StoryEditor
Biznes
05.05.2025 15:45

Nowa metoda recyklingu silikonów: przełom w ograniczaniu emisji CO₂

Do produkcji silikonu wykorzystuje się naturalnie występujący kwarc, który w procesie metalurgicznym przekształcany jest w czysty krzem.  / Shutterstock

Naukowcy z francuskiego laboratorium CNRS „Catalyse, Polymérisation, Procédés et Matériaux” działającego przy Université Claude Bernard w Lyonie opracowali innowacyjną metodę chemicznego recyklingu odpadów silikonowych.

Opisane w czasopiśmie Science badania pokazują, że nowa technologia pozwala przekształcić zużyte materiały silikonowe – takie jak uszczelniacze, kleje, żele czy kosmetyki – do ich pierwotnego stanu molekularnego, w którym każda cząsteczka zawiera tylko jeden atom krzemu. Dzięki temu możliwe jest projektowanie nowych silikonów bez ograniczeń, bez utraty ich właściwości. Obecnie produkcja silikonów opiera się na naturalnym kwarcu, który poddaje się wysokotemperaturowej obróbce metalurgicznej w celu uzyskania czystego krzemu. Następnie krzem reaguje z chlorkiem metylu, tworząc chloro-silany – kluczowe cząsteczki w produkcji polimerów silikonowych. Te dwa etapy są bardzo energochłonne i generują znaczące ilości dwutlenku węgla (CO₂), głównego gazu cieplarnianego odpowiedzialnego za zmiany klimatyczne.

Nowa technologia pozwala ominąć ten obciążający środowisko etap. Proces recyklingu umożliwia bezpośrednie uzyskanie (metylo)chloro-silanów, które można łatwo oddzielić i oczyścić w warunkach przemysłowych. Jak podkreślają autorzy badania, recykling silikonów może być przeprowadzany nieskończoną liczbę razy bez pogorszenia jakości końcowego materiału, co oznacza ogromny potencjał dla przemysłu i środowiska naturalnego.

image
CDC

W obliczu rosnącego zapotrzebowania na zasoby naturalne – szczególnie kwarc i jego pochodne, które są niezbędne w przemyśle elektronicznym – nowa metoda stanowi także szansę na stworzenie alternatywnego źródła silikonów. Badacze wraz z partnerami przemysłowymi kontynuują prace nad wdrożeniem technologii na skalę przemysłową oraz rozszerzeniem jej na kolejne etapy produkcji materiałów silikonowych.

Silikony są powszechnie stosowane w kosmetykach do włosów, twarzy, ciała oraz makijażu ze względu na swoje właściwości wygładzające, ochronne i hydrofobowe. W produktach do włosów, takich jak odżywki, maski, serum czy spraye termoochronne, silikony (np. dimethicone, amodimethicone) pomagają wygładzać i chronić pasma. W kosmetykach do twarzy, takich jak bazy pod makijaż, podkłady, korektory i kremy, poprawiają aplikację oraz tworzą warstwę zabezpieczającą przed utratą wilgoci. W produktach kolorowych, jak pudry, cienie do powiek czy szminki, wpływają na trwałość i konsystencję, a w balsamach do ciała i samoopalaczach ułatwiają rozprowadzanie i zwiększają wodoodporność.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
26.06.2025 11:00
Kremy wybielające z rtęcią nadal popularne — czemu i jak z nimi walczyć?
Wybielające kremy do twarzy to zmora agencji kontrolnych w Azji i Afryce.Michael Bender via Sierra

Najnowsze badanie wykazało, że aż 22 z 26 (85 proc.) popularnych kremów wybielających dostępnych w Bangladeszu zawiera rtęć w stężeniach sięgających 24 800-krotności dopuszczalnej normy. Zgodnie z wytycznymi WHO i Konwencją z Minamaty maksymalne bezpieczne stężenie rtęci w kosmetykach wynosi 1 ppm (część na milion), tymczasem producenci „celowo” oznaczają swoje wyroby jako „naturalne”, „ziołowe” czy „bezpieczne”.

Najbardziej niepokojące wyniki odnotowano w produktach Due Beauty Cream (24 800 ppm) oraz Golden Pearl Beauty Cream (20 700 ppm). Mimo że oba kosmetyki zostały oficjalnie zakazane przez Bangladesh Standards and Testing Institution (BSTI), wciąż są powszechnie sprzedawane – zarówno w sklepach stacjonarnych, jak i w internecie.

Chociaż może się wydawać, że Polskę i Unię Europejską od Bangladeszu dzielą setki kilometrów, to w dobie e-commerce ta odległość się niebezpiecznie skraca. W obrębie Unii Europejskiej tego typu produkty nadal znajdują popyt, zwłaszcza w krajach z dużą populacją imigrantów z krajów Afryki i Azji, a więc np. Szwecji czy Niemczech. Autorzy raportu podkreślają systemowe braki w regulacjach, kontroli celnej i nadzorze nad handlem internetowym. Produkty trafiają do kraju m.in. z Pakistanu, Chin, Korei, Tajlandii, Bangladeszu, Tajwanu i Wietnamu, a globalna, nielegalna sieć dystrybucji czerpie zyski z utrwalonych norm piękna i wysokiego popytu.

Egzekwowanie przepisów utrudniają ograniczone zasoby: celnicy muszą odprawiać tysiące przesyłek dziennie i priorytetowo traktują towary wysokiego ryzyka (np. broń czy narkotyki). Nielegalni importerzy deklarują kremy jako „próbki kosmetyczne” lub „na użytek osobisty”, wysyłając je w małych paczkach, które rzadko trafiają na szczegółową kontrolę XRF – jedyną metodę pozwalającą szybko wykryć rtęć.

Bangladesz ratyfikował Konwencję z Minamaty i wprowadził zakaz produkcji, importu i eksportu takich kosmetyków, lecz według ekspertów brakuje finansów, sprzętu i kadr, by skutecznie monitorować rynek. Konwencja stawia na przejrzystość i współpracę, wymagając od państw jedynie cyklicznych raportów, a nie twardych sankcji. Wysoki popyt – szacowany na setki tysięcy sztuk kremów rocznie – wciąż tworzy silną motywację do omijania prawa, co sprawia, że toksyczny handel pozostaje realnym zagrożeniem dla zdrowia publicznego.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eurofragance zainwestowało 10 mln euro w rozbudowę i robotyzację swojego zakładu – to potroi moce produkcyjne!
Rozbudowa zakładu produkcyjnego Eurofragrance o ponad 2 tys. mkw. obejmuje przebudowane biura i laboratoriaShutterstock

Eurofragrance, hiszpański producent perfum i kompozycji zapachowych do kosmetyków, zakończył rozbudowę swojej bazy produkcyjnej w Rubí w rejonie Barcelony. W proces ten zainwestowano 10 mln euro. Nowe roboty dozujące mają wg zapowiedzi firmy potroić moce produkcyjne unowocześnionej fabryki.

Zakład produkcyjny w Rubí będzie teraz w stanie obsłużyć połowę z rocznej, globalnej produkcji firmy. A to pozwoli grupie na sprostanie rosnącemu zapotrzebowaniu klientów na rynkach EAT (Europa, Afryka i Turcja) i Bliskiego Wschodu.

Eurofragrance podkreślił przy tym, że rozbudowa zakładu produkcyjnego umożliwi lepszą obsługę kategorii, które wymagają większych wolumenów produkcji, niż luksusowe perfumy (np. kosmetyki do pielęgnacji domu i kosmetyki osobiste).

Odnowienie naszego flagowego zakładu wraz z przeprojektowaną przestrzenią roboczą i nową robotyką pozwalają nam potroić nasze zdolności produkcyjne. Rozszerzenie naszego zakładu produkcyjnego o ponad 2 tys. mkw. obejmuje przebudowane biura i laboratoria, aby zapewnić większą ergonomię i zwiększyć zadowolenie pracowników. Dzięki innowacyjnemu podejściu i naszemu zaangażowaniu w zrównoważony rozwój poprawiliśmy wykorzystanie dostępnej przestrzeni, a jednocześnie stworzyliśmy bardziej nowoczesne, wydajne i przyjemne środowisko pracy — podkreśla Clara Mena, dyrektor ds. operacyjnych w Eurofragrance.

Wraz z rozbudową zakładu, Eurofragrance zainwestowało w najnowocześniejsze technologie. Dzięki temu zautomatyzowane będzie teraz aż 80 proc. operacji. – Pozwala nam to poprawić niezawodność naszych procesów oraz zwiększyć jakość naszych zapachów — wskazuje Santiago Giménez, Global Plant Engineering Manager.

Wprowadzono w zakładzie również systemy optymalizacji zasobów, takie jak wykorzystanie paneli słonecznych, generujących ponad jedną trzecią zapotrzebowania fabryki na energię. Firma postawiła ponadto na strategiczne rozwiązania własne, pozwalające zapewnić  ciągłość procesu produkcyjnego w przypadku nieoczekiwanych sytuacji.

Inauguracja rozbudowanej fabryki w Rubí zbiega się z 35. rocznicą istnienia Eurofragrance. Firma ta, założona w Barcelonie w czerwcu 1990 roku, osiągnęła w ubiegłym roku sprzedaż na poziomie 180 mln euro, co stanowi wzrost o 27 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Eurofragance obecnie zatrudnia globalnie ponad 550 specjalistów.

Zobacz więcej na ten temat: Eurofragrance odnotowuje rekordowe wyniki – 180 mln euro przychodu w 2024 roku

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
27. czerwiec 2025 09:58