StoryEditor
Rynek i trendy
06.07.2017 00:00

Powrót prawdziwego mydła

Moda na ekologię, a także zwiększająca się liczba osób narzekających na podrażnienia po użyciu kosmetyków z SLS, sprawia, że rośnie zainteresowanie naturalnym mydłem. I choć badania pokazują, że konsumenci coraz rzadziej używają do mycia produktów w kostce, to nie dotyczy to pachnących, pięknie wyglądających prawdziwych mydeł – tworzonych na bazie tłuszczów i innych naturalnych składników, bez substancji chemicznych.

Ostatnie badania pokazują, że maleje popularność mydeł w kostce. Jak wynika z danych Panelu Gospodarstw Domowych GfK, w okresie od lutego 2016 do stycznia 2017 r. przynajmniej raz w roku kupiło je niemal 60 proc. konsumentów. To jednak o 14 proc. mniej niż podczas wcześniejszych 12 miesięcy. Mydła w kostce trafiają obecnie do mniejszej liczby domów, a zarazem kupowane są rzadziej. Jednocześnie spadkowemu trendowi na rynku mydeł w kostce towarzyszy niewielki wzrost (o 3 proc. w ujęciu ilościowym) zakupów mydeł w płynie.

Przeciętny nabywca kupuje mydło w kostce średnio 5 razy w roku. Podczas pojedynczego zakupu do koszyka trafiają średnio dwie kostki mydła. Całoroczne średnie wydatki jednej osoby na te produkty to ok. 18 zł. Najwierniejszymi użytkownikami tych produktów są osoby w wieku 50+ (są odpowiedzialne za zakup blisko 60 proc. wolumenu kategorii).

Naturalne z manufaktury

Tyle statystyka. Zupełnie inny obraz wyłania się z lektury internetowych blogów urodowych czy z wizyt na tłumnie odwiedzanych targach z produktami ekologicznymi. Widać wyraźnie, że mydła w kostce – o ile są produktami ekologicznymi, naturalnymi – zdobywają coraz większą popularność. Na jej kanwie powstaje też coraz więcej manufaktur, których podstawową działalnością jest produkcja mydlanych kostek z różnymi składnikami, o rozmaitych właściwościach: antybakteryjne z rozmarynem, złuszczające z drobinkami kawy, oczyszczające z aktywnym węglem, łagodzące podrażnienia z otrębami, odświeżające z aromatem ogórka...

Nie są to produkty tanie. 100-gramowa kostka kosztuje zwykle ponad 20 zł, a jeśli dodamy do tego koszty przesyłki (sprzedaż najczęściej odbywa się poprzez e-sklep), to mamy całkiem pokaźną sumę  za mydło. Trzeba jednak przyznać, że oprócz znakomitych właściwości myjących i pielęgnacyjnych produkty ręcznie wytwarzane i ze smakiem pakowane wyglądają pięknie. Znakomicie prezentują się np. zawieszone na konopnym sznurku, z widocznymi igiełkami rozmarynu, ziarenkami kawy lub z wytłoczeniami nawiązującymi do zawartych składników. Same w sobie mogą być ozdobą łazienki. 

Wiele osób, które miały wcześniej problem z dolegliwościami skórnymi, a spróbowały naturalnego mydła z manufaktury lub innych naturalnych kostek cenionych za swoje właściwości, jak np. słynne mydło Aleppo czy marsylskie, nie wyobraża sobie powrotu do tradycyjnego mydła lub żelu do mycia rąk czy ciała. Nic dziwnego – naturalne mydła są wytwarzane z użyciem tłuszczów i olejów. Dzięki nim nie wysuszają naskórka. Ich prosty skład jest idealny do pielęgnacji skóry wrażliwej, a do tego zgodny z aktualnie panującymi ekologicznymi trendami. Fragmenty dobroczynnych roślin, ekstrakty i witaminy łatwo zatopić w tłuszczowej kostce bez użycia jakichkolwiek chemicznych wspomagaczy. Nie potrzeba tu żadnych konserwantów, sztucznych barwników czy zapachów innych niż naturalne. Naturalne mydła są przyjazne nie tylko dla skóry, ale i środowiska – są całkowicie biodegradowalne.

Nie dla zasady i SLS

Zupełnie inaczej jest w przypadku zwykłego, „drogeryjnego” mydła w kostce, które właściwie nie jest mydłem, a syndentem. W jego skład, zamiast tłuszczów czy olejów, wchodzą sole kwasów tłuszczowych, substancje barwiące, zapachowe, konserwujące, modyfikatory konsystencji. Tę listę uzupełniają tensydy, czyli detergenty. Odpowiadają one za usuwanie brudu i tłuszczu, co robią znakomicie, ale przy tym mogą działać drażniąco. Największą wadą tradycyjnych mydeł jest jednak to, że mają wysokie, zasadowe pH (powyżej 8,5), znacznie przewyższające naturalne pH skóry. Powoduje to łuszczenie się i rogowacenie naskórka. Skóra po kontakcie z takim produktem staje się sucha i często ulega podrażnieniom.

To dlatego wiele osób zrezygnowało z mydła w kostce i przerzuciło się na płyny do mycia rąk i żele pod prysznic. Ich formuły sprawiają, że łatwo do ich składu dodać substancje nawilżające, których zadaniem jest naprawa szkód powstających w płaszczu lipidowym naskórka podczas mycia ciała czy dłoni. Nie da się jednak tego zrobić, jeśli nie doda się kolejnych substancji chemicznych. Niezmiennie też za ich działanie myjące odpowiadają detergenty, najczęściej Sodium Laureth Sulfate (SLES), czyli dobrze pieniąca się i zmywająca brud substancja, której jednak powinny unikać osoby o skórze wrażliwej, alergicznej czy atopowej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
12.11.2025 10:33
Zakupy online najważniejszym powodem korzystania z internetu – wyniki badania „Internet marzeń”
W tym, jak obecnie funkcjonują e-zakupy, nie widzimy wielu wad. Tylko 11 proc. internautów dostrzega tu pole do poprawy. Tak pozytywna ocena zakupów online jest w dużym kontraście z powodem zajmującym drugie miejsce — czyli z dostępem do aktualnych wiadomości — twierdzi Karol Chilimoniuk z World.Karolina Grabowska Kaboompics

Ponad połowa Polaków korzysta z internetu głównie po to, aby robić zakupy online – wynika z badania „Internet marzeń” przeprowadzonego przez SW Research na zlecenie World w dniach 8–14 października 2025 r. Dla 53 proc. respondentów e-zakupy są najważniejszym powodem korzystania z sieci. Kolejne miejsca zajmują dostęp do aktualnych wiadomości (47 proc.) oraz narzędzia ułatwiające organizację codziennych obowiązków (43 proc.). Badanie objęło 1020 dorosłych Polaków i zostało zrealizowane metodą CAWI.

Wyniki wskazują, że internet postrzegany jest przede wszystkim jako narzędzie praktyczne, a nie społecznościowe. Tylko 10 proc. badanych deklaruje chęć wyrażania siebie w sieci, przy czym odsetek ten jest wyższy wśród kobiet (10,4 proc.) niż mężczyzn (8,6 proc.). Jeszcze rzadziej internauci wskazują na potrzebę wchodzenia w interakcje z innymi użytkownikami – jedynie 13 proc. respondentów postrzega internet jako przestrzeń relacyjnego kontaktu.

E-zakupy oceniane są przez Polaków wyjątkowo pozytywnie. Jedynie 11 proc. internautów widzi w tym obszarze elementy wymagające pilnej poprawy. Dla porównania, aż 38 proc. dorosłych Polaków wskazuje na konieczność poprawy jakości i wiarygodności informacji w sieci. Do sieci zaglądamy, by zrobić zakupy i nasze doświadczenie jest tu z gruntu pozytywne. Zaglądamy też, by poczytać newsy, ale te oceniamy jako niskiej jakości i niewiarygodne, jak podsumowuje wyniki Karol Chilimoniuk z World.

Pozytywne oceny e-commerce dominują wśród respondentów – 66 proc. deklaruje, że zakupy online działają dobrze lub bardzo dobrze. Lepiej postrzegają je kobiety (69 proc.) niż mężczyźni (61 proc.), a także osoby starsze (70 proc. w grupie 60+ wobec 58 proc. w wieku 18–29 lat). Zidentyfikowane obszary wymagające poprawy dotyczą m.in. przeciwdziałania fałszywym informacjom, które wskazało 18 proc. badanych.

Rosnące zagrożenia dla wiarygodności e-commerce wiążą się przede wszystkim z manipulacją opiniami. Obecnie 98 proc. konsumentów czyta recenzje produktów przed zakupem, a 88 proc. ufa im na poziomie osobistych rekomendacji. Jednocześnie około 40 proc. polskich internautów zetknęło się z fałszywymi recenzjami. Do wyzwań należą również działania zautomatyzowanych systemów wykupujących bilety lub limitowane kolekcje. Rozwiązaniem tych problemów może być wdrażanie technologii proof-of-human, która umożliwia wystawianie opinii i dokonywanie zakupów tylko prawdziwym użytkownikom, jak wskazuje Chilimoniuk.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
12.11.2025 10:08
Pokolenie Z kocha perfumy – a koncerny kosmetyczne idą za tym trendem
Perfumy są segmentem produktów, który daje konsumentom poczucie prestiżu, jakości i statusumedia

Zapachy stały się ulubioną kategorią zakupów beauty dla Pokolenia Z – globalnie to ta grupa nabywców rośnie najdynamiczniej. Na tym trendzie chcą skorzystać koncerny Estee Lauder, L‘Oréal i Coty – właściciele takich marek perfum jak Le Labo, Tom Ford, Valentino, Yves Saint Laurent, Emporio Armani. Firmy te zgodnie deklarują, że planują większe inwestycje w kategorię perfum, które stały się głównym motorem napędowym ich sprzedaży.

Perfumy, mgiełki zapachowe, perfumy do włosów – kiedyś kategoria zapachów była traktowana jako luksusowa przyjemność, jednak obecnie zapachy stały się priorytetem dla młodych konsumentów, którzy chcą w ten sposób wyrazić swój styl oraz poprawić sobie nastrój w obliczu niepewności ekonomicznej. Analitycy twierdzą, że perfumy to „efekt czerwonej szminki” w nowym wydaniu – odnosząc się do teorii ekonomicznej, sugerującej, że konsumenci kupują drobne luksusowe przedmioty zamiast drogich w sytuacji, gdy gospodarka nie ma się najlepiej.

Na sytuacji tej korzystają Estee Lauder, L‘Oréal i Coty, które w ostatnim czasie zadeklarowały, że chcą dokonać większych inwestycji w sprzedawane przez siebie perfumy, które są obecnie największym motorem ich sprzedaży. 

Coty przedstawiło w ubiegłym tygodniu optymistyczne prognozy, licząc na dalszy wzrost popytu na perfumy marek ze swojego portfolio (m.in. Calvin Klein i Hugo Boss).

Z danych Circana wynika, że około 38 proc. całkowitych wydatków na perfumy w ciągu pierwszego półrocza 2025 pochodziło z gospodarstw domowych, w których jest przedstawiciel Pokolenia Z.

Estee Lauder, właściciel marki Jo Malone, również potwierdziło wzrost w swoim segmencie perfum, co pomogło zrównoważyć koncernowi słabszy popyt na kosmetyki do makijażu. W kwartale zakończonym we wrześniu segment perfum zwiększył się o 14 proc. Analitycy wskazują, że duże firmy kosmetyczne zwiększają swoje portfolio zapachów – najczęściej poprzez przejęcia lub likwidację słabszych jednostek biznesowych, aby zwolnić przepływy pieniężne na inwestycje w perfumy.

Zapachy przeżywają swój kulturowy moment – powiedziała w rozmowie z Reutersem Kendal Ascher z zarządu Estee Lauder. – Rosnący dochód rozporządzalny i ekspansja klasy średniej w Chinach, Indiach i na Bliskim Wschodzie napędzają stały wzrost w tej kategorii – potwierdziła.

W tym roku Estee Lauder otworzyło około 40 nowych, niezależnych butików z perfumami na całym świecie, w tym nowe flagowe sklepy w Nowym Jorku i Paryżu. Ascher podkreśliła, że firma zainwestowała w narzędzia oparte na AI, które tłumaczą, jak konsumenci mówią o zapachach. Na podstawie tych danych tworzony jest content na TikToku, który przyciąga klientów z pokolenia Z.

W ubiegłym roku globalny wzrost sprzedaży perfum przewyższył wzrost sprzedaży kosmetyków do makijażu i pielęgnacji skóry – wynika z danych Circana. Sprzedaż perfum premium wzrosła o 6 proc. do 3,9 mld dolarów w pierwszej połowie 2025 roku, podczas gdy sprzedaż kosmetyków premium wzrosła o 1 proc., a sprzedaż produktów premium do pielęgnacji skóry spadła o 1 proc. w tym samym okresie.

W opinii ekspertów perfumy są segmentem produktów, który daje konsumentom poczucie prestiżu, jakości i statusu – bez konieczności wydawania dużych pieniędzy na “pełnoprawne” dobra premium i luksusowe.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
16. listopad 2025 14:11