StoryEditor
Wywiady
13.02.2025 07:30

Jakub Żurowski, Avon Operations Polska: Będziemy kontynuować inwestycje w badania i rozwój

Jakub Żurowski, dyrektor fabryki Avon Operations Polska / mat.prasowe 

Rok 2024 był czasem dobrze wykorzystanych szans, z trudnych momentów wyciągnęliśmy wiele cennych lekcji, które będą procentować w kolejnych latach – mówi Jakub Żurowski, dyrektor fabryki Avon Operations Polska. Najbliższa przyszłość firmy to, w jego ocenie, stawianie na badania, innowacyjność i zrównoważony rozwój.

Spotykamy się na początku 2025 roku, muszę więc zacząć od podstawowego pytania: jak ocenia Pan miniony rok z perspektywy biznesowej?

Rok 2024 był dla naszej fabryki czasem wyjątkowego wyzwania, które stało się jednocześnie ogromną szansą na rozwój. Był to rok pełen zmian i intensywnej pracy, które pozwoliły nam na znalezienie nowych rozwiązań. 

Uważam, że ten sukces zawdzięczamy przede wszystkim zaangażowaniu naszego zespołu inżynierów i specjalistów, którzy nie tylko sprawnie zarządzają procesami produkcyjnymi, ale również aktywnie wprowadzają innowacyjne rozwiązania. To ich wysokie kwalifikacje i zdolność szybkiego reagowania na zmieniające się warunki stanowią nasz kluczowy atut i pozwoliły nam sprawnie się dostosować. 

Patrząc wstecz, jesteśmy dumni, że z trudnych momentów, które się pojawiły, wyciągnęliśmy wiele cennych lekcji, które będą procentować w kolejnych latach. Rok zamykamy z poczuciem satysfakcji i zapałem do dalszego rozwoju, a ja oceniam go jako rok dobrze wykorzystanych szans.

A jaki Pańskim zdaniem będzie 2025 rok dla producentów marek kosmetycznych? Będzie trudniejszy?

Na pewno dynamiczny! Nadchodzący rok zapowiada się niezwykle intensywnie, a my z entuzjazmem patrzymy na wyzwania, które przed nami staną. Rynek kosmetyczny nieustannie się zmienia, dlatego w 2025 roku chcemy być nie tylko producentem, ale przede wszystkim zaufanym partnerem, wspierającym tworzenie innowacyjnych produktów.

Naszym celem będzie umacnianie pozycji na rynku poprzez rozpoznawanie potrzeb zarówno dużych korporacji, jak i mniejszych marek. W odpowiedzi na rosnące zainteresowanie minimalizmem i wielofunkcyjnością, stawiamy na produkty łączące kilka funkcji, co upraszcza codzienną rutynę pielęgnacyjną. 

Biorąc pod uwagę również nasilające się już od lat oczekiwania od branży, by działała bardziej w duchu zrównoważonego rozwoju, my również kładziemy nacisk na te aspekty naszej działalności, wprowadzając bardziej „odpowiedzialne” opakowania i składniki. Nasze zaangażowanie w innowacje w pielęgnacji skóry niewątpliwie pozwala nam tworzyć produkty, spełniające oczekiwania klientów. 

Będziemy kontynuować inwestycje w badania i rozwój, aby wprowadzać nowoczesne rozwiązania poprawiające jakość życia. Wierzymy, że piękno to nie tylko wygląd zewnętrzny, ale także dobre samopoczucie i zdrowie. Dlatego będziemy promować holistyczne podejście do urody, wspierając zdrowy styl życia i pomagając klientom w osiąganiu harmonii i równowagi.

Jakie najważniejsze wyzwania stanęły przed zespołem Avon Operations Polska i fabryką w Garwolinie, w związku z rozpoczęciem produkcji kontraktowej dla zewnętrznych marek?

W obliczu dynamicznych zmian na rynku musieliśmy szybko adaptować nasze procesy i strategie, co wymagało od całego zespołu ogromnej elastyczności i zaangażowania. Wyzwania, z którymi się mierzyliśmy, otworzyły przed nami jednak nowe możliwości – zarówno w zakresie doskonalenia naszych produktów, jak i optymalizacji procesów wewnętrznych. Dzięki temu udało nam się zwiększyć efektywność operacyjną, jednocześnie umacniając nasze relacje z kluczowymi partnerami i klientami. 

image
Fabryka Avon Operations Polska, Garwolin
mat.prasowe 

Fabryka oryginalnie jest zaprojektowana i zautomatyzowana do produkcji wysoko skalowej. Z jednej strony jest to nasza przewaga, bo niewielu producentów jest w stanie obsłużyć multimilionowe zamówienia z finansową korzyścią szybkich, zautomatyzowanych procesów. Z drugiej jednak strony konkurujemy z wytwórcami, którzy mają zwinność wynikającą z przystosowania do krótkich serii produkcyjnych. Naszym wyzwaniem jest atrakcyjność w obu segmentach, ale dzięki temu, że marka posiadała krótkie, mniejsze serie w każdym katalogu, byliśmy w stanie dopasować się do potrzeb zarówno dużej, jak i małej produkcji.

Czy może Pan zdradzić, dla ilu (lub dla jakich marek) zaczynacie produkcję? Z jakich krajów?

Mogę… Ale może byłaby to jedna z ostatnich tajemnic, które zdradzę. W 2025 roku produkty z naszej fabryki pojawią się w kilku sieciach i pod różnymi markami. Jednak sama strategia wejścia na rynek, ogłoszenia nowych produktów czy informacje o wytwórcy to własność i przywilej klienta. My mamy za zadanie dostarczyć doskonały produkt zgodnie z kontraktem i przy zachowaniu poufności biznesowej. 

W chwili tej rozmowy wiedzą powszechną jest to, że produkujemy dla The Body Shop oraz właśnie pojawiły się na rynku produkty sygnowane Avon x Sinsay (w obu kanałach dystrybucji – Sinsay i Avon). Jeśli chodzi o kraje, to nie mamy ograniczeń do UE, więc legislacyjnie jesteśmy w stanie sprostać różnym rynkom.

Co skłoniło Avon do otwarcia fabryki na produkcję kontraktową i jakie korzyści marka widzi we współpracy z markami zewnętrznymi?

Zmieniające się warunki rynkowe niejako same pchnęły nas w kierunku takiej zmiany. Chcemy nadal być prężną i nowoczesną fabryką, a także produkować kosmetyki, które będą odpowiadały na aktualne oczekiwania konsumentów. Nasz zakład wyróżnia elastyczność i zdolność do dostosowywania się do zróżnicowanych potrzeb naszych klientów. Potrafimy efektywnie współpracować z dużymi sieciami handlowymi, realizując produkcję marek własnych i spełniając najwyższe oczekiwania jakościowe oraz ilościowe.

Jednocześnie jesteśmy doskonałym partnerem dla mniejszych marek, które poszukują kompleksowego wsparcia – od profesjonalnego doradztwa, przez głęboką znajomość trendów rynkowych, po możliwość realizacji produkcji mniejszych partii. Dzięki naszej wszechstronności i indywidualnemu podejściu możemy odpowiadać na potrzeby najróżniejszych klientów, zapewniając im produkty najwyższej jakości oraz pomoc na każdym etapie współpracy – od pomysłu aż po gotowy produkt. Jest wielu producentów, realizujących produkcje kontraktowe, ale my mamy coś wyjątkowego – nasze możliwości wynikające z efektu skali. Moce produkcyjne, które możemy zaoferować, są kilkukrotnie większe, niż przeciętnej fabryki działającej na rynku.

Kto może u Was produkować? I jak można rozpocząć z Wami współpracę?

To może odpowiem przewrotnie – a kto nie może? Zapraszamy zarówno wszystkie podmioty już istniejące, które eksplorują możliwości zmiany wytwórcy, szukając lepszej ceny, stabilnej jakości czy skali. Ale możemy też oferować współpracę podmiotom, które chcą wejść we współpracę we wprowadzaniu swojego produktu z większym lub mniejszym udziałem Avon. Mamy wszystko pod jednym dachem – od rozwoju, przez produkcję, po dystrybucję. Ale klient może też zdecydować, że jest zainteresowany np. tylko częścią usługi – i taka możliwość istnieje również.

Avon wkroczył też na rynek sprzedaży detalicznej w kilku krajach Europy, a pod koniec minionego roku głośno było o wejściu kosmetyków Avonu do drogerii Rossmann w Polsce. Z jakimi wyzwaniami dla fabryki w Garwolinie wiązała się ta decyzja?

image
Fabryka Avon Operations Polska, Garwolin
mat.prasowe 
Decyzja o wejściu na rynek sprzedaży detalicznej, w tym do drogerii Rossmann w Polsce, wiązała się z koniecznością dostosowania części produkcji pod nowe wytyczne. Chyba największym wyzwaniem była synchronizacja harmonogramów produkcji z wymaganiami sieci detalicznych, ale dzięki doskonałej organizacji sprostaliśmy temu zadaniu. To wszystko wymagało oczywiście pewnej elastyczności produkcji.

Ten przykład świetnie pokazał, że w tak dynamicznej branży, jak kosmetyczna, gdzie trendy zmieniają się błyskawicznie, nasza zdolność do szybkiego dostosowywania produkcji jest ogromnym atutem. Nasz nowoczesny park maszynowy i zaawansowana technologia umożliwiają produkcję szerokiej gamy produktów na dużą skalę. Dzięki temu możemy z powodzeniem spełniać wymagania jakościowe i ilościowe jednej z największych sieci drogeryjnych w Europie.

Czytaj też: Avon już w Rossmannie, rusza wspólna kampania. Rynek: taka kolej rzeczy

Czy planujecie też obecność w kolejnych sieciach lub drogeriach indywidualnych? Czy myślicie nad dalszym poszerzaniem kanałów dystrybucji?

Obecnie nie możemy zdradzać szczegółów dotyczących planów ekspansji, ale mogę zapewnić, że rozwój naszej dystrybucji jest jednym z kluczowych elementów strategii na najbliższe lata. Aktualnie koncentrujemy się na pozyskiwaniu nowych klientów zewnętrznych, co pozwala nam nie tylko na zwiększenie zasięgu naszych produktów, ale także na budowanie długotrwałych relacji biznesowych.

Jednocześnie intensywnie inwestujemy w rozwój naszego działu R&D, ponieważ wierzymy, że innowacyjne rozwiązania i wysoka jakość produktów są fundamentem naszego sukcesu. To także otwiera przed nami możliwości współpracy z innymi zewnętrznymi markami, co uważamy za ekscytującą perspektywę.

Intensywnie inwestujemy w rozwój naszego działu R&D, ponieważ wierzymy, że innowacyjne rozwiązania i wysoka jakość produktów są fundamentem naszego sukcesu.

Jeśli chodzi o poszerzanie kanałów dystrybucji, możemy jedynie powiedzieć, że prowadzimy analizy i rozmowy, które mają na celu zwiększenie dostępności naszych produktów. Priorytetem jest rozwój w sposób przemyślany i dostosowany do potrzeb rynku, a szczegóły dotyczące ewentualnej obecności w nowych sieciach czy drogeriach ogłosimy w odpowiednim czasie.

Jakie procedury i procesy musieli Państwo dostosować w fabryce, aby przejść z modelu sprzedaży bezpośredniej na obsługę klientów detalicznych? Ile czasu na to potrzebowaliście?

Kluczem do sukcesu w naszym przypadku okazało się bardzo bogate i cyklicznie rotujące portfolio Avon. Każdy katalog wprowadza nowe propozycje produktowe dla klientów, co wymaga od nas dynamicznego i elastycznego podejścia. Aby przejść na model obsługi klientów detalicznych, musieliśmy tylko dostosować procesy planowania produkcji, zarządzania zapasami oraz dystrybucji. Cały proces transformacji trwał kilkanaście miesięcy i wymagał od nas ścisłej współpracy między zespołami produkcji, logistyki i sprzedaży.

Drugi obszar działań, które musieliśmy dostosować, to zdobycie certyfikatów, które do tej pory nie były nam potrzebne, a są wymagane przez niektórych klientów. Zaskakujące było dla nas to, jak szybko udało się sprostać wymaganiom poszczególnych systemów. Cóż… Pokazuje to tylko, że zawsze byliśmy na wysokim poziomie, a pewne istniejące standardy trzeba było tak naprawdę tylko nazwać i poddać zewnętrznej certyfikacji.

W tym roku planujecie Państwo udostępnić dla klientów zewnętrznych również nowo powstałe centrum R&D. Jakie usługi i rozwiązania będzie ono oferowało?

Centrum R&D uruchomiliśmy przy naszej fabryce w Garwolinie w ubiegłym roku i dotychczas koncentrowało się ono wyłącznie na marce Avon, jednak w tym roku chcielibyśmy otworzyć je również dla klientów zewnętrznych. Będziemy wtedy w stanie zaproponować szerszą ofertę, umożliwiając nowym klientom wspólne tworzenie i rozwój formuł kosmetycznych czy opakowań na najwyższym poziomie, realizowanym przez profesjonalistów z naszego centrum badawczo-rozwojowego.

Fabryka Avon w Garwolinie ma szerokie możliwości produkcyjne. Jakie typy produktów, Pańskim zdaniem, okażą się najbardziej pożądane przez marki zewnętrzne, zlecające produkcję Avon Operations Polska?

Typy produktów, które cieszą się największym zainteresowaniem, wynikają z naszego doświadczenia oraz możliwości technologicznych, jakie oferujemy. Pierwszym obszarem są perfumy i zapachy. W tej kategorii jesteśmy naprawdę silni – mamy doświadczenie w tworzeniu zarówno klasycznych kompozycji, jak i nowoczesnych, personalizowanych zapachów. To segment, w którym nasza elastyczność produkcyjna i jakość są bardzo doceniane. 

Typy produktów, które cieszą się największym zainteresowaniem, wynikają z naszego doświadczenia oraz możliwości technologicznych, jakie oferujemy. Pierwszym obszarem są perfumy i zapachy. W tej kategorii jesteśmy naprawdę silni.

Drugą kategorią są kosmetyki kolorowe. Tu mówimy o takich produktach, jak pomadki, tusze do rzęs czy podkłady – w tym także te o przedłużonej trwałości lub o wegańskich formułach. Nasze możliwości technologiczne pozwalają na dostosowanie produktów do specyficznych wymagań klienta i aktualnych trendów rynkowych.

Kolejnym obszarem jest pielęgnacja skóry i ciała. Od kremów do twarzy, po balsamy i maseczki – oferujemy szeroką gamę produktów, które mogą być dostosowane zarówno do oczekiwań klientów premium, jak i bardziej przystępnych cenowo marek.

Czwarty segment to produkty do włosów. Dzięki naszym liniom produkcyjnym możemy tworzyć szampony, odżywki i specjalistyczne kuracje, które odpowiadają na potrzeby różnych grup docelowych, od produktów naturalnych po zaawansowane technologicznie rozwiązania.

Współpraca z zewnętrznymi markami wiąże się też z koniecznością dużej elastyczności, która zresztą kilkakrotnie już tutaj padła. Jakie dokładnie technologie i rozwiązania produkcyjne sprawiają, że fabryka w Garwolinie może sprostać różnorodnym wymaganiom?

Elastyczność w produkcji to klucz do sukcesu w naszej branży, a fabryka w Garwolinie jest doskonałym przykładem nowoczesnego, zwinnego podejścia. Dysponujemy zaawansowanym parkiem maszynowym, co, jak już wspominałem, pozwala nam na szybkie dostosowanie procesów do specyficznych potrzeb różnych marek i produktów. Nasze linie produkcyjne są zaprojektowane tak, aby z łatwością zmieniać konfigurację, co umożliwia wytwarzanie szerokiej gamy produktów – od małych serii do masowej produkcji na dużą skalę. Dodatkowo korzystamy z zaawansowanych technologii monitorowania i zarządzania jakością na każdym etapie produkcji.

image
Fabryka Avon Operations Polska, Garwolin
mat.prasowe 

Automatyzacja procesów oraz cyfrowe narzędzia wspierające planowanie i optymalizację pozwalają nam na jeszcze większą precyzję i efektywność. Dzięki temu możemy spełniać różnorodne wymagania zewnętrznych marek, niezależnie od tego, czy chodzi o unikalne formuły, specjalne opakowania, czy dostosowanie produkcji do zmieniających się trendów w branży kosmetycznej. W tak dynamicznym środowisku zdolność do szybkiego reagowania na potrzeby rynku to nasza zdecydowana przewaga rynkowa, która pozwala budować długofalowe, satysfakcjonujące partnerstwa z wieloma markami.

Jakie są długoterminowe plany fabryki w Garwolinie na kolejne lata? Myślicie nad rozbudową, zwiększaniem zatrudnienia?

Pragniemy, aby zakład Avon w Garwolinie był fabryką przyszłości, produkującą również dla innych marek. Mamy ogromne możliwości produkcyjne już teraz, bez rozbudowy. Zwiększenie zatrudnienia będzie nieodzownym elementem, jeśli nasz wzrost produkcji będzie duży, a o rozbudowie czy innych inwestycjach kapitałowych będziemy myśleć, gdy zajdzie taka potrzeba.

Jak skomentuje Pan fakt, że Avon rozwija produkcję kosmetyków w Polsce, a w tym samym czasie Oriflame likwiduje swój zakład i przenosi produkcję do innych krajów UE?

Sytuacja rynkowa bez wątpienia nie należy do najłatwiejszych. Różne marki podejmują własne decyzje, które powstają na bazie różnorodnych i złożonych analiz sytuacji, specyficznych dla danej firmy. My wybieramy inną drogę w oparciu o wartość fabryki, wiedzy, technologii i gotowość do zaspokajania potrzeb Avon lepiej niż producenci zewnętrzni, a jednocześnie otwartość na zarabianie na wykorzystywaniu możliwości, które mamy.

Czytaj też: Oriflame zamyka fabrykę i przenosi produkcję z Polski, pracowników czekają zwolnienia

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
28.07.2025 13:50
Monika Kolaszyńska, Super-Pharm: Klienci Skin&Beauty oczekują indywidualnego podejścia – i takie doświadczenie im zapewniamy
Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm 
Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm  / Rafał Meszka
Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm 
Skin&Beauty by Super-Pharm - Warszawa, Elektrownia Powiśle / Rafał Meszka
Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm 
Skin&Beauty by Super-Pharm - Warszawa, Elektrownia Powiśle / Rafał Meszka
Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm 
Skin&Beauty by Super-Pharm - Warszawa, Elektrownia Powiśle / Rafał Meszka
Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm 
Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm 
Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm 
Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm 
Gallery

Koncept Skin&Beauty ma być czymś więcej, niż sklepem. To z jednej strony butikowy salon fryzjerski z pełną gamą profesjonalnych kosmetyków do włosów, a z drugiej – przestrzeń z niezwykle szeroką ofertą produktów do pielęgnacji skóry. Takiej skali i różnorodności nie oferuje żaden inny sklep stacjonarny. Jako pierwsi wprowadzamy też nowości z segmentu K-beauty, oferując nie tylko popularne bestsellery, ale też prawdziwe perełki na polskim rynku. Chcemy, by nasi klienci czuli się naprawdę wyjątkowo – mówi Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm Poland, w rozmowie przeprowadzonej w rocznicę otwarcia pierwszego sklepu w koncepcie Skin&Beauty by Super-Pharm.

image
Skin&Beauty by Super-Pharm - Warszawa, Elektrownia Powiśle
Rafał Meszka

Pani prezes, spotykamy się w Skin & Beauty w warszawskiej Elektrowni Powiśle. Sklep miał swoje wielkie otwarcie prawie rok temu, pod koniec czerwca 2024. Ile sklepów w takim właśnie unikalnym formacie Super-Pharm uruchomił do tej pory w kraju?

Na dziś mamy trzy takie sklepy, a już w tym tygodniu otwieramy czwarty (w momencie publikacji tego wywiadu jesteśmy już po uruchomieniu najnowszego Skin&Beauty we Wrocławiu - przyp.red.)

Nie może się obyć w tym miejscu bez pytania o inspiracje, o proces powstawania tego konceptu. Czyli: jaki był punkt wyjścia i jak przebiegały kolejne etapy od pomysłu, przez planowanie – aż do uruchomienia pierwszej tego typu placówki? Co było najtrudniejszym elementem? Przekonanie do pomysłu zarządu?

Punktem wyjścia, co może być nieco zaskakujące, były ograniczenia, którym musieliśmy stawić czoła. Chodzi o przepisy prawa farmaceutycznego i brak możliwości otwierania nowych aptek. Stanęliśmy więc przed pytaniem, w jaki sposób Super-Pharm może się dalej rozwijać i umacniać tam, gdzie od lat jesteśmy liderem i ekspertem. W sposób zupełnie naturalny nasz wzrok skierował się na szeroko rozumianą kategorię pielęgnacji skóry.

Zauważyliśmy też dwa bardzo silne zjawiska na rynku: rosnące znaczenie profesjonalnej pielęgnacji włosów oraz naszą wewnętrzną ambicję, by wejść w świat kosmetyków luksusowych. I tak, muszę przyznać, że przekonanie właścicieli firmy, że koncept sklepu bez apteki to również dobry kierunek, nie było łatwym zadaniem. Ale ostatecznie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i determinacji, wszyscy jesteśmy naprawdę dumni z efektów, które udało się osiągnąć.

To był jednak dopiero początek. Postawiliśmy sobie cel, by stworzyć miejsce, jakiego próżno szukać nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Do współpracy zaprosiliśmy wyjątkowe biuro architektoniczne Majkut Design, które fantastycznie zrozumiało nasze potrzeby. Efektem jest koncept, który już ponad rok, od dnia pierwszego otwarcia, nadal nas zachwyca i motywuje do dalszego rozwoju. Dzięki tej wizji i wspólnemu wysiłkowi tworzymy nowy, ekscytujący rozdział w historii naszej firmy.

image
Skin&Beauty by Super-Pharm - Warszawa, Elektrownia Powiśle
Rafał Meszka

Nasze placówki są inne. Wyróżnia je wyjątkowa architektura, stworzona na planie okręgów, w których zamykają się poszczególne „światy” – czyli kategorie zakupowe. Wyróżnia je ciekawa, pastelowa, bardzo przyjazna dla oka kolorystyka. Ale też to, że mamy w nich i salony fryzjerskie, i przestrzeń do badania kondycji skóry, i strefę do makijażu. Wyróżnia je wreszcie bogactwo oferty. Myślę, że udało nam się zrealizować nasz cel, którym była ta wyjątkowa jakość w unikatowym wydaniu.

Jakie są główne elementy, odróżniające format Skin&Beauty od „zwykłej” drogerii Super-Pharm? Wspomniała Pani o braku tej części aptecznej, ale za to klienci mają do dyspozycji salon fryzjerski. Gdyby mogła Pani wskazać te kluczowe wyróżniki – dla tych, którzy jeszcze tu nie zaglądali osobiście?

Nasze miejsce to coś znacznie więcej, niż sklep. To z jednej strony butikowy salon fryzjerski z pełną gamą profesjonalnych kosmetyków do włosów, a z drugiej – przestrzeń z niezwykle szeroką ofertą produktów do pielęgnacji skóry. Mówiąc szczerze, o takiej skali i różnorodności, jakiej nie oferuje żaden inny sklep stacjonarny.

Co konkretnie nas wyróżnia? Z pewnością kompleksowa gama kosmetyków do włosów – starannie dobrane produkty do pielęgnacji, stylizacji i regeneracji. Do tego najszerszy na rynku wybór kosmetyków do pielęgnacji skóry, który wykracza daleko poza standard. Nasi klienci mogą wybierać spośród setek specjalistycznych rozwiązań. Jesteśmy też znani z kosmetyków koreańskich – jako pierwsi wprowadzamy nowości z segmentu K-beauty, oferując nie tylko popularne bestsellery, ale też prawdziwe perełki na polskim rynku.

image
Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm 
Rafał Meszka

Kolejny element to profesjonalizm. Nasz zespół to doświadczeni specjaliści, a do tego oferujemy darmowe, nowoczesne badania kondycji skóry, które są kluczem do trafnej diagnozy i dobrania idealnych kosmetyków. Na koniec warto wspomnieć o ekskluzywnej strefie Body & Spa, gdzie można znaleźć wyselekcjonowane, niszowe produkty, często pochodzące z małych, kraftowych manufaktur. Chcemy, by nasi klienci czuli się naprawdę wyjątkowo. Każdy z tych elementów tworzy miejsce, które inspiruje i pozwala korzystać z najwyższych standardów pielęgnacji.

Przechodząc do kluczowej części sklepu, czyli dostępnej oferty kosmetyków. Jak wyglądało pozyskiwanie marek selektywnych, które chciały się u was pokazać? Czy był to trudny proces? No i z pozyskania których marek jesteście najbardziej dumni?

Proces integracji marek selektywnych w naszym koncepcie nigdy nie był i nie jest prosty. To w pełni zrozumiałe, ponieważ marki te przez wiele lat starannie budowały swoje pozycjonowanie na rynku i stawiają bardzo wysokie wymagania – czy to dotyczące ekspozycji, sąsiedztwa dla swoich produktów, czy polityki promocyjnej.

My z naszej strony dokładaliśmy wszelkich starań, aby nie tylko formalnie sprostać tym wymaganiom, ale przede wszystkim dobrze je zrozumieć. Wszystko po to, by skutecznie kształtować doświadczenie klienta i odpowiednio zaplanować jego ścieżkę zakupową. Jesteśmy dumni z każdej marki, którą możemy gościć w naszym sklepie, a także z niecierpliwością czekamy na kolejne — wiele z nich jest już bardzo blisko dołączenia do naszego portfolio.

image
Skin&Beauty by Super-Pharm - Warszawa, Elektrownia Powiśle
Rafał Meszka

Bardzo ważna rzecz, która przykuwa uwagę, to projekt i aranżacja sklepu Skin&Beauty. Mieliście wizję, jak to ma wyglądać, czy zdaliście się na projektanta? No i jak przebiegała współpraca? Kto kogo przekonywał do swoich pomysłów, rozwiązań?

Nasza wizja koncentrowała się przede wszystkim na strategii – na tym, kim chcemy być jako marka, jaki asortyment wdrażamy i w jakim kierunku zmierza cała firma Super-Pharm. Kluczowym wymaganiem, które postawiliśmy przed architektami, było stworzenie miejsca, jakiego jeszcze nie ma na mapie handlowej świata beauty.

Wszystkie dalsze elementy realizacji należały już do zespołu biura Majkut Design. (śmiech) Nasza współpraca nie była wolna od wyzwań – mieliśmy wiele burzliwych dyskusji, liczne warsztaty i spotkania. Ale to właśnie one pomogły nam wypracować wspólne zrozumienie naszych oczekiwań i, co najważniejsze, potrzeb przyszłych klientów. Dzięki tej otwartej wymianie myśli i zaangażowaniu obu stron, finalny projekt powstał jako rezultat dogłębnego dialogu i przemyślanej syntezy naszej wizji i profesjonalizmu architektów.

image
Skin&Beauty by Super-Pharm - Warszawa, Elektrownia Powiśle
Rafał Meszka

Kim są klienci Skin&Beauty? Czy przychodzi do was ta grupa, którą sobie „zaprojektowaliście”, dla której wymyśliliście ten koncept? A może klienci (zakładam, że głównie są to kobiety?) czymś was zaskoczyli? Np. wiekiem, potrzebami, poszukiwanymi na półkach produktami, swoją wiedzą o produktach?

Segmentacja klientek, którą przeprowadziliśmy, znajduje potwierdzenie w codziennych obserwacjach. Wiedzieliśmy jednak od początku, że nie wszystkie nasze marzenia i założenia uda się w pełni wdrożyć w życie – rynek często sam weryfikuje plany.

W Skin&Beauty zauważamy na przykład więcej młodszych klientek, niż w tradycyjnych sklepach Super-Pharm. W segmencie wiekowym, który określamy jako „pośredni”, rozkład jest bardzo zbliżony. Z kolei w naszych klasycznych lokalizacjach przeważają nieco starsze klientki, a tutaj te proporcje są bardziej zrównoważone.

Jeśli chodzi o panów, to ich odsetek w gronie klientów jest mniejszy, co nie jest dla nas zaskoczeniem i co pokazują też dane z programu lojalnościowego. Często jednak widzimy obecność mężczyzn w salonie – wielu z nich, jak sądzimy, woli po prostu zachować anonimowość i nie zakłada karty. To na pewno pokazuje, że zainteresowanie męską pielęgnacją stale rośnie.

Nasi klienci – niezależnie od wieku i płci – oczekują bardzo indywidualnego podejścia i właśnie takie doświadczenie staramy się im zapewnić w salonach Skin & Beauty. Dbamy o to, by każda osoba czuła się wyjątkowo i otrzymała ofertę oraz obsługę dopasowaną do swoich potrzeb.

Jakie są plany Super-Pharm, jeśli chodzi o rozwój, dalsze funkcjonowanie sklepów w koncepcie Skin&Beauty? Po blisko półtora roku ich funkcjonowania są już chyba pierwsze wnioski, spostrzeżenia, no i twarde dane? I gdzie planowane są kolejne sklepy w tym formacie? Są już ustalone lokalizacje?

Półtora roku to wciąż stosunkowo krótki okres, aby mieć całkowitą pewność co do dalszego kierunku rozwoju. W lipcu z niecierpliwością czekamy na otwarcie lokalizacji we Wrocławiu, w galerii Wroclavia, ponieważ jesteśmy przekonani o jej wysokiej jakości. 

Zobacz więcej: Super-Pharm – działa już we Wrocławiu

W dalszym ciągu wierzymy, że rynek w Polsce ma potencjał na około 20-25 tego typu miejsc. Na razie jednak nie chciałabym zdradzać więcej szczegółów, dotyczących naszych planów.

Skin&Beauty funkcjonuje również online. Za jaki procent sprzedaży odpowiada internet, a za jaki sklepy stacjonarne, mające dodatkowe „wsparcie” w postaci sekcji usług w salonie?

Trudno jest jednoznacznie porównać sprzedaż Skin & Beauty ze sklepami Super-Pharm, ponieważ spora część asortymentu S&B jest dostępna również w naszych tradycyjnych placówkach, a także online, co wliczamy do sprzedaży sieci tradycyjnej.

Mogę natomiast powiedzieć, że obecnie około 70 proc. sprzedaży unikatowego asortymentu Skin & Beauty odbywa się w kanale online. Wraz z otwieraniem nowych lokalizacji stacjonarnych zakładamy, że ta proporcja będzie stopniowo maleć, ponieważ większa część sprzedaży w naturalny sposób przeniesie się do fizycznych sklepów.

image
Skin&Beauty by Super-Pharm - Warszawa, Elektrownia Powiśle
Rafał Meszka

Jakie kategorie produktowe oraz cenowe cieszą się największą popularnością wśród waszych klientów i klientek? Które kategorie rozbudowujecie, a które zmniejszacie lub całkowicie eliminujecie?

Nadal największy udział w naszej sprzedaży mają dermokosmetyki, chociaż już nie tak zdecydowanie, jak kiedyś. Tuż za nimi plasują się kosmetyki selektywne oraz profesjonalna pielęgnacja włosów. Na kolejnym miejscu znajdują się kosmetyki masowe, w których coraz istotniejszy udział ma także rosnąca kategoria pielęgnacji koreańskiej.

Czy jest tak, że kosmetyki selektywne, wyższej półki cenowej, klientki chętniej testują i kupują stacjonarnie, gdzie dochodzi dodatkowo wsparcie w postaci wiedzy konsultantki? Na ile ważny jest personel w Skin&Beauty?

Kosmetyki selektywne od lat są obecne w perfumeriach i mają swoich wiernych, doskonale poinformowanych klientów. Największe marki – prawdziwe ikony rynku – niemal sprzedają się same, bo są szeroko rozpoznawalne i cieszą się ogromnym zaufaniem.

Jedyny w swoim rodzaju potencjał sklepów fizycznych polega jednak na tym, że dają one klientom możliwość bezpośredniego poznania całej oferty — nie tylko pojedynczych hitów, ale pełnej szerokości asortymentu. Co równie ważne, taki kontakt oznacza dostęp do fachowej ekspertyzy naszych konsultantek, które doradzają i pomagają wybrać najlepsze produkty.

Od samego początku istnienia Skin & Beauty wierzymy, że właśnie kompleksowa ekspertyza i wysoki poziom obsługi klienta będą stanowić podstawę naszej koncepcji. Budujemy nasz brand stawiając na wykwalifikowany i stale doszkalany zespół, na indywidualne doradztwo i szeroką dostępność portfolio marek. To właśnie fachowość naszego personelu sprawia, że klienci mogą liczyć na rzeczywistą wartość dodaną podczas wizyty w naszych sklepach.

image
Skin&Beauty by Super-Pharm - Warszawa, Elektrownia Powiśle
Rafał Meszka

Jakie ma Pani spostrzeżenia, dotyczące rynku kosmetyków selektywnych w Polsce? Czy łatwiej je sprzedawać, niż kosmetyki drogeryjne? A może zmiany na rynku – na półkach drogerii i perfumerii – sprawiają, że produkty uznawane do niedawna za bardziej ekskluzywne (dermokosmetyki, kosmetyki koreańskie) trafiają coraz powszechniej do drogerii?

Rzeczywiście, widzimy ogromne zmiany zachodzące na rynku kosmetycznym niemal w każdym obszarze. Coraz częściej mówi się o „demokratyzacji kosmetyków”, czyli zwiększaniu ich dostępności dla różnych grup klientów, w coraz większej liczbie miejsc i na różnych platformach sprzedaży. Na pierwszy rzut oka to bardzo korzystne zjawisko. Większa konkurencja wymusza lepsze ceny i łatwiejszy dostęp do produktów, co powinno sprzyjać klientom.

Jednak przy bliższym przyjrzeniu się temu trendowi, pojawiają się pewne obawy. W dążeniu do utrzymania pozycji rynkowej, część produktów trafia do sprzedaży z niepewnych źródeł. Mówimy o zjawisku handlu równoległego, gdzie produkty kupowane z niewiadomego pochodzenia mogą nie spełniać wymogów przechowywania – na przykład mógł nie zostać zachowany łańcuch chłodniczy, co jest kluczowe dla kosmetyków o silnych formułach.

image
Skin&Beauty by Super-Pharm - Warszawa, Elektrownia Powiśle
Rafał Meszka

Co więcej, rośnie liczba podróbek, również kosmetyków koreańskich. Choć brzmi to niewiarygodnie, na rynku pojawia się coraz więcej fałszywych produktów z niemal identycznym opakowaniem. Skutkuje to wieloma przypadkami uczuleń, a nawet poważniejszych problemów, jak oparzenia skóry z powodu nieskutecznej ochrony SPF.

Osobiście jestem zwolenniczką wolnego rynku i szerokiego dostępu do kosmetyków, ale zawsze z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Chcemy, by nasi klienci mieli pewność, że kupują produkty oryginalne, odpowiednio przechowywane, sprawdzone i po prostu bezpieczne.

Niedawno brytyjski Superdrug, koncept mocno zbliżony do Super-Pharm, pochwalił się zainwestowaniem 20 mln funtów w rozwój private label – tak, aby te kosmetyki były maksymalnie innowacyjne, zawierały „trendy” i topowe składniki (ukłon w stronę młodych, wyedukowanych na social mediach konsumentach), skutecznie działały i co ważne – były konkurencyjne cenowo wobec marek premium. I chyba w tym kierunku zmierza teraz nasz rynek kosmetyczny, prawda? Czy Super-Pharm też ma w planach produkcję kosmetyków lub dermokosmetyków pod marką własną? Czy też oferta producentów jest już wystarczająco szeroka?

Zgadzam się całkowicie, że podejście do własnej marki musi być dostosowane do skali działania firmy. W naszym przypadku, mając mniejszą skalę niż największe sieci, świadomie postawiliśmy na markę własną w wybranych kategoriach, które odpowiadają na konkretne potrzeby naszych klientów – zwłaszcza tam, gdzie produkty są bardziej drogeryjne, niż kosmetyczne.

image
Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm 
Rafał Meszka

Mamy na przykład silną i, w naszej opinii, piękną marką własną w aptece. Jesteśmy szczególnie dumni z jakości, designu i rozpoznawalności tych produktów. Dużą wagę przykładamy do rozwoju suplementów diety, gdzie zadbaliśmy zarówno o skład, jak i atrakcyjny wizerunek. Traktujemy inwestycje w tym segmencie priorytetowo i nie zamierzamy się zatrzymywać.

Jeśli chodzi o dermokosmetyki, kilka lat temu Super-Pharm podjął próbę stworzenia własnej marki w tym segmencie. Było to bardzo ambitne wyzwanie i, niestety, tym razem projekt się nie powiódł. Być może rynek nie był jeszcze gotowy, a może po prostu marka dermo potrzebuje niezwykle silnego brandu, aby taka implementacja zakończyła się sukcesem. Nie wykluczamy, że w przyszłości spróbujemy ponownie, ale obecnie nie mamy takich planów. Wolimy zachować ostrożność i skupić siły tam, gdzie widzimy największy sens biznesowy. To doświadczenie nauczyło nas, że nawet przy silnych ambicjach warto mieć świadomość realiów rynkowych.

Zobacz też: Monika Kolaszyńska, Super-Pharm: Idziemy własną drogą, udało nam się stworzyć coś niezwykłego

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
18.07.2025 14:37
Wiktoria Kłos, Labify: Zaufania do suplementów nie da się zaimportować ani zamówić w modelu white label.
Wiktoria i Sylwester KłosowieLabify

Rynek suplementów diety w Polsce to dziś jedna z najbardziej dynamicznie rozwijających się części szeroko pojętego segmentu urodowo-zdrowotnego. Coraz więcej osób sięga po preparaty wspierające odporność, kondycję skóry, włosów czy ogólną witalność, traktując suplementację jako element codziennej rutyny wellness. W tę perspektywę wpisuje się Labify – nowy gracz na rynku, który stawia sobie ambitny cel: zdobyć serca konsumentów i konsumentek, oferując produkty łączące wysoką jakość, przemyślane formuły i nowoczesne podejście do zdrowia oraz urody.

Labify nadal walczy o swoje miejsce na rynku. Jakie były największe wyzwania przy wprowadzaniu na niego marki suplementów – zarówno od strony regulacyjnej, jak i konsumenckiej?

Jednym z głównych wyzwań był skomplikowany i wieloetapowy proces regulacyjny. Każdy produkt musiał być zgłoszony zgodnie z wymaganiami GIS, a jego oznakowanie, komunikacja marketingowa i formułowane oświadczenia zdrowotne musiały spełniać wytyczne prawa krajowego i unijnego. Dodatkowo wdrożyliśmy własne wewnętrzne standardy jakości – wyższe niż wymagane minimum prawne – w zakresie przejrzystości składu, czystości surowców oraz badań laboratoryjnych.

Z perspektywy konsumenckiej, najtrudniejsze było budowanie zaufania do nowej marki na bardzo konkurencyjnym rynku. Wiele osób ma sceptyczne podejście do suplementów, bo kojarzą je z produktami o niewiadomym działaniu. Dlatego od początku postawiliśmy na edukację, transparentność oraz komunikację opartą na faktach naukowych, a nie marketingowych sloganach.

Czy Labify osiągnęło już próg rentowności? Jeśli tak, to co na to wpłynęło?

Jesteśmy w trakcie przełamywania progu rentowności – i już widzimy konkretne efekty. Końcówka 2025 roku będzie momentem, w którym zaczną się zwracać kluczowe decyzje strategiczne. Największy wpływ na taki stan rzeczy miały takie czynniki, jak chociażby poprawa marży – tworzymy własne formuły bez zbędnych wypełniaczy, co znacząco zwiększyło marżę brutto. Dokonała się także optymalizacja działań marketingowych – wdrożyliśmy nowy lejek (Meta Ads + Klaviyo + quiz), który obniżył koszt pozyskania klienta. 

Zbudowane zaufanie i wysoki poziom powrotów również nie są bez znaczenia – współpraca z ambasadorami (Korzeniowski, Guzik) i mocna warstwa edukacyjna przekładają się na lojalność: ponad 32% klientów wraca po kolejne produkty. Na tej podstawie inwestorzy zdecydowali się na dokapitalizowanie spółki w III kwartale 2025 roku. Pozwoli nam to rozbudować portfolio produktów, uruchomić linię LabifyMONO, a także przygotować markę do ekspansji zagranicznej (Amazon, DM, BIPA, Apotea).

Branża suplementów diety jest coraz bardziej regulowana – czy obawiacie się zaostrzenia przepisów?

Nie traktujemy regulacji jako zagrożenia, ale jako szansę na oczyszczenie rynku z produktów wątpliwej jakości. Uważamy, że zwiększona kontrola nad składem, oznakowaniem, a także oświadczeniami zdrowotnymi to krok we właściwym kierunku – z korzyścią dla konsumenta.

Aby być o krok przed zmianami, współpracujemy z niezależnymi laboratoriami i wdrażamy dobrowolne systemy testowania, a nie tylko te wymagane prawem. Posiadamy również procedury wewnętrznej kontroli jakości i śledzimy najnowsze aktualizacje w przepisach unijnych, by szybko się dostosować. 

Czy konsumenci oczekują bardziej „farmaceutycznego” podejścia, czy raczej pozostają przy profilaktyce i stylu życia?

Zdecydowanie obserwujemy zmianę świadomości konsumentów – coraz więcej osób oczekuje nie tylko „suplementu”, ale produktu, który będzie działał, będzie przebadany i precyzyjnie dopasowany do ich potrzeb zdrowotnych. Nie chcemy być ani tylko modnym dodatkiem do zdrowego stylu życia, ani typowym produktem aptecznym. Tworzymy suplementy na pograniczu prewencji, mikroterapii i biooptymalizacji – które jednocześnie są funkcjonalne, bezpieczne i estetyczne.

Który kanał sprzedaży działa najlepiej i dlaczego?

Naszym kluczowym kanałem jest sprzedaż bezpośrednia D2C poprzez e-commerce, wspierana silnym zapleczem edukacyjnym w social media. Dzięki temu możemy budować bezpośrednią relację z klientem, prowadzić merytoryczną edukację oraz otrzymywać natychmiastowy feedback. Nie sprzedajemy przypadkowych produktów; dla nas kluczowe jest, aby suplement nie był przypadkowym zakupem z półki, ale świadomym wyborem wynikającym z realnej potrzeby zdrowotnej.

Jak radzicie sobie z konkurencją ze strony marek white label i importowanych produktów o niejasnym pochodzeniu?

Nasza przewaga jest jasna: autorskie formuły, pełna transparentność, zaawansowana kontrola jakości i autentyczność. Nie korzystamy z gotowych mieszanek. Każdy składnik ma swoje uzasadnienie – podparte badaniami klinicznymi, biodostępnością i bezpieczeństwem.

Nie walczymy ceną – budujemy wartość. A zaufania nie da się zaimportować ani zamówić w modelu white label. Nie zależy nam na szybkim zysku – chcemy budować markę, która przetrwa lata i będzie kojarzona z eksperckością, bezpieczeństwem i rzetelnością. Dlatego tworzymy wokół Labify społeczność, która rozumie nasze podejście i wybiera nas świadomie. 

Czy firma inwestuje w patenty, wyłączność receptur lub własne badania kliniczne?

Najwyższa jakość jest naszym priorytetem, dlatego podejmujemy działania we wszystkich tych trzech kluczowych obszarach: po pierwsze opracowujemy autorskie receptury – wszystkie produkty Labify tworzymy od podstaw wewnętrznie, bez korzystania z gotowych mieszanek „white-label”.

Po wtóre, stosujemy składniki markowe z badaniami klinicznymi – większość naszych produktów zawiera surowce o potwierdzonej skuteczności, takie jak ETAS®, MenaQ7®, Curcumin C3 Complex® czy BioPerine®, co umożliwia nam powoływanie się na konkretne publikacje naukowe. Po trzecie i ostatnie, współpracujemy z laboratorium J.S. Hamilton, gdzie niezależnie badamy serie produkcyjne pod kątem czystości, zawartości, stabilności oraz obecności metali ciężkich.

Przy okazji współpracy z laboratorium: skąd pochodzą surowce – czy firma ma stałych dostawców, audyty jakości, zabezpieczenia kontraktowe?

 Korzystamy ze stałej sieci dostawców surowców z UE, Islandii, Indii, USA i Chin – są to certyfikowani producenci spełniający normy GMP, ISO 22000 i HACCP. Wszystkie nasze surowce posiadają pełną dokumentację jakościową, w tym certyfikaty analizy (CoA), certyfikaty pochodzenia, dokumentację czystości mikrobiologicznej oraz analizy metali ciężkich. Dla kluczowych składników posiadamy umowy ramowe, które zabezpieczają cenę, termin dostawy i gwarantują powtarzalność partii. Każdą serię produkcyjną kierujemy do niezależnych badań laboratoryjnych we wspomnianym już J.S. Hamilton, gdzie potwierdzamy zawartość substancji aktywnych, brak zanieczyszczeń, i brak obecności szkodliwych metali (arsenu, kadmu, ołowiu, rtęci).

A jakie są największe ryzyka dla długofalowego rozwoju i jak im przeciwdziałacie?

Widzimy trzy główne ryzyka: po pierwsze dynamiczne zmiany prawne, które mogą wpłynąć na skład produktów, sposób ich promocji lub nawet możliwość ich sprzedaży. Po drugie wzrost kosztów surowców i produkcji – szczególnie tych o wysokiej czystości i jakości. Po trzecie przeładowanie rynku produktami niskiej jakości, które mogą psuć ogólną reputację suplementacji. Jak im przeciwdziałamy? Inwestujemy w jakość, dywersyfikujemy ofertę, stale analizujemy potrzeby klientów i reagujemy na nie elastycznie. Tworzymy markę z silnym zapleczem eksperckim, co daje nam przewagę konkurencyjną i odporność na zmienne warunki rynkowe.

Czy Labify ma strategię dla rynku instytucjonalnego (gabinetów, klinik, SPA)?

Tak – prowadzimy systematyczne działania na rynku instytucjonalnym (B2B), traktując go jako jeden z kluczowych kierunków wzrostu. Współpracujemy z gabinetami dietetycznymi, klinikami medycyny estetycznej, ośrodkami terapeutycznymi i hotelami SPA – miejscami, w których suplementy mogą stanowić element terapii wspierających lub usług wellness. Uruchomiliśmy także dedykowany dział współpracy instytucjonalnej, który obsługuje indywidualne zapytania, przygotowuje oferty i dostarcza komplet materiałów edukacyjnych. W Q4 2025 planujemy wdrożenie panelu B2B na stronie Labify – z uproszczonym procesem składania zamówień, onboardingiem partnerów i ich wsparciem technologicznym (materiały, karty produktów, certyfikaty, edukacja).

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
17. sierpień 2025 13:05