StoryEditor
Rynek i trendy
21.08.2020 00:00

Polacy wrócili na zakupy. Sprzedaż detaliczna w końcu na plusie

Dane potwierdzają, że powrócił optymizm wśród konsumentów. Sprzedaż detaliczna w cenach stałych w lipcu 2020 r. była wyższa niż przed rokiem o 3 proc. – podał GUS. Wzrost sprzedaży w porównaniu z czerwcem br. wyniósł 6,5 proc.

– Wynik ten jest dużym pozytywnym zaskoczeniem, gdyż konsensus prognoz rynkowych zakładał ujemną dynamikę sprzedaży detalicznej o poziom maksymalnie 3 proc. rok do roku – komentuje Magdalena Szlezyngier z DNB Bank Polska.

I dodaje: –  Lipiec to po maju i czerwcu kolejny miesiąc, który wskazuje, iż otwarcie gospodarki przywróciło optymizm wśród konsumentów. Odbicie sprzedaży detalicznej, większa skłonność do wydawania, szczególnie w kategoriach związanych z poprawą komfortu w naszych mieszkaniach, takich jak meble, rtv i agd, oraz powrót klientów do kanałów tradycyjnych, przede wszystkim w kategorii tekstylia, odzież i obuwie to zdecydowanie dobra wiadomość, zwłaszcza dla właścicieli sklepów w galeriach handlowych.

Zdaniem ekspertki, po okresie lockdownu w marcu i kwietniu, obserwowanym efekcie „odroczonego popytu” w maju, czerwcu i lipcu. Kolejne odczyty sprzedaży detalicznej przyniosą stabilizację wydatków konsumpcyjnych z poziomami zbliżonymi do tego, który odnotowywaliśmy w zeszłym roku.

– Na kształtowanie się zachowań konsumentów będzie miały wpływ przede wszystkim poziom zachorowań na COVID-19 w Polsce, jak również niepewność związana z rynkiem pracy – zaznacza Szlezyngier.

W opinii analityków mBanku, dane o sprzedaży detalicznej za lipiec są bardzo dobre.

Sprzedaży detalicznej brakuje już tylko 1,3 proc. do szczytu z lutego. Przypomnijmy, że w przypadku produkcji przemysłowej jest to 3,5 proc. Można śmiało stwierdzić, że w produkcji i sprzedaży mamy ożywienie typu "V", a recesji już tam nie ma – komentują.

Również ekonomiści Banku Pekao SA odnoszą się optymistycznie do najnowszych odczytów.

– Bum! Sprzedaż detaliczna jest już na plusie rdr (…) i bije prognozy. Kolejny dowód na dynamiczne odbicie konsumpcji towarów – czytamy w ich opinii.

Jak wynika z opublikowanych w piątek danych GUS, w całym okresie od stycznia do lipca 2020 r. sprzedaż detaliczna zmalała rdr o 3,9 proc. Dla porównania, rok temu w analogicznym okresie odnotowany został wzrost o 6 proc.

W lipcu 2020 r. największy wzrost sprzedaży detalicznej (w cenach stałych) w porównaniu z analogicznym okresem 2019 r. zaobserwowano w przedsiębiorstwach sprzedających "meble, rtv, agd" (o 15,8 proc. wobec wzrostu o 15,9 proc. przed rokiem). Sprzedaż wzrosła także w grupach: „tekstylia, odzież, obuwie” (o 5,3 proc.); „prasa, książki, pozostała sprzedaż w wyspecjalizowanych sklepach” (o 2,3 proc. ) oraz „pojazdy samochodowe, motocykle, części (o 0,7 proc.).

Spadek sprzedaży wykazały natomiast jednostki handlujące paliwami stałymi, ciekłymi i gazowymi (o 2,8 proc.), żywnością, napojami alkoholowymi i wyrobami tytoniowymi (o 1,0 proc.), jak również podmioty zaklasyfikowane do grupy „pozostałe” (o 1,4 proc.).

Sprzedaż farmaceutyków, kosmetyków i sprzętu ortopedycznego utrzymała się na niezmienionym poziomie.

W lipcu br. w porównaniu z poprzednim miesiącem odnotowano spadek wartości sprzedaży detalicznej przez internet w cenach bieżących (o 10,3 proc.). Udział tej sprzedaży spadł z 7,7 proc. w czerwcu br. do 6,5 proc. w lipcu br.

Spadek udziału sprzedaży przez internet wykazały m.in. przedsiębiorstwa zaklasyfikowane do grupy „prasa, książki, pozostała sprzedaż w wyspecjalizowanych sklepach” (odpowiednio z 21,8 proc. do 19,4 proc.), a także podmioty z grup „tekstylia, odzież, obuwie” (z 19,5 proc. przed miesiącem do 16,8 proc.) oraz „meble, rtv, agd” (z 14,1 proc. do 11,1 proc.).

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
12.11.2025 10:33
Zakupy online najważniejszym powodem korzystania z internetu – wyniki badania „Internet marzeń”
W tym, jak obecnie funkcjonują e-zakupy, nie widzimy wielu wad. Tylko 11 proc. internautów dostrzega tu pole do poprawy. Tak pozytywna ocena zakupów online jest w dużym kontraście z powodem zajmującym drugie miejsce — czyli z dostępem do aktualnych wiadomości — twierdzi Karol Chilimoniuk z World.Karolina Grabowska Kaboompics

Ponad połowa Polaków korzysta z internetu głównie po to, aby robić zakupy online – wynika z badania „Internet marzeń” przeprowadzonego przez SW Research na zlecenie World w dniach 8–14 października 2025 r. Dla 53 proc. respondentów e-zakupy są najważniejszym powodem korzystania z sieci. Kolejne miejsca zajmują dostęp do aktualnych wiadomości (47 proc.) oraz narzędzia ułatwiające organizację codziennych obowiązków (43 proc.). Badanie objęło 1020 dorosłych Polaków i zostało zrealizowane metodą CAWI.

Wyniki wskazują, że internet postrzegany jest przede wszystkim jako narzędzie praktyczne, a nie społecznościowe. Tylko 10 proc. badanych deklaruje chęć wyrażania siebie w sieci, przy czym odsetek ten jest wyższy wśród kobiet (10,4 proc.) niż mężczyzn (8,6 proc.). Jeszcze rzadziej internauci wskazują na potrzebę wchodzenia w interakcje z innymi użytkownikami – jedynie 13 proc. respondentów postrzega internet jako przestrzeń relacyjnego kontaktu.

E-zakupy oceniane są przez Polaków wyjątkowo pozytywnie. Jedynie 11 proc. internautów widzi w tym obszarze elementy wymagające pilnej poprawy. Dla porównania, aż 38 proc. dorosłych Polaków wskazuje na konieczność poprawy jakości i wiarygodności informacji w sieci. Do sieci zaglądamy, by zrobić zakupy i nasze doświadczenie jest tu z gruntu pozytywne. Zaglądamy też, by poczytać newsy, ale te oceniamy jako niskiej jakości i niewiarygodne, jak podsumowuje wyniki Karol Chilimoniuk z World.

Pozytywne oceny e-commerce dominują wśród respondentów – 66 proc. deklaruje, że zakupy online działają dobrze lub bardzo dobrze. Lepiej postrzegają je kobiety (69 proc.) niż mężczyźni (61 proc.), a także osoby starsze (70 proc. w grupie 60+ wobec 58 proc. w wieku 18–29 lat). Zidentyfikowane obszary wymagające poprawy dotyczą m.in. przeciwdziałania fałszywym informacjom, które wskazało 18 proc. badanych.

Rosnące zagrożenia dla wiarygodności e-commerce wiążą się przede wszystkim z manipulacją opiniami. Obecnie 98 proc. konsumentów czyta recenzje produktów przed zakupem, a 88 proc. ufa im na poziomie osobistych rekomendacji. Jednocześnie około 40 proc. polskich internautów zetknęło się z fałszywymi recenzjami. Do wyzwań należą również działania zautomatyzowanych systemów wykupujących bilety lub limitowane kolekcje. Rozwiązaniem tych problemów może być wdrażanie technologii proof-of-human, która umożliwia wystawianie opinii i dokonywanie zakupów tylko prawdziwym użytkownikom, jak wskazuje Chilimoniuk.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
12.11.2025 10:08
Pokolenie Z kocha perfumy – a koncerny kosmetyczne idą za tym trendem
Perfumy są segmentem produktów, który daje konsumentom poczucie prestiżu, jakości i statusumedia

Zapachy stały się ulubioną kategorią zakupów beauty dla Pokolenia Z – globalnie to ta grupa nabywców rośnie najdynamiczniej. Na tym trendzie chcą skorzystać koncerny Estee Lauder, L‘Oréal i Coty – właściciele takich marek perfum jak Le Labo, Tom Ford, Valentino, Yves Saint Laurent, Emporio Armani. Firmy te zgodnie deklarują, że planują większe inwestycje w kategorię perfum, które stały się głównym motorem napędowym ich sprzedaży.

Perfumy, mgiełki zapachowe, perfumy do włosów – kiedyś kategoria zapachów była traktowana jako luksusowa przyjemność, jednak obecnie zapachy stały się priorytetem dla młodych konsumentów, którzy chcą w ten sposób wyrazić swój styl oraz poprawić sobie nastrój w obliczu niepewności ekonomicznej. Analitycy twierdzą, że perfumy to „efekt czerwonej szminki” w nowym wydaniu – odnosząc się do teorii ekonomicznej, sugerującej, że konsumenci kupują drobne luksusowe przedmioty zamiast drogich w sytuacji, gdy gospodarka nie ma się najlepiej.

Na sytuacji tej korzystają Estee Lauder, L‘Oréal i Coty, które w ostatnim czasie zadeklarowały, że chcą dokonać większych inwestycji w sprzedawane przez siebie perfumy, które są obecnie największym motorem ich sprzedaży. 

Coty przedstawiło w ubiegłym tygodniu optymistyczne prognozy, licząc na dalszy wzrost popytu na perfumy marek ze swojego portfolio (m.in. Calvin Klein i Hugo Boss).

Z danych Circana wynika, że około 38 proc. całkowitych wydatków na perfumy w ciągu pierwszego półrocza 2025 pochodziło z gospodarstw domowych, w których jest przedstawiciel Pokolenia Z.

Estee Lauder, właściciel marki Jo Malone, również potwierdziło wzrost w swoim segmencie perfum, co pomogło zrównoważyć koncernowi słabszy popyt na kosmetyki do makijażu. W kwartale zakończonym we wrześniu segment perfum zwiększył się o 14 proc. Analitycy wskazują, że duże firmy kosmetyczne zwiększają swoje portfolio zapachów – najczęściej poprzez przejęcia lub likwidację słabszych jednostek biznesowych, aby zwolnić przepływy pieniężne na inwestycje w perfumy.

Zapachy przeżywają swój kulturowy moment – powiedziała w rozmowie z Reutersem Kendal Ascher z zarządu Estee Lauder. – Rosnący dochód rozporządzalny i ekspansja klasy średniej w Chinach, Indiach i na Bliskim Wschodzie napędzają stały wzrost w tej kategorii – potwierdziła.

W tym roku Estee Lauder otworzyło około 40 nowych, niezależnych butików z perfumami na całym świecie, w tym nowe flagowe sklepy w Nowym Jorku i Paryżu. Ascher podkreśliła, że firma zainwestowała w narzędzia oparte na AI, które tłumaczą, jak konsumenci mówią o zapachach. Na podstawie tych danych tworzony jest content na TikToku, który przyciąga klientów z pokolenia Z.

W ubiegłym roku globalny wzrost sprzedaży perfum przewyższył wzrost sprzedaży kosmetyków do makijażu i pielęgnacji skóry – wynika z danych Circana. Sprzedaż perfum premium wzrosła o 6 proc. do 3,9 mld dolarów w pierwszej połowie 2025 roku, podczas gdy sprzedaż kosmetyków premium wzrosła o 1 proc., a sprzedaż produktów premium do pielęgnacji skóry spadła o 1 proc. w tym samym okresie.

W opinii ekspertów perfumy są segmentem produktów, który daje konsumentom poczucie prestiżu, jakości i statusu – bez konieczności wydawania dużych pieniędzy na “pełnoprawne” dobra premium i luksusowe.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
15. listopad 2025 05:34