StoryEditor
Producenci
29.08.2024 13:38

Henkel rusza z kolejną falą zwolnień. Carsten Knobel prowadzi największą restrukturyzację w historii koncernu

Carsten Knobel, dyrektor generalny Grupy Henkel w wywiadzie dla „Süddeutsche Zeitung” zapowiedział zamnkięcie zakładów i redukcję kolejnych miejsc pracy w ramach kompleksowej restrukturyzacji / fot. materiały prasowe Henkel

Henkel jest w trakcie restrukturyzacji w wyniku czego już zwolnionych zostało około 2 tys. pracowników na świecie. Jednak to nie wystarczy – mówi szef niemieckiego koncernu Carsten Knobel.

Niemieckie media rozpisują się o fali zwolnień, która trwa w obecnym także na polskim rynku koncernie Henkel. To efekt wywiadów i wypowiedzi, których w ostatnich dniach udzielił dyrektor generalny Henkla, Carsten Knobel.

W wywiadzie dla „Süddeutsche Zeitung” zapowiedział redukcje miejsc pracy w ramach kompleksowej restrukturyzacji. –Magazyny i zakłady produkcyjne z pewnością zostaną zlikwidowane, a wraz z nimi miejsca pracy – stwierdził Knobel. Nie chciał powiedzieć, które zakłady zostaną zamknięte, ale przyznał, że nie chce zamykać zakładów w Niemczech.

Knobel kontynuuje największą restrukturyzację w historii Henkla. Zwolnionych już zostało ok. 2 tys. pracowników, w tym 300 w Niemczech. Firma sprzedała też marki o wartości 650 mln euro, które miały słabe marże lub słabe perspektywy wzrostu. rentowne marki. Teraz ma ruszyć druga fala zwolnień.

Grupa optymalizuje produkcję, zakupy, logistykę i magazynowanie. Wyraźnym znakiem tego było połączenie działów kosmetycznego i chemii w jeden Henkel Consumer Brands, do czego doszło w 2022 r. Ta operacja ma przynieść firmie oszczędności rzędu 525 mln euro. Jest prowadzona w dwóch fazach, które mają być zrealizowane w pełnym zakresie do 2026 r.

Cały proces dokładnego przyglądania się strukturze i kosztom firmy rozpoczął się po pandemii, kiedy Henkel – tak jak wszyscy na rynku – odczuł boleśnie wzrost kosztów surowców i logistyki, a także skutki spowolnienia gospodarczego w Chinach.

W połowie sierpnia br. zarząd koncernu podał optymistyczne wyniki sprzedaży za pierwszą połowę 2024 r., a wcześniej optymistycznie podniósł na ich podstawie prognozę zysków na cały rok fiskalny.   

– Ogólnie rzecz biorąc, w pierwszej połowie roku osiągnęliśmy bardzo dobre wyniki biznesowe. To pokazuje, że jesteśmy na dobrej drodze w realizacji naszej strategii i że nasze skupienie na celowym wzroście przynosi namacalne sukcesy – skomentował Carsten Knobel.

Sprzedaż Grupy wyniosła 10,8 mld euro, a skorygowany zysk operacyjny wzrósł o 28,4 procent, do 1,6 mld euro. Organiczny wzrost sprzedaży wyniósł 2,9 proc. Skorygowana rentowność sprzedaży (marża EBIT) wzrosła do 14,9 proc. w porównaniu do 11,5 proc. rok wcześniej.

Prezentując wyniki Knobel zapowiedział ponadto, że swoje długoterminowe cele osiągnie wcześniej – w ciągu najbliższych dwóch-czterech lat. W dłuższej perspektywie Henkel chce osiągnąć organiczny wzrost sprzedaży na poziomie trzech do czterech procent i rentowność sprzedaży na poziomie około 16 proc.

Henkel nie jest jedynym koncernem, który zwalnia pracowników i upraszcza swoje struktury. Takie kroki podjęły także Unilever, Reckitt.

Czytaj także: Unilever zwolni tysiące pracowników biurowych 

Reckitt rezygnuje z części swoich marek i tnie koszty

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
26.11.2025 12:33
IFF wdraża inteligentnego robota dozującego, by skrócić czas tworzenia próbek
International Flavors & Fragrances inwestuje w nowego robota.Vladimir Razgulyaev

International Flavors & Fragrances (IFF) zainstalował w swoim zakładzie produkcyjnym Chin Bee w Singapurze inteligentnego robota dozującego Colibri, którego głównym celem jest przyspieszenie i zwiększenie precyzji w tworzeniu próbek zapachowych dla klientów w regionie Azji Większej. System umożliwia opracowanie partii próbek w ciągu kilku minut i – według deklaracji firmy – działa czterokrotnie szybciej niż poprzednia konfiguracja linii produkcyjnej.

Robot Colibri jest w stanie wyprodukować 200 partii próbek w osiem godzin, obsługując jednocześnie wiele składników i przeprowadzając testowe kompozycje w zaledwie kilka sekund. Takie tempo pracy znacząco skraca czas wejścia nowych kompozycji na rynek, co jest kluczowe w sektorze, w którym presja na szybkie wdrażanie innowacji systematycznie rośnie. IFF podkreśla, że automatyzacja pozwala szybciej przechodzić od wstępnych konceptów do gotowych próbek zapachów.

Instalacja systemu w Singapurze wpisuje się w szerszą strategię inwestycyjną IFF w regionie Azji, obejmującą m.in. otwarcie wartego 30 mln dolarów Singapore Innovation Center. Obiekt Chin Bee dołącza do zakładów IFF w Neuilly (Francja) i Hilversum (Holandia), gdzie technologia Colibri jest już stosowana. Firma wskazuje, że modernizacja procesów perfumeryjnych jest odpowiedzią na globalne trendy, w których tradycyjne, wielomiesięczne cykle rozwoju produktów przestają nadążać za rynkiem.

Znaczenie automatyzacji potwierdzają dane z raportu Atelier i Accenture, według których niechęć firm do modernizacji procesów operacyjnych powoduje utratę nawet 86 mld dolarów potencjalnych przychodów. Jednocześnie liczba „net-new” premier produktowych w segmencie beauty spadła z 63 proc. w 2015 r. do 46 proc. na początku 2024 r., co wskazuje na rosnącą presję na skracanie cykli projektowych. Aż 64 proc. konsumentów oczekuje od marek szybszego reagowania na ich potrzeby.

Eksperci zwracają uwagę, że wiele firm beauty wciąż funkcjonuje w oparciu o przestarzałe modele i relacje, które – choć skuteczne dwie dekady temu – obecnie spowalniają rozwój. Cykl tworzenia nowych produktów często przekracza rok, co rozmija się z dynamiką współczesnego rynku. Robot Colibri, jako przykład inteligentnej automatyzacji, ma pomóc IFF oraz jego klientom w skuteczniejszym odpowiadaniu na rosnące i coraz szybsze oczekiwania konsumentów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
24.11.2025 14:39
Nivea zmaga się z kryzysem, Beiersdorf szuka rozwiązań

Przez lata marka Nivea funkcjonowała jak szwajcarski zegarek – sprawnie i bezbłędnie. W tym roku sprzedaż zauważalnie spada. Powód? Podwyżki cen produktów i walka ze szwajcarskim detalistą Migrosem, która jeszcze przed wakacjami oparła się o dochodzenie w COMCO – szwajcarskim urzędzie ds. konkurencji. Detalista zarzucił niemieckiemu producentowi, firmie Beiersdorf, narzucanie niewspółmiernie wysokich cen kosmetyków w porównaniu do innych rynków.

Niemiecko-szwajcarski spór o Niveę rozpoczął się wiosną, kiedy to menedżerowie szwajcarskiej sieci supermarketów Migros zaprotestowali przeciwko zbyt wysokim cenom, jakie Grupa Beiersdorf wyznaczyła dla rynku szwajcarskiego. Jak wskazywały media, klient sieci Migros musiał zapłacić za dezodorant w sztyfcie równowartość 2,62 euro za dezodorant w sztyfcie – czyli więcej niż konsumenci w Niemczech, gdzie analogiczny kosmetyk kosztował 2,25 euro. Wobec braku odzewu z centrali Beiersdorf, Migros pozwał niemieckiego producenta i wszczęto dochodzenie przed COMCO.

“Sprawa ta jest przykładem zarzutów, z jakim spotykają się producenci markowych produktów, w szczególności Beiersdorf: że wykorzystali inflację ostatnich lat do nadmiernych podwyżek cen i kontynuują tę strategię również teraz, gdy inflacja już dawno spadła do zwykłego poziomu” – komentuje dziennik biznesowy “Wirtschaftswoche”.

image

Szwajcarsko-niemiecka wojna cenowa, w centrum – marka Nivea

Przedstawiciele Beiersdorf, którzy do tej pory udawali, że nie widzą problemu, teraz zaczynają przyznawać, że powinni jednak uważać na to, by nie zepsuć swojej renomy marki, która gwarantuje dobry stosunek jakości do ceny. Bo to właśnie ta przystępność cenowa zawsze była jedną z mocnych stron marki, budując jej wizerunek.  

Powodem tej reakcji są prawdopodobnie najnowsze dane biznesowe Beiersdorf. Po latach szybkiego wzrostu, generowanego przez kluczową markę jaką jest dla koncernu Nivea, trend ten odwrócił się w tym roku. 

– W trzecim kwartale 2025 roku zaobserwowaliśmy dalsze osłabienie rynku pielęgnacji skóry, zwłaszcza na rynkach wschodzących – poinformował w październiku prezes Beiersdorfa, Vincent Warnery. – W związku z tym oczekujemy obecnie organicznego wzrostu sprzedaży o około 2,5 proc. w naszym segmencie konsumenckim w całym roku”.

image

Uważny konsument w erze promocji. Jak i gdzie Polacy kupują kosmetyki?

Już w sierpniu Beiersdorf obniżył swoją prognozę, wciąż prognozując wzrost o 3-4 proc. dla tego działu. Marka Nivea, która sama odpowiada za ponad połowę sprzedaży grupy, wynoszącej blisko 10 mld euro, osiągnęła wzrost na poziomie zaledwie 0,6 proc. w ciągu pierwszych trzech kwartałów 2025.

Dla porównania: jeszcze w 2024 roku Beiersdorf odnotował 8-procentowy wzrost sprzedaży, a w 2023 roku – 15-procentowy. Jednak obecnie tłuste lata zdają się dobiegać końca – i to w momencie, kiedy firma z wielką pompą świętowała setną rocznicę niebieskiej puszki z kremem Nivea. Beiersdorf spodziewa się poprawy sytuacji przez wprowadzenie na rynek kilku nowych produktów do pielęgnacji skóry pod marką Nivea, a także rozbudowanie kategorii poza pielęgnacją twarzy, jak np. dezodoranty.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
27. listopad 2025 09:16