wspomniałam, wchodzimy też w technologie, w aplikacje gazetkowe. Testujemy ekrany promocyjne w sklepach, przekładając na drogerie nasze doświadczenia z programu Shelf, czyli programu zarządzania kategorią kosmetyczno-chemiczną w sklepach spożywczych, który przyniósł znakomite rezultaty – wszędzie, gdzie go wdrożyliśmy sklepy notują wzrost sprzedaży i zysku z metra kwadratowego półki. Teraz chcemy modele zarządzania kategorią również wdrażać w drogeriach. Różnica jest taka, że w drogeriach nie mamy dwóch tysięcy produktów, jak w sklepach spożywczych, a ponad 20 tys., więc wyzwanie jest zdecydowanie większe.

Uważamy jednak, że potrzebna jest transformacja, przedsiębiorca w detalu nie powinien skupiać się na zakupach, zarządzaniu kategoriami, planowaniu półki. On musi być blisko klienta i sprzedawać. Więc naszą rolą jest to, żeby – mówiąc kolokwialnie – ściągnąć mu z głowy analizę tego, co się opłaca kupować a co nie, jak budować kategorie, jak budować półkę, jak wyliczać rentowność.

Przedsiębiorcy prowadzący drogerie są bardzo zaangażowani w swoje firmy, trzeba im tylko pomóc i dać narzędzia, aby mogli zająć się procesem sprzedaży, bo konsumenci są coraz bardziej wymagający, jest też na rynku coraz więcej produktów, które porównują. Zakup nie trwa kilku sekund, klient w sklepie specjalistycznym – a takim są drogerie – oczekuje profesjonalnej porady od sprzedawcy, opieki na wysokim poziomie. Tych wyzwań jest mnóstwo.

Czy z tych danych, które analizujecie, wynika jaki jest profil klientów w takich sklepach jak drogerie Koliber?

Bardzo ostrożnie agreguje się tu dane per drogeria, ponieważ te sklepy się różnią, znajdują się w różnych lokalizacjach, w różnym otoczeniu konkurencyjnym i mają różnych klientów. W moim przekonaniu jest to zaleta, bo mogą wyjść naprzeciw bardzo indywidualnym potrzebom konsumentów. Sieci kanału nowoczesnego mają swoje plusy, ale jednym z minusów jest to, że obsługując klienta muszą uogólniać. Nie są w stanie zejść na taki poziom szczegółowości, jak sklepy detaliczne prowadzone przez drobnych przedsiębiorców.

Natomiast właściciele drogerii Koliber są w stanie zejść na poziom oczekiwań konsumenta, który żyje obok danej drogerii i jego potrzeb. A te potrzeby się różnią. W małej miejscowości lub na wsi np. inaczej obchodzi się śluby. Inny makijaż jest modny. Nasze drogerie mogą się szybko do tego dostosować, a sieciowe nie. Więc to jest ta przewaga, na której musimy budować biznes takich lokalnych sklepów.

Ale drogerie Koliber mają jakąś część wspólnego asortymentu?

Tak, oczywiście. Asortyment mainstreamowy, znane marki, muszą być wszędzie obecne, bo to one budują traffic, czyli każdy przyjdzie po krem znanej marki, albo promowany tusz do rzęs. Ale schodząc na szczegółowy poziom – jeden właściciel sklepu będzie inwestował bardziej w kosmetyki kolorowe, bo ma młodszych klientów. Drugi, u którego kupujący to raczej osoby dojrzałe, będzie mocniej skupiał się na pielęgnacji. W dwóch drogeriach będą więc inne proporcje kategorii, inni dostawcy, ale oczywiście ci, którzy współpracują z nami. To, co wyróżnia te drogerie, to że one mają produkty, których potrzebują ich klienci.

Jak to odbywa się we współpracy z Ambrą? Jesteście dostawcą całego asortymentu, czy część, np. lokalnych produktów właściciel może kupić bez udziału dystrybutora?

Nie ograniczamy przedsiębiorców, stawiamy na partnerstwo i na to, że chcą oni korzystać z naszego doświadczenia. Rozumiemy, że lokalna drogeria musi być elastyczna w asortymencie, to jest główna zaleta takich sklepów. W ofercie Ambry mamy ponad 16 tys. produktów, co jest bardzo dobrym zapleczem. Mamy również podpisane współprace partnerskie z markami, których, dystrybucja odbywa się bezpośrednio do sklepów, ale jako franczyzodawca staramy się, aby te warunki były naprawdę dobre i konkurencyjne. Producenci, których polecamy właścicielom drogerii muszą być przez nas dobrze sprawdzeni i musimy mieć pewność, że faktycznie na ich produkty jest zbyt.

Polska jest ewenementem pod względem liczby firm i marek kosmetycznych, wprowadzanych nowości. Wydawałoby się, że rynek jest nasycony, a tymczasem co chwilę pojawiają się nowi producenci, nowe linie, w kosmetykach te linie również bardzo szybko rotują. Nie chcemy zarzucić przedsiębiorcy całością asortymentu. Chcemy i musimy selekcjonować oferty w oparciu o naszą wiedzę i dane, oceniać, co ma szansę odsprzedać się z półki. Podsumowując – mamy bardzo dobrą bazę asortymentową. W swoich magazynach nie mamy wszystkiego, co pojawia się na rynku, bo nie o to w tym biznesie chodzi, zarówno w hurtowym, jak i detalicznym – asortyment musi być dobrany do potrzeb rynku i klienta.

Porozmawiajmy o Ambrze. W jakim kierunku firma się rozwija, ilu macie klientów, kto jest głównym odbiorcą?

Jesteśmy w stanie obsłużyć każdego klienta na rynku B2B w Polsce. Z racji szerokości naszego asortymentu i naszego doświadczenia w kategoriach chemia, higiena, kosmetyki oraz produkty przemysłowe możemy być dostawcą do odbiorców z różnych kategorii. Mamy klientów drogeryjnych, zrzeszonych w sieciach i działających indywidualnie, klientów z sektora spożywczego – supermarkety i małe sklepy oraz instytucje.

Jak wspomniałam, w sklepach spożywczych rozwijamy program Shelf, czyli zarządzania półką chemiczną. Objęliśmy nim już ponad 650 sklepów i przybywa ich, ponieważ detaliści czują potrzebę cięcia i racjonalizacji kosztów, a my robimy wszystko, aby uwolnić koszty i czas przedsiębiorcy na to co najważniejsze – na sprzedaż.

Jako dystrybutor skupiamy się na dużej wewnętrznej optymalizacji i dzięki temu rośniemy rok do roku dwucyfrowo. Pokazuje to, że nasze działania przynoszą oczekiwane efekty, klienci chcą od nas coraz więcej kupować, wchodzą w technologie, które im dostarczamy. Wspólnie z franczyzobiorcami i partnerami z Shelf Programu decydujemy też o podejmowanych działaniach marketingowych, inwestycjach w tym zakresie.

Co dokładnie ma Pani na myśli mówiąc o wewnętrznej optymalizacji?

To bardzo duża dyscyplina po naszej stronie, optymalizacja i zmiana procesów, również sposobu sprzedaży. Do niedawna sprzedaż była realizowana głównie przez nasze siły terenowe, ale zgodnie z technologicznym trendem, wprowadziliśmy również aplikację do zamówień.

Zarazem bardzo dobrze sprawdza nam się telesprzedaż. Widać, że jest potrzebna taka forma, że jeszcze nie każdy właściciel czy kierownik sklepu przeskoczył wprost z kontaktu z przedstawicielem handlowym, który przyjeżdża do sklepu, do zamówień internetowych. Osoba, która odbiera telefon i przyjmuje zamówienie jest połączeniem pomiędzy tymi dwoma światami i krokiem do przodu dla tych detalistów, którzy jeszcze nie są gotowi w pełni wejść w świat digitalizacji, choć wiemy, że to będzie musiało nastąpić. Młodzi ludzie – również młodzi przedsiębiorcy, gdy pomyślimy tu o temacie sukcesji – działają w świecie online, to dla nich naturalne środowisko.

Wróćmy do asortymentu. Jaki jest dla Was priorytetowy? Z kim Ambra pracuje i z kim chce pracować? Na jakich dostawców i produkty jesteście otwarci?

Nasz asortyment to kategorie chemia, higiena, kosmetyki oraz artykuły przemysłowe. Współpracujemy z ponad setką producentów. Są to producenci znani, ale również producenci niszowi, których chcemy wdrażać. Jednak, tak jak mówiłam, nie idziemy na ilość, a na jakość.

Na każdą edycję naszych targów zapraszamy nowych dostawców, z którymi nie pracowaliśmy blisko. Jeśli uważamy, że taki dostawca ma potencjał, może się na targach zaprezentować, ale jego rolą jest przekonanie właścicieli sklepów do jego marek i produktów. Jeśli odzew jest pozytywny, to z pewnością nasza współpraca dojdzie do skutku. Wszystko jednak musi być uzasadnione potrzebą sklepów i konsumentów.

Uważamy jednak, że potrzebna jest transformacja, przedsiębiorca w detalu nie powinien skupiać się na zakupach, zarządzaniu kategoriami, planowaniu półki. On musi być blisko klienta i sprzedawać. Więc naszą rolą jest to, żeby – mówiąc kolokwialnie – ściągnąć mu z głowy analizę tego, co się opłaca kupować a co nie, jak budować kategorie, jak budować półkę, jak wyliczać rentowność.

To ma naprawdę bardzo szerokie skutki. Narzekamy, na nadprodukcję, na konsumpcjonizm, na zaśmiecenie świata. A przecież skądś to się wzięło, ktoś na te półki wprowadził towar. Nawiązujemy współpracę tylko z rzetelnymi, odpowiedzialnymi dostawcami, którzy nie zostawią przedsiębiorcy w razie  problemów z towarem. Jak najbardziej jesteśmy więc otwarci na nowe firmy, produkty, marki ale trzeba nam pokazać, że naprawdę warto zainwestować w tę współpracę.

Asortyment rozwijamy we wszystkich wymienionych przeze mnie kategoriach. Również w niektórych kategoriach, głównie higienicznych, wprowadzamy swoją markę „Dla Ciebie”. To produkty podstawowe, pierwszej potrzeby, jak papiery toaletowe, chusteczki, w dobrych cenach i jakości, które pozwalają właścicielowi sklepu osiągnąć korzystną marżę. Udział marek własnych w rynku rośnie, obserwujemy te tendencje i będziemy na nie reagować biorąc pod uwagę zapotrzebowanie ze strony sklepów, czyli po prostu to, czy detaliści będą produkty marek własnych kupować.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Hurt i dystrybucja
30.07.2024 16:51
InPost otworzył nowy oddział w Jeleniej Górze realizując swoje cele środowiskowe
Oddział InPost w Jeleniej Górzefot. InPost

Grupa InPost uruchomiła nowy oddział w Jeleniej Górze. Obiekt jest wyposażony w inteligentne rozwiązania i spełnia założenia firmy w zakresie zrównoważonego rozwoju.

Grupa InPost uruchomiła swój oddział w Jeleniej Górze. Obiekt ma blisko 6 tys. mkw. powierzchni magazynowo-biurowej, 14 wiat kurierskich umożliwiających obsługę 103 kurierów jednocześnie i 4 doki do załadunku ciężarówek.

Nowoczesny obiekt jest wyposażony w inteligentne rozwiązania, m.in.: system BMS, system Smart Metering, system DALI, czujniki ruchu i odzysk wody szarej. Na terenie całego obiektu i w jego otoczeniu zainstalowane oświetlenie LED jest zasilane panelami fotowoltaicznymi, które zaspokaja potrzeby całego obiektu. Nieprzerwaną pracę oddziału zapewnia przygotowany pod standardy InPost agregat prądotwórczy z możliwością automatycznego przełączenia zasilenia w przypadku utraty zasilania z sieci miejskiej. Postawiono także zadaszone wiaty rowerowe.

Centra logistyczne i oddziały InPost obsługują w Polsce blisko 23 tys. Paczkomatów i około 600 mln przesyłek rocznie. – Takie wolumeny – przy naszych wysoko wyśrubowanych standardach dostawy D+1 – wymagają perfekcyjnej logistyki i planowania, a przede wszystkim doskonałej infrastruktury sortowniczej  – mówi Dariusz Lipiński, wiceprezes zarządu ds. operacyjnych InPost.

W ramach długofalowej strategii ESG, InPost  od 3 lat realizuje Program InPost Green City. Jego głównym celem  jest wspieranie miast w dążeniu do tworzenia zazielenionej, czystej i nowoczesnej przestrzeni miejskiej oraz realizacja potrzeb mieszkańców, których głosem są miasta partnerskie.  W programie InPost Green City uczestniczy już 68 miast, w tym Jelenia Góra.

InPost jest pierwszą firmą w Polsce z zatwierdzonymi przez SBTi celami NET-ZERO do 2040 oraz jedną z siedmiu firm na świecie, w sektorze logistycznym, która realizuje ambitną ścieżkę dekarbonizacji do 2040 roku. Grupa inwestuje także w rozwój elektromobilności w zakresie floty i ładowarek elektrycznych. InPost we współpracy z GreenWay zainstalował także ponad 200 stacji ładowania aut elektrycznych w swoich centrach logistycznych oraz publicznie dostępnych dla kierowców ładowarek DC w pobliżu Paczkomatów.

Czytaj także: KPMG Poland: Allegro generuje ok. 1 proc. polskiego PKB — co to oznacza dla rynku?

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
05. wrzesień 2024 16:10