StoryEditor
Rynek i trendy
31.07.2017 00:00

Rozwój internetu to wyzwanie dla handlu

Choć sklepy tradycyjne są nadal głównym kanałem sprzedaży, to coraz więcej osób kupuje przez internet. Zachęcają ich do tego promocje i wygoda robienia zakupów. Z tym faktem muszą się zmierzyć firmy z sektora handlu i postawić na szkolenia personelu, budowanie swojej pozycji w internecie, gromadzenie i analizę danych o klientach, by móc im dostarczyć jak najszybciej i jak najbardziej spersonalizowaną ofertę.

Zakupy przez internet z roku na rok stanowią coraz większy odsetek transakcji w handlu – wynika z raportu Total Retail 2017 „Jak przetrwać w cyfrowym handlu?”, przygotowanego przez PwC (badanie przeprowadzone w 32 państwach wśród 24 471 ankietowanych). – Cyfrowa rewolucja na nowo definiuje zasady gry we wszystkich branżach, handel odczuwa to jednak najbardziej – podkreśla Krzysztof Badowski, partner PwC, lider zespołu ds. handlu i produktów konsumenckich w Europie Środkowej i Wschodniej. Rośnie sprzedaż w sieci i liczba transakcji zawieranych za pośrednictwem urządzeń mobilnych – smartfonów, tabletów. 4 proc. respondentów w Polsce kupuje przez internet codziennie, 23 proc. raz w tygodniu, co trzeci ankietowany – przynajmniej raz w miesiącu. Wyniki w Polsce są bardzo zbliżone do globalnych.

Kluczowa dobra obsługa

Pomimo dynamicznego rozwoju handlu w sieci tradycyjne sklepy są wciąż najpopularniejszym miejscem zakupów Polaków, odwiedza je codziennie 26 proc. ankietowanych. Firmy handlowe muszą więc inwestować w kompetencje pracowników, ponieważ dogłębna wiedza personelu jest bardzo istotna dla klientów. Tak odpowiedziało aż 77 proc. uczestników badania. 69 proc. ankietowanych uznało, że nie jest zadowolone z obecnego poziomu obsługi, jest więc jeszcze nad czym pracować. Eksperci wskazują, że warto wdrożyć szkolenia dla pracowników z zakresu clientingu, czyli budowania złożonych i długotrwałych relacji z klientami, oraz z zakresu obsługi systemów CRM (służących do zarządzania relacjami z klientami). Dla menedżerów kluczowa jest natomiast budowa modelu omnichannel, pozwalającego odpowiadać na potrzeby klientów zgłaszane za pośrednictwem wielu kanałów, oraz wiedza z zakresu e-merchandisingu. A największym wyzwaniem stojącym przed firmami z sektora handlu jest przełożenie ogromnej ilości zgromadzonych danych na ich dalszy rozwój i poziom sprzedaży (np. zarządzanie stanami magazynowymi, przewidywanie zamówień) oraz usprawnienie relacji z klientami (np. personalizacja oferty, możliwość szybkiego sprawdzania dostępności towaru).

Sklepy jako salony wystawowe
Chociaż tradycyjne sklepy będą jeszcze długo funkcjonowały, to ich rola cały czas ewoluuje. Obecnie jednym z ich ważniejszych zadań jest umożliwienie klientom fizycznego dostępu do produktów, które oglądają w sieci. „Salony mogą być ważnym elementem strategii omnichannel, łącząc kanały online z tradycyjnymi – na przykład dzięki e-kioskom, umożliwiającym przeglądanie oferty oraz składanie zamówień z poszerzonej gamy produktów” – twierdzą autorzy raportu PwC. – Oczekiwania konsumentów wobec sprzedawców są ogromne i dotyczą głównie łatwości robienia zakupów, szybkości dostawy czy spójności we wszystkich dostępnych kanałach, czyli w omnichannelu. Słabość któregoś z tych elementów może bardzo szybko skutkować odpływem klientów – podsumowuje Krzysztof Badowski.

Więcej w sierpniowym wydaniu "Wiadomości Kosmetycznych" 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
12.11.2025 10:33
Zakupy online najważniejszym powodem korzystania z internetu – wyniki badania „Internet marzeń”
W tym, jak obecnie funkcjonują e-zakupy, nie widzimy wielu wad. Tylko 11 proc. internautów dostrzega tu pole do poprawy. Tak pozytywna ocena zakupów online jest w dużym kontraście z powodem zajmującym drugie miejsce — czyli z dostępem do aktualnych wiadomości — twierdzi Karol Chilimoniuk z World.Karolina Grabowska Kaboompics

Ponad połowa Polaków korzysta z internetu głównie po to, aby robić zakupy online – wynika z badania „Internet marzeń” przeprowadzonego przez SW Research na zlecenie World w dniach 8–14 października 2025 r. Dla 53 proc. respondentów e-zakupy są najważniejszym powodem korzystania z sieci. Kolejne miejsca zajmują dostęp do aktualnych wiadomości (47 proc.) oraz narzędzia ułatwiające organizację codziennych obowiązków (43 proc.). Badanie objęło 1020 dorosłych Polaków i zostało zrealizowane metodą CAWI.

Wyniki wskazują, że internet postrzegany jest przede wszystkim jako narzędzie praktyczne, a nie społecznościowe. Tylko 10 proc. badanych deklaruje chęć wyrażania siebie w sieci, przy czym odsetek ten jest wyższy wśród kobiet (10,4 proc.) niż mężczyzn (8,6 proc.). Jeszcze rzadziej internauci wskazują na potrzebę wchodzenia w interakcje z innymi użytkownikami – jedynie 13 proc. respondentów postrzega internet jako przestrzeń relacyjnego kontaktu.

E-zakupy oceniane są przez Polaków wyjątkowo pozytywnie. Jedynie 11 proc. internautów widzi w tym obszarze elementy wymagające pilnej poprawy. Dla porównania, aż 38 proc. dorosłych Polaków wskazuje na konieczność poprawy jakości i wiarygodności informacji w sieci. Do sieci zaglądamy, by zrobić zakupy i nasze doświadczenie jest tu z gruntu pozytywne. Zaglądamy też, by poczytać newsy, ale te oceniamy jako niskiej jakości i niewiarygodne, jak podsumowuje wyniki Karol Chilimoniuk z World.

Pozytywne oceny e-commerce dominują wśród respondentów – 66 proc. deklaruje, że zakupy online działają dobrze lub bardzo dobrze. Lepiej postrzegają je kobiety (69 proc.) niż mężczyźni (61 proc.), a także osoby starsze (70 proc. w grupie 60+ wobec 58 proc. w wieku 18–29 lat). Zidentyfikowane obszary wymagające poprawy dotyczą m.in. przeciwdziałania fałszywym informacjom, które wskazało 18 proc. badanych.

Rosnące zagrożenia dla wiarygodności e-commerce wiążą się przede wszystkim z manipulacją opiniami. Obecnie 98 proc. konsumentów czyta recenzje produktów przed zakupem, a 88 proc. ufa im na poziomie osobistych rekomendacji. Jednocześnie około 40 proc. polskich internautów zetknęło się z fałszywymi recenzjami. Do wyzwań należą również działania zautomatyzowanych systemów wykupujących bilety lub limitowane kolekcje. Rozwiązaniem tych problemów może być wdrażanie technologii proof-of-human, która umożliwia wystawianie opinii i dokonywanie zakupów tylko prawdziwym użytkownikom, jak wskazuje Chilimoniuk.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
12.11.2025 10:08
Pokolenie Z kocha perfumy – a koncerny kosmetyczne idą za tym trendem
Perfumy są segmentem produktów, który daje konsumentom poczucie prestiżu, jakości i statusumedia

Zapachy stały się ulubioną kategorią zakupów beauty dla Pokolenia Z – globalnie to ta grupa nabywców rośnie najdynamiczniej. Na tym trendzie chcą skorzystać koncerny Estee Lauder, L‘Oréal i Coty – właściciele takich marek perfum jak Le Labo, Tom Ford, Valentino, Yves Saint Laurent, Emporio Armani. Firmy te zgodnie deklarują, że planują większe inwestycje w kategorię perfum, które stały się głównym motorem napędowym ich sprzedaży.

Perfumy, mgiełki zapachowe, perfumy do włosów – kiedyś kategoria zapachów była traktowana jako luksusowa przyjemność, jednak obecnie zapachy stały się priorytetem dla młodych konsumentów, którzy chcą w ten sposób wyrazić swój styl oraz poprawić sobie nastrój w obliczu niepewności ekonomicznej. Analitycy twierdzą, że perfumy to „efekt czerwonej szminki” w nowym wydaniu – odnosząc się do teorii ekonomicznej, sugerującej, że konsumenci kupują drobne luksusowe przedmioty zamiast drogich w sytuacji, gdy gospodarka nie ma się najlepiej.

Na sytuacji tej korzystają Estee Lauder, L‘Oréal i Coty, które w ostatnim czasie zadeklarowały, że chcą dokonać większych inwestycji w sprzedawane przez siebie perfumy, które są obecnie największym motorem ich sprzedaży. 

Coty przedstawiło w ubiegłym tygodniu optymistyczne prognozy, licząc na dalszy wzrost popytu na perfumy marek ze swojego portfolio (m.in. Calvin Klein i Hugo Boss).

Z danych Circana wynika, że około 38 proc. całkowitych wydatków na perfumy w ciągu pierwszego półrocza 2025 pochodziło z gospodarstw domowych, w których jest przedstawiciel Pokolenia Z.

Estee Lauder, właściciel marki Jo Malone, również potwierdziło wzrost w swoim segmencie perfum, co pomogło zrównoważyć koncernowi słabszy popyt na kosmetyki do makijażu. W kwartale zakończonym we wrześniu segment perfum zwiększył się o 14 proc. Analitycy wskazują, że duże firmy kosmetyczne zwiększają swoje portfolio zapachów – najczęściej poprzez przejęcia lub likwidację słabszych jednostek biznesowych, aby zwolnić przepływy pieniężne na inwestycje w perfumy.

Zapachy przeżywają swój kulturowy moment – powiedziała w rozmowie z Reutersem Kendal Ascher z zarządu Estee Lauder. – Rosnący dochód rozporządzalny i ekspansja klasy średniej w Chinach, Indiach i na Bliskim Wschodzie napędzają stały wzrost w tej kategorii – potwierdziła.

W tym roku Estee Lauder otworzyło około 40 nowych, niezależnych butików z perfumami na całym świecie, w tym nowe flagowe sklepy w Nowym Jorku i Paryżu. Ascher podkreśliła, że firma zainwestowała w narzędzia oparte na AI, które tłumaczą, jak konsumenci mówią o zapachach. Na podstawie tych danych tworzony jest content na TikToku, który przyciąga klientów z pokolenia Z.

W ubiegłym roku globalny wzrost sprzedaży perfum przewyższył wzrost sprzedaży kosmetyków do makijażu i pielęgnacji skóry – wynika z danych Circana. Sprzedaż perfum premium wzrosła o 6 proc. do 3,9 mld dolarów w pierwszej połowie 2025 roku, podczas gdy sprzedaż kosmetyków premium wzrosła o 1 proc., a sprzedaż produktów premium do pielęgnacji skóry spadła o 1 proc. w tym samym okresie.

W opinii ekspertów perfumy są segmentem produktów, który daje konsumentom poczucie prestiżu, jakości i statusu – bez konieczności wydawania dużych pieniędzy na “pełnoprawne” dobra premium i luksusowe.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
14. listopad 2025 01:08