StoryEditor
Rynek i trendy
22.09.2023 15:03

Nielsen: Sposób, w jaki społeczność LGBTQ+ kupuje kosmetyki i środki higieny osobistej, jest kluczem do pozyskania tego rynku

Osoby queerowe coraz częściej analizują, czy za deklaracją poparcia marki kryją się konkretne działania, np. przekazywanie procenta od sprzedaży na organizacje pomocowe lub polityka afirmowania pracowników ze społeczności LGBTQ+. W rezultacie, wybór marki staje się bardziej złożony i opiera się na dokładnym zrozumieniu, jakie wartości i praktyki firma promuje. Dla wielu konsumentów queerowych to nie tylko kwestia produktu, ale także zaangażowania i wiarygodności marki w działaniach na rzecz równości i inkluzji.

Piękno to kluczowa kategoria dla społeczności LGBTQ+, ponieważ produkty z tej grupy pozwalają ludziom wyrazić siebie, niezależnie od tożsamości czy orientacji. Marki kosmetyczne mogą pomóc w stworzeniu środowiska, które celebruje różnice i pozwala na wyrażanie siebie bez obawy o negatywne konsekwencje. Marki sojusznicze są ważne dla społeczności LGBTQ+, ponieważ mogą zaoferować wsparcie zarówno finansowe (np. w formie darowizn), jak i poprzez promowanie świadomości kluczowych kwestii. Marki sojusznicze, które odniosły sukces, to te, które uznają, że inkluzywność i reprezentacja to czynniki, które odniosą sukces w społeczności LGBTQ+. Wspieranie społeczności LGBTQ+ nie musi i nie powinno dziać się tylko w czerwcu. Robienie zakupów u marek należących do sojuszników LGBTQ+ to dla osób członkowskich tej społeczności świetny sposób, aby odwdzięczyć się społeczności i wesprzeć marki, których wartości są zbieżne z tymi kultywowanymi przez osoby queerowe.

 

Dlaczego osoby LGBTQ+ kupują tak, a nie inaczej?

 

Współcześnie kluczową kwestią, która znacząco wpływa na wybory zakupowe osób queerowych, jest poczucie skierowanego głosowania portfelem na marki, które nie tylko aktywnie wspierają społeczność LGBTQ+ ale także unikają działań lub postaw, które mogą ją dyskryminować czy krzywdzić. Takie decyzje wychodzą już poza rezygnację zakupu u marki, której managerowi social mediów nie usuwają homofobicznych komentarzy, albo która wspiera organizacje działające na rzecz opresji społeczności queerowej. Konsumenci i konsumentki queer zaczynają coraz bardziej dociekać, czy za tęczą na opakowaniu stoi np. przekazywania procenta od sprzedaży na organizacje pomocowe albo polityka afirmowania pracowników i pracownic rekrutujących się ze społeczności.

image

Tabela przedstawiająca wyniki badania Nielsen IQ "How the
LGBTQIA+ community shops for beauty and personal care", w wyniki wliczone są działania osób sojuszniczych.

Nielsen

W obliczu coraz większej akceptacji i rozumienia różnorodności płciowej i seksualnej, osoby queerowe coraz częściej kierują swoją uwagę w stronę firm, które nie tylko deklarują wsparcie, ale także czynią realne kroki w kierunku równości i inkluzji. To dlatego marki, które wyraźnie i aktywnie angażują się w kampanie na rzecz praw osób LGBTQ+, oferują produkty lub usługi dostępne dla wszystkich niezależnie od orientacji płciowej czy tożsamości płciowej, mogą zyskać zaufanie i lojalność tej grupy konsumentów. Co więcej, deklaratywne i performatywne poparcie w rodzaju zdawkowych komentarzy o "akceptowaniu wszystkich" zaczyna być punktem zapalnym przez swoją pustotę — czyli brak działań świadczących o tym, że owo akceptowanie wszystkich jest jakkolwiek wcielane w czyn. To podejście staje się coraz bardziej powszechne w dzisiejszym świecie, w którym konsumenci, w tym osoby queerowe, coraz bardziej zdają sobie sprawę z mocy swoich zakupów jako narzędzia wpływu i zmiany społecznej.

Czytaj także: Alice Cooper stracił kontrakt z Vampyre Cosmetics po wypowiedziach na temat osób transpłciowych

Firmy, które dążą do zdobycia lojalności tej grupy konsumentów, muszą więc być gotowe do konsekwentnego i długofalowego zaangażowania w działania prospołeczne oraz do słuchania opinii i potrzeb społeczności LGBTQ+. Innymi słowy, muszą być otwarte na krytykę i fakt, że to, co postrzegają jako działania neutralne lub przyjazne, może być w rzeczywistości aktem wykluczenia lub patronizowania. Marka, która nie pokazuje w materiałach reklamowych osób spoza kanonu urody, nie jest inkluzywna przez to, że nie deklaruje otwarcie niechęci do takich osób — jest natomiast nieinkluzywna (wykluczająca) przez swój brak działań. Inkluzywność i otwartość na queerowych konsumentów mierzy się skalą działań, i jest to skala — a nie układ binarny, w którym występuje wyłącznie ekstremalna queerfobia albo poparcie wyrażone brakiem otwartej agresji czy niechęci.

Co to oznacza? Między innymi to, że osoby queerowe są dalece bardziej lojalne wobec marek niż osoby cis-hetero, a więc uczynienie klarownego gestu w ich kierunku przywiąże je do marki bardziej, niż odepchnie osoby niesojusznicze, które i tak bardziej cenią sobie dostępność i cenę produktu niż to, czy jego sprzedaż działa na korzyść mniejszości.

 

Kluczem do skutecznego marketingu LGBTQ+ jest autentyczność, a nie deklaratywność

 

image

Tabela przedstawiające dane dt. orientacji osób badanych przez Nielsen IQ.

Nielsen
Przykładami konkretnych działań, które niosą za sobą coś więcej niż puste słowa, są np. Target i Ulta, wymienione w raporcie Nielsen IQ. Target poczynił wymierne wysiłki, aby włączyć społeczność queer podczas tworzenia ofert na Pride. Artykuły z kolekcji Target 2022 Pride zostały zaprojektowane we współpracy z grupą niezależnych artystów queer, dzięki czemu wiele z nich nawiązuje bezpośrednio do życia i kultury LGBTQ, tak chętnie eksplorowanej przecież przez cis-hetero mainstream (czego dowodzi np. spektakularny sukces RuPaul‘s Drag Race). Kolekcja 2023 wzbudziła za to zarówno kontrowersje, jak i gigantyczne zainteresowanie ze strony społeczności.

Ulta natomiast promowała na stronie głównej marki, których założyciele lub/i właściciele to osoby queerowe, dając szansę konsumentom i konsumentkom na dokonanie świadomej decyzji zakupowej i jednocześnie gestu wsparcia własnej społeczności. Zabieg, wydawałoby się, prosty, ale jakże znaczący i wymagający niewiele więcej wysiłku, niż dodania jednej kategorii do sklepu online.

Istotny jest także dobór influencerów i influencerek rekrutujących się ze społeczności queerowej. Najbardziej znani twórcy i twórczynie internetowe, które ze swojej tożsamości robią istotną część brandingu, to między innymi Jonathan von Ness z kultowego programu Porady Różowej Brygady, stylista włosów i posiadacz marki znanej pod własnym nazwiskiem Andrew Fitzsimons, założyciel marki kosmetycznej Peace Out Enrico Frezza i Gloria Noto, właścicielka marki Noto Botanics. Przy okazji każda z tych osób reklamuje własny brand, zrzeszając wokół siebie oddaną społeczność konsumencką, i dowodząc, że otwarta deklaracja przynależności do społeczności queerowej co prawda zwiększa szansę na hejt w komentarzach, ale umożliwia okazanie lojalności przez klientów i klientki.

Czytaj także: Priders: tęczowa złotówka rośnie w siłę, a rynek ją ignoruje

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
25.04.2024 15:53
Neo Make Up, Neonail: Burgund kolorem sezonu
Patrycja Jewsienia, nail artist, ambasadorka Neonail, mówiła jak wykorzystać bordowy kolor w stylizacjach paznokciwiadomoscikosmetyczne.pl
Burgund w tym sezonie zastępuje klasyczną czerwień – przekonują styliści marek Neonail i Neo Make UP. Jak może być wykorzystywany w manicure i w makijażu?

Burgund jest kolorem ponadczasowym – taki pierwszy wniosek przekazują styliści marek Neonail i Neo Make Up.

– Wielu projektantów i wiele gwiazd w tym sezonie postawiło na ten kolor i widać, że przebija on się w dodatkach, total lookach, na wybiegach.  Jest ponadczasowy i elegancki i nawet gdy za 20 lat spojrzymy na zdjęcia nie będziemy się czuły jak ofiara chwilowej mody. W stylizacji paznokci można traktować go jako monokolor, ale może być też dodatkiem, np. jako french, może pojawić się w bardzo modnych dziś wzorach panterki i węża czy w metalicznej odsłonie – podawała przykłady Patrycja Jewsienia, ambasadorka Neonail, nail artist, podczas spotkania dla mediów, które odbyło się 17 kwietnia w Warszawie, w restauracji Poranki i Wieczory nad Wisłą.

Kinga Kowalska, make up artist Neo Make Up, zdradziła kilka trików makijażowych, które pozwolą być w burgundowym trendzie.

Rozsmużony eyeliner w kolorze bordo? Nie musicie mieć kolejnej kredki do oczu w tym odcieniu. Taki efekt uzyskacie przy pomocy burgundowej pomadki – najlepiej żeby była zastygająca, matowa – i płaskiego pędzelka, którym rozetrzecie odrobinę pomadki na linii rzęs. Tak samo uzyskacie modny odcień burgundowych rzęs nakładając czystą szczoteczką troszkę pomadki na już pomalowane maskarą rzęsy – podpowiedziała. – Usta mogą być matowe lub błyszczące, w chłodnym burgundowym odcieniu idącym w stronę wina lub w nieco cieplejszym wiśniowym. Dobry odcień to taki, w którym czujesz się dobrze – mówiła Kinga Kowalska.

image
Kinga Kowalska, make up artist Neo Make Up opowiadała o trendach w makijażu i prowadziła nas przez zabawę w tworzenie własnej pomadki
wiadomoscikosmetyczne.pl

Na spotkaniu dla dziennikarzy i internetowych twórców marki zaprezentowały swoje nowości – w tym czarną pomadkę, która zmienia odcień pod wpływem pH skóry – oraz gamę lakierów, w tym burgundowy i jego warianty kolorystyczne. Ciekawym doświadczeniem była możliwość zrobienia własnej pomadki – mogłyśmy ją skomponować na matowej lub błyszczącej bazie i z wykorzystaniem czystych pigmentów w wielu odcieniach. Hitem okazały się burgund i wariacje na temat – od zgaszonych nudziaków po intensywne róże.

  

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
23.04.2024 13:53
Produkty zapachowe do okolic intymnych: szkodliwy trend czy szansa biznesowa?
Dezodoranty i mgiełki intymne budzą słuszne kontrowersje.DALL-E 2024
Mgiełki zapachowe i inne perfumowane produkty do pielęgnacji okolic intymnych stają się coraz bardziej popularne na rynku. Jednak pomimo ich rosnącej obecności, istnieją poważne kontrowersje i wątpliwości dotyczące ich stosowania. Te produkty, choć kuszące swoim zapachem i obietnicą świeżości, niosą ze sobą ryzyko zdrowotne i psychologiczne, o których warto mówić otwarcie.

Zacznijmy od kulturowego aspektu problemu. Współczesne społeczeństwo narzuca wiele standardów dotyczących wyglądu, higieny i zapachu ciała. W szczególności kobiety są poddawane silnej presji, aby ich ciała były nie tylko czyste, ale i pozbawione naturalnych zapachów. Perfumowane produkty do pielęgnacji intymnej są sprzedawane jako rozwiązanie, które zapewnia uczucie świeżości i czystości. Tymczasem, promują one nienaturalne i tworzone sztucznie przez kulturę standardy, które wzmacniają poczucie dyskomfortu związanego z naturalnym zapachem czystego ciała ludzkiego.

Kobiety żyją w kulturze, która poddaje ciągłej patologizacji ich ciała oraz naturalne, niechorobowe zjawiska z nimi związane. Doskonałym przykładem jest cellulit, który dotyka prawie 90% populacji kobiet, a mimo to jest traktowany jak objaw chorobowy, a nawet dowód na zaniedbanie czy brak ruchu. Ta kulturowa narracja o „wadach” ciała nie kończy się na cellulicie. Oferowanie produktów, które sprawiają, że organy płciowe zaczynają pachnieć jak kwiaty czy owoce, a nie jak zdrowe organy płciowe, to nie tylko przejaw tej patologizacji, ale i działanie mogące mieć daleko idące konsekwencje zdrowotne i psychologiczne. Podkreśla to, jak głęboko zakorzenione są nienaturalne oczekiwania względem ciała kobiet, skłaniając je do ciągłego modyfikowania swojej naturalności w pogoni za nierealistycznymi standardami piękna.

Zdrowie kosztem zapachu

Co więcej, użycie tych produktów może prowadzić do poważniejszych konsekwencji zdrowotnych niż tylko poczucie zawstydzenia naturalnym zapachem. Okolice intymne są wyjątkowo wrażliwe i mają swoje naturalne mechanizmy obronne, które mogą być zakłócone przez stosowanie silnie perfumowanych produktów. Składniki chemiczne zawarte w mgiełkach i innych podobnych kosmetykach mogą prowadzić do podrażnień, suchości, a nawet infekcji poprzez zaburzenie równowagi pH i mikroflory bakteryjnej oraz drożdżakowej, która utrzymuje okolice wulwy w zdrowiu. Zaszkodzenie populacji choćby jednego z tych gatunków mikroorganizmów może sprawić, że okolice intymne staną się hotelem dla szkodliwych drobnoustrojów.

Niestety, maskowanie naturalnego zapachu może również utrudnić wczesne wykrycie i diagnozę infekcji, które często mają swoje charakterystyczne wonie. Symptomy te są naturalnymi wskaźnikami, które informują nas o ewentualnych problemach zdrowotnych, więc ich maskowanie może opóźnić podjęcie odpowiednich działań leczniczych. Sformułowania takie jak "skutecznie neutralizuje bakterie odpowiedzialne za powstawanie nieprzyjemnego zapachu" czy "przywraca poczucie komfortu którego pozbawia nieprzyjemna woń" są zwodnicze, ponieważ nieprzyjemny zapach w tym rejonie ciała powstaje z dwóch różnych powodów; chorobowych, w którym to wypadku rozwiązaniem jest wizyta u lekarza, albo z powodu higienicznego, i wtedy następnym krokiem powinien być prysznic. Ani jeden, ani drugi kazus nie powoduje, że zapachowa mgiełka staje się produktem niezbędnym, ani nawet potrzebnym.

Problem ten jest szczególnie ważny, gdy zauważymy, że rynek produktów do higieny intymnej jest coraz bogatszy w różnorodne kosmetyki, które obiecują nie tylko świeżość, ale także lepsze samopoczucie. Jednak zamiast korzystać z takich produktów, warto zwrócić uwagę na odpowiednią higienę i naturalne metody dbania o delikatne okolice ciała. Używanie łagodnych, nieperfumowanych mydeł czy specjalnych emulsji do higieny intymnej, które są dostosowane do pH tej strefy, może być zdrowszą i bezpieczniejszą alternatywą.

Czy warto wchodzić w ten biznes?

Dla wielu przedsiębiorców i firm kosmetycznych, produkty perfumowane do okolic intymnych mogą wydawać się atrakcyjną szansą biznesową. Na rynku, który coraz częściej docenia specjalizację i personalizację oferty, takie produkty wydają się obiecującym dodatkiem do asortymentu. Niewątpliwie, są one postrzegane jako sposób na zaspokojenie potrzeb klientów, którzy poszukują nowości oraz indywidualizacji swojej codziennej higieny. Jednak za potencjalnymi korzyściami kryją się poważne wyzwania etyczne i odpowiedzialność, które muszą być starannie rozważone przez producentów tych towarów.

Podejmując działania związane z badaniami i rozwojem (R&D) produktów zapachowych do pielęgnacji intymnej, firmy muszą być świadome, że wkraczają na teren pełen delikatnych tematów oraz pajęczej sieci powiązań psychologicznych i kulturowych. Wprowadzenie na rynek produktów, które wpływają na sposób, w jaki kobiety postrzegają własne ciało, może łatwo zaburzyć ich samopoczucie i zdrowie psychiczne, zwłaszcza młodych kobiet, które wciąż uczą się asertywności i akceptacji własnej naturalności. Należy pamiętać, że tego rodzaju innowacje mogą nie tylko oddziaływać na indywidualne przekonania i praktyki, ale również na szersze społeczne dyskursy dotyczące zdrowia i cielesności. Dlatego też, każda decyzja w obszarze R&D powinna być podejmowana z pełną świadomością potencjalnych konsekwencji, aby nie wyrządzić niechcący krzywdy zarówno na poziomie fizycznym, jak i psychicznym.

Czytaj także: Dawid Gzyl, Angry Beards: nic nie było i jakoś się żyło, ale my zapełniamy tą niszę.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
26. kwiecień 2024 11:34