StoryEditor
Rynek i trendy
02.01.2025 13:00

"Emily w Paryżu" to billboard, nie serial; co z tego wynika dla marek kosmetycznych w perspektywie 5. sezonu? [CASE STUDY]

Kosmetyki obrandowane ”Emily w Paryżu” nadal budzą zainteresowanie konsumentów i konsumentek — i to się jeszcze długo nie zmieni. / Agata Grysiak

„Emily w Paryżu” to nie tylko kolejny hit Netflixa, który właśnie został przedłużony o kolejny sezon, ale także platforma, która przekształca rynek marketingu luksusowych marek i kosmetyków. Serial, znany z kontrowersyjnych stylizacji i ekstrawaganckich wątków fabularnych, stał się trampoliną do sukcesu dla wielu marek. Jak dokładnie wygląda ta transformacja? Przyjrzyjmy się danym i wpływowi tego fenomenu.

Popularność „Emily w Paryżu” znajduje swoje odzwierciedlenie w liczbach. Pierwszy sezon serialu obejrzało aż 58 milionów gospodarstw domowych na całym świecie, a sezon czwarty, który zadebiutował w sierpniu, zdobył 19,9 miliona widzów w ciągu zaledwie czterech dni od premiery. Na TikToku hasło „Emily in Paris clothes” zostało użyte w siedmiu milionach postów, a profile na Instagramie poświęcone analizie stylizacji z serialu przyciągają dziesiątki tysięcy obserwatorów. Takie zaangażowanie w mediach społecznościowych pokazuje, że serial nie tylko dostarcza rozrywki, ale także kreuje trendy, które znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Zrozumienie zachowań widzów Netflixa jest kluczowe dla skutecznego marketingu. Według GlobalWebIndex, aż 44,3 proc. intensywnych użytkowników platformy jest pod wpływem reklam na mediach społecznościowych, a 45,6 proc. pozytywnie reaguje na kampanie emailowe. To właśnie dzięki takim kanałom komunikacji marki mogą skutecznie docierać do swojej grupy docelowej. Co więcej, partnerstwo Netflixa z Google Lens, które pozwala fanom skanować stylizacje bohaterów i kupować podobne ubrania, jest innowacyjnym rozwiązaniem łączącym świat wirtualny z rzeczywistością.

image
Netflix

Serial „Emily w Paryżu”, osadzony w realiach współczesnej mody, stanowi wyjątkową platformę dla marek luksusowych, wykorzystując status Paryża jako światowej stolicy mody. Jak zauważa Alex Caceres, szef marketingu Metricool, globalna publiczność serialu – obejmująca millenialsów, pokolenie Z, entuzjastów mody i świadomych stylu konsumentów – jest zafascynowana jego luksusową, ale jednocześnie przystępną estetyką. Twórcy starannie dobierają marki, które są bliskie zarówno im, jak i obsadzie, co pozwala na organiczną ekspozycję produktów. Fabuła, skupiająca się na Amerykance eksplorującej paryski świat mody i randek, zapewnia widzom relatywny i aspiracyjny punkt widzenia.

Zapowiedziany piąty sezon „Emily w Paryżu” z pewnością przyniesie kolejne innowacje w zakresie integracji marek i fabuły. Obserwatorzy rynku zauważają, że sukcesy marek kosmetycznych, takich jak Augustinus Bader czy Foreo, oraz luksusowych producentów, takich jak Baccarat, mogą zachęcić kolejne firmy do współpracy. Serial nie tylko odzwierciedla zmieniające się trendy w marketingu, ale także je tworzy, pokazując, że subtelne i kreatywne podejście do promocji może przynieść ogromne korzyści. Opierając się na sukcesie swojego pierwszego telewizyjnego cameo, Banfield powiedział, że nie będzie to ostatni raz, kiedy Baccarat współpracuje z "Emily w Paryżu". Czy widzowie powinni spodziewać się Heartbreak 2.0, skoro sezon 5 Emily in Paris jest już oficjalnie w drodze na mały ekran? „Wszystko jest możliwe” – mówi.

Kosmetyki i akcesoria jako bohaterowie drugoplanowi

Jednym z przykładów skutecznej integracji marek w fabułę jest współpraca z Augustinus Bader, luksusową marką kosmetyczną. W czwartym odcinku najnowszego sezonu główna bohaterka, Emily, pracuje nad kampanią dla tej firmy. Co ważne, historia została przedstawiona w sposób organiczny, co podkreśla sam współzałożyciel marki Charles Roiser. Po emisji odcinka marka odnotowała znaczny wzrost zaangażowania w social mediach, w tym tysiące wyświetleń filmów na TikToku. Takie podejście pokazuje, że subtelne wprowadzenie produktów w kontekst fabularny może być bardziej efektywne niż tradycyjne reklamy, szczególnie w przypadku produktów luksusowych.

To była organiczna integracja fabuły. Uwielbiamy ten serial i byliśmy podekscytowani, gdy producenci skontaktowali się z nami, abyśmy byli częścią tej historii.

powiedział Roiser.

Podobny sukces odniosła marka Foreo, której urządzenie do oczyszczania twarzy Luna 4 Mini pojawiło się w sezonie drugim w łazience Emily. Mimo że obecność produktu w serialu nie była wynikiem płatnej współpracy, wygenerowała ogromny wzrost zainteresowania wśród globalnej publiczności. Dalija Tot, szefowa komunikacji marki, zauważyła, że reakcje klientów były „przytłaczająco pozytywne”.

Po ekspozycji [w serialu telewizyjnym] zauważyliśmy wzrost globalnej widoczności i zainteresowania, szczególnie wśród kluczowych docelowych konsumentów. Ta ekspozycja wywołała znaczący szum, co zaowocowało wzrostem świadomości marki i znacznym wzrostem sprzedaży.

Takie nieplanowane ekspozycje mogą przynieść firmom ogromne korzyści, zwłaszcza gdy ich produkty trafią w gusta grupy docelowej serialu, jaką są młodzi, aspirujący konsumenci zainteresowani modą i urodą. Nie tylko Foreo zresztą zyskało na byciu elementem scenografii i nie tylko Foreo stało się tłem dla zmagań Emily z francuskimi realiami.

Czytaj także: Kilian ma nowego ambasadora: został nim gwiazdor „Emily w Paryżu”, Lucien Laviscount

image
Foreo

Na półce w łazience Emily, w jej paryskim mieszkaniu, znajduje się charakterystyczny krem w żółtym słoiczku – L’Occitane Divine, który jest bestsellerem francuskiej marki L’Occitane en Provence i zdobył liczne nagrody. Za szczoteczką Foreo, umieszczoną na półce pod lustrem, można zauważyć Fenty Beauty Cheeks Out Cream – kremowy bronzer do twarzy stworzony przez markę Rihanny. Na umywalce, obok szamponu do włosów Augustinus Bader, widoczny jest także kosmetyk legendarnej francuskiej marki Payot, założonej w 1919 roku. Najprawdopodobniej jest to oczyszczający żel do demakijażu Payot Nue Gelée Démaquillante D’Tox, rozpoznawalny po charakterystycznym opakowaniu. Nie wiadomo, na ile obecność tych produktów jest wynikiem płatnego product placementu, a na ile decyzją artystyczną scenografów, niemniej wszystkie te kosmetyki zostały odnotowane przez fanki i media.

Baccarat, luksusowy producent kryształów, podszedł do współpracy z „Emily w Paryżu” w wyjątkowy sposób, wprowadzając do fabuły fikcyjny zapach „Heartbreak”. Perfumy te, choć pierwotnie stworzone na potrzeby serialu, są dostępne do kupienia w rzeczywistości za 410 euro. Co ciekawe, butelka perfum nawiązuje do klasycznego designu Baccarat, sięgającego lat 80.

Integracja marki z serialem była starannie zaplanowana – w jednym z odcinków odbywa się bal maskowy w Maison Baccarat, historycznej rezydencji w Paryżu. Adam Banfield, prezes Baccarat w Ameryce Północnej, podkreśla, że taka narracyjna integracja jest skuteczniejsza niż klasyczne lokowanie produktu, ponieważ pozwala widzom lepiej zrozumieć i zapamiętać historię marki.

Product placement, product creation

Product placement w serialu „Emily w Paryżu” to potężne narzędzie marketingowe, które przynosi znaczące zyski markom obecnym w fabule. Wymienione powyżej przykłady pokazują, jak skuteczna może być organiczna integracja marek w serialu. Dzięki ogromnej globalnej publiczności, która obejmuje zarówno millenialsów, jak i pokolenie Z, widzowie serialu stają się naturalnymi ambasadorami promowanych produktów, udostępniając stylizacje, rekomendacje i zakupy w mediach społecznościowych. Taka strategia przyciąga aspirujących konsumentów, którzy pragną naśladować luksusowy styl życia prezentowany przez bohaterów.

Podobne korzyści przyniosła współpraca z markami kosmetycznymi, które znalazły się w centrum zainteresowania fanów serialu. Przykładem mogą być marki oferujące produkty w sieciach takich jak Sephora czy Douglas, które dzięki nawiązaniu do estetyki i stylu bohaterów serialu skutecznie przyciągnęły klientów marzących o namiastce paryskiego luksusu. Tego typu inicjatywy, często obejmujące limitowane kolekcje lub edycje inspirowane bohaterami, łączą ekskluzywny wizerunek z dostępnością, co zwiększa sprzedaż i wzmacnia pozycję marek w świadomości konsumentów.

Popularność tych produktów wynika z ich umiejętności łączenia aspiracyjnego wizerunku „Emily w Paryżu” z przystępną ceną i szeroką dystrybucją. Współprace marek kosmetycznych z serialem, obejmujące m.in. palety cieni, pomadki czy produkty do pielęgnacji skóry, znajdują swoje miejsce na półkach popularnych drogerii, takich jak Rossmann czy Ulta Beauty. Dzięki temu marki te docierają do milionów konsumentów, którzy chcą odtworzyć styl bohaterów serialu w swojej codziennej pielęgnacji. W chwili obecnej do grona marek, które nawiązały collab z serialem, zaliczyć można Bath & Body Works, Lancôme, Michel Germain Parfums, Essence, Makeup Revolution, Pantene, Tint.

Tego typu działania marketingowe, bazujące na serialowym fenomenie, przynoszą nie tylko znaczące zyski, ale również długoterminowe korzyści w postaci zwiększonej rozpoznawalności i lojalności klientów wobec marek, które potrafią skutecznie połączyć storytelling z dostępnością produktów. Co teraz mogą począć marki, które chcą uszczknąć conieco z tego słoika miodu? Zgłaszać się, póki scenariusz sezonu 6. jest jeszcze w trakcie prac.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
24.11.2025 12:27
Polacy o Black Friday 2025: niemal połowa widzi realne korzyści z promocji
Promocje oferowane w ramach Black Friday są uważane za opłacalne przez 47,6 proc. dorosłych Polaków.Shutterstock

Z najnowszego raportu UCE RESEARCH i Shopfully „Polacy na kursie Black Friday. Edycja 2025” wynika, że 47,6 proc. dorosłych Polaków uważa promocje oferowane w ramach Black Friday za opłacalne. Odmienne zdanie wyraża 29 proc. badanych, natomiast 23,4 proc. nie potrafi jednoznacznie ocenić atrakcyjności tych ofert. Autorzy analizy podkreślają, że choć niemal połowa konsumentów dostrzega wymierne korzyści, poziom zaufania do handlu pozostaje ograniczony, m.in. z uwagi na utrzymujące się przekonanie o sztucznym zawyżaniu cen przed rozpoczęciem akcji rabatowych.

Według ekspertów UCE RESEARCH osoby pozytywnie oceniające Black Friday to głównie ci konsumenci, którzy sami doświadczyli faktycznych oszczędności. Dotyczy to zakupów sprzętu RTV i AGD, elektroniki, odzieży oraz kosmetyków, często w kanałach e-commerce, gdzie promocje bywają najbardziej znaczące. Z kolei sceptycy to najczęściej konsumenci rozczarowani wcześniejszymi doświadczeniami lub osoby niechętnie podchodzące do działań marketingowych jako takich.

Raport wskazuje również na wyraźne różnice demograficzne. Największą grupę osób uznających Black Friday za opłacalny stanowią konsumenci w wieku 35–44 lat oraz osoby osiągające dochody powyżej 9 tys. zł netto. W tej grupie dominują także mężczyźni oraz mieszkańcy miejscowości liczących 5–19 tys. mieszkańców. Wyniki sugerują, że to właśnie aktywne zawodowo osoby z wyższą siłą nabywczą najczęściej dostrzegają realne korzyści z sezonowych obniżek.

Z drugiej strony, 29 proc. Polaków uważa promocje za nieopłacalne, a opinia ta jest częściej wyrażana przez seniorów w wieku 65–74 lat oraz osoby z miesięcznymi dochodami w przedziale 5000–6999 zł netto. Wśród sceptyków przeważają również mieszkańcy największych miast powyżej 500 tys. ludności, a także osoby z wyższym wykształceniem. W ocenie analityków grupa ta może być bardziej świadoma wcześniejszych wahań cen i uważniej śledzić strategie promocyjne sprzedawców.

Zestawienie postaw pokazuje, że Black Friday pozostaje wydarzeniem budzącym duże zainteresowanie, ale również podzielone opinie. Mimo że niemal połowa Polaków dostrzega w nim realne możliwości oszczędności, wciąż istotna część społeczeństwa podchodzi do promocji ostrożnie. Badanie potwierdza, że postrzeganie opłacalności tej akcji zależy nie tylko od doświadczeń zakupowych, lecz także od wieku, dochodów i miejsca zamieszkania konsumentów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
24.11.2025 11:53
Eksperci: moda i uroda kluczowymi kategoriami podczas Black Friday
Podczas Black Friday aż cztery z pięciu funtów zostanie wydane przez brytyjskich klientów onlineUnsplash.com/Harper Sunday

Jakie kategorie produktowe będą się cieszyły wśród konsumentów największą popularnością w nadchodzącym sezonie wyprzedażowym? Wiele prognoz wskazuje, że choć klienci zakładają w tym roku oszczędzanie, to kategorie takie jak moda oraz kosmetyki i beauty będą radziły sobie całkiem dobrze.

Analizy PwC wskazują, że konsumenci w Wielkiej Brytanii wydadzą z okazji Black Friday 6,4 mld funtów, co stanowi wzrost zaledwie o 1,5 proc. w stosunku do ubiegłego roku (jest to wartość niższa od wskaźnika inflacji). Ta kwota jest również niższa od rekordowych 7,9 mld funtów, wydanych w 2019 roku – czyli przed pandemią. 

Zainteresowanie tegorocznym Czarnym Piątkiem spadło wśród konsumentów do 46 proc. (rok temu było to 53 proc.). Osoby korzystające z Black Friday wydadzą średnio 262 funty na osobę, co stanowi solidny wzrost o 13 proc. w porównaniu z rokiem 2024. Co więcej, mężczyźni zwiększą swoje wydatki i wydadzą znacznie więcej, niż kobiety.

Sprzedawcy stacjonarni mogą nie być zadowoleni, ponieważ cztery z pięciu funtów zostanie wydane online, z dostawą do domu lub z odbiorem osobistym. Co ciekawe, młodsi klienci coraz chętniej szukają promocji w sklepach stacjonarnych.

PWC podało, że kategorie produktowe, budzące największe zainteresowanie klientów, to technologia (48 proc.), moda (38 proc.), świąteczne prezenty (28 proc.) oraz zdrowie i uroda (28 proc.).

W tym roku ponad dwie trzecie (68 proc.) kupujących deklaruje, że zrobi zakupy w Black Friday dla siebie, co wynika z faktu, że więcej mężczyzn (74 proc.) szuka okazji, by sprawić sobie przyjemność. Kobiety częściej kupują dla rodziny (65 proc.) niż dla siebie (62 proc.).

Przewiduje się, że mężczyźni przeznaczą na zakupy więcej pieniędzy, a wydatki na osobę mają wynieść 309 funtów, co stanowi wzrost o 17 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. Kobiety wydają na zakupy 216 funtów, co stanowi wzrost o 10 proc. Zakupy sprzętu elektronicznego (39 proc.) również plasują się na szczycie listy priorytetów kobiet, wyprzedzając modę oraz zdrowie i urodę (36 proc. w obu kategoriach), a następnie świąteczne prezenty (33 proc.).

Z kolei dane firmy Mintsoft, oparte m.in. na danych od firm e-commerce, również potwierdzają wzrosty sprzedaży w kategorii mody i urody.

Zdaniem firmy, internetowi sprzedawcy mody i kosmetyków odnotują silny wzrost podczas tegorocznego Black Friday. Prognozują też, że brytyjscy konsumenci wydadzą 10,3 mld funtów – prawie 20 proc. więcej niż w roku ubiegłym. Dane Mintsoft wskazują, że liczba zamówień online może wzrosnąć o 18,6 proc., a zespoły realizujące zamówienia i kurierzy przygotowują się na miliony dostaw.

Firma podała również, że podczas okresu Black Friday w zeszłym roku Czarnego Piątku konsumenci złożyli ponad 2,5 mln zamówień online, co stanowi wzrost o 675 tys. w porównaniu z rokiem 2023. Cyber Monday okazał się dla sprzedawców najbardziej pracowitym dniem w ubiegłorocznym sezonie wyprzedażowym, kiedy to wysłano około 450 tys. zamówień.

Z danych Mintsoft wynika, że w tym roku 46 proc. Brytyjczyków będzie chciało kupić ubrania, a 30 proc. – kosmetyki.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
25. listopad 2025 09:35