StoryEditor
Rynek i trendy
19.10.2023 15:31

Katarzyna Konkel, Omnisense, Schwitzke & Górski: Są kategorie, które zginą, jeśli nie będzie ich w dyskontach

Katarzyna Konkel, CEO w Omnisense i dyrektor ds. strategii Customer Experience w Schwitzke & Górski (wiadomoscikosmetyczne.pl) / wiadomoscikosmetyczne.pl
– Firma nie powinna zakładać, że konsument będzie wkładał jakikolwiek dodatkowy wysiłek, aby znaleźć produkty. Kluczowa jest dostępność – mówiła Katarzyna Konkel, CEO w Omnisense i dyrektor ds. strategii Customer Experience w Schwitzke Górski podczas debaty „Kosmetyki w handlu – strategie asortymentowe i sprzedażowe na przyszłość” na Forum Branży Kosmetycznej 2023.

Katarzyna Konkel, CEO w Omnisense i dyrektor ds. strategii Customer Experience w Schwitzke Górski, podczas Forum Branży Kosmetycznej opowiedziała o tym, czego producent czy detalista nie powinien zakładać w stosunku do konsumentów budując strategię asortymentową. W badaniach Omnisense wybrzmiewa, że „budując Matrix decyzyjny” producenci i retailerzy powinni zbudować wspólną optykę skupioną na konsumencie i zobaczyć konsumenta w innej perspektywie.

Syndrom inżyniera Mamonia

– Trzeba zacząć inaczej myśleć o półce, bo nie można zakładać tego, że wszyscy Polacy cierpią na syndrom inżyniera Mamonia i kochają produkty, które znają. Jeśli nie zrobimy przestrzeni i miejsca, żeby oni te produkty odnaleźli, to oni nie włożą wysiłków to, żeby szukać produktów gdzieś indziej – stwierdziła.

Od czego zależy to, co przekona klienta do zakupu? – Zdecydowanie to się dzieje przed wejściem klienta do sklepu, w którym następuje już tylko moment zakupu. 

Zdaniem Katarzyny Konkel istotne jest to, aby zrozumieć dokładnie, jak produkt i kategoria funkcjonuje w życiu konsumenta, dlaczego konsument wybiera dany touchpoint, aby produkt uzyskać.

Zdaniem Katarzyny Konkel misje konsumenckie to bardzo kręte ścieżki, mocno powiązane z konkretnymi przestrzeniami sprzedażowymi. – W pewnych kontekstach, w pewnych przestrzeniach, konsument nie będzie eksplorował tylko tam właśnie będzie tym inżynierem Mamoniem. Będzie szedł swoją prostą ścieżką – mówiła.

Niektóre kanały nie są przestrzenią do eksploracji

Katarzyny Konkel zwróciła uwagę, że dyskonty czy hipermarkety nie są przestrzenią do eksploracji. Są nią monobrandowe przestrzenie premium i multibrandowe przestrzenie.  

Nie możemy zakładać, że na podstawie danych historycznych, zagregowanych danych ilościowych pozbawionych kontekstu, dobrze zaplanujemy asortyment i dobrze poukładamy relacje pomiędzy producentem a retailerem. Producenci miewają fantastyczny pomysły, które bywają kwestionowane przez dystrybutorów, a my się staramy budować pomost pomiędzy producentami a retailerami pokazujący, gdzie klient szuka innowacji i w jaki sposób chce wydawać pieniądze – powiedziała.

CEO Omnisense przypomniała, że są kategorie, które zginą, jeśli nie będzie ich w dyskontach. Są one elementem rutynowego procesu zakupowego, codziennego i nie generują żadnych emocji po stronie konsumenta. – Więc jeżeli w tych najprostszych, rutynowych zakupach ten produkt się nie pojawi, to klient nigdzie indziej po nie nie sięgnie – dodała.

Katarzyna Konkel radzi, aby zweryfikować, czy klient marki faktycznie dokonuje zakupu w danej przestrzeni. – Może trzeba poszukać nowych touchpointów. Wcale nie musicie Państwo sprzedawać tam gdzie do tej pory. Możecie być obecni z produktem tam, gdzie jest wasz klient – podsumowuje.

Forum Branży Kosmetycznej to biznesowe wydarzenie dla branży kosmetycznej łączące konferencję, przestrzeń wystawienniczą i networking. Skupia się na dostarczaniu wiedzy na temat rynku kosmetycznego, wiodących kategorii, trendów, konsumenckich, rozwoju kanałów sprzedaży oraz wyzwań stojących przed branżą. FBK pod skrzydłami Wiadomości Kosmetycznych organizowane jest przez Wydawnictwo Gospodarcze, wydawcę biznesowych portali wiadomoscikosmetyczne.pl i wiadomościhandlowe.pl oraz magazynu „Wiadomości Handlowe”. Kolejna edycja Forum odbędzie się 24 października 2024 w warszawskim hotelu Arche Krakowska.

 

Magda Głowacka
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 12:35
Guardian: Tanie perfumy podbijają brytyjski rynek – co druga osoba kupiła zapachowy „dupe”
Shutterstock

Na brytyjskim rynku perfum pojawił się nowy trend, który dynamicznie zyskuje popularność – tzw. „dupe scents”, czyli tańsze odpowiedniki znanych luksusowych zapachów. Jeden z takich zapachów przypomina perfumy Baccarat Rouge 540 warte 355 funtów, a inny – Penhaligon’s Halfeti za 215 funtów. Tymczasem ceny ich imitacji zaczynają się już od 5 funtów. Według badań aż połowa brytyjskich konsumentów przyznaje, że kupiła tego typu produkt, a 33 proc. zadeklarowało chęć ponownego zakupu.

Zjawisko zyskało popularność głównie dzięki mediom społecznościowym – na TikToku hasztag #perfumedupe ma tysiące wpisów. Jednak za atrakcyjną ceną często kryją się kontrowersje prawne. Producenci oryginalnych perfum coraz częściej zwracają się do prawników o porady, jak bronić swoich formuł przed kopiowaniem. W niektórych przypadkach konkurencyjne firmy pytają nawet, jak legalnie stworzyć perfumowy „dupe”. Niestety, jak podkreślają eksperci, ochrona zapachu w świetle brytyjskiego prawa jest niemal niemożliwa – zapachów nie da się jednoznacznie opisać graficznie, a więc nie można ich zarejestrować jako znak towarowy.

Ochrony nie daje także prawo patentowe. Jak wyjaśnia Eloise Harding z kancelarii Mishcon de Reya w rozmowie z brytyjskim Guardianem, perfumy rzadko spełniają warunek „kroku wynalazczego”, niezbędnego do uzyskania patentu. Co więcej, nawet gdyby taki patent został przyznany, po 20 latach formuła staje się publiczna. Tymczasem producenci tańszych wersji perfum coraz częściej sięgają po techniki takie jak chromatografia gazowa-spektrometria mas (GCMS), by rozłożyć oryginalne zapachy na czynniki pierwsze i stworzyć ich tańsze kopie – często z użyciem mniej szlachetnych składników.

Rynek perfum w Wielkiej Brytanii osiągnął wartość 1,74 miliarda funtów w 2024 roku, a według prognoz firmy badawczej Mintel do 2029 roku przekroczy 2 miliardy. W ankiecie przeprowadzonej wśród 1 435 osób, aż 18 proc. tych, którzy jeszcze nie kupili „dupe perfum”, przyznało, że są nimi zainteresowani. Ekspertka Mintel, Dionne Officer, zauważa, że młodsze pokolenia, wychowane w czasach kryzysów gospodarczych i wszechobecnego fast fashion, nie widzą nic złego w kupowaniu imitacji. Wręcz przeciwnie – umiejętność znalezienia okazji i tańszej wersji luksusu postrzegana jest dziś jako przejaw sprytu, a nie wstydliwego kompromisu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 09:35
Wzrost wartości perfum wycofanych z rynku – rynek kolekcjonerski profesjonalizuje się
Valeria Boltneva via Pexels

Rynek perfum vintage i wycofanych z produkcji rozwija się dynamicznie, mimo braku oficjalnych danych dotyczących jego wielkości. Mathieu Iannarilli, paryski handlarz rzadkimi zapachami, od 2007 roku specjalizuje się w poszukiwaniu unikalnych flakonów dla klientów gotowych zapłacić od 150 euro do ponad 3 000 euro za butelkę.

Jak donosi Financial Times, osoby wierne jednemu zapachowi, po jego wycofaniu czują się „osierocone zapachowo” i są gotowe na wiele, by odzyskać swoją olfaktoryczną tożsamość. Na eBayu można znaleźć ponad 50 000 wyników po wpisaniu hasła „discontinued fragrances”, a ceny potrafią być astronomiczne – Tom Ford Amber Absolute kosztuje nawet 4 300 dolarów, a Vivienne Westwood Boudoir – 2 784 dolary.

Jednym z czynników napędzających ten rynek są tzw. „flankery”, czyli limitowane wariacje klasycznych zapachów. Dla kolekcjonerów stanowią one nie lada gratkę – np. Estée Lauder Sensuous Noir z 2008 roku osiąga na eBayu cenę 265 funtów, a Thierry Mugler A*Men Pure Malt z 2009 roku przekracza 600 funtów. Do wzrostu cen przyczyniają się również zakończenia licencji zapachowych lub bankructwa marek – ceny perfum marek takich jak Vivienne Westwood czy Stella McCartney potroiły się po ich wycofaniu z rynku perfumeryjnego.

Ceny vintage’owych zapachów są windowane również przez prestiż i historię producentów. Klasyki od marek takich jak Guerlain są poszukiwane zarówno przez osoby, które chcą je nosić, jak i kolekcjonerów. Flakon Guerlain Djedi może osiągnąć wartość ponad 3 000 euro. Co więcej, zapotrzebowanie nie ogranicza się do segmentu luksusowego – przykładem może być Ultima II Sheer Scent od Revlon, który od 1990 roku pozostaje ulubionym zapachem matki krytyka mody FT, Alexandra Fury’ego, mimo że został wycofany z produkcji już na początku lat 2000.

Zmiany w regulacjach unijnych dotyczących składników kosmetycznych również miały wpływ na rynek – od początku lat 2000 wiele zapachów zostało przeformułowanych, często ku niezadowoleniu wiernych użytkowników. W efekcie rośnie popyt na starsze wersje tych samych perfum. Aimee Majoros, kolekcjonerka zapachów z Nowego Jorku, wspomina, że jej butelka Mitsouko Guerlain z lat 70. pachnie zupełnie inaczej – i lepiej – niż obecna wersja. „Najlepszy zapach, jaki kiedykolwiek poczułam, to próbka L’Air du Temps od Nina Ricci z lat 60.” – dodaje. W społeczności miłośników perfum frustracja związana z reformulacjami jest zjawiskiem powszechnym.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
24. kwiecień 2025 23:38