StoryEditor
Twarz
15.02.2022 00:00

Micele – małe cząsteczki do zadań specjalnych – nie tylko w płynach do demakijażu

Perfekcyjny demakijaż to pierwszy krok do idealnej, zdrowej skóry. Przy cerze wrażliwej lub atopowej konieczne jest oczyszczenie 2 w 1 – ekstremalnie skuteczne, ale równocześnie bardzo delikatne. Jak je wykonać? Odpowiedź stanowią micele: małe cząsteczki do zadań specjalnych. Znane z płynów micelarnych, ostatnio pojawiły się także w kremach do demakijażu.

Skóra wrażliwa i atopowa wymaga szczególnie delikatnej pielęgnacji – od oczyszczenia do nawilżenia (a w przypadku atopików – także natłuszczenia). Co to oznacza? Przede wszystkim, dobór skutecznych i delikatnych produktów, takich, które mają właściwości kojące, łagodzące i nie wywołują podrażnień.

Ich komponenty muszą być także na tyle skuteczne, by demakijaż i oczyszczenie wykonywały się, praktycznie, same. Bez konieczności mocnego dotykania super wrażliwej skóry, a tym bardziej bez pocierania. To jest jak najbardziej możliwe, jeśli do dyspozycji mamy cząsteczki do zadań specjalnych, czyli micele.

Micele – co to takiego?

Micele to małe, okrągłe cząsteczki, które zbudowane są z cząstek lipofilowych (tłuszczowych) i hydrofilowych (wodnych). Ich uwielbiana przez branżę beauty właściwość polega na tym, że pochłaniają zanieczyszczenia.

Jak to działa? Cząstki lipofilowe łączą się z sebum i resztkami makijażu, ponieważ są – w uproszczeniu – podobne do komórek tłuszczowych. Z kolei cząsteczki hydrofilowe pochłaniają kurz i zabrudzenia, jakie osiadają na skórze. W ten sposób „czyszczenie” odbywa się samo. Bez konieczności wcierania produktu i wielokrotnego powtarzania procedur. Rozwiązanie idealne szczególnie dla skóry wrażliwej.

Dwie zasady oczyszczania skóry

W drogeriach możemy znaleźć wiele produktów micelarnych o różnych właściwościach. Także te do cery wrażliwej.

– Skóra wrażliwa i atopowa ma skłonność do podrażnień oraz hiperpigmentacji. Oznacza to, że często podczas zabiegów domowej pielęgnacji może odbierać wszystkie nasze działania ze zdwojoną siłą, a w konsekwencji zaczerwieniać się i podlegać mikrouszkodzeniom – mówi Agnieszka Kowalska, medical advisor, ekspert marki Solverx.

Dlatego tak ważne są dwie zasady oczyszczania skóry. Po pierwsze, nigdy nie należy działać gwałtownie.

– Nie trzemy skóry podczas mycia, używamy miękkich, delikatnych ręczników i naturalnych wacików, którymi delikatnie dotykamy ciało i zbieramy zanieczyszczenia. Należy unikać także wody o zbyt wysokiej temperaturze. Po drugie, do demakijażu skóry wrażliwej używamy tylko delikatnych kosmetyków przeznaczonych specjalnie do naszego rodzaju cery. Doskonale sprawdzą się tu płyny micelarne i nowość – krem micelarny, który pojawił się na rynku niedawno i od razu zyskał bardzo dużą popularność – dodaje Agnieszka Kowalska.

Micelarne oczyszczenie w formie kremu

Micele na stałe zagościły na półkach drogerii – w formie płynów micelarnych, czyli produktów do demakijażu do zadań specjalnych. Ostatnio na rynku pojawiły się też w innowacyjnej formule kremu.

– Podczas stosowania kremu micelarnego do demakijażu, zanieczyszczenia zamykane są w pęcherzyki zwane micelami, a później usuwane wraz z wodą. Dzięki takiemu rozwiązaniu pozbywamy się zanieczyszczeń w sposób niezwykle łagodny i bardzo skuteczny. To świetne rozwiązanie dla pań, które uwielbiają demakijaż przy użyciu wody – mówi ekspertka marki Solverx.

Dodaje, że micele zamknięte w kremie to innowacja, która łączy bardzo wysoką skuteczność z delikatnością odpowiadającą wymaganiom najwrażliwszych typów cery.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Twarz
13.10.2025 09:17
Sekrety K-beauty i J-beauty: od glass skin do mochi skin
Hebe mat.pras.

Azjatycka pielęgnacja od kilku lat podbija światowe rynki beauty i inspiruje do zmiany codziennych rytuałów pielęgnacyjnych. Choć koreańskie i japońskie podejście do dbania o skórę różnią się stylem i intensywnością, łączy je wspólna filozofia – pielęgnacja rozumiana jako troska o zdrowie i piękno w długofalowej perspektywie. Co sprawia, że są tak wyjątkowe i popularne na całym świecie – wyjaśniają eksperci z Hebe.

Zarówno K-beauty, jak i J-beauty traktują pielęgnację nie jako obowiązek, ale jako rytuał, moment uważności i dbania o siebie. W obu przypadkach ogromną wagę przywiązuje się do jakości składników i delikatnego podejścia do skóry – bez agresywnych zabiegów, za to z naciskiem na profilaktykę i codzienną regularność. W kosmetykach obecne są naturalne ekstrakty roślinne, fermenty czy algi, a celem jest zdrowa, promienna i wypielęgnowana cera.  

K-beauty – innowacja i efekt „glass skin”

Koreańska pielęgnacja słynie z wieloetapowych rytuałów, które mogą liczyć nawet do dziesięciu kroków. To właśnie stąd wywodzą się maski w płachcie, kremy BB czy esencje, które szybko zdobyły globalną popularność. 

K-beauty zachęca do eksperymentowania, odkrywania nowych formuł i czerpania radości z dbania o siebie. 

W centrum tego nurtu stoi efekt „glass skin” – cera promienna, gładka i pełna blasku. Koreańskie marki nieustannie udoskonalają swoje technologie, wprowadzając innowacje takie jak egzosomy, PDRN czy fermentacja 2.0, które wspierają regenerację skóry na poziomie komórkowym.

Popularność zyskują też produkty hybrydowe „make-care”, łączące makijaż i pielęgnację, oraz trend pro-aging, który celebruje naturalne piękno na każdym etapie życia. 

K-beauty czerpie również z popkultury – estetyka inspirowana K-popem zachęca do zabawy kolorami i wyrażania siebie poprzez makijaż i pielęgnację. 

J-beauty – minimalizm, harmonia i „mochi skin”

W przeciwieństwie do rozbudowanej koreańskiej pielęgnacji, J-beauty stawia na prostotę i równowagę. Zwykle obejmuje trzy do pięciu kroków, skupiając się nie na ilości, lecz na jakości i skuteczności produktów. 

W japońskich formułach dominują naturalne składniki – ryż, olej kameliowy, matcha, żeń-szeń czy houttuynia cordata. Trendy takie jak skinimalizm zachęcają do ograniczenia liczby kosmetyków, by wspierać naturalną regenerację skóry. Popularne są też kuracje nocne oraz formuły bezwodne, które zapewniają skuteczność przy mniejszym zużyciu zasobów. 

Ważnym elementem japońskiej pielęgnacji jest wabi-sabi – podejście, które celebruje naturalne piękno, prostotę i niedoskonałość. Zamiast dążyć do idealnie gładkiego efektu, promuje subtelny, zdrowy blask zwany tsuyadama, symbolizujący harmonię i wewnętrzny spokój. 

Efektem takiej pielęgnacji jest „mochi skin” – miękka, jędrna i elastyczna cera o naturalnym blasku. 

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Twarz
22.09.2025 08:00
Fluff Faces – pierwsze „blind boxy” w polskiej branży kosmetycznej trafiły do sprzedaży!
Fluff Faces – pierwsze „blind boxy” w polskiej branży kosmetycznej trafiły do sprzedaży!materiał sponsorowany

Polska marka Fluff po raz kolejny wyznacza trendy, łącząc świat pielęgnacji z doświadczeniem zabawy. Najnowszy projekt Fluff Faces to kolekcja mleczek do twarzy sprzedawanych w formie blind boxów, do tej pory kojarzących się głównie z gadżetami czy figurkami kolekcjonerskimi.

Mechanizm blind boxów od lat z sukcesem wykorzystują globalne marki takie jak Sonny Angels, Mini Brands, Labubu czy LEGO Minifigures. Idea jest prosta: klient kupuje produkt nie wiedząc, którą wersję znajdzie w środku. To element niespodzianki, budujący emocje, pobudzający ciekawość i zachęcający do ponownych zakupów. Fluff jako pierwsza marka kosmetyczna w Polsce wprowadza ten model sprzedaży na rynek beauty.

– Fluff Faces to nasza odpowiedź na rosnącą popularność produktów-niespodzianek. Chcieliśmy pokazać, że pielęgnacja również może być zabawą. To coś, czego jeszcze nikt w tej branży w Polsce nie zrobił – podkreśla Mikołaj Jojczyk, Brand Manager marki Fluff.

Kolekcja Fluff Faces obejmuje sześć limitowanych wariantów mleczek do twarzy

Każdy z nich wyróżnia się niepowtarzalnym zapachem i oprawą wizualną. W ofercie znalazły się m.in. nuty soczystej brzoskwini w wersji Lait de Peche, świeżo wypieczonej cytrynowej tarty w Lemon Hug czy owocowej galaretki w Jelly Berry. Miłośnicy oryginalnych propozycji mogą sięgnąć po pistacjowe Pista Bonita, natomiast fani słodkości polubią karmelizowane aromaty Dream Cream inspirowane crème brûlée. Całość dopełnia Oh Mangood! pachnące jak egzotyczne mango.

Wszystkie produkty mają charakter kolekcjonerski – wyróżniają się kolorystyką i graficznymi buźkami, wpisujących się w kulturę social mediów. Element niespodzianki oraz chęć zebrania całej serii sprawiają, że koncept doskonale odpowiada na potrzeby generacji Z i młodych dorosłych.

Dla sprzedawców hurtowych i detalicznych oznacza to nowe możliwości: produkt angażuje emocjonalnie, zwiększając prawdopodobieństwo ponownych zakupów. To także przykład, jak można wykorzystać popularne globalnie mechanizmy sprzedaży i przenieść je do segmentu kosmetyków pielęgnacyjnych.

Fluff już wcześniej udowadniał, że nie boi się nowatorskich rozwiązań. Jednak Fluff Faces idzie o krok dalej, pokazując jak rynek beauty może rozwijać się poprzez innowacyjne, emocjonujące koncepty sprzedażowe. Hasło „Smells like a surprise” jasno komunikuje przesłanie linii: w tym przypadku pielęgnacja zaczyna się od odkrycia niespodzianki.

Całą kolekcję mleczek Fluff Faces można znaleźć we wszystkich drogeriach Rossmann. Limitowana seria dostępna będzie do wyczerpania zapasów.

 

 

ARTYKUŁ SPONSOROWANY
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
16. październik 2025 08:04