StoryEditor
Producenci
18.08.2022 00:00

Małgorzata Brożyna, Barwa Cosmetics: To jest dobry czas dla polskich firm kosmetycznych

Barwa jest jedną z najstarszych polskich firm kosmetycznych, zarządza nią już drugie rodzinne pokolenie. Małgorzata Brożyna, która przejęła stanowisko prezesa w 2013 roku, zapowiada dalszy rozwój firmy, inwestycje w eksport, w e-commerce i w nowe kategorie produktów. Przyznaje, że ostatnie lata to bardzo dobry czas dla polskich firm, choć coraz poważniejszym problemem staje się wzrost kosztów działalności i dostęp do surowców.

Od kiedy Pani rodzina jest związana z firmą Barwa?

Moja rodzina jest związana z Barwą od 1989 roku, gdy tata rozpoczął pracę w firmie jako zastępca kierownika spółdzielni ds. technicznych. Tata w 1992 r. został powołany na prezesa zarządu i pełnił tę funkcję do 2013 roku. W maju 2013 roku ja objęłam to stanowisko.

Przez ponad 20 lat firmą zarządzał pani tata, jaki to był okres dla Barwy?

To był czas wielu zmian i intensywnego rozwoju firmy. Już w 1992 roku wprowadziliśmy do oferty produkty dla dzieci Bebi. Sprzedajemy je do dziś, czyli już 30 lat. W tym czasie zmieniliśmy formę prawną i w październiku 2000 roku Barwa ze spółdzielni pracy została przekształcona w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. W 2003 roku wprowadziliśmy System Zarządzania Jakością ISO. W 2004 roku zrezygnowaliśmy całkowicie
z wykorzystywania tłuszczów zwierzęcych do produkcji mydeł na rzecz naturalnych wiórek roślinnych. Do dziś wszystkie mydła, które produkujemy są w 100 proc. roślinne. Barwa jako pierwsza w Polsce w 2008 roku posiadała najnowocześniejszą maszynę do owijania mydła – ACMA 7250. Dwa lata później kupiliśmy automatyczną linię do konfekcjonowania wyrobów płynnych.

Jaką miała Pani wizję obejmując zarządzanie firmą. To była kontynuacja strategii, czy nowe otwarcie?

Jak wspomniałam, pracę w Barwie rozpoczęłam w 2000 roku. W latach 2007-2011 pełniłam funkcję dyrektora ds. rozwoju, od 2011 roku dyrektora zarządzającego, a w 2013 roku zostałam prezesem zarządu. Uczestniczyłam więc w jej życiu znacznie wcześniej niż zaczęłam nią zarządzać. Obserwacja rynku, szukanie innowacyjnych rozwiązań, reagowanie na zmiany, wsłuchiwanie się w potrzeby konsumentów, śledzenie nowości, to podstawa rozwoju i utrzymania stabilnej pozycji – tego trzymamy się od początku.

Barwa ma ponad 70 lat, jest jedną z najstarszych polskich marek. Czy to pomaga w biznesie, czy jest obciążeniem?

Pomaga. Zmieniające się na przestrzeni lat otoczenie makroekonomiczne, pokonywanie przez te lata problemów, to bezcenne doświadczenie pozwalające odnaleźć się w każdych warunkach, co szczególnie istotne stało się w ostatnim okresie. Pandemia COVID-19, zerwane łańcuchy dostaw, lawinowo rosnące ceny komponentów, ich braki na rynku, ograniczenia handlu, były barierami, z którymi dzięki wieloletniej historii i ponad 70-letniemu doświadczeniu byliśmy w stanie sobie poradzić. Uważam też, że marki z wieloletnim doświadczeniem mają szacunek klientów, ich zaufanie.

Czy ma znaczenie to, że jesteście polską firmą? To jest dla polskich firm dobry czas?

Tak, ma to ogromne znaczenie dla konsumentów oraz dla partnerów biznesowych, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Polskie produkty docierają do coraz odleglejszych zakątków świata, a polskie firmy kosmetyczne cieszą się renomą i uznaniem wśród zagranicznych kontrahentów. Polski rynek kosmetyczny na przestrzeni ostatnich kilku lat bardzo się zmienił, dzięki czemu nasze produkty przestały odbiegać jakością i estetyką opakowań od produktów zagranicznych, tak do niedawna pożądanych.

Producenci są dumni ze swojego pochodzenia i zaznaczają to na etykietach produktów. Na rodzimym rynku zdecydowanie zwrot w kierunku polskich kosmetyków spowodowała pandemia koronawirusa. Zyskującą na znaczeniu ideę patriotyzmu gospodarczego wykorzystują też w swoich akcjach promocyjnych sieci handlowe i sieci kosmetyczne, zachęcając do zakupu rodzimych produktów.

Czy mydła to Wasza wizytówka, bo z nimi Barwa kojarzyła się najbardziej, czy ten punkt ciężkości został przesunięty na inny asortyment?

W ofercie mamy obecnie ponad 200 produktów. Oczywiście wciąż numerem 1 sprzedaży jest mydło. Produkujemy mydła szare, hipoalergiczne, przebadane pod kątem AZS i łuszczycy, mydła zapachowe, mydła premium i specjalistyczne, np. dermatologiczne czy siarkowe. Wytwarzamy około 100 mydeł na minutę.

Od dwóch lat intensywnie rozwijamy kategorię produktów do pielęgnacji włosów. Barwa Naturalna to hit wśród włosomaniaczek. Obecnie wprowadzamy w tej kategorii kolejne serie, jak Barwy Botaniki, które powstały dla Drogerii Hebe czy Peace Love Hair, która pojawi się na półkach między innymi Pepco. Ponadto sprzedajemy produkty dla dzieci, szampony dla zwierząt, a także kosmetyki do pielęgnacji wnętrz. W planie mamy poszerzenie oferty produktów do pielęgnacji ciała i twarzy.

Jakich produktów sprzedajecie najwięcej i czy to jest równoznaczne z tym, że na nich najwięcej zarabiacie?

Tę kwestię można rozpatrywać dwutorowo – pod kątem ilości i wartości. Przeważająca część naszej sprzedaży to mydła, a produkt ten, w porównaniu do pozostałej naszej oferty, ma niższą cenę na półce. Pod względem wartościowym przeważają pozostałe kosmetyki oraz środki czystości. W zależności od sytuacji rynkowej związanej z cenami komponentów, szala przechyla się raz na jedną, raz na drugą stronę, więc ciężko dzisiaj określić najbardziej profitową bazę produktów.

Czy mydła w kostce przeżywają swój renesans?

Zdecydowanie tak. Choć wielu osobom może się wydawać, że mydła w kostce są zastępowane przez mydła w płynie, to mydła w kostce wciąż doskonale się sprzedają. Są bardzo uniwersalnym produktem i nadają się nie tylko do mycia dłoni i ciała. Nasze mydło szare doskonale sprawdza się w przemywaniu ran, pielęgnacji tatuażu, higienie intymnej czy praniu ubrań alergików. Co więcej są to produkty ekologiczne. Do wytworzenia kostki nie używamy wody, a waterless to jeden z wiodących trendów kosmetycznych. Wszystkie nasze mydła są wegańskie.

Moim zdaniem mydło w kostce to produkt, który łączy pokolenia – z jednej strony używają go osoby starsze, które znają i cenią go od zawsze, a z drugiej młodzi, wybierają go jako produkt zgodny z ich przekonaniami.

Jaki procent sprzedaży Barwy to produkcja kontraktowa? Czy Waszymi zleceniodawcami są inne firmy, czy raczej sieci handlowe?

Produkcję kontraktową staramy się utrzymać na poziomie około 20 proc. Naszymi zleceniodawcami są zarówno mniejsze firmy, jak i duże sieci handlowe. Private Label to ten segment naszego biznesu, który intensywnie rozwijamy.

Produkujemy na zlecenie produkty do pielęgnacji twarzy, włosów, ciała, produkty dla dzieci, dla zwierząt i środki do pielęgnacji domu. Obecnie przeważają kosmetyki. W naszym laboratorium opracowaliśmy i przetestowaliśmy już ponad 500 receptur produktów.

Czy to jest bardziej opłacalne niż produkcja własnych marek?

Dużo bardziej opłacalna jest produkcja pod własnym brandem, zarówno patrząc przez pryzmat zysków, jak i analizując to długofalowo – rozwój własnego brandu to zawsze najlepsza inwestycja.

Tak jak inne firmy wprowadzacie Państwo wiele nowości. Czy ta szybka rotacja nowinek kosmetycznych nie jest zabójcza dla rynku?

Polski rynek kosmetyczny to nieustanne tworzenie nowości. Mogę śmiało powiedzieć, że w naszej firmie proces tworzenia koncepcji i opracowywania receptur się nie kończy, jest stały. Klienci są żądni nowinek kosmetycznych, chcą je testować. Nie przywiązują się na stałe do jednej marki czy produktu, ale sięgają po różne, zmieniają, próbują. Na to staramy się odpowiadać. Nie jest to zabójcze dla rynku, według mnie to go właśnie napędza, rozwija, powoduje, że producenci ulepszają formuły i tworzą nowe, innowacyjne produkty.

Nasz rynek kosmetyczny to promocje, bez nich nie ma sprzedaży. Niektórzy twierdzą, że nadchodzi kres głębokich przecen, permanentnych obniżek. Czy faktycznie są tego symptomy?  

Polski konsument w dalszym ciągu skupia się na promocjach. Jak wynika z badań, odsetek osób, które aktywnie szukają promocji jest znacznie wyższy niż jeszcze w ubiegłym roku i wynosi już prawie 40 proc. Rosnąca inflacja, utrudnienia gospodarcze, które są przyczyną wszechobecnych podwyżek, jeszcze bardziej nasiliły trend permanentnych przecen. Nie ma więc mowy o rezygnacji z promocji. I staramy się oferować już na wstępie produkty w atrakcyjnej cenie.

Wspomniała Pani o zakłóceniach w łańcuchach dostaw. Jaka jest obecnie sytuacja z dostępem do opakowań, surowców?

W ostatnich latach znaczną zmianę przeszedł rynek komponentów do produkcji. Musimy wkładać bardzo duży wysiłek w zabezpieczenie stanów magazynowych. Często, by zagwarantować dostępność produktu dla klienta ostatecznego, musimy zgodzić się na dużo wyższą cenę. Oferty dostawców niestety nie są teraz długoterminowe i ich zmiany dostrzegamy z zamówienia na zamówienie. Znacznie wydłużony okres realizacji stał się także codziennością, która wymusza przeznaczanie nadwyżek finansowych na magazynowanie odpowiednich zapasów.

Nie sprzyja biznesowi wahający się kurs walut, który ostatnio bije rekordy, co przekłada się na koszt zakupu. Na szczęście jak do tej pory udaje nam się zachować receptury niezmienione, bo choć zdarza się, że niektóre surowce są prawie nie do zdobycia, to jak zaznaczyłam wcześniej, obecność na rynku od ponad 70 lat pozwoliła nam radzić sobie w tak trudnych sytuacjach, także dzięki wieloletnim dobrym relacjom z naszymi dostawcami.

Czy musieliście podnieść ceny produktów i czy planujecie dalsze podwyżki?

Bardzo długo broniliśmy się przed podwyżkami, jednak z biegiem czasu koszty opakowań, surowców, usług tak bardzo szły w górę, że byliśmy zmuszeni dokonać zmiany cennika. Zrobiliśmy to jedynie o wysokość niezależnych od nas rynkowych wzrostów.

Negocjacje z dużymi partnerami handlowymi odbywają się ze znacznym wyprzedzeniem czasowym. W obecnej sytuacji gospodarczej na całym świecie precyzyjne określenie ceny oferowanego produktu z tak dużym wyprzedzeniem jest niemal niemożliwe. Dlatego obserwujemy rynek i dostosowujemy do niego ofertę.

Na ile rynek kosmetyczny zmienił się pod wpływem e-commerce? Czy dziś gra toczy się o to, żeby być na półkach najmocniejszych retailerów czy żeby zaistnieć w przestrzeni online i w niej sprzedawać?

E-commerce w segmencie kosmetycznym jest w fazie intensywnego rozwoju i ma bardzo duży potencjał do dalszego wzrostu. Wciąż jednak dominuje sprzedaż stacjonarna. Internet jest dodatkową, uzupełniającą formą sprzedaży i pozwala poszerzyć portfel klientów. Zdecydowanie łatwiej jest prowadzić dziś sprzedaż online, niż być na półkach najmocniejszych retailerów i to pozwala zaistnieć mniejszym firmom. Nie należy jednak zapominać o tym, że aby sprzedawać online potrzebne są także inwestycje w reklamę. Bardzo duży potencjał sprzedaży mają market place’y, takie jak Allegro czy Amazon. Wielokanałowość to coś, czego konsumenci oczekują i trzeba być dostępnym w tym kanale, ale według mnie nie zagrozi to sieciom handlowym czy drogeryjnym.

Na ile istotnym odbiorcą dla firm produkujących kosmetyki są sieci spożywcze i przemysłowe, jak np. Pepco, do którego wprowadziliście swoje produkty? Czy Pani zdaniem to w tego typu sieciach firmy kosmetyczne będą szukały dziś rynków zbytu, bo rynek drogerii jest już nasycony?

Mogę mówić o naszym biznesie i w nim sieci spożywcze oraz przemysłowe odgrywają ogromną rolę. Zwłaszcza w pandemii konsumenci zmienili swoje przyzwyczajenia zakupowe. Zarówno dyskonty, hipermarkety, jak i sieci takie jak Pepco zachęcają klientów szeroką ofertą i atrakcyjnymi cenami. Znaczna część konsumentów robi zakupy tam, gdzie w jednym miejscu kupią wszystko i tanio. Rośnie także ich zaufanie do marek własnych, które są w szerokiej ofercie wszystkich sieci handlowych. Wiele sieci, takich jak na przykład Kaufland czy Auchan, poszerza swoją półkę o kosmetyki naturalne – nasze mydła, które są wegańskie, czy takie linie jak Barwa Naturalna bardzo dobrze wpisują się w te miejsca.

Panuje przekonanie, że to detaliści decydują dziś o tym, co producenci wprowadzają na rynek. Czy tak jest faktycznie?

To prawda. Oczywiście ogromne znaczenie mają trendy rynkowe, potężną rolę odgrywają także oczekiwania i potrzeby klientów. Na decyzje zakupowe klientów bardzo duży wpływ mają również influencerzy, którym konsumenci bardzo ufają. Ale na samym końcu o tym, co pojawi się na półce decyduje kupiec i to jego musimy przekonać, że rynek przyjmie nasze produkty.

Jakie ma Pani plany związane z rozwojem firmy na najbliższe lata i czy są one dalekosiężne, czy raczej krótkoterminowe?

Jak już wspominałam bardzo trudno jest dziś planować, ale zawsze to robimy. Z pewnością mogę powiedzieć, że planujemy w dalszym ciągu poszerzać eksport. Choć ogromną część naszego portfolio wciąż stanowią produkty uniwersalne dla całej rodziny, to skupiamy się na tworzeniu kosmetyków. Inwestujemy w produkty mające bogate składy i wysoki procent składników pochodzenia naturalnego, ale dostępne na każdą kieszeń. Obecnie mocno poszerzamy ofertę o mydła specjalistyczne i produkty do pielęgnacji włosów, planujemy stać się silniejsi w kategorii produktów do pielęgnacji twarzy ze składnikami botanicznymi. Udział naszej sprzedaży w sieciach znacząco wzrasta – w ostatnim roku to aż 10 proc. wzrostu i nie zatrzymujemy się. Planujemy również zaprezentować naszym klientom nowy sklep internetowy, aby zwiększyć udział sprzedaży online i trafić z ofertą również do młodszych klientów.

Czy inwestujecie w park maszynowy i czy korzystacie z własnych środków, czy wspieracie się kredytami lub funduszami unijnymi?

Inwestujemy w niezbędne narzędzia, pozwalające zachować konkurencyjność na rynku. Wypracowywane zyski przez lata były przeznaczane na rozwój. Unijne fundusze dały nam szansę jeszcze bardziej zmodernizować produkcję oraz otworzyć się na eksport.  Obecnie przesunęliśmy duże inwestycje w czasie. Rosnące koszty surowców, opakowań, energii, brak stabilności dostaw, wysoka inflacja – te wszystkie czynniki powodują, że każdego dnia staramy się rozwiązywać bieżące kwestie, jak na przykład zdobycie surowca niezbędnego do produkcji, którego na rynku brakuje, lub opakowań w odpowiednim terminie, aby dostarczyć produkty klientowi. To nie jest dobry czas na znaczące inwestycje, To, w co inwestujemy, mimo pojawiających się na rynku przeszkód, to zagraniczne targi, gdyż rozwój eksportu jest dla nas kluczowy.

Co jest dziś największym wyzwaniem w prowadzeniu biznesu na rynku kosmetycznym?

Dla producentów wszystkich branż poważnym problemem staje się wzrost kosztów działalności, dostępność komponentów, niepewność terminów dostaw. Ponadto wysoka inflacja na rynku sprawia, że klienci coraz ostrożnej podchodzą do zakupów.

Na rynku kosmetycznym zmniejszyła się bariera wejścia na rynek, przez co konkurencję stanowią już nie tylko najsilniejsi rynkowi gracze, ale również dużo mniejsze firmy.

Bardzo trudno w dzisiejszych realiach planować działania z dużym wyprzedzeniem, decyzje podejmujemy każdego dnia, musimy być elastyczni i reagować tu i teraz.

***

Barwa to polska firma kosmetyczna. Siedziba firmy wraz z zapleczem produkcyjnym i magazynami znajduje się w Krakowie. Posiada w pełni zautomatyzowaną halę produkcji mydła, halę wyrobów płynnych i halę kosmetyki białej wyposażone w mieszalniki, zautomatyzowaną linię do rozlewania emulsji, automatyczne tubiarki, etykieciarki, kartoniarki oraz celafoniarkę, a także magazyn wysokiego składowania. Firma zatrudnia ponad 80 osób. Firma specjalizuje się w produkcji mydeł. Tworzy także kosmetyki pielęgnacyjne do twarzy, ciała i włosów, produkty pielęgnacyjne dla zwierząt i dla domu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
26.04.2024 16:34
Jan Marini szkoli kosmetologów. Magdalena Lamparska ambasadorką amerykańskiej marki
Magdalena Lamparska, ambasadorka marki Jan Marini oraz Bronagh Collins i Ricardo Valenzuela, przedstawiciele globalni marki  fot. Jan Marini
Magdalena Lamparska, aktorka, została twarzą amerykańskiej marki Jan Marini. Wywodząca się z Kalifornii dermokosmetyczna marka uważa polski rynek za kluczowy dla swojego rozwoju w Europie. Na szkoleniu dla kosmetologów jej eksperci przekazali informacje o najnowszych procedurach zabiegowych marki.

Amerykańska marka Jan Marini Skin Research powstała w 1994 r. w Kalifornii. Jej nazwa pochodzi od twórczyni marki Jan Marini, znanej w branży beauty ze swojej pasji i uważanej za innowatorkę w zakresie pielęgnacji skóry.

Marka przedstawia się jako ta, która ma wyłączny patent na tymozynę beta 4 w pielęgnacji skóry oraz która jako pierwsza w historii opracowała antyoksydacyjny filtr przeciwsłoneczny oraz była pierwszą firmą kosmetyczną, która połączyła kwas glikolowy, salicylowy i azelainowy w jeden produkt wielofunkcyjny do stymulacji i odnowy skóry.

Jan Marini działa na 30 rynkach, ale polski uważa za wyjątkowo perspektywiczny – szybko się tu rozwija. Jej kosmetyki są stosowane w gabinetach kosmetycznych, mogą być uzupełnieniem procedur zabiegowych oraz mogą być stosowane w pielęgnacji domowej.

17 kwietnia 2024 r. w hotelu Bristol w Warszawie marka zorganizowała spotkanie i szkolenie dla współpracujących z nią kosmetologów. Rozpoczęło je przedstawienie ambasadorki marki, którą została Magdalena Lamparska, aktorka teatralna i filmowa, która dzieli swoje życie na dwa kraje – pracuje zarówno w Polsce, jak i w Stanach Zjednoczonych.

Na spotkanie przybyli globalni przedstawiciele marki Bronagh Collins i Ricardo Valenzuela. Magdalena Kaczanowicz, chemik i technolog kosmetyczny, znana jako @racjapielegnacja mówiła o tym, czy warto analizować INCI i czy po składzie jesteśmy w stanie ocenić, jak działa kosmetyk i czy jest skuteczny. Katarzyna Jaworska i Iga Radzikowska, trenerki Jan Marini omawiały zabiegi marki. Dr n med., kosmetolog, dietetyk, założycielka Scura, Alicja Śliwowska @dr_scura mówiła o łączeniu składników aktywnych odpowiednio do problemów skóry: witamina C i DMAE, antyoksydanty i ochrona przeciwsłoneczna, retinoidy, kwas glikolowy, salicylowy, azelainowy. Wskazówki dotyczące obsługi klienta, sprzedaży i marketingu w gabinecie przekazała Aleksandra Mazalon, trenerka miejsc beauty i założycielka Beauty Boss @beautybosspl. A konferencję zorganizowała internetowa drogeria Topestetic, dystrybutor marki w Polsce.  

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
26.04.2024 10:11
Magda Popławska nową ambasadorką marki AA
Magda Popławska została nową twarzą serii Y Lift Supreme.AA
Magda Popławska, znana polska aktorka i ceniona osobowość sceniczna, została nową ambasadorką marki AA. Popławska będzie twarzą linii kosmetyków Y Lift Supreme, dedykowanej kobietom poszukującym skutecznych rozwiązań w pielęgnacji przeciwstarzeniowej.

Magda Popławska, renomowana polska aktorka, ogłosiła na swoim profilu na Instagramie, że została najnowszą ambasadorką marki AA. Choć szczegóły tej współpracy nie zostały jeszcze ujawnione, wiadomo już, że Popławska będzie twarzą linii przeciwstarzeniowej Y Lift Supreme. Ta informacja spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem fanów, zarówno aktorki, jak i marki.

Magdalena Popławska, urodzona w Polsce, jest uznawaną aktorką teatralną i filmową, absolwentką Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Znana z wyjątkowej umiejętności wcielania się w zróżnicowane role, Popławska zdobyła uznanie zarówno na dużym ekranie, jak i na scenie teatralnej. W jej bogatej filmografii znajdują się role w filmach takich jak "Body/Ciało" (2015), reżyserii Małgorzaty Szumowskiej, gdzie zagrała jedną z głównych ról, oraz "Cicha noc" (2017), gdzie jej kreacja przyniosła jej szereg pozytywnych recenzji. Popławska jest również znana z intensywnej działalności teatralnej, występując w wielu znaczących produkcjach scen warszawskich.

AA to polska marka kosmetyczna należąca do przedsiębiorstwa Oceanic S.A., założonego w 1982 roku. Marka specjalizuje się w produkcji dermokosmetyków hypoalergicznych, przeznaczonych dla osób z wrażliwą i skłonną do alergii skórą. Produkty AA są dostosowane do różnych potrzeb dermatologicznych, oferując linie kosmetyków do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów. W asortymencie znajdują się m.in. serie anti-aging, preparaty nawilżające, a także kosmetyki dla skóry atopowej.

Czytaj także: Amelia Szczepaniak ambasadorką AA Wings of Color

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
28. kwiecień 2024 16:53