StoryEditor
Drogerie
28.11.2019 00:00

Wojciech Radliński, sieć Jawa: Umacniamy się dzięki własnym drogeriom 

– Zamierzamy otwierać co roku 15 nowych drogerii. Do końca roku będziemy mieli 63 sklepy. 10 z nich to placówki prowadzone w twardej franczyzie, 53 nasze własne. Celujemy w 100 sklepów za dwa lata, ale wszystko zależy od tego, jak będzie wyglądał rynek – mówi Wojciech Radliński, prezes zarządu sieci Jawa i firmy Komplex-Torus – warszawskiego dystrybutora chemii gospodarczej i kosmetyków. Przyznaje, że jego największe obawy budzą szybko rosnące koszty działalności, szczególnie pracownicze.

Jawa to jedna z polskich sieci drogeryjnych. Powstała 9 lat temu na bazie grupy zakupowej o tej samej nazwie. Poszła jednak inną drogą niż pozostałe sieci skupiające sklepy kosmetyczne z tzw. rynku tradycyjnego. Początkowo budująca franczyzowy projekt, teraz skupia się na otwieraniu własnych sklepów i konsekwentnie ten plan realizuje. Komplex-Torus, organizator sieci, dostarcza produkty do sklepów partnerskich Jawy – drogerii powiązanych umową miękkiej franczyzy, albo do sklepów różnych formatów prowadzących stoiska kosmetyczno-chemiczne pod szyldem Jawa Czysto i Pięknie. W sumie jest to ponad 1000 odbiorców.

Dlaczego sklepy własne?

Koncepcja własnych sklepów zwyciężyła nad franczyzą z przyczyn obiektywnych. – Detaliści w swojej masie nie chcą zmian. Ja to rozumiem, to bardzo trudny proces, biorąc pod uwagę, że konkurujemy z takimi sieciami jak Rossmann czy Hebe. To musi być wielka pasja, znajomość rynku, również inwestowanie w nowoczesne narzędzia sprzedażowe i marketingowe. Chęci i możliwości rozwijania biznesu, bo sama przynależność do tej czy innej sieci franczyzowej nie rozwiąże problemów. Przykro o tym mówić, ale, na tradycyjnym rynku drogeryjnym ubywa sklepów prowadzonych przez indywidualnych właścicieli, zachodzi realna obawa, że niewiele z tych obecnych będzie w stanie przetrwać najbliższe lata, za 6-7 lat tych sklepów może nie być – stwierdza Wojciech Radliński.

Przyznaje też, że prowadzenie franczyzowej sieci jest bardzo obciążające finansowo i organizacyjnie. – Niektórzy detaliści przystępują do różnych sieci równocześnie, łączą się w stowarzyszenia, grupy i ja jako dystrybutor, właściciel hurtowni, zorientowałem się nagle, że płacę większe premie retro dla tych organizacji niż sam mam marży. To było absurdalne. A trzeba zaznaczyć, że marże drastycznie spadają, a koszty działalności drastycznie rosną – od dwóch lat po 30 proc. rocznie – mówi.

Przetasowania w hurcie, wzrost kosztów i schłodzenie konsumpcji

5-6 lat temu strategia firmy Komplex-Torus przewidywała, że hurt będzie tracił na znaczeniu, a drogerii własnych Jawy będzie przybywało. Na razie jednak ten scenariusz się nie sprawdza. – Jako hurtownia rozwijamy się o około 7 proc. rocznie od kilku lat – przyznaje Wojciech Radliński. – W naszym detalu głównie rośnie sprzedaż produktów higienicznych i marki własnej. Artykuły higieniczne najłatwiej jest sprzedawać, a najtrudniej magazynować i rozwozić. Żeby nimi handlować, dostać dobrą cenę, trzeba kupić ogromne ilości. Transport jest bardzo kosztowny. Dlatego dystrybutorzy chętniej wchodzą w kosmetyki niż w higienę i dlatego my mamy nadal dobrą pozycję na rynku. Gorzej jest z zapleczem magazynowym, które powinniśmy rozbudować, ale obecnie nie jest to dobry czas na inwestycje – mówi prezes Radliński.

Chodzi o wspomniane już koszty działalności oraz o ogólną koniunkturę.

Jest wrażenie, że ludzie mają mniej pieniędzy. Pomimo ogromnego wyboru produktów, atrakcyjnych promocji, obrót nie rośnie tak, jak można było tego oczekiwać. Nastąpiło schłodzenie konsumpcji. Poza tym zaatakują nas koszty prowadzenia działalności, które już są bardzo dotkliwe. Koszty pracownicze, a przez to koszty magazynowania i logistyki, już wzrosły w ostatnim roku o ponad 30 proc. Teraz najniższa płaca będzie wyższa o 350 zł. Wszyscy po kolei, zachęceni tą podwyżką, zwrócą się o podniesienie pensji – stwierdza.

Na rynku hurtowni kosmetyczno-chemicznych następują przetasowania. Firmy przechodzą na bezpośrednią sprzedaż do sieci handlowych albo drastycznie ograniczają liczbę hurtowni, z którymi współpracują. Zdaniem Wojciecha Radlińskiego na rynku pozostaną tylko najwięksi dystrybutorzy albo hurtownie przypisane do silnych organizacji. – My też wymyśliliśmy swoją strategię i dlatego nadal działamy, ale nie z powodu hurtu, który nie jest specjalnie dochodowy, tylko właśnie dzięki własnym sklepom. Jestem jednak pełen obaw o przyszłość. Zarówno ze względu na czynniki biznesowe – wielu producentów jest nastawionych głównie na współpracę z sieciami handlu nowoczesnego, jak i dotyczące polityki gospodarczej, podatkowej, płacowej – mówi.

W tworzeniu własnej sieci detalicznej największym wyzwaniem jest zmiana przyzwyczajeń konsumentek i przekierowanie ich do konkretnych drogerii. Rozkręcanie nowego sklepu trwa blisko dwa lata, marzeniem byłoby, żeby zajmowało maksymalnie pół roku.

Kierunek Śląsk i ściana zachodnia Polski

Prezes Radliński, choć zakłada dalszy rozwój sieci własnych drogerii, nie myśli o agresywnych działaniach. – To oczywiste, że przy dzisiejszym układzie sił nie będziemy liderem rynku ani nie dogonimy żadnego wielkiego gracza, więc będą to działania sukcesywne, takie, na jakie pozwolą zewnętrzne i wewnętrzne uwarunkowania – mówi. – Zakładam wzrost sieci o 30 proc. rocznie, będziemy otwierać po 15 sklepów. Na to jesteśmy przygotowani. Staramy się lokować nasze drogerie w pobliżu popularnych dyskontów lub marketów spożywczych, w minipasażach handlowych. Zaczynamy coraz więcej sklepów otwierać na Śląsku, na którym do tej pory nie skupialiśmy się, podobnie jesteśmy zainteresowani ekspansją na ścianie zachodniej Polski – dodaje. Przyznaje, że w tworzeniu własnej sieci detalicznej największym wyzwaniem jest zmiana przyzwyczajeń konsumentek i przekierowanie ich do konkretnych drogerii. Rozkręcanie nowego sklepu trwa blisko dwa lata, marzeniem byłoby, żeby zajmowało maksymalnie pół roku.

Aplikacja, media społecznościowe, asortyment dla każdego

W zwróceniu uwagi na drogerie Jawa i ich ofertę ma pomóc zakupowa aplikacja mobilna „Klub Moja Jawa”. – Patrząc na doświadczenia największych rynkowych graczy, widzę, że jest to sposób na zwiększenie lojalności konsumentów i zwiększenie sprzedaży. Trudno sobie dziś wyobrazić działanie na rynku bez takiego narzędzia. To jeden z najszybszych sposobów komunikacji i informowania o okazjach, promocjach czy nowościach dostępnych w sklepach. W tej chwili w naszej aplikacji codziennie przybywa 3 tys. osób. Zakładamy, że do końca przyszłego roku będzie z nami związanych 200 tys. konsumentek. Dobrze zareagowali także na ten koncept współpracujący z nami dostawcy, dzięki czemu klienci mogą kupować kosmetyki czy środki czystości nawet z 60-70 proc. rabatem – mówi Wojciech Radliński.

Jawa nie rezygnuje jednak z tradycyjnych nośników marketingowych. Gazetka promocyjna sieci zwiększyła objętość z 8 do 12 stron, zmieniony został także jej layout. – Będziemy bardzo intensywnie pracować nad rozpoznawalnością marki Jawa – zapowiada prezes Radliński. Dlatego zespół marketingowy w firmie zwiększył się już z jednej osoby do czterech. Jawa współpracuje także z zewnętrznymi agencjami PR-owymi i marketingowymi.

Od grudnia będzie wydawany magazyn konsumencki skierowany do klientek drogerii „Piękno by Jawa”. Nowym hasłem marketingowym sieci jest „Każdego dnia piękniej”. Są też już plany eventów dla kobiet. – Ogromne nakłady czasu i finansowe przeznaczamy także na szkolenia personelu drogerii. Mamy znakomicie rozwinięty dział zarządzania asortymentem i niezwykle zaangażowanych ludzi w dziale handlowym. Szkolimy się, również ja, z nowych mediów, influence marketingu. Nie wyobrażam sobie, żeby te wszystkie działania nie przyniosły efektów – stwierdza szef Jawy. Zapowiada, że następnym krokiem będzie prawdopodobnie uruchomienie drogerii internetowej, ale nie stanie się to w najbliższej przyszłości.

Pytany o strategię asortymentową drogerii Jawa Wojciech Radliński odpowiada, że nie zmieni się ona znacząco. – Nie są i nie będą to sklepy eksperymentalne. Wpisujemy się w najważniejsze trendy, ale mamy typowy asortyment, trochę idący w kierunku marketu drogeryjnego. Na to pozwalają nam dobre relacje z producentami i ten koncept sklepów moim zdaniem się sprawdza.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
21.11.2025 12:25
Kosmetyczne q-commerce, czyli rewolucja w drogerii Super-Pharm
Program lojalnościowy Klub Super-Pharm zrzesza obecnie ponad milion klientów.mat.pras.

Większość użytkowników sieci aktualnie nie wyobraża sobie życia bez robienia zakupów online. Zamawiane są już nie tylko ubrania, których zabrakło stacjonarnie w ulubionej sieciówce, ale nawet codzienne zakupy spożywcze. Wzrost w tym obszarze zanotowała także branża beauty. W 2024 roku aż 17,3 proc. wszystkich kosmetyków w kraju sprzedano właśnie za pomocą platform e-commerce. Super-Pharm połączyło siły z Glovo i Bolt Food, dzięki czemu od września można zamawiać tysiące produktów z drogeryjnego asortymentu z dostawą pod drzwi – i to w mniej, niż 30 minut. Z usługi mogą już korzystać mieszkańcy 30 polskich miast.

Coraz większą popularnością cieszą się także ekspresowe dostawy, realizowane już w kilkadziesiąt minut. Jest to rozwiązanie pozwalające kupującym oszczędzić czas oraz nerwy, które nierzadko zostają wystawione na próbę podczas wizyty w galerii handlowej. Super-Pharm, jako lider w branży health & beauty, dostrzega potrzeby klientów, starając się na nie niezwłocznie odpowiadać.

W Super-Pharm naszą misją jest inspirowanie do życia, które jest zdrowsze i piękniejsze – mówi Monika Kolaszyńska, CEO Super-Pharm Poland. – Dzięki partnerstwu z Bolt i Glovo przenosimy tę obietnicę na zupełnie nowy poziom. Chcemy być bliżej naszych klientów, dokładnie wtedy, gdy nas potrzebują. Oddajemy w ich ręce możliwość ekspresowej dostawy – ulubiony dermokosmetyk, viralowe perfumy arabskie czy kosmetyki koreańskie mogą znaleźć się pod ich drzwiami nawet w 30 minut.

Wejście we współpracę z dwiema wiodącymi platformami to odpowiedź na rosnące oczekiwania klientów, dla których kluczowe stają się wygoda, oszczędność czasu i natychmiastowa dostępność produktów. To strategiczny krok dla Super-Pharm, który znacząco wzmacnia pozycję e-commerce marki. Jest to także rozwiązanie na nagłe sytuacje, które mogą spotkać każdego z konsumentów – np. gdy zabraknie pieluszek dla dziecka lub niespodziewanie zaatakuje przeziębienie, nie ma czasu by czekać na zamówienie kilka dni. Taka dostawa w pół godziny jest wówczas ratunkiem. 

Asortyment obejmuje jednak znacznie więcej, m.in. viralowe koreańskie kosmetyki, dermokosmetyki do pielęgnacji skóry wrażliwej, a także produkty do codziennego makijażu oraz niezbędną w domu chemię gospodarczą

Usługa dostępna jest w 30 polskich miastach, w których znajdują się drogerie Super-Pharm. Także w miejscowościach typowo turystycznych, takich jak Zakopane, dzięki czemu nawet podczas wyjazdów nie zabraknie szamponu ani pasty do zębów. Dodatkowym plusem czekającym na zamawiających jest fakt, iż ceny są takie same jak stacjonarnie w drogerii, a członkowie klubu Super-Pharm będą mogli zbierać dodatkowe punkty również za zakupy w aplikacji. Warto dodać, że program lojalnościowy Klub Super-Pharm zrzesza obecnie ponad milion klientów.

Jak podkreśla Super-Pharm, współpraca powstała po to, aby zapewnić kupującym wygodę i ułatwić codzienne zakupy. – Super-Pharm wraz z partnerami chce budować poczucie bezpieczeństwa i niezawodności wśród swoich klientów. Niezależnie od tego, czy trzeba w ostatniej chwili spakować kosmetyczkę, czy uzupełnić zapas ulubionego kremu – podkreśla sieć.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
19.11.2025 14:27
Rossmann w czołówce „Złotej Setki Województwa Łódzkiego 2024”
Logo sieci drogerii Rossmann (fot. Shutterstock)Shutterstock

Rossmann znalazł się w ścisłej czołówce najważniejszego regionalnego zestawienia biznesowego – „Złotej Setki Województwa Łódzkiego”. Drogerie zajęły drugie miejsce wśród 100 firm o największych przychodach ze sprzedaży netto w 2024 roku, ustępując jedynie PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna S.A. To istotne wyróżnienie dla firmy, która od lat pozostaje największą siecią drogeryjną w Polsce oraz jednym z najważniejszych pracodawców w regionie łódzkim.

W kategorii „Liderzy Wzrostu 2024” Rossmann uplasował się na trzeciej pozycji, co dodatkowo podkreśla dynamikę rozwoju spółki. Ranking pokazuje, że przedsiębiorstwo nie tylko osiąga wysokie przychody, lecz także utrzymuje stabilny trend wzrostowy, wyprzedzając wielu lokalnych konkurentów reprezentujących różne branże – od FMCG, przez farmację, po produkcję AGD.

„Złota Setka” jest jednym z największych projektów rankingowych w kraju, cyklicznie przygotowywanym przez redakcje regionalnych dzienników należących do Polskapresse oraz ich wydawcę, Polska Press Grupę. Celem zestawienia jest wyróżnienie firm, które poprzez swoje wyniki i działalność wpływają na gospodarczy rozwój regionów oraz podnoszenie jakości życia lokalnych społeczności.

Ranking bazuje na danych finansowych z Krajowego Rejestru Sądowego oraz informacjach przekazywanych bezpośrednio przez przedsiębiorstwa. Nad rzetelnością i poprawnością merytoryczną zestawienia czuwają renomowani partnerzy. W edycji 2024 województwa łódzkiego rolę partnera merytorycznego objęła Politechnika Łódzka, gwarantując transparentność i wysoki poziom analizy finansowej.

W pierwszej piątce „Złotej Setki Województwa Łódzkiego” 2024 znalazły się kolejno: PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna S.A., Rossmann SDP Sp. z o.o., JTI Polska Sp. z o.o., Polska Grupa Farmaceutyczna S.A. oraz BEKO Poland Manufacturing Sp. z o.o. Wyniki te pokazują zróżnicowanie gospodarcze regionu, w którym obok energetyki rozwijają się sektor retail, farmacja oraz produkcja przemysłowa.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
22. listopad 2025 01:29