StoryEditor
Rynek i trendy
04.12.2017 00:00

Co jest eko? Trudny powrót do natury

Zaczęło się od jedzenia. Powrót do prostych produktów, bez polepszaczy, spowodował też chęć używania kosmetyków opartych wyłącznie o nisko przetworzone surowce roślinne. Nastała moda na kosmetyki naturalne. Jednak nie każdy kosmetyk mający na opakowaniu napis eco faktycznie nim jest. Nieuregulowany rynek stwarza pole do nadużyć.

Świadomość, że skóra jest największym organem naszego ciała i możemy wchłaniać przez nią kontrowersyjne substancje, działa na korzyść kosmetyków naturalnych. Potrafią one również urzekać aromatem i koić zmysły, a to również wpływa na ich popularność. Jakie produkty mogą być określane mianem kosmetyków naturalnych?

Kosmetyki naturalne

Zasady komponowania kosmetyków naturalnych określają wytyczne Komitetu Ekspertów Produktów Kosmetycznych przy Komitecie Zdrowia Publicznego Rady Europy z września 2000 roku.

Według tych wytycznych za kosmetyk naturalny można uważać produkt otrzymany ze składników pochodzenia naturalnego (roślinnego, zwierzęcego lub mineralnego), uzyskanych przy użyciu metod fizycznych (np. tłoczenia, destylacji, ekstrakcji, filtracji, suszenia). Jest to tzw. niskie przetwarzanie materiału roślinnego i ma na celu zachowanie jak największej ilości wartości odżywczych, pielęgnacyjnych, a czasem i utrwalających. W przypadku komponentów pochodzenia zwierzęcego pozyskiwanie musi następować bez szkody dla zwierząt, można używać wosku pszczelego i lanoliny. W kosmetyku naturalnym nie może być np. śluzu ślimaka lub jadu pszczelego, ponieważ nie można ich pozyskać bez drażnienia zwierząt.

Na bazie wytycznych Komitetu Ekspertów powstały certyfikacje. Jest ich w Europie kilka, ale wymagania przez nie stawiane są podobne. Najpopularniejsze certyfikacje to:

  1. Grupa organizacji certyfikujących od ponad 10 lat pod swoimi markami, a ostatnio również pod wspólnymi zharmonizowanymi standardami o nazwie COSMOS (COSMetic Organic Standard): Ecocert (Francja), BDIH (Niemcy), Soil Association (Wielka Brytania), ICEA (Włochy), Cosmebio (Francja)
  2. Istniejąca od 9 lat certyfikacja NaTrue – Certyfikacja non-profit, stworzona przez stowarzyszenie NaTrue: założycielami stowarzyszenia są najwięksi producenci kosmetyków naturalnych w Europie: Weleda, Primavera, Lavera oraz Dr. Hauschka.

Jakie są to więc wymagania? Kosmetyk naturalny nie powinien zawierać w składzie substancji syntetycznych (chociaż niektóre organizacje certyfikujące, np. Ecocert, dopuszczają 5 proc. syntetyków w składzie, ale tylko wtedy, kiedy pozyskanie danej substancji naturalnie nie jest możliwe, a substancja ta jest kluczowa dla działania kosmetyku).

Ważny jest również proces produkcyjny, który powinien być przeprowadzony z poszanowaniem środowiska naturalnego.

Kosmetyki organiczne

One są również zdefiniowane w wytycznych instytucji certyfikujących. Kosmetyk organiczny musi spełniać standardy kosmetyku naturalnego, czyli w pierwszej kolejności musi być naturalny; dodatkowo musi mieć w swoim składzie ok. 90-95 proc. surowców z certyfikatem organiczności. Kosmetyki organiczne nazywane są też produktami bio.

Nazwanie kosmetyku naturalnym czy organicznym nawiązuje nie tylko do składu kompozycji, ale też do całego procesu powstawania i produkcji, który musi odbyć się z poszanowaniem środowiska. Kosmetyk naturalny powinien być zapakowany „ekologicznie”: bez wielowarstwowego opakowania i w opakowania szybko degradowalne.

Czy wszystkie kosmetyki naturalne i organiczne mają certyfikaty?

Oczywiście nie. W naszej firmie najpierw wprowadzamy produkt na rynek, a potem go certyfikujemy (W ofercie marki Naturativ jest 25 produktów z certyfikatem NaTrue. Reszta jest w procesie certyfikacji. Aromeda jest członkiem stowarzyszenia producentów kosmetyków naturalnych NaTrue. Założyciele stowarzyszenia to najwięksi producenci kosmetyków naturalnych w Europie: Weleda, Primavera, Lavera oraz Dr. Hauschka: http://www.natrue.org/about-natrue/our-members/). Proces certyfikacji jest długi, a my chcemy mieć na rynku nowoczesne produkty oparte na nowatorskich naturalnych surowcach. Wiele małych firm rezygnuje również z certyfikacji ze względu na koszty.

Czytanie składów INCI

International Nomenclature of Cosmetic Ingredients – Międzynarodowe Nazewnictwo Składników Kosmetyków to podstawa ocenienia czy kosmetyk może mianować się naturalnym.

Niestety nazwy INCI nie są jednoznaczne. Jest bardzo wiele składników kosmetycznych, które mogą być naturalne lub syntetyczne. Przykłady takich substancji to np.: Sodium Lauryl Sulfate, Amonium Lauryl Sulfate, Propanodiol, Tocopherol, Glycerin, Dihydroxyacetone, Citric Acid, Parfum, Butylene Glycol, Pentylene Glycol.

Dlatego posiadanie certyfikatu jednej z wymienionych powyżej organizacji jest pożądane i jest cenną informacją dla konsumentów. Moim zdaniem dopiero certyfikat gwarantuje, że kosmetyk jest naprawdę naturalny czy organiczny. Certyfikator sprawdza każdy surowiec użyty do produkcji kosmetyku. Np. olejek do ciała czy twarzy skomponowany wyłącznie z kilku olejów roślinnych niekoniecznie może nazywać się kosmetykiem naturalnym. Jeśli np. oleje użyte do kompozycji tego olejku nie są pozyskane zgodnie z zasadami zielonej chemii, ale np. z użyciem katalizatorów, to kosmetyk nie jest w pełni naturalny. Chemiczne katalizatory zostają w oleju przez lata.

Certyfikator kontroluje też miejsce, gdzie kosmetyk jest produkowany. Sprawdza, jak przechowywane są surowce, czy naturalne surowce nie mieszają się z nienaturalnymi, czy nie ma możliwości pomyłki przy pobieraniu surowców (w jednym zakładzie produkcyjnym mogą być produkowane kosmetyki naturalne i nienaturalne). Sprawdza też metodę mycia urządzeń.

Zdobycie certyfikatu dla jednego produktu to kwestia miesięcy, a nawet lat. Zdarza się często, że receptura, nawet skomponowana wyłącznie z certyfikowanych surowców, musi być zmodyfikowana.

Czy produkcja kosmetyków naturalnych jest droższa niż konwencjonalnych?

Przeważnie tak. Na to, że kosmetyki naturalne są droższe, wpływa głównie koszt surowców i certyfikacji. Praktycznie wszystkie najtańsze surowce kosmetyczne są niedozwolone w produkcji kosmetyków naturalnych lub mogą być używane w niskim procencie. Oleje roślinne są kilka razy droższe od oleju mineralnego, a te z ekologicznym certyfikatem potrafią być kilkukrotnie droższe od „zwykłych”. Produkcja też jest droższa, bo wymaga większej pieczołowitości i uwagi. Droższe, bo bardziej czasochłonne, jest opracowanie receptur.

Różnica między tańszym a droższym kosmetykiem naturalnym czy ekologicznym wynika najczęściej z jego mniej lub bardziej bogatej kompozycji oraz użytych substancji aktywnych. Kosmetyk naturalny tak jak konwencjonalny może być bardziej lub mniej zaawansowany technologicznie, mieć złożony lub prosty skład.

Za certyfikacje typu Ecocert czy NaTrue wnoszone są wstępne i roczne opłaty oraz opłaty za audyty w miejscu produkcji.

Greenwashing, czyli ekościema

Popularność kosmetyków naturalnych wśród konsumentów, szybko rosnący udział w sprzedaży, zainteresowanie nimi mediów sprawiają, że niektórzy producenci pozwalają sobie na nadużycia. Ci niemający ochoty poświęcać czasu i środków na certyfikację lub nieposiadający umiejętności, aby takie kosmetyki stworzyć, bardzo chętnie korzystają z potencjału sprzedaży kosmetyków naturalnych.

Przy wystarczającej dozie „brawury” wystarczy umieścić na opakowaniu informacje, które spowodują, że konsument nabierze przekonania, że ma do czynienia z kosmetykiem naturalnym.

Mamy więc na awersach polskich kosmetyków deklaracje: Bio + Eco, Naturalny 100% Pro Eco, Certyfikat Natury (tu stosowna pieczęć) czy nic nieznaczące znaczki „myślimy ECOlogicznie”.

Mamy też nazwy firm/marek sugerujące, że każdy kosmetyk produkowany przez tę firmę jest naturalny lub wręcz organiczny. Są też deklaracje na opakowaniach – kosmetyk naturalny, ba nawet organiczny – bez certyfikatu i żadnego wytłumaczenia, skąd prawo do takiego określenia.

Popularne jest też ostatnio chwalenie się jednym lub dwoma składnikami, które mają certyfikat Ecocert lub NaTrue. Jeśli kosmetyk zawiera tylko jeden lub dwa surowce certyfikowane, opieranie na tym promocji jest nadużyciem. Surowce z ekocertyfikatem nie są rzadkością. Jest ich bardzo dużo i można z nich skomponować przeważnie cały kosmetyk. Jego stworzenie jest wtedy oczywiście bardziej kosztowne.

Nie jest zadaniem konsumentów śledzenie tych prób podszywania się pod naturę. To producenci powinni prowadzić uczciwie swoją komunikację marketingową.

Magdalena Hajduk, prezes firmy Aromeda, producenta marki Naturativ

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
11.12.2025 09:53
Raport piękna Oriflame: dobrostan emocjonalny jako kluczowy trend
Oriflame mat.pras.

Marka Oriflame opublikowała swój pierwszy “Raport piękna i wellbeing”, ukazujący fundamentalną zmianę w tym, jak kobiety na całym świecie doświadczają piękna i je definiują. Oparty na badaniu 3,5 tys. kobiet z siedmiu krajów raport podkreśla kluczową rolę, jaką piękno odgrywa we wzmacnianiu dobrostanu emocjonalnego, pewności siebie i codziennej dbałości o siebie.

Wnioski pokazują, że piękno dziś to nie pogoń za perfekcją, ale poczucie emocjonalnego wsparcia, więzi i kontroli. Rytuały takie jak pielęgnacja skóry, makijaż i używanie perfum są obecnie uznawane za istotne narzędzia osiągania spokoju, pozytywności i autentyczności w szybko zmieniającym się świecie.

Ten raport potwierdza to, w co wierzymy od dekad: że piękno to głęboko emocjonalne i dające siłę doświadczenie. Na całym świecie kobiety mówią nam, że rytuały piękna pomagają im czuć się pewnymi siebie i połączonymi z samymi sobą. Dokładnie o takie piękno chodzi w Oriflame: dostępne, skuteczne i emocjonalnie znaczące

 – komentuje wyniki raportu Anna Malmhake, CEO i prezes Oriflame

Kluczowe wnioski:

  • 95 proc. respondentek twierdzi, że piękno i wellbeing są nierozerwalnie połączone, z czego 42 proc. widzi między nimi silny związek.
  • Aż 64 proc. kobiet jest najbardziej zainteresowanych spersonalizowaną pielęgnacją i odżywianiem – bardziej niż jakimikolwiek innymi procedurami prozdrowotnymi.
  • Około 71 proc. uważa, że społeczeństwo nadmiernie eksponuje wygląd fizyczny, podczas gdy same kobiety przywiązują większą wagę do pewności siebie (47 proc.) i szczęścia (36 proc.). Około 43 proc. respondentek łączy piękno zarówno z wewnętrznymi, jak i zewnętrznymi cechami.
  • „Dobry wygląd mnie uszczęśliwia” zostało uznane za najważniejszy powód wzmacniania wellbeing, inne argumenty obejmowały również „poczucie większego optymizmu wobec życia”, „odnajdywanie wewnętrznego spokoju, gdy dobrze wyglądam” oraz „odczuwanie mentalnego odświeżenia po zadbaniu o wygląd”.
  • Skuteczność to czynnik #1 wpływający na wellbeing we wszystkich grupach konsumentek – 56 proc. twierdzi, że efekty pielęgnacji skóry najbardziej wspierają ich dobrostan.
  • Makijaż to kategoria beauty #1, dzięki której konsumentki czują się i wyglądają bardziej atrakcyjnie.
  • Stylizacja włosów, zabiegi i makijaż wspierają zarówno fizyczny, jak i emocjonalny wellbeing poprzez poprawę wyglądu, budowanie pewności siebie i umożliwienie autoekspresji.
  • Rutyny i zabiegi pielęgnacyjne są ściśle związane z poczuciem odświeżenia, utrzymaniem zdrowej skóry i zachowaniem młodego wyglądu. Stanowią one istotny element rytuałów dbania o siebie i codziennego wellbeingu.

Perspektywy kulturowe:

Raport pokazuje także kulturowe niuanse w tym, jak piękno wspiera wellbeing:

  • Konsumentki w Meksyku są bardziej zadowolone z własnego wellbeing niż konsumentki w ujęciu globalnym. Niemal dwie trzecie jest usatysfakcjonowanych swoim ogólnym dobrostanem.
  • W Indiach pewność siebie to główny wskaźnik piękna – plasuje się wyżej niż cechy fizyczne.
  • Chiny podkreślają znaczenie bezpieczeństwa produktów i edukacji – 50 proc. Chinek szuka treści edukacyjnych dotyczących bezpieczeństwa stosowanych składników.
  • Aż 68 proc. konsumentek w Wielkiej Brytanii uważa, że dbałość o długowieczność to najważniejsze działanie w zakresie beauty i wellness, zapewniające szczęśliwsze i zdrowsze życie, w porównaniu z 55 proc. globalnie.
  • W Polsce „zadbany wygląd” i „wyglądanie zdrowo” pozostają wysoko w priorytetach i cenione zarówno przez społeczeństwo, jak i jednostki.
  • W Turcji trzy czwarte kobiet uważa, że standardy piękna w społeczeństwie są w głównej mierze oparte na cechach fizycznych. To znacznie więcej niż u ich globalnych odpowiedniczek, jednakże na poziomie osobistym tylko 41 proc. Turczynek troszczy się o swój wygląd fizyczny. 

Pełny Raport Piękna i Wellbeing dostępny jest na stronie Oriflame. 

Raport Piękna i Wellbeing został zlecony przez Oriflame i przeprowadzony niezależnie przez Toluna w listopadzie-grudniu 2024 roku. Objął kobiety w wieku 18–75 lat w Chinach, Indiach, Meksyku, Polsce, Turcji i Wielkiej Brytanii, badając w jaki sposób nawyki związane z urodą łączą się z emocjonalnym, fizycznym i społecznym wellbeing.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
11.12.2025 08:48
Konsumenci zmęczeni luksusem, ale Polska pozostaje w strefie wzrostu
Polski rynek dóbr luksusowych utrzymuje stabilny wzrost, przyciąga nowe marki i inwestycje, a kategoria experiential luxury rozwija się w tempie przekraczającym 9 proc. rocznieIG Estee lauder

Globalny rynek dóbr luksusowych wyhamowuje po latach rekordowych wzrostów, jednak Polska pozostaje wyjątkiem. Według danych Euromonitor International rynek dóbr luksusowych w Polsce urósł o 7,7 proc. w 2025 roku i będzie kontynuować trend wzrostowy w kolejnych latach, podczas gdy globalnie zmaga się ze skutkami agresywnej polityki cenowej – od 2019 roku ceny dóbr luksusowych wzrosły średnio o 54 proc.

Jednocześnie sektor dóbr luksusowych charakteryzuje się silną polaryzacją – mniej niż 2 proc. najbogatszych klientów odpowiada już za blisko 40 proc. przychodów całej branży. Z raportu KPMG "Luxury in the Midst of Change 2025" wynika także, że 64 proc. profesjonalistów z branży deklaruje korzystanie z AI do rozwoju biznesu, jednak tylko 31 proc. czuje się z tą technologią w pełni komfortowo.

Czy to rosnące ceny wywołały „luxury fatigue”?

Rok 2024 przyniósł w ujęciu globalnym pierwsze od czasów pandemii spadki sprzedaży w większości kategorii rynku dóbr luksusowych. Z wyjątkiem ultra-luksusowych zegarków i biżuterii dla najbogatszych klientów, wszystkie segmenty odnotowały gorsze wyniki. Główną przyczyną jest strategia cenowa ostatnich lat, która doprowadziła do zjawiska określanego mianem „luxury fatigue” – zmęczenia luksusem. To efekt galopujących cen przy braku adekwatnej wartości dodanej, co zaczęło zniechęcać klientów, podważać relację między ceną a wartością oraz wzmacniać migrację konsumentów do rynku wtórnego i segmentu premium.

Raport wskazuje, że połączenie wysokich cen, wymagających oczekiwań klientów oraz zmian pokoleniowych powoduje większą niż dotąd polaryzację rynku. Najbardziej zamożna grupa klientów – stanowiąca mniej niż 2 proc. ogółu – odpowiada za blisko 40 proc. przychodów marek luksusowych i jednocześnie wykazuje się najmniejszą wrażliwością na zmiany koniunktury. Marki z kolei wzmacniają relacje z tą grupą klientów, rozwijając wysoko spersonalizowane salony, organizując prywatne pokazy oraz tworząc atelier dostępne wyłącznie na zaproszenie, a także ekskluzywne przestrzenie, takie jak Apartment Louis Vuitton w Singapurze.

Branża stoi dziś przed istotnymi wyzwaniami: czy obecne spowolnienie ma charakter cykliczny, czy strukturalny? Kluczowe jest to, jak marki wykorzystują ten okres przejściowy, by wzmocnić fundamenty działalności i przygotować się do kolejnej fazy wzrostu. W perspektywie krótkoterminowej marki muszą na nowo przemyśleć strategię cenową, która w ostatnich latach była jednym z głównych motorów wzrostu. Dane pokazują, że od 2019 roku ceny wiodących produktów wzrosły średnio o 54 proc. (przy skumulowanej inflacji dwa razy niższej), a 80 proc. wzrostu wartości rynku w latach 2019-2023 wynikało właśnie z podwyżek cen, nie ze wzrostu wolumenów sprzedaży. Ta strategia przestaje dziś przynosić oczekiwane efekty, co wymusza poszukiwanie nowych narzędzi budowania wartości i konkurencyjności, zarówno przez innowacje, jak i powrót do DNA marki – komentuje Tomasz Wiśniewski, partner w dziale Deal Advisory, szef zespołu wycen w KPMG w Europie Środkowo-Wschodniej.

image

Marki luksusowe i premium w Polsce 2024/25: największe wyzwania [RAPORT]

Polska odporna na globalne spowolnienie

Podczas gdy zachodnie rynki przeżywają wyraźne spowolnienie, Polska wyróżnia się ponadprzeciętną odpornością. Według danych Euromonitor International rynek dóbr luksusowych w Polsce ma urosnąć o 7,7 proc. w 2025 roku oraz o 6,4 proc. w 2026 roku, co plasuje nas wśród najszybciej rozwijających się rynków w Europie.

Polski rynek dóbr luksusowych utrzymuje stabilny wzrost, przyciąga nowe marki i inwestycje, a kategoria experiential luxury rozwija się w tempie przekraczającym 9 proc. rocznie. Buduje się również społeczność świadomych i wymagających konsumentów. Ta dynamika wynika z relatywnie niższej niż na Zachodzie penetracji rynku przy jednoczesnym stabilnym wzroście populacji najzamożniejszych konsumentów oraz ekspansji klasy średniej, która coraz częściej może sobie pozwolić na dostęp do luksusu w segmencie affordable luxury – komentuje Andrzej Marczak, partner, szef działu doradztwa podatkowego w Europie Środkowo-Wschodniej, szef zespołu ds. PIT w KPMG w Polsce.

Dodatkowo Polska korzysta na rosnącym ruchu turystycznym – m.in. ponad 6 mln przyjazdów z Niemiec w 2025 roku, co wzmacnia popyt na usługi hotelowe, gastronomiczne i segment premium beauty.

Powrót do korzeni – dziedzictwo, rzemiosło i doświadczenie

Jednym z najważniejszych trendów jest powrót do dziedzictwa, rzemiosła i kultowych produktów. Wiele marek skupia się na tym, co stanowiło podstawę ich pozycji. Burberry odświeża swoje butiki i eksponuje „scarf bars” z kultowymi szalikami. Louis Vuitton zwiększa udział małej galanterii skórzanej. Cartier odświeża kolekcję Juste un Clou z lat 70., a Bvlgari reinterpretował linię Serpenti, nadając jej współczesny charakter. 

Przykładem z polskiego rynku jest marka Zofia Chylak, która rozwija linię Heritage, czerpiąc z polskiego folkloru i współpracując z rzemieślnikami i muzeami, by odtworzyć tradycyjne techniki koronkarstwa.

Konsumenci – szczególnie młodsi – coraz częściej wolą wydać pieniądze na wyjątkowe doświadczenia niż na kolejne produkty. Dlatego marki inwestują w personal shopping, zamknięte pokazy, warsztaty i immersyjne koncepty.

LVMH rozwija hotele Belmond i Cheval Blanc, Bvlgari otwiera luksusowe obiekty w kluczowych metropoliach i kurortach, a Saint Laurent buduje obecność w świecie filmu otwierając pierwszą spółkę producencką należącą do domu mody. W Polsce rośnie zainteresowanie eventami butikowymi, pre-openingami oraz usługami bespoke, które łączą zakupy z doświadczeniem premium.

Sztuczna inteligencja wchodzi na salony

Dla 57 proc. firm z branży dóbr luksusowych innowacyjność odgrywa kluczową rolę w strategii. Na poziomie priorytetów strategicznych 53 proc. firm wskazuje wzmacnianie lojalności poprzez spersonalizowane doświadczenia. 31 proc. celuje w klientów premium i VIC („Very Important Clients”) jako mniej wrażliwych na wahania ekonomiczne.

Jednym z najsilniej rozwijających się obszarów są technologie oparte na sztucznej inteligencji. Według badania przeprowadzonego na potrzeby raportu, 64 proc. firm z branży korzysta z AI, choć większość ocenia wdrożenia jako wczesny etap. Niemal co trzecia (31 proc.) czuje się z tą technologią w pełni komfortowo, ale już 9 na 10 jest przekonanych, że AI odegra kluczową rolę w przyszłości.

W praktyce AI wspiera już cały łańcuch wartości – od prognozowania popytu i optymalizacji zapasów, przez zwiększanie efektywności operacyjnej, po usprawnienie procesów kreatywnych i tworzenie wirtualnych prototypów, co skraca czas projektowania i ogranicza zużycie materiałów. 72 proc. profesjonalistów z branży deklaruje pozytywny wpływ AI na sprzedaż i zaangażowanie klientów, a 22 proc. zauważa jej znaczący wpływ na personalizację rekomendacji i wzrost konwersji.

W raporcie przywołano przykład marki Chanel, która w kampanii nowego zapachu wykorzystała algorytmy do przygotowania zindywidualizowanych treści – od immersyjnych wideo po personalizowany storytelling. Efektem był wzrost zaangażowania o 45 proc. i sprzedaży online o 30 proc. W produkcji AI generuje warianty produktów na podstawie archiwów marki, a w logistyce Kering zmniejszył nadmierne zapasy o 30 proc.

Luksus i zrównoważony rozwój

Rośnie znaczenie zrównoważonego rozwoju, zwłaszcza dla pokolenia GenZ, które oczekuje pełnej transparentności, certyfikacji materiałów, redukcji emisji i konsekwentnych działań, a nie tylko deklaracji. 

W konsekwencji dla wielu marek ESG nie jest już jedynie odpowiedzią na oczekiwania klientów, lecz narzędziem budowania przewagi konkurencyjnej oraz redukcji kosztów operacyjnych w długim terminie. Branża intensywnie rozwija rozwiązania oparte na projektowaniu cyrkularnym, alternatywnych materiałach, technologiach przyjaznych środowisku czy niskoemisyjnych modelach transportu, w tym wykorzystanie statków żaglowych do przewozu towarów między Europą a USA (LVMH), co pozwala ograniczyć emisję CO₂ nawet o 80–90 proc. w porównaniu z tradycyjną żeglugą.

Trendy na rynku wtórnym

Rynek vintage luxury stale rośnie i był wart 48 mld euro w 2023 roku, stanowiąc już około 10 proc. wartości całego rynku dóbr luksusowych W sektorze zegarków liczba osób gotowych kupować modele pre-owned podwoiła się między 2020 a 2024 rokiem. Kultowa torebka Birkin od Hermès osiąga na rynku wtórnym średnio 250 proc. pierwotnej ceny, co podtrzymuje, a nawet wzmacnia prestiż marki.

Mimo to jedynie 7 proc. respondentów badania uważa ten segment za kluczowy dla przyszłego rozwoju swojej marki, a 51 proc. nie uwzględnia go w swoich planach biznesowych. 42 proc. deklaruje zainteresowanie, choć bez jasnych modeli wdrożenia.

Pełny raport „Luxury in the Midst of Change 2025" jest dostępny na stronie KPMG Poland.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
12. grudzień 2025 03:39