StoryEditor
Rynek i trendy
08.09.2017 00:00

Według klientów z pokolenia X i Y sklepy tradycyjne do 2030 roku znikną z rynku

Według 87 proc. badanych przedstawicieli pokolenia X i Y, do 2030 roku większość sklepów stacjonarnych będzie oferować usługi cyfrowe. 86 proc. uważa też, że tradycyjnych sprzedawców ze sklepów wyprą roboty i technologie płatności mobilnych – wynika z badań na temat perspektyw branży retail, przeprowadzonych przez Comarch i Kantar TNS.

Według raportu „Przyszłość zakupów. Najważniejsze trendy w retail dziś i w 2030 roku” 61 proc. badanych sądzi, że w ciągu najbliższych 13 lat tradycyjni sprzedawcy zostaną zastąpieni przez osobistych doradców cyfrowych. Najbardziej są o tym przekonani przedstawiciele grupy wiekowej od 55 do 65 lat. 62 proc. z nich uważa, że w sklepach będą nam pomagać boty. Podobnego zdania jest tylko 57 proc. ankietowanych millenialsów w wieku 18-24 lata oraz 61 proc. z grup wiekowych 25-34, 35-44 oraz 45-54.

Koniec ze sklepami pod blokiem

Na pytanie, czy sklepy stacjonarne zaczną znikać z rynku, twierdząco odpowiedziało 77 proc. ankietowanych. Powyżej ogólnej europejskiej są klienci od 35 roku wzwyż. Najliczniej wierzą w takie zjawisko rynkowe ankietowani w wieku 45-54 lat. 79 proc. twierdzi, że w przyszłości będzie zdecydowanie mniej tradycyjnych sklepów niż obecnie. Takiej samej odpowiedzi udzieliło 78 proc. badanych z pokolenia X. Poniżej średniej uplasowali się millenialsi: 76 proc. z grupy wiekowej 25-34 lata oraz 72 proc. z grupy 18-24 lata uważa, że tradycyjny kanał zakupów odchodzi do lamusa.

- Wyniki są zaskakujące, albowiem to ludzie wychowani w czasach, kiedy wszystkie towary i usługi można było nabyć w tradycyjnych punktach, uważają, że w niedalekiej przyszłości takich miejsc będzie coraz mniej. Po części jest to efekt zbyt małej ilości wolnego czasu. Dzisiejsi 30,40,50-latkowie dużo czasu spędzają w pracy, do tego dochodzą obowiązki domowe i dlatego coraz częściej decydują się na zakupy w sieci oraz korzystają z usług świadczonych przez internet – komentuje Piotr Budzinowski, dyrektor departamentu product management z Comarch ERP.

Digitalizacja dźwignią handlu

We wszystkich grupach wiekowych panuje natomiast zgoda, że większość sklepów będzie zapewniać klientom usługi cyfrowe. 87 proc. ankietowanych z sześciu europejskich krajów uważa, że większość sklepów zostanie zdigitalizowanych. Najliczniej sądzą tak ankietowani z przedziału 35-44 lata. 89 proc. z nich uważa, że w większości sklepów będziemy mogli skorzystać z systemów informatycznych oraz urządzeń elektronicznych. Podobnego zdania jest 88 proc. w przedziale wiekowym 18-24 oraz 86 proc. w wieku 18-24 i 55-65. Najmniej przekonani do digitalizacji są klienci w wieku 45-54 lata.

Aplikacje zamiast tradycyjnych kas

Kolejnym tematem badania była przyszłość płatności elektronicznych i mobilnych. Zdaniem 86 proc. ankietowanych znikną tradycyjne kasy i zostaną zastąpione przez urządzenia mobilne. Powyżej średniej są tylko konsumenci w wieku 35-44 (88 proc), natomiast poglądy reszty grup wiekowych odzwierciedlają medianę europejską.

Badanie na temat aktualnych i przyszłych zachowań konsumenckich oraz ich oczekiwań zostało przeprowadzone w sześciu krajach europejskich: Holandii, Niemczech, Polsce, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii oraz we Włoszech. Przebadanych zostało ponad 3 tys. osób w wieku od 18 do 65 lat.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
12.11.2025 10:33
Zakupy online najważniejszym powodem korzystania z internetu – wyniki badania „Internet marzeń”
W tym, jak obecnie funkcjonują e-zakupy, nie widzimy wielu wad. Tylko 11 proc. internautów dostrzega tu pole do poprawy. Tak pozytywna ocena zakupów online jest w dużym kontraście z powodem zajmującym drugie miejsce — czyli z dostępem do aktualnych wiadomości — twierdzi Karol Chilimoniuk z World.Karolina Grabowska Kaboompics

Ponad połowa Polaków korzysta z internetu głównie po to, aby robić zakupy online – wynika z badania „Internet marzeń” przeprowadzonego przez SW Research na zlecenie World w dniach 8–14 października 2025 r. Dla 53 proc. respondentów e-zakupy są najważniejszym powodem korzystania z sieci. Kolejne miejsca zajmują dostęp do aktualnych wiadomości (47 proc.) oraz narzędzia ułatwiające organizację codziennych obowiązków (43 proc.). Badanie objęło 1020 dorosłych Polaków i zostało zrealizowane metodą CAWI.

Wyniki wskazują, że internet postrzegany jest przede wszystkim jako narzędzie praktyczne, a nie społecznościowe. Tylko 10 proc. badanych deklaruje chęć wyrażania siebie w sieci, przy czym odsetek ten jest wyższy wśród kobiet (10,4 proc.) niż mężczyzn (8,6 proc.). Jeszcze rzadziej internauci wskazują na potrzebę wchodzenia w interakcje z innymi użytkownikami – jedynie 13 proc. respondentów postrzega internet jako przestrzeń relacyjnego kontaktu.

E-zakupy oceniane są przez Polaków wyjątkowo pozytywnie. Jedynie 11 proc. internautów widzi w tym obszarze elementy wymagające pilnej poprawy. Dla porównania, aż 38 proc. dorosłych Polaków wskazuje na konieczność poprawy jakości i wiarygodności informacji w sieci. Do sieci zaglądamy, by zrobić zakupy i nasze doświadczenie jest tu z gruntu pozytywne. Zaglądamy też, by poczytać newsy, ale te oceniamy jako niskiej jakości i niewiarygodne, jak podsumowuje wyniki Karol Chilimoniuk z World.

Pozytywne oceny e-commerce dominują wśród respondentów – 66 proc. deklaruje, że zakupy online działają dobrze lub bardzo dobrze. Lepiej postrzegają je kobiety (69 proc.) niż mężczyźni (61 proc.), a także osoby starsze (70 proc. w grupie 60+ wobec 58 proc. w wieku 18–29 lat). Zidentyfikowane obszary wymagające poprawy dotyczą m.in. przeciwdziałania fałszywym informacjom, które wskazało 18 proc. badanych.

Rosnące zagrożenia dla wiarygodności e-commerce wiążą się przede wszystkim z manipulacją opiniami. Obecnie 98 proc. konsumentów czyta recenzje produktów przed zakupem, a 88 proc. ufa im na poziomie osobistych rekomendacji. Jednocześnie około 40 proc. polskich internautów zetknęło się z fałszywymi recenzjami. Do wyzwań należą również działania zautomatyzowanych systemów wykupujących bilety lub limitowane kolekcje. Rozwiązaniem tych problemów może być wdrażanie technologii proof-of-human, która umożliwia wystawianie opinii i dokonywanie zakupów tylko prawdziwym użytkownikom, jak wskazuje Chilimoniuk.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
12.11.2025 10:08
Pokolenie Z kocha perfumy – a koncerny kosmetyczne idą za tym trendem
Perfumy są segmentem produktów, który daje konsumentom poczucie prestiżu, jakości i statusumedia

Zapachy stały się ulubioną kategorią zakupów beauty dla Pokolenia Z – globalnie to ta grupa nabywców rośnie najdynamiczniej. Na tym trendzie chcą skorzystać koncerny Estee Lauder, L‘Oréal i Coty – właściciele takich marek perfum jak Le Labo, Tom Ford, Valentino, Yves Saint Laurent, Emporio Armani. Firmy te zgodnie deklarują, że planują większe inwestycje w kategorię perfum, które stały się głównym motorem napędowym ich sprzedaży.

Perfumy, mgiełki zapachowe, perfumy do włosów – kiedyś kategoria zapachów była traktowana jako luksusowa przyjemność, jednak obecnie zapachy stały się priorytetem dla młodych konsumentów, którzy chcą w ten sposób wyrazić swój styl oraz poprawić sobie nastrój w obliczu niepewności ekonomicznej. Analitycy twierdzą, że perfumy to „efekt czerwonej szminki” w nowym wydaniu – odnosząc się do teorii ekonomicznej, sugerującej, że konsumenci kupują drobne luksusowe przedmioty zamiast drogich w sytuacji, gdy gospodarka nie ma się najlepiej.

Na sytuacji tej korzystają Estee Lauder, L‘Oréal i Coty, które w ostatnim czasie zadeklarowały, że chcą dokonać większych inwestycji w sprzedawane przez siebie perfumy, które są obecnie największym motorem ich sprzedaży. 

Coty przedstawiło w ubiegłym tygodniu optymistyczne prognozy, licząc na dalszy wzrost popytu na perfumy marek ze swojego portfolio (m.in. Calvin Klein i Hugo Boss).

Z danych Circana wynika, że około 38 proc. całkowitych wydatków na perfumy w ciągu pierwszego półrocza 2025 pochodziło z gospodarstw domowych, w których jest przedstawiciel Pokolenia Z.

Estee Lauder, właściciel marki Jo Malone, również potwierdziło wzrost w swoim segmencie perfum, co pomogło zrównoważyć koncernowi słabszy popyt na kosmetyki do makijażu. W kwartale zakończonym we wrześniu segment perfum zwiększył się o 14 proc. Analitycy wskazują, że duże firmy kosmetyczne zwiększają swoje portfolio zapachów – najczęściej poprzez przejęcia lub likwidację słabszych jednostek biznesowych, aby zwolnić przepływy pieniężne na inwestycje w perfumy.

Zapachy przeżywają swój kulturowy moment – powiedziała w rozmowie z Reutersem Kendal Ascher z zarządu Estee Lauder. – Rosnący dochód rozporządzalny i ekspansja klasy średniej w Chinach, Indiach i na Bliskim Wschodzie napędzają stały wzrost w tej kategorii – potwierdziła.

W tym roku Estee Lauder otworzyło około 40 nowych, niezależnych butików z perfumami na całym świecie, w tym nowe flagowe sklepy w Nowym Jorku i Paryżu. Ascher podkreśliła, że firma zainwestowała w narzędzia oparte na AI, które tłumaczą, jak konsumenci mówią o zapachach. Na podstawie tych danych tworzony jest content na TikToku, który przyciąga klientów z pokolenia Z.

W ubiegłym roku globalny wzrost sprzedaży perfum przewyższył wzrost sprzedaży kosmetyków do makijażu i pielęgnacji skóry – wynika z danych Circana. Sprzedaż perfum premium wzrosła o 6 proc. do 3,9 mld dolarów w pierwszej połowie 2025 roku, podczas gdy sprzedaż kosmetyków premium wzrosła o 1 proc., a sprzedaż produktów premium do pielęgnacji skóry spadła o 1 proc. w tym samym okresie.

W opinii ekspertów perfumy są segmentem produktów, który daje konsumentom poczucie prestiżu, jakości i statusu – bez konieczności wydawania dużych pieniędzy na “pełnoprawne” dobra premium i luksusowe.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
16. listopad 2025 05:54