StoryEditor
Handel
22.01.2024 11:46

Sklepy w grudniu wyhamowały podwyżki, ale przed Wielkanocą nie ponowią tego kroku

Wahania cen budzą obawy konsumentów co do ich możliwości nabywczych. / Envato Elements
W grudniu ceny w sklepach wzrosły o średnio 5,6 proc. w porównaniu do poprzedniego roku, ale bez działalności sieci handlowych podwyżki mogłyby być znacznie wyższe. Ekspertom obniżenie akcji promocyjnych pomogło w utrzymaniu cen, choć ryzyko wzrostu cen do 8-9 proc. rok do roku było realne. Sklepy były ostrożne ze względu na niski poziom odwiedzin klientów, którzy wciąż oszczędzają. Taka sytuacja może nie powtórzyć się w przyszłości, szczególnie przed marcowymi świętami.

Według najnowszej analizy zatytułowanej "Indeks Cen W Sklepach Detalicznych", w grudniu bieżącego roku średnie ceny w sklepach wzrosły o 5,6 proc. w porównaniu do roku poprzedniego. Porównując to z listopadem, gdzie wzrost cen wyniósł 6,7 proc., oraz z październikiem, gdzie było to 8,1 proc., można zauważyć wyraźne spowolnienie tempa wzrostu cen. Prognozuje się, że ten trend będzie kontynuowany w nadchodzących miesiącach, choć nie spodziewa się znaczących obniżek cen. Ekonomiści zaznaczają, że ceny nadal pozostają wysokie w stosunku do dochodów, co stanowi poważny problem dla budżetów wielu rodzin. To prowadzi do malejącej siły nabywczej gospodarstw domowych i spadku ogólnego poziomu dobrobytu. Mimo pewnej poprawy wskaźników optymizmu konsumenckiego pozostają one nadal na niskim poziomie, co utrudnia przewidywanie poprawy sytuacji w handlu. W związku z tym, choć podwyżki cen są wyzwaniem, trudno jest uniknąć ich wpływu na gospodarkę.

Zmiany cen nie stanowią niespodzianki dla ekonomistów, a tempo wzrostu cen w sklepach wydaje się wyraźnie zwalniać przez kolejny miesiąc, co jest zgodne z ogólnym trendem inflacyjnym. Nadal wpływa na to efekt wyższej bazy porównawczej z końca roku 2022 w relacji rok do roku. W grudniu największy wzrost cen odnotowano w przypadku produktów spożywczych, które podrożały o 15,3 proc. Natomiast ceny produktów z kategorii chemii gospodarczej wzrosły o 14,1 proc. Chemia gospodarcza to przykład towaru, którego ceny znacząco wzrosły na przełomie 2022 i 2023 roku ze względu na drożejące surowce i koszty produkcji, takie jak energia, a jednocześnie mają one długi okres przydatności do użycia.

Trudno prognozować, jakie będą wyniki w pierwszym kwartale oraz jakie decyzje podejmą sieci handlowe. W końcu marca zaczyna się okres przed Wielkanocą, co tradycyjnie przynosi wzmożony ruch w sklepach. Dr. Krzysztof Łuczak z Grupy BLIX twierdzi, że zarówno sieci handlowe, jak i producenci śledzą rynek i reagują na bieżąco lub będą to robić w najbliższej przyszłości. Niemniej jednak eksperci z UCE RESEARCH uważają, że sklepy prawdopodobnie nie powtórzą grudniowego scenariusza przed Wielkanocą. To oznacza, że nie będą próbować sztucznie obniżać cen, ponieważ w drugim i trzecim kwartale tego roku prawdopodobnie wprowadzą znaczne podwyżki, co mogłoby negatywnie wpłynąć na postrzeganie ich przez klientów. Kontynuacja spadku wzrostu cen jest zgodna z oczekiwaniami i w pierwszym kwartale 2024 roku może się jeszcze obniżyć do 3 proc. Jednak wzrost cen może wystąpić, gdy stawki VAT na żywność wrócą do swojego standardowego poziomu, co może się wydarzyć w kwietniu.

Czytaj także: Rozetka, Wszystko i Temu. Rok debiutantów w polskim e-commerce

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
04.11.2025 11:14
Japonia likwiduje ulgę podatkową dla małych importów – kolejny cios dla Shein i Temu
(fot. PJ McDonnell/Shutterstock)PJ McDonnell/Shutterstock

Japonia zapowiedziała zniesienie obowiązującej od ponad czterech dekad ulgi podatkowej na drobne przesyłki importowane na użytek własny. Zmiana, która ma wejść w życie w ramach reform podatkowych w roku fiskalnym 2026, uderzy przede wszystkim w zagraniczne platformy e-commerce, takie jak Shein i Temu, korzystające dotąd z preferencyjnych zasad importu.

Obecnie indywidualne przesyłki z zagranicy są w Japonii opodatkowane jedynie od 60 proc. swojej wartości, co pozwalało na oferowanie produktów po znacznie niższych cenach niż te dostępne w krajowych sklepach. System ten, wprowadzony w 1980 roku, miał pierwotnie wspierać drobny handel i turystów, jednak w ostatnich latach stał się masowo wykorzystywany przez globalne platformy sprzedażowe.

Według danych japońskich służb celnych, wolumen małych importów wzrósł w ciągu ostatnich pięciu lat czterokrotnie – z około 50 mln do 200 mln przesyłek rocznie. Wraz z tym wzrostem zwiększyły się także obawy władz o utratę wpływów budżetowych i rosnącą nierówność konkurencyjną wobec lokalnych detalistów. Rząd planuje również przeanalizować osobne zwolnienie podatkowe dla towarów o wartości poniżej 10 tys. jenów (ok. 65 dolarów).

Reforma ma na celu przede wszystkim ograniczenie nadużyć związanych z deklarowaniem zaniżonej wartości przesyłek i przywrócenie równych warunków konkurencji między sprzedawcami internetowymi spoza Japonii a krajowymi firmami detalicznymi. Ministerstwo Finansów podkreśla, że nowy system ma objąć pełną wartość zamówień podatkiem, a kontrola celna zostanie zautomatyzowana.

Decyzja Japonii wpisuje się w globalny trend zaostrzania zasad dotyczących międzynarodowego handlu elektronicznego. Podobne regulacje wprowadzono już w Unii Europejskiej i Australii, gdzie likwidacja progów zwolnień podatkowych miała na celu ograniczenie przewagi cenowej platform z Chin. Reformy te stanowią wyzwanie dla modeli biznesowych Shein i Temu, których konkurencyjność opiera się w dużej mierze na niskich kosztach dostaw i podatkowych lukach w krajach docelowych.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Apteki
03.11.2025 13:03
British Airways nawiązuje współpracę z Anatomē – butikową siecią apteczną
Anatomelondon_IG

Brytyjskie linie lotnicze nawiązały współpracę z londyńską siecią butikowych aptek – Anatomē. Firma będzie przygotowywać dla pasażerów klasy biznesowej linii lotniczych kolekcje kosmetyków do pielęgnacji skóry, dostępnych na długich trasach.

Operująca w Londynie sieć aptek Anatomē dzięki tej współpracy zyska na rozpoznawalności. Każdy z zestawów kosmetyków, przygotowywanych dla pasażerów klasy biznesowej British Airways, ma zawierać m.in. nawilżający krem Anatomē oraz balsam Botanical Multi Balm.

image
Anatomelondon_IG
Produkty zostały opracowane na bazie składników roślinnych, mających wspomagać nawilżenie i ochronę skóry podczas długich lotów. Marka przy tworzeniu swoich kosmetyków kładzie nacisk na ekstrakty roślinne i olejki eteryczne, które harmonijnie współdziałają z mikrobiomem skóry, dbając o jej witalność w warunkach odwodnienia podczas podróży lotniczych.

Gotowe zestawy produktów będą dostępne w kolekcjonerskich kosmetyczkach, ozdobionych projektami czworga brytyjskich artystów – Amelii Coward, Charlotte Roseberry, Kita Boyda i Naomi Edmondson. Wyboru dokonała platforma sztuki współczesnej Rise Art.

Same kosmetyczki zostały wykonane z materiałów pochodzących z recyklingu, a ich zawartość, w tym bambusowe szczoteczki do zębów i zatyczki do uszu w papierowym opakowaniu, odzwierciedla nacisk obydwu marek na zrównoważony i odpowiedzialny design.

Z przyjemnością przedstawiamy nasze nowe formuły pielęgnacyjne, dostępne wyłącznie dla British Airways. Na wysokości 35 tys. stóp nasza skóra naturalnie się odwadnia; wykorzystaliśmy zatem silne składniki roślinne, aby przywrócić nawilżenie, równowagę i zadbać o ciało i umysł poprzez sztukę podróżowania – komentuje Brendan Murdock, założyciel marki Anatomē. – W Anatomē postrzegamy pielęgnację skóry jako formę self care, spokojny rytuał łączący naukę, zapachy i naturę. Nasze partnerstwo z British Airways odzwierciedla wspólne uznanie dla brytyjskiej kreatywności i misji, łącząc design, dobre samopoczucie i wiedzę botaniczną, aby wzbogacić doświadczenie podróży – dodaje Murdock.

image
Anatomelondon_IG

Założona w Londynie firma Anatomē to nowoczesna apteka, skoncentrowana na holistycznej pielęgnacji i dobrym samopoczuciu. Firma opracowuje receptury botaniczne, które wspomagają relaks, nawodnienie i równowagę, podkreślające znaczenie codziennych rytuałów. 

W czasach, gdy wiele marek beauty skupia się w dużym stopniu na e-commerce, Anatomē inwestuje mocno w lokalizacje stacjonarne, by zapewnić klientom doświadczenie „na żywo”. Marka kładzie silny nacisk na doświadczenie zakupowe w sklepie: konsultacje i porady, możliwość personalizacji produktów, stacje refill/reuse opakowań. 

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
04. listopad 2025 11:37