StoryEditor
Rynek i trendy
17.06.2020 00:00

Konsumenci na całym świecie chcą większej przejrzystości etykiet kosmetyków [RAPORT]

Konsumenci na całym świecie chcą większej przejrzystości oznakowania naturalnych produktów kosmetycznych. Ich zdaniem wiele marek nie dostarcza wystarczających informacji o składnikach na opakowaniu - wynika z raportu „Clean Beauty 2020" przedstawionego na łamach CosmeticsDesign-Europe.

Platforma Influenster i sieć Bazaarvoice połączyły siły, aby przeprowadzić ankietę wśród 24 000 kobiet na całym świecie na temat tego, czego szukają w czystych produktach kosmetycznych. Ankiety trwały od 13 marca do 27 kwietnia 2020 r. Z ich ustaleń wynika, że dwie trzecie kobiet pragnie większej przejrzystości, jeśli chodzi o etykietowanie naturalnych produktów kosmetycznych.

Gdzie konsumenci szukają informacji na temat naturalnych kosmetyków?

Badanie wykazało, że brak okrucieństwa zwierząt to symbol, na który zwracało uwagę większość kobiet (62 proc.), a następnie hipoalergiczność (36 proc.), ale 61 proc. kobiet uważa, że ​​produkty oznaczone są jako „naturalne” bez wystarczającej ilości informacji.

Informacje na temat naturalnych kosmetyków konsumenci zbierali z innych źródeł, przy czym najczęściej wykorzystywali recenzje produktów od innych konsumentów (33 proc.), a następnie informacje w mediach społecznościowych (26 proc.) i Google (25 proc.). Tylko 19 proc. kupujących odniosło się do witryn marek w celu zbadania składu naturalnych kosmetyków.

Suzin Wold, starsza wiceprezes ds. marketingu w Bazaarvoice, powiedziała, że chociaż popyt na naturalne kosmetyki pozostawał wysoki - 93 proc. ankietowanych kobiet stwierdziło, że jest bardziej skłonnych do zakupu produktów oznaczonych w ten sposób - obecne było również niezadowolenie. - Wzrasta oczekiwanie, że marki zapewnią większą edukację i przejrzystość, informując o tym, w jaki sposób, który produkt i dlaczego jest oznaczony jako naturalny. Jest zatem jasne, że marki muszą budować zaufanie i działać jako eksperci w swojej przestrzeni - powiedziała Wold w rozmowie z CosmeticsDesign-Europe.

Co to jest "czyste piękno"?

Zwiększenie zaufania do naturalnych produktów kosmetycznych wymaga znacznych zmian w branży, a zwłaszcza opracowania „zestawu standardów definiujących czyste piękno”. Słowa „czysty”, „naturalny” i „zielony” były używane „zamiennie” przez konsumentów produktów kosmetycznych, a definicje tego, czym są "czyste" produkty były różne.

Połowa ankietowanych określiła "czyste" piękno jako produkty zawierające nietoksyczne składniki, zarówno naturalne, jak i / lub syntetyczne; 16 proc. uważa, że to piękno dostosowane do produktów ekologicznych; a 15 proc. zdefiniowało je jako produkty, które wykorzystują składniki pozyskane z natury.  - Przemysł jako całość musi jaśniej zdefiniować definicję czystego piękna, aby konsumenci naprawdę rozumieli i ufali różnicom między "czystym" produktem a produktem„ standardowym ” - podkreśliła ekspertka. 

Konsumenci nadal mają apetyt na naturalne produkty

Pomimo trudności w zdefiniowaniu naturalnych, "czystych" produktów, wciąż była to kategoria o znacznym potencjale. Wyniki ankiety pokazały, że nawet w świecie pandemii 68 proc. kobiet nadal czuła się zobowiązana do czytania etykiet składników przed zakupem, a 43 proc. nadal preferowało naturalne produkty przy niektórych zakupach.

- Nadal istnieje wyraźny apetyt na naturalne produkty, a marki mają obowiązek dzielić się informacjami, aby konsumenci mogli dokonywać świadomych zakupów. Jeśli marki potrafią poinformować, że ich produkty są przyjazne dla środowiska, mogą zyskać lojalność, nie tylko podczas pandemii, ale także poza nią, i wejść do społeczności klientów zajmujących się "czystym pięknem", którzy rozpowszechniają informacje o tych produktach - powiedziała.

Jej zdaniem zwiększona świadomość w zakresie zdrowia i ochrony środowiska byłaby „dużą siłą napędową ruchu czystego piękna”, bo u jego podstaw leży to, że konsumenci stają się bardziej świadomi tego, czego używają na swojej skórze i wpływu produktu na środowisko, ale sprowadza się to również do rosnącego popytu na marki, które są w pełni przejrzyste.

Przegląd prasy
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
18.11.2025 13:54
Black Friday 2025: kosmetyki w czołówce zakupowych wyborów Polaków
Flaconi mat.pras.

Black Friday na dobre zakorzenił się w zwyczajach zakupowych Polaków, a najnowsze dane PayPo potwierdzają rosnącą skalę tego zjawiska. W 2025 roku aż 62 proc. ankietowanych zadeklarowało udział w listopadowych promocjach, podczas gdy jedynie 30 proc. nie planuje żadnych zakupów w tym terminie.

Co istotne z perspektywy rynku kosmetycznego, niemal połowa kupujących – dokładnie 48 proc. – wskazuje kosmetyki jako jedną z głównych kategorii, na które będą polować. To plasuje beauty na trzecim miejscu zaraz po ubraniach (75 proc.) i elektronice (53 proc.). Większość zakupów przenosi się do Internetu: 69 proc. badanych planuje kupować online, co podkreśla rosnącą rolę e-commerce w sprzedaży kosmetyków.

Struktura wydatków konsumentów pokazuje duże zróżnicowanie budżetów, ale jednocześnie ich wyraźny wzrost. Największa grupa (25 proc.) zadeklarowała kwotę od 251 do 500 zł, natomiast aż 27 proc. respondentów planuje wydać ponad 750 zł, w tym 12 proc. powyżej 1000 zł. Z punktu widzenia kategorii beauty jest to kluczowe: kosmetyki, jako relatywnie łatwo dostępna i często kupowana grupa FMCG, czerpią z takich budżetów znaczące korzyści, zwłaszcza gdy konsumenci kompletują większe zestawy lub korzystają z rabatów na produkty premium. Dane potwierdzają również, że 7 proc. kupujących planuje skorzystać z płatności odroczonych, co dodatkowo napędza sprzedaż droższych kosmetyków i zestawów świątecznych.

Jednocześnie Polacy wykazują coraz większą świadomość zakupową – 52 proc. deklaruje, że regularnie śledzi oferty, a 26 proc. trzyma się ustalonego wcześniej budżetu. Strategie zakupowe są zróżnicowane: po 27 proc. badanych przygotowuje się z wyprzedzeniem lub czeka na końcowe, największe przeceny. Oznacza to, że marki kosmetyczne muszą dostosować swoje promocje w sposób bardziej wieloetapowy niż jedynie jednodniowy. Co ważne, aż 27 proc. Polaków planuje zwiększyć tegoroczny budżet względem poprzedniego roku (o 250–1000 zł), co pokazuje, że popyt na produkty – w tym kosmetyki – rośnie pomimo presji cenowej i zmieniających się warunków rynkowych.

W segmencie beauty szczególnie istotny jest ranking najczęściej kupowanych kategorii. Kosmetyki deklaruje jako zakupowy cel 48 proc. osób – co czyni je bardziej popularnymi niż akcesoria domowe (47 proc.), multimedia (27 proc.), akcesoria sportowe (23 proc.) czy zabawki (22 proc.). Jednocześnie tylko 13 proc. konsumentów interesuje się produktami sezonowymi, takimi jak stroje kąpielowe czy walizki, co potwierdza, że to kategorie podstawowe, w tym produkty kosmetyczne i pielęgnacyjne, generują kluczową część popytu w Czarny Piątek. Warto też zauważyć, że Polacy aktywnie dzielą się informacjami o promocjach – 41 proc. robi to często, a 45 proc. czasami, co wzmacnia efekt wirusowy ofert.

Motywacje zakupowe również sprzyjają kosmetykom: 63 proc. respondentów wskazuje oszczędność jako główny powód, ale 49 proc. ceni satysfakcję z upolowania okazji, a 47 proc. traktuje Black Friday jako szansę na zakup wymarzonego produktu. Dla 24 proc. to także moment, aby wcześniej skompletować prezenty świąteczne – a kosmetyki są jednym z najczęściej wybieranych prezentów w listopadzie i grudniu. Z połączenia tych danych wynika, że Black Friday pozostaje jednym z najważniejszych okresów sprzedażowych dla branży beauty, a rosnące budżety, wysoki udział e-commerce i silna pozycja kosmetyków w koszykach zakupowych potwierdzają, że sektor ten ma przed sobą kolejny intensywny, wzrostowy sezon.

Badanie DIY zostało wykonane na platformie Omnisurv by IQS: 30.10–02.11.2025, N=500, ogólnopolska próba osób w wieku 18–64.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
17.11.2025 10:37
Japońscy pracodawcy łagodzą przepisy: pracownicy mogą już farbować włosy i malować paznokcie
Najnowsze zmiany dotyczące koloru włosów, lakieru do paznokci i dodatków dotyczą głównie mniejszych firm, które borykają się z poważniejszymi niedoborami kadrowymiShutterstock

Coraz więcej japońskich firm łagodzi przepisy w obliczu kryzysu demograficznego na rynku pracy – opisuje Reuters. Sieć dyskontów spożywczo-przemysłowo-drogeryjnych Don Quijote już trzy lata temu złagodziła przepisy, dotyczące zakazu farbowania włosów i zdobienia paznokci przez pracowników. Efekt? Obecnie prawie jedna czwarta pracowników sieci ma już kolorowe włosy, a ponad połowa (55 proc.) ma włosy inne niż czarne.

Inny przykład to sieć drogerii Fuji Yakuhin, która zniosła wiele obostrzeń wobec  pracowników, nie będących farmaceutami. Teraz zezwala ona na dowolny kolor włosów, zdobienie paznokci, mocny makijaż, a także wszelkiego rodzaju pierścionki, podczas gdy wcześniej dozwolone były wyłącznie obrączki ślubne. Podobnie operator supermarketów Tokyu Store złagodził ograniczenia dotyczące kolorów włosów, fryzur, akcesoriów, lakierów do paznokci i piercingu.

Najnowsze zmiany dotyczące koloru włosów, lakieru do paznokci i dodatków dotyczą głównie mniejszych firm, które borykają się z poważniejszymi niedoborami kadrowymi niż większe przedsiębiorstwa i nie mają tak dużego pola manewru w oferowaniu konkurencyjnych wynagrodzeń.

Również niektóre duże firmy giełdowe złagodziły w tym roku zasady ubioru. W zeszłym tygodniu Japan Airlines dołączyły do ​​operatora metra Tokyo Metro i krajowych tanich linii lotniczych Skymark Airlines, zezwalając pracownikom na noszenie obuwia sportowego w pracy.

Z danych OECD wynika, że Japonia – kraj szybko starzejący się, z ograniczoną imigracją – odnotowała spadek liczby ludności w wieku produkcyjnym o 16 proc. od 1995 roku. To wywołało ostrą walkę o pracowników.

Dwie trzecie japońskich firm potwierdziło, że niedobór siły roboczej ma poważny wpływ na funkcjonowanie biznesu – było to głównym powodem bankructw w Japonii w okresie kwiecień-wrzesień, a liczba upadłości w pierwszym półroczu osiągnęła najwyższy poziom od 12 lat (wg danych Tokyo Shoko Research).

To z kolei daje młodym ludziom większą swobodę, szczególnie w odniesieniu do pracy w niepełnym wymiarze godzin. Dwie trzecie studentów uważa, że ​​powinni mieć możliwość decydowania o swoim wyglądzie przy pracy w niepełnym wymiarze godzin. Jedna trzecia natomiast stwierdziła, że ​​wycofała aplikacje o pracę z powodu dress code‘u, obowiązującego u potencjalnych pracodawców.

Mimo częściowego poluzowania dotychczasowych zasad, dotyczących dress code’u pracowników w Japonii, to niektóre aspekty wyglądu, które stały się powszechne na Zachodzie (np. liczne kolczyki, piercing twarzy) wciąż stanowią dla wielu firm zbyt trudny tematy. Pracownicy z tatuażami – sztuką tradycyjnie kojarzoną w Japonii z yakuzą – są zazwyczaj proszeni o ich zakrywanie, aby nie onieśmielać klientów.

Najnowsze zmiany nie dotarły też jeszcze do wielu tradycyjnych, dużych japońskich firm, takich jak banki – mimo że nie ma tam polityki dotyczącej farbowania włosów czy używania lakieru do paznokci, wśród pracowników panuje przekonanie, że ich wygląd nie powinien wzbudzać sensacji i przyciągać uwagi.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
19. listopad 2025 10:10