StoryEditor
Zapachy
16.05.2025 14:23

Unisex w perfumach: marketingowy koncept czy kulturowa rzeczywistość? Zachód vs. MENA

Czy zapach ma płeć? W zachodnim marketingu odpowiedź na to pytanie przez dekady była niemal oczywista – „tak”. Wanilia i kwiaty trafiały do flakonów dla niej, drzewo cedrowe i skóra – dla niego. A potem przyszedł boom na perfumy unisex: „neutralne”, „dla wszystkich”, „poza płcią”. Ale czy to naprawdę przełom kulturowy, czy jedynie nowy sposób opakowania zapachu w świeżą narrację marketingową?

Co ciekawe, w tym samym czasie w wielu krajach Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej (MENA) podział na „męskie” i „damskie” zapachy nigdy nie był aż tak wyraźny. Oud, róża czy piżmo były i wciąż są noszone niezależnie od płci. Czy zatem Zachód nadrabia kulturowe zaległości, czy może próbuje sprzedać coś, co gdzie indziej jest po prostu codziennością? 

„Unisex” może wydawać się nowym językiem perfum - świeżym konceptem wpisującym się w szerszy ruch ku inkluzywności i redefinicji tożsamości. W kampaniach marketingowych pojawiają się hasła zapachu „dla każdego”, a minimalistyczne flakony zrywają z kolorystycznymi kodami różu i granatu. Choć może się wydawać, że neutralność zapachu to współczesny wynalazek, w rzeczywistości ma ona znacznie dłuższą historię.

Oud i róża poza binarnym podziałem

W regionie MENA, gdzie rytuał perfumowania ciała, włosów i ubrań jest integralną częścią życia codziennego, zapachy od zawsze funkcjonowały poza binarnym podziałem. Oud, ambra czy różany attar są noszone przez wszystkich – niezależnie od płci – a kluczową rolę odgrywa jakość, intensywność i trwałość zapachu, a nie kulturowa narracja wokół płci.

Tymczasem zachodnie podejście do perfum historycznie wiązało się ze ścisłym podziałem na „męskie” i „kobiece”, co przez dekady kształtowało nie tylko rynek, ale i sposób w jaki konsumenci odbierają zapachy. Dziś ten paradygmat ulega zmianie – coraz więcej marek porzuca tradycyjny podział na płcie, stawiając na zapachy postrzegane jako uniwersalne i inkluzywne. 

Czy jednak naprawdę wychodzimy poza schematy, czy jedynie nadajemy im nową formę?

Unisex na Zachodzie: narodziny zapachu „bez granic”

W 1889 roku, w czasach kiedy perfumeria dopiero zaczynała rozwijać swoje nowoczesne oblicze, dom Guerlain wprowadził na rynek perfumy o nazwie Jicky. Złożona kompozycja łącząca orientalne i przyprawowe nuty, wanilię, lawendę, oraz szlachetne drewna, początkowo stworzona z myślą o kobietach, zyskała ogromne uznanie także wśród mężczyzn. Jicky stało się pierwszym zapachem, który można uznać za „unisex”, choć w tamtym czasach pojęcie to jeszcze nie istniało. Choć późniejsi twórcy inspirowali się tym przykładem, nadal obecne były silne stereotypy związane z podziałem zapachów według płci.

Przełom nastąpił wraz z kulturową zmianą, której początki sięgają świata mody – androgyniczne sylwetki, chłopięce cięcia i damskie garnitury od Yves Saint Laurent torowały drogę ku redefinicji tego, co kobiece i męskie. Na początku lat 90. ten nurt dotarł również do perfum. Wydany w 1994 roku CK One od Calvina Kleina przeszedł do historii jako pierwszy zapach oficjalnie promowany jako „unisex”. Kompozycja łącząca cytrynę, różę, kardamon, ambrę, bergamotkę i jaśmin stworzyła świeży, „czysty” aromat, który trafił w gusta szerokiego grona odbiorców, bez względu na płeć. CK One zrewolucjonizował podejście do perfum, otwierając drogę produktom neutralnym płciowo w mainstreamie.

Współczesny unisex na Zachodzie: odpowiedź na potrzeby nowego pokolenia

Choć CK One na stałe zapisał się w historii jako symbol przełomu, to dopiero ostatnie lata przyniosły prawdziwe przyspieszenie zmian. Na Zachodzie coraz silniej zaznacza się zwrot ku genderless beauty estetyce wolnej od binarnych norm, czerpiącej zarówno z minimalizmu, jak i potrzeby ekspresji tożsamości. W tym kontekście zapach staje się nie tyle wyznacznikiem płci, ile przedłużeniem indywidualizmu.

Na rynku perfum coraz więcej marek rezygnuje z klasyfikacji „dla niej” i „dla niego”, stawiając w swojej ofercie na zapachy gender-fluid – kompozycje neutralne, płynne i otwarte na interpretację. Zamiast przypisywać zapachy określonej płci, marki takie jak Byredo, Le Labo, Miller Harris, Jo Malone London, Escentric Molecules czy Etat Libre d’Orange koncentrują się na samej formule, przypisując ją co najwyżej do rodziny olfaktorycznej lub konkretnej kolekcji. To konsument – według własnych preferencji i emocji – decyduje, co do niego pasuje. Nie „ona” ani „on”, lecz „ja”.

W ślad za niszowymi pionierami idą dziś także marki mainstreamowe, niekoniecznie utożsamiane u podstaw z filozofią unisex. W ofercie takich gigantów jak YSL, Armani, Dior czy Guerlain pojawiają się propozycje celowo pozycjonowane jako neutralne płciowo. 

Siłą napędową tej zmiany jest przede wszystkim nowe pokolenie konsumentów (Generacja Z i młodsi milenialsi), wychowane w świecie, gdzie tożsamość jest coraz bardziej płynna, a granice między kategoriami – czy to kulturowymi, estetycznymi, czy właśnie płciowymi – coraz bardziej się zacierają. Dla tej grupy zapach to nie deklaracja przynależności do jednej z binarnych norm, ale narzędzie osobistej ekspresji. Liczy się indywidualność, a unisex staje się naturalnym wyborem dla tych, którzy nie chcą być w żaden sposób „zaszufladkowani”.

Co więcej, to właśnie w segmencie zapachów neutralnych płciowo marki częściej pozwalają sobie na odwagę i eksperyment. Kompozycje są mniej oczywiste, często bardziej niszowe, zaskakujące i wielowymiarowe – dokładnie tak jak współczesna tożsamość oraz potrzeby konsumentów, którzy coraz częściej poszukują zapachów nieszablonowych, wręcz awangardowych, i odzwierciedlających ich indywidualność. 

Warto dodać, że to właśnie bliskowschodnia tradycja perfumiarstwa i jej klasyczne elementy zapachowe często stają się inspiracją i fundamentem nowoczesnych zapachów unisex na Zachodzie. To z kolei jest w pełni spójne z dynamicznie zwiększającym się zainteresowaniem zachodnich konsumentów orientalnymi nutami, które obecnie przeżywają prawdziwy boom. 

Rosnące zainteresowanie zapachami neutralnymi płciowo i wiekszą swobodę twórczą marek  potwierdzają także badania rynkowe: w 2023 roku globalny rynek perfum unisex osiągnął wartość 19,75 mld USD, a prognozy wskazują na wzrost do 33,42 mld USD do 2031 roku, co odpowiada rocznemu wskaźnikowi wzrostu (CAGR) na poziomie 6,81 proc. (Markets and Data, 2023).

Region MENA: gdzie zapach nigdy nie miał płci

„Unisex” w praktyce noszenia zapachów wśród mieszkańców Bliskiego Wschodu? Obecny od zawsze, zanim Zachód uznał to za „przełom”. Istotnie, podczas gdy na Zachodzie zapachy unisex postrzegane są jako nowoczesna forma ekspresji tożsamości, w krajach regionu MENA neutralność płciowa perfum jest czymś zupełnie naturalnym, a wręcz domyślnym. Tutaj perfumy od zawsze miały charakter uniwersalny, wykorzystywany niezależnie od płci. To z kolei wynika zarówno z lokalnych zwyczajów, jak i głębszego znaczenia, jakie powszechnie przypisuje się w tej części świata aromatom.

Zapachy takie jak oud, ambra, kadzidło i mieszanki olejków perfumowanych (attar, mukhallat, bakhoor) stanowią fundamentalny element codzienności i rytuałów społecznych. W tradycyjnych obrzędach, w przestrzeniach takich jak majlis (miejsce spotkań i rozmów) czy w trakcie wizyt w hammam, zapach pełni funkcję nie tylko estetyczną, lecz także symboliczną. Jest wyrazem gościnności, czystości i szacunku dla innych, a także narzędziem budowania więzi międzyludzkich.

Zobacz też: Fenomen rynkowy marki Lattafa. Jak stała się symbolem orientalnych perfum w europejskim wydaniu? [ANALIZA]

W lokalnej kulturze ważniejsza niż przypisanie do konkretnej płci jest intensywność, jakość i trwałość zapachu. Wybór aromatu opiera się na indywidualnych preferencjach i okazjach, a nie na społecznie narzuconych normach. Tradycyjne kompozycje zapachowe łączą nuty drzewne, żywiczne, kwiatowe i przyprawowe, które razem tworzą złożone, wielowymiarowe kompozycje, często bogate i nieoczywiste, idealne zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn.

Uniseksowość w regionie MENA to zatem nie efekt modnego trendu, lecz naturalna i trwała część lokalnej kultury olfaktorycznej. Kobieta może pachnieć intensywnie, głęboko i „ciężko”, a mężczyzna wybierać słodsze, bardziej zmysłowe nuty. W tym kontekście zapach staje się formą wyrażania siebie tam, gdzie moda czy fryzura mogą podlegać ograniczeniom. 

Powszechna jest sztuka warstwowania perfum (layering), czyli łączenia różnych formatów zapachowych, takich jak olejki z oudem czy piżmem aplikowane na punkty pulsu, perfumy do włosów czy klasyczne eau de parfum. Noszenie kilku kompozycji naraz to codzienna praktyka. Dla wielu perfumy nie są jedynie wyrazem stylizacji, ale osobistym manifestem. Poszukiwanie tej jednej, niepowtarzalnej mikstury i jej hojna aplikacja to swoisty rytuał.

Zamiłowanie do perfum lokalnego konsumenta przejawia się także na skalę zakupów. Według raportu Expert Market Research, wartość rynku perfum w regionie Bliskiego Wschodu wyniosła około 3,76 mld USD w 2024 roku i przewiduje się, że wzrośnie do około 7,21 mld USD do 2034 roku, przy średniorocznym tempie wzrostu (CAGR) na poziomie 7,5 proc. - głównie za sprawą Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Arabii Saudyjskiej. 

Marketingowe wykorzystanie „unisex”: Zachód vs. MENA

Na Zachodzie „unisex” często jest wykorzystywany jako narzędzie wyróżnienia marki i sposobu dotarcia do pokolenia Z oraz millenialsów, którzy cenią sobie inkluzywność i możliwość wyrażania siebie poza tradycyjnymi ramami płci. W komunikacji marketingowej „unisex” staje się symbolem nowoczesności, otwartości i pewnej rewolucji w świecie zapachów, oferując konsumentom swobodę wyboru, możliwość wyróżnienia się. To poniekąd przejaw odwagi: sięgania po to, co wymyka się schematom, a przede wszystkim sposób na tworzenie własnej, unikalnej tożsamości zapachowej. 

W regionie MENA kultura olfaktoryczna od zawsze funkcjonowała poza sztywnym podziałem zapachów „dla niej” i „dla niego”. Nie istnieje tu wyraźna potrzeba tworzenia perfum „unisex” jako osobnej kategorii – wybór zapachu opiera się raczej na indywidualnych preferencjach niż narzuconych normach.

Jednak wraz z globalizacją i ekspansją międzynarodowych marek kosmetycznych i perfumeryjnych, coraz częściej w kampaniach marketingowych i ofercie produktów pojawia się tradycyjny, bliższy zachodniemu podział na zapachy kobiece i męskie. Wynika to przede wszystkim z adaptacji do globalnych standardów marketingowych i oczekiwań konsumentów na masowych rynkach zachodnich, gdzie taki podział jest wyraźnie utrwalony. Nie wpływa to jednak istotnie na codzienną praktykę noszenia perfum w regionie – kobieta może pachnieć dymnym oudem, a mężczyzna słodkim jaśminem, bez poczucia przekraczania jakichkolwiek norm czy łamania konwencji.

Paradoks(y) „unisexu” 

Choć „unisex” ma sugerować uniwersalność i brak przypisania do konkretnej płci, rzeczywistość okazuje się bardziej złożona. Na Zachodzie „unisex” uchodzi przede wszystkim za manifest nowoczesności i indywidualizmu, a zapachy te z założenia mają wykraczać poza tradycyjne podziały „dla niej” i „dla niego”.

W praktyce jednak nawet takie kompozycje często odwołują się do nut lub charakterystyki, które – w świetle utrwalonych stereotypów – uchodzą za bardziej/mniej „kobiecie” lub „męskie”. W efekcie konsumenci nadal kierują się własnym odczuciem i upodobaniami – nie zawsze zgodnymi z tym, co sugeruje etykieta „unisex”.

W regionie MENA natomiast „unisex” jest raczej zbędną kategorią, bo swoboda w noszeniu zapachów istnieje tu od zawsze. Mężczyźni i kobiety sięgają po te same intensywne kompozycje, bez potrzeby etykietowania ich według płci. 

Tymczasem na Zachodzie zapach promowany jako „dla wszystkich” wciąż, paradoksalnie, wymaga osobnej etykiety. A może to my, konsumenci, potrzebujemy tych etykiet, by lepiej się odnaleźć w gąszczu ofert, zwłaszcza na masowym rynku? Może nadszedł czas, by odejść od podziałów – nie tylko tych genderowych, ale też językowych – i pozwolić perfumom po prostu „być”, bez z góry przypisanej tożsamości?

autorka: Marta Krawczyk

Zobacz też: Beautyworld Saudi Arabia 2025: Targi z rekordową frekwencją

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Francuski dom perfumeryjny stawia na neuronaukę oraz AI
Initio Parfums

Francuska marka perfumeryjna Initio Parfums Privés pochwaliła się swoim innowacyjnym projektem o nazwie Feel Lab Experience, mającym łączyć wiedzę o perfumach z neuronauką i sztuczną inteligencją. Koncept, opracowany we współpracy z Feel‘Tech by Micropole, BrainCo i Harvard Innovation Lab, zachęca klientów do eksploracji swoich emocjonalnych wrażeń i reakcji na zapachy.

Na czym polega ten koncept? Klient zakłada opaskę do badania elektroencefalograficznego (EEG), wyposażoną w czujniki, które rejestrują aktywność ich mózgu podczas sesji eksperymentowania. Rejestrowana jest praca fal mózgowych, a analiza tego procesu pokazuje nieświadome preferencje oraz poziom dobrego samopoczucia, wywołanego przez zapach. Proces ten, jak podkreśla marka, nie zastępuje ostatecznego wyboru konsumenta.

Inicjatywa zostanie wdrożona jeszcze w tym miesiącu w paryskim salonie flagowym Initio Parfums Privés – przed zaprezentowaniem przez firmę premierowych kompozycji. 

Dla Initio jest to duży kolejny krok w strategii, zakładającej traktowanie perfum jako emocjonalnego i immersyjnego doświadczenia. W kwietniu dom perfumeryjny sformalizował partnerstwo z DSM-Firmenich, jednym z wiodących dostawców składników  zapachowych, a celem jest pogłębienie badań nad interakcjami między cząsteczkami zapachowymi a ludzkimi emocjami.

image

Neuronauka w marketingu. Quo vadis etyko?

Te działania pojawiają się w dobrym biznesowo momencie dla Sprecher Berrier Group of Companies, spółki macierzystej marek Initio oraz Parfums de Marly. Grupa, która odnotowała sprzedaż detaliczną w wysokości 775 mln dolarów w roku obrotowym zakończonym 31 marca 2025 roku (wzrost o 41 proc.), przygotowuje się do kolejnego etapu swojego rozwoju wraz z objęciem stanowiska dyrektora generalnego przez Patrice‘a Béliarda, co nastąpi 1 października. Béliard jako były dyrektor w Shiseido i Estée Lauder zastąpi Juliena Sausseta.

Wzrost sprzedaży detalicznej o blisko 50 proc. w ciągu roku (do 189 mln dolarów) jest potwierdzeniem strategii Initio Parfums, zakładającej połączenie luksusu, innowacji i nauki w celu umacniania pozycji na globalnym rynku perfumowej niszy.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Zapachy
17.09.2025 08:48
Olejkowa baza perfum: tradycja i współczesny trend bezalkoholowych formuł
Dzięki wysokiej koncentracji kompozycji olejki są wyjątkowo wydajne: kilka kropel potrafi zastąpić wielokrotne użycie klasycznego sprayuShutterstock

Perfumy w formie olejków mają długą i fascynującą historię. Ich korzenie sięgają starożytnych cywilizacji: Egiptu, Mezopotamii, Indii czy Półwyspu Arabskiego, gdzie wonne oleje pełniły rolę zarówno w rytuałach religijnych, jak i w codziennej pielęgnacji. Obecnie olejkowe kompozycje coraz mocniej zaznaczają swoją obecność na rynku światowym, korzystając z mody na orientalne inspiracje i poszukiwanie bardziej intymnych formuł.

Kulturowe korzenie olejkowych perfum

Perfumy w olejkach narodziły się ze starożytnej potrzeby utrwalania woni w naturalnych olejach roślinnych, długo przed odkryciem alkoholu jako nośnika. W Egipcie i Mezopotamii macerowano w nich kwiaty, żywice i przyprawy, tworząc wonne kompozycje towarzyszące obrzędom religijnym i codziennej pielęgnacji. Indie wzbogaciły tę tradycję sztuką destylacji attarów – esencji kwiatowych i ziołowych utrwalanych w oleju sandałowym, które do dziś pozostają symbolem lokalnego rzemiosła perfumeryjnego. 

Na Półwyspie Arabskim narodziły się z kolei mukhallaty – gęste, wielowymiarowe mieszanki oudu, róży i przypraw, pełniące zarówno rolę luksusowej ozdoby, jak i elementu duchowych praktyk. Olejkowe perfumy już w starożytności przekroczyły granice estetyki, stając się częścią rytuału, duchowości i tradycji, które w wielu kulturach przetrwały do dziś.

Siła olejowej bazy

Najważniejszym wyróżnikiem perfum olejkowych jest ich baza. W przeciwieństwie do alkoholu, który pełni wyłącznie rolę nośnika zapachu, oleje mogą działać aktywnie, utrwalając kompozycję i jednocześnie wspierając skórę. Zwłaszcza bazy roślinne, takie jak jojoba, migdał, sezam czy kokos, cenione są za właściwości nawilżające, odżywcze i ochronne. Dzięki temu stosowanie perfum olejkowych może stać się nie tylko doświadczeniem zmysłowym, ale i formą pielęgnacji. 

Warto jednak podkreślić, że nie każda formuła oparta jest na naturalnych olejach – w przypadku baz syntetycznych efekt pielęgnacyjny ustępuje miejsca przede wszystkim funkcji nośnika zapachu.

Charakter oleju sprawia, że zapach rozwija się inaczej, niż w kompozycjach alkoholowych. Zamiast natychmiastowej, intensywnej projekcji, aromat uwalnia się stopniowo, reagując na ciepło ciała i tworząc indywidualny akord, który różni się w zależności od skóry osoby noszącej. To nadaje perfumom olejkowym wymiar osobisty, gdzie  zapach staje się częścią użytkownika, a nie tylko otoczenia.

Dodatkowo aplikacja olejków ma swój rytuał: zapach nakłada się punktowo, zazwyczaj na nadgarstki, kark czy miejsca tętna. Kontakt skóry z olejem sprawia, że kompozycja nie unosi się w przestrzeni jak lotna mgiełka, lecz buduje subtelną aurę, która towarzyszy przez wiele godzin, a czasem nawet dni.

Klimat a trwałość zapachu

Trwałość perfum zależy nie tylko od ich kompozycji, ale także od środowiska, w którym są używane. W gorącym i suchym klimacie alkohol paruje wyjątkowo szybko, co sprawia, że zapach staje się ulotny i trudny do utrzymania. Oleje działają odwrotnie – nie odparowują gwałtownie, lecz wiążą molekuły zapachowe i stopniowo je uwalniają.

Dzięki olejowej bazie perfumy są odporne na wysoką temperaturę – aromat rozwija się powoli, zachowując głębię i stabilność. Oleje dodatkowo chronią skórę przed przesuszeniem, co w suchym klimacie daje im wyraźną przewagę nad alkoholowymi kompozycjami. W wilgotnym – zapach staje się cięższy i bardziej skoncentrowany, mniej unoszący się w powietrzu, a przez to odbierany jako bliższy ciału, intymny i zmysłowy.

Takie właściwości tłumaczą, dlaczego w regionach o skrajnym klimacie (Półwysep Arabski czy Indie) olejki przez wieki dominowały nad formułami alkoholowymi. Był to nie tylko wybór kulturowy czy religijny, lecz przede wszystkim praktyczne dostosowanie zapachu do warunków środowiska.

image

Dwie odsłony layeringu: między bliskowschodnim rytuałem a globalną interpretacją

Powrót do źródeł: perfumy w olejku dziś

Obecnie, po wiekach obecności w kulturach Wschodu, perfumy olejkowe zyskują nowe znaczenie także na globalnym rynku. Wpływa na to kilka czynników, które wzajemnie się uzupełniają. Coraz większe znaczenie mają wpływy kulturowe Orientu, zwłaszcza Bliskiego Wschodu – zarówno jako rynków o rosnącej sile, jak i źródeł inspiracji dla globalnej perfumerii. 

Zainteresowanie olejkami wpisuje się także w szerszy trend poszukiwania prostszych, bliższych naturze formuł. Szczególnie te kompozycje, które bazują na roślinnych olejach i są pozbawione alkoholu, zyskują wizerunek alternatywy przejrzystej i autentycznej. Współczesne perfumy olejkowe powstają jednak w różnych odsłonach – od receptur w pełni naturalnych po warianty korzystające z baz syntetycznych, które zapewniają stabilność i dostępność na większą skalę.

Istotny pozostaje również sposób odbioru. Olejki zapewniają trwałość i intensywność, a jednocześnie rozwijają się blisko skóry. Doceniana jest także ich praktyczność: nowoczesne formaty, takie jak roll-ony, miniaturowe fiolki czy olejki w sztyfcie, sprawiają, że kompozycję można łatwo dopasować do codziennego rytmu i zabrać ze sobą w podróż.

Na tej bazie rozwija się również strategia marek. Niszowe domy perfumeryjne chętnie sięgają po olejki, traktując je jako medium podkreślające rzemieślniczy charakter i kulturowe dziedzictwo. Kompozycje bazujące na oudzie, róży czy szafranie często nawiązują do tradycyjnych attarów i mukhallatów, reinterpretując je na nowo.

Równolegle także marki mainstreamowe dostrzegają potencjał tej formuły. Wprowadzają ją najczęściej jako uzupełnienie flagowych kolekcji, traktując olejki jako sposób na pogłębienie doświadczenia zapachu i zaoferowanie konsumentowi alternatywnej koncentracji.

Dzięki takim rozwiązaniom perfumy olejkowe zyskują dziś wiele odsłon: od kompozycji wiernych dawnym recepturom po nowoczesne wariacje adresowane do globalnego odbiorcy.

Perspektywy rozwoju kategorii

Olejowe perfumy, choć wciąż pozostają niszowym segmentem, wpisują się w wyraźny trend wzrostowy. Coraz większe znaczenie ma zwrot ku naturalnym i „czystym” formułom, które budują zaufanie i odpowiadają na rosnące oczekiwania przejrzystości w branży beauty. Te kompozycje, które bazują na olejach roślinnych i naturalnych esencjach (choć w praktyce baza bywa także syntetyczna), postrzegane są jako bardziej wiarygodne i najlepiej wpisujące się w trend clean beauty. 

Według raportu Natural Fragrances Market (Market Research Future, wrzesień 2025) globalny rynek zapachów naturalnych będzie rósł średnio o 7,5 proc. rocznie, osiągając ponad 48 mld USD do 2032 roku. Tak dynamiczne prognozy pokazują, że naturalność staje się jednym z trwałych filarów rozwoju perfumerii, a perfumy olejkowe mogą być jej istotnym beneficjentem.

Równocześnie perfumy w olejku idealnie wpisują się w popularność rytuałów self-care i holistycznego podejścia do pielęgnacji. Ich rola wykracza przy tym poza zapach – olejek staje się czymś więcej niż nośnikiem aromatu, działając jak produkt pogranicza między perfumerią a kosmetyką i wzmacniając wizerunek marki jako tej, która dba nie tylko o zmysły, ale i o dobrostan.

Kolejnym motorem wzrostu jest trend personalizacji i intymności zapachu. Olejek nie tworzy projekcji tak szerokiej jak klasyczne perfumy alkoholowe, lecz rozwija się blisko skóry, tworząc doświadczenie bardziej osobiste. W tym tkwi ich komunikacyjna siła – perfumy olejkowe są postrzegane nie tylko jako zapach, ale także jako rytuał: olfaktoryczny i pielęgnacyjny, a zarazem codzienny gest troski o siebie i własne samopoczucie. Dzięki temu wpisują się w szerszy trend poszukiwania zapachów intymnych, świadomych i bliskich ciału.

Na atrakcyjność tej formuły wpływa również jej praktyczny wymiar. Dzięki wysokiej koncentracji kompozycji olejki są wyjątkowo wydajne: kilka kropel potrafi zastąpić wielokrotne użycie klasycznego sprayu. W efekcie często wystarczają na dłużej, co czyni je rozwiązaniem nie tylko zmysłowym, lecz także ekonomicznym. To dodatkowy argument, z którego mogą korzystać zarówno niszowe domy, jak i globalne marki, podkreślając trwałość i intensywność produktu w stosunku do jego ceny.

Marta Krawczyk 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
14. październik 2025 16:04