StoryEditor
Rynek i trendy
08.03.2022 00:00

Kobieta e-konsumentka. Jak kupuje i dlaczego?

Dzień Kobiet to dobra okazja, aby przyjrzeć się kobietom e-konsumentkom. Czy kobiety kupują w internecie bo lubią, a mężczyźni z obowiązku? Ile w tym emocji, a ile racjonalnych decyzji? Jak wynika z raportu Izby Gospodarki Elektronicznej „Mr. & Mrs. E-commerce” przygotowanego przez Mobile Institute, występują różnice pomiędzy kobietami i mężczyznami w zachowaniach i preferencjach dotyczących zakupów w sieci. Jedno jest pewne, kobiety najczęściej kupują online kosmetyki i perfumy. 

Dla jednej czwartej e-konsumentek kupowanie w sieci to czysta przyjemność i możliwość próbowania nowych produktów. Polki kupują w internecie bardzo świadomie, niemal zawsze sięgając po określone towary (28 proc.). Aż 42 proc. z nich, nie czując potrzeby zmiany, wybiera ofertę tych samych, wcześniej sprawdzonych sprzedawców.

Natomiast niemal co trzeci mężczyzna zakupy w sieci traktuje jako niemiły obowiązek (30 proc.) lub przypadek (29 proc.), wypełniając swój koszyk artykułami aktualnie dostępnymi w sklepie lub w promocji.

Jednak zarówno kobiety, jak i mężczyźni, (odpowiednio 42 proc. i 45 proc.) określają siebie jako racjonalnych klientów, który kupują sprawdzone produkty, zwykle w tych samych, zaufanych miejscach.

Kosmetyki i perfumy to produkty, które Polacy kupują w internecie najczęściej 22 proc., a kobiety częściej (27 proc.) niż mężczyźni (16 proc.). Panie kupują też online najchętniej produkty z kategorii moda (22 proc.) oraz artykuły dziecięce (21 proc.).

Czytaj: Kosmetyki i perfumy wyprzedziły w e-zakupach wszystkie kategorie

Bez względu na płeć, do robienia zakupów online skłaniają darmowe i szybkie dostawy oraz atrakcyjne promocje.

Część kobiet nie czuje potrzeby kupowania online (20 proc.) oraz wolą zakupy tradycyjne, ponieważ wolą od razu mieć dany produkt (18 proc.).  

Czytaj: Co zniechęca konsumentów do zakupów w sklepach internetowych?

Zarówno kobiety jak i mężczyźni najchętniej płacą za zakupy w Internecie szybkim przelewem przez serwis płatności, typu  Przelewy24 czy Dotpay.

Przed dokonaniem zakupów w Internecie Polki kierują się głównie informacjami pozyskanymi od znajomych lub rodziny (16 proc.). Często też zaglądają na blogi i vlogi, by poznać bliżej dany produkt czy usługę – to wskazała co szósta ankietowana. Z kolei dla mężczyzn głównym źródłem wiedzy są porównywarki cenowe i fora internetowe (14 proc.)

Z raportu “Mr. & Mrs. E-commerce” wynika, że niezależnie od płci Polacy lubią zakupy w Internecie i płeć ma tutaj zdecydowanie drugorzędne znaczenie. Warto jednak pamiętać, że kobiety i mężczyźni różnią się nieznacznie w kwestii podejścia do zakupów czy poszukiwania informacji i wziąć to pod uwagę przy budowaniu oferty sklepu internetowego – podpowiadają autorzy raportu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 12:35
Guardian: Tanie perfumy podbijają brytyjski rynek – co druga osoba kupiła zapachowy „dupe”
Shutterstock

Na brytyjskim rynku perfum pojawił się nowy trend, który dynamicznie zyskuje popularność – tzw. „dupe scents”, czyli tańsze odpowiedniki znanych luksusowych zapachów. Jeden z takich zapachów przypomina perfumy Baccarat Rouge 540 warte 355 funtów, a inny – Penhaligon’s Halfeti za 215 funtów. Tymczasem ceny ich imitacji zaczynają się już od 5 funtów. Według badań aż połowa brytyjskich konsumentów przyznaje, że kupiła tego typu produkt, a 33 proc. zadeklarowało chęć ponownego zakupu.

Zjawisko zyskało popularność głównie dzięki mediom społecznościowym – na TikToku hasztag #perfumedupe ma tysiące wpisów. Jednak za atrakcyjną ceną często kryją się kontrowersje prawne. Producenci oryginalnych perfum coraz częściej zwracają się do prawników o porady, jak bronić swoich formuł przed kopiowaniem. W niektórych przypadkach konkurencyjne firmy pytają nawet, jak legalnie stworzyć perfumowy „dupe”. Niestety, jak podkreślają eksperci, ochrona zapachu w świetle brytyjskiego prawa jest niemal niemożliwa – zapachów nie da się jednoznacznie opisać graficznie, a więc nie można ich zarejestrować jako znak towarowy.

Ochrony nie daje także prawo patentowe. Jak wyjaśnia Eloise Harding z kancelarii Mishcon de Reya w rozmowie z brytyjskim Guardianem, perfumy rzadko spełniają warunek „kroku wynalazczego”, niezbędnego do uzyskania patentu. Co więcej, nawet gdyby taki patent został przyznany, po 20 latach formuła staje się publiczna. Tymczasem producenci tańszych wersji perfum coraz częściej sięgają po techniki takie jak chromatografia gazowa-spektrometria mas (GCMS), by rozłożyć oryginalne zapachy na czynniki pierwsze i stworzyć ich tańsze kopie – często z użyciem mniej szlachetnych składników.

Rynek perfum w Wielkiej Brytanii osiągnął wartość 1,74 miliarda funtów w 2024 roku, a według prognoz firmy badawczej Mintel do 2029 roku przekroczy 2 miliardy. W ankiecie przeprowadzonej wśród 1 435 osób, aż 18 proc. tych, którzy jeszcze nie kupili „dupe perfum”, przyznało, że są nimi zainteresowani. Ekspertka Mintel, Dionne Officer, zauważa, że młodsze pokolenia, wychowane w czasach kryzysów gospodarczych i wszechobecnego fast fashion, nie widzą nic złego w kupowaniu imitacji. Wręcz przeciwnie – umiejętność znalezienia okazji i tańszej wersji luksusu postrzegana jest dziś jako przejaw sprytu, a nie wstydliwego kompromisu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 09:35
Wzrost wartości perfum wycofanych z rynku – rynek kolekcjonerski profesjonalizuje się
Valeria Boltneva via Pexels

Rynek perfum vintage i wycofanych z produkcji rozwija się dynamicznie, mimo braku oficjalnych danych dotyczących jego wielkości. Mathieu Iannarilli, paryski handlarz rzadkimi zapachami, od 2007 roku specjalizuje się w poszukiwaniu unikalnych flakonów dla klientów gotowych zapłacić od 150 euro do ponad 3 000 euro za butelkę.

Jak donosi Financial Times, osoby wierne jednemu zapachowi, po jego wycofaniu czują się „osierocone zapachowo” i są gotowe na wiele, by odzyskać swoją olfaktoryczną tożsamość. Na eBayu można znaleźć ponad 50 000 wyników po wpisaniu hasła „discontinued fragrances”, a ceny potrafią być astronomiczne – Tom Ford Amber Absolute kosztuje nawet 4 300 dolarów, a Vivienne Westwood Boudoir – 2 784 dolary.

Jednym z czynników napędzających ten rynek są tzw. „flankery”, czyli limitowane wariacje klasycznych zapachów. Dla kolekcjonerów stanowią one nie lada gratkę – np. Estée Lauder Sensuous Noir z 2008 roku osiąga na eBayu cenę 265 funtów, a Thierry Mugler A*Men Pure Malt z 2009 roku przekracza 600 funtów. Do wzrostu cen przyczyniają się również zakończenia licencji zapachowych lub bankructwa marek – ceny perfum marek takich jak Vivienne Westwood czy Stella McCartney potroiły się po ich wycofaniu z rynku perfumeryjnego.

Ceny vintage’owych zapachów są windowane również przez prestiż i historię producentów. Klasyki od marek takich jak Guerlain są poszukiwane zarówno przez osoby, które chcą je nosić, jak i kolekcjonerów. Flakon Guerlain Djedi może osiągnąć wartość ponad 3 000 euro. Co więcej, zapotrzebowanie nie ogranicza się do segmentu luksusowego – przykładem może być Ultima II Sheer Scent od Revlon, który od 1990 roku pozostaje ulubionym zapachem matki krytyka mody FT, Alexandra Fury’ego, mimo że został wycofany z produkcji już na początku lat 2000.

Zmiany w regulacjach unijnych dotyczących składników kosmetycznych również miały wpływ na rynek – od początku lat 2000 wiele zapachów zostało przeformułowanych, często ku niezadowoleniu wiernych użytkowników. W efekcie rośnie popyt na starsze wersje tych samych perfum. Aimee Majoros, kolekcjonerka zapachów z Nowego Jorku, wspomina, że jej butelka Mitsouko Guerlain z lat 70. pachnie zupełnie inaczej – i lepiej – niż obecna wersja. „Najlepszy zapach, jaki kiedykolwiek poczułam, to próbka L’Air du Temps od Nina Ricci z lat 60.” – dodaje. W społeczności miłośników perfum frustracja związana z reformulacjami jest zjawiskiem powszechnym.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
25. kwiecień 2025 07:32