StoryEditor
Prawo
14.09.2023 13:36

Gdzie można kupić oryginalne testery perfum? I czy to jest legalne?

Testery perfum to łakomy kąsek dla oszczędnych konsumentów i konsumentek — czy jednak tester perfum różni się od oryginału? / Edwin Chen via Unsplash
Konsumenci coraz częściej wybierają testery perfum jako sposób na oszczędność, zamiast sięgać po pełnowartościowe produkty. Dzięki niższym cenom testerów mogą cieszyć się ulubionymi zapachami, oszczędzając jednocześnie na zakupach. To rozwiązanie pozwala na eksplorację różnych perfum i znalezienie idealnego zapachu bez konieczności inwestowania w pełnowartościowe flakony. Takie zakupy nastręczają jednak pytań i wątpliwości — czy tester perfum różni się od oryginału? Czy testery perfum są słabsze? I czy testery perfum to podróbki?

Artykuł zawiera linki afiliacyjne

Skład perfum może być dla większości konsumentów enigmatyczny, dlatego tak istotne jest, aby przed zakupem mieli możliwość wypróbowania zapachu na własnej skórze. Testery perfum, dostępne w drogeriach czy sklepach, zazwyczaj nie są przeznaczone do sprzedaży. W niektórych przypadkach producenci wyraźnie określają tę zasadę w umowach. Niemniej jednak, nie oznacza to, że testery zawierają inny skład lub są lepszej jakości od oryginalnych produktów. Sklepy zazwyczaj otrzymują testery bez dodatkowych opłat i nie mogą czerpać z nich dodatkowych zysków finansowych.

W internecie można znaleźć wiele dyskusji na temat sprzedaży testerów i dlaczego testery perfum są tańsze:

Mój bliski znajomy zajmował się kiedyś sprzedażą perfum, testery sprowadzał z krajów Unii z różnych perfumerii, które miały te testery po prostu w zapasie. Wszystko to było jednak jakby na lewo, bo perfumerie nie mogły na te testery wystawić faktury (dokładnie nie wiem jak to było) wiec i on sprzedając je w Polsce nie mógł potrącić sobie vatu i ogromne koszty, które musiał dodatkowo płacić (vat, podatek dochodowy, Zus) spowodowały, że jednak zrezygnował z tego biznesu.

Wiem, że jest pełno tego typu ogłoszeń na olx, gdzie tester 90 ml kosztuje 100 zł. Mimo tego, że sprzedawca ma dobre opinie, to nie wydaje mi się, żeby były to oryginalne testery. Znacie jakieś sprawdzone strony, gdzie można zakupić oryginalny tester?

Generalnie sprzedaż testerów jest nielegalna w całej UE, z tym że w naszym kraju (jeszcze, bo przypuszczam, że to kwestia czasu) nie wyciąga się z tego takich konsekwencji jak np. w Niemczech. Gardenia już o tym napisała, w Niemczech sprzedaż testerów, nawet w ramach prywatnej niekomercyjnej sprzedaży na Ebay, jest ścigana i nakładane są wysokie mandaty.

Testery perfum są więc ewidentnie przedmiotem rosnącego zainteresowania konsumentów i konsumentek; wskaźniki wyszukań mówią, że frazy takie jak "testery perfum na sprzedaż" czy "testery perfum do kupienia" biją rekordy popularności.

Czy testery perfum są mocniejsze, trwalsze?

Wśród konsumentów nadal krąży przekonanie, że testery perfum nie oddają dokładnie zapachu oryginałów, a niektórzy klienci i klientki uważają, że testery mają intensywniejszy i bardziej trwały aromat. Niemniej jednak, z perspektywy producenta, takie działanie byłoby nieekonomiczne. Po pierwsze, wymagałoby to posiadania odrębnej linii produkcyjnej, co byłoby kosztowne. Ponadto, wpłynęłoby negatywnie na wizerunek marki. Testerów różnią przede wszystkim opakowania, często pozbawione oryginalnego korka flakonu, mogą być dystrybuowane w inny sposób, mają różne ceny (jeśli producent przewidział możliwość sprzedaży), oraz czasami różnią się pojemnością.

Testery perfum zazwyczaj są umieszczane w prostych, kartonowych opakowaniach, często z naklejką z napisem "tester". Różnią się od pełnowartościowych flakonów brakiem zewnętrznej folii ochronnej oraz korka na flakonie. Przeważnie są dostarczane do drogerii w większych opakowaniach o pojemności około 100 ml. To rozwiązanie ma na celu zwiększenie efektywności produkcji i obniżenie kosztów dystrybucji.

 

Czy warto kupować testery perfum?

Zakup testerów perfum to opcja dostępna dla osób, które chcą zaoszczędzić na kosztownych zapachach. Podczas gdy ceny pełnowartościowych flakonów markowych perfum zwykle osiągają trzycyfrowe kwoty, testery można nabyć już nawet za 30 zł, w zależności od marki. To pozwala klientom zaoszczędzić nawet połowę ceny, zachowując przy tym jakość zapachu. Niestety, niższa cena sprawia, że na rynku pojawiają się również podróbki testerów perfum.

image

Testery perfum wystawione na sprzedaż w serwisie Vinted

Wiadomości Kosmetyczne

Renomowane perfumerie internetowe nie oferują tego rodzaju produktów, ponieważ podróbki mogą mieć słabszą intensywność zapachu lub znacząco różnić się od oryginału, a konsekwencje prawne związane ze sprzedażą produktów nieoryginalnych nie są warte potencjalnych zysków. Warto zachować ostrożność podczas zakupów na portalach aukcyjnych czy ogłoszeniowych, ponieważ nie ma pewności, co faktycznie znajduje się we flakonie testera. Jak zauważył jeden z użytkowników forum Perfuforum, „Tak sobie myślę, że obecnie testujemy produkt oryginalny w stacjonarce, aby móc podjąć decyzję o zakupie testera w sieci”.

 

Czy sprzedaż testerów perfum jest legalna?

Kwestia sprzedaży produktów oznaczonych jako "not for sale" nie jest jednoznaczna i według niektórych prawników powinna być analizowana z uwzględnieniem przynajmniej dwóch głównych aspektów — przepisów dotyczących obowiązków informacyjnych (rzadziej wymogów dopuszczenia do sprzedaży) oraz prawa własności intelektualnej. W polskim prawie nie istnieje wyraźny zakaz, który bezpośrednio zabraniałby sprzedaży towarów jedynie dlatego, że na nich widnieje napis "nie na sprzedaż". Samo umieszczenie takiego oznaczenia na produkcie nie wyklucza faktycznie możliwości jego sprzedaży. Ostatecznie decydują inne okoliczności, które mogą wpłynąć na to, czy sprzedaż tych produktów narusza przepisy prawa czy nie.

Czytaj także: Coty zaoferuje sklepom bezdotykowe testery perfum

Handel produktami oznaczonymi jako "not for sale" może prowadzić do naruszenia praw własności intelektualnej. Często producenci pozwalają na korzystanie z ich znaków towarowych do konkretnych celów, ale produkty te, będące jednocześnie próbkami lub gratisami, zazwyczaj nie mogą być wykorzystywane w inny sposób. Dlatego też sprzedaż takich produktów może potencjalnie stanowić naruszenie praw własności intelektualnej, jeśli jest dokonywana w sposób niezgodny z warunkami, na jakich te produkty zostały udostępnione przez producenta. Wyrok Trybunału Sprawiedliwości (czwarta izba) z dnia 3 czerwca 2010 r. w sprawie Coty Prestige Lancaster Group GmbH przeciwko Simex Trading AG nawiązuje do takiej sytuacji:

[...] Wyczerpanie praw przyznanych przez znak towarowy ma miejsce tylko wtedy, gdy z oceny, której przeprowadzenie należy do sądu krajowego, można wywieść, że wspomniany właściciel udzielił — w sposób wyraźny lub dorozumiany — zgody na wprowadzenie do obrotu, odpowiednio, we Wspólnocie Europejskiej lub w Europejskim Obszarze Gospodarczym, towarów, w stosunku do których powołano się na wyczerpanie praw do znaku. W okolicznościach takich jak występujące w postępowaniu przed sądem krajowym, gdy pośrednikom związanym umową z właścicielem znaku towarowego udostępniane są — bez przeniesienia własności i z zastrzeżeniem zakazu sprzedaży — „testery perfum”, tak aby ich potencjalni klienci mogli spróbować zawartości towaru, gdy właściciel znaku może w każdej chwili żądać zwrotu towaru i gdy wygląd towaru wyraźnie różni się od flakonów perfum zwykle udostępnianych wspomnianym pośrednikom przez właściciela znaku, fakt, że owe testery stanowią flakony perfum opatrzone wzmiankami „tester” i „nieprzeznaczone do sprzedaży” sprzeciwia się, w braku dowodów przeciwnych, których ocena należy do sądu krajowego, stwierdzeniu istnienia dorozumianej zgody właściciela znaku na ich wprowadzenie do obrotu.

Zdaniem Trybunału, umieszczenie na produktach oznaczonych jako "testery perfum" informacji takich jak "nieprzeznaczone do sprzedaży" stanowi zatem wyraźne wyrażenie intencji właściciela znaku, że te produkty nie powinny być przedmiotem handlu. Przedsiębiorca zaangażowany w sprzedaż perfum musi nie tylko upewnić się, że oferowane przez niego produkty są autentyczne, ale także zabezpieczyć, aby towar ten został wprowadzony na rynek w zgodzie z obowiązującymi przepisami. Nieświadomość co do legalności wprowadzenia konkretnego kosmetyku na dany rynek nie zwalnia przedsiębiorcy od odpowiedzialności prawnej ani od potencjalnych kar.

Tylko producent lub dystrybutor mogą wyrazić zgodę na dalszą sprzedaż testerów. W wielu przypadkach duże sieci perfumerii taką zgodę dostają, co pozwala im na legalny obrót testerami np. w swych sklepach internetowych [...] Kupując taki produkt od wątpliwego sprzedawcy musimy mieć świadomość, iż najprawdopodobniej bierzemy udział w naruszeniu przez niego prawa, które wiążą się dla niego z określonymi sankcjami cywilnymi oraz karnymi — powiedział portalowi Wirtualna Polska Mateusz Kozieł, radca prawny z kancelarii Konieczny, Wierzbicki Kancelaria Radców Prawnych w Krakowie.

Niestety, znane są sytuacje w których firmy nie dopełniają swoich obowiązków w tym zakresie; firma Perfumesco.pl, na przykład, nie sprostała tym wymaganiom. Chociaż nie było żadnych wątpliwości co do autentyczności znaków towarowych obecnych na oferowanych produktach, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wyroku z 13 października 2022 r. (sprawa C‑355/21) orzekł, że właściciel Perfumesco.pl musi zniszczyć część swojego asortymentu. Dotyczyło to produktów, które zostały wprowadzone do obrotu na obszarze Europejskiego Obszaru Gospodarczego bez wymaganej zgody uprawnionego podmiotu. Zgodnie z art. 10 ust. 1 dyrektywy 2004/48, który zawiera listę surowych sankcji (takich jak wycofanie z rynku, definitywne usunięcie z rynku lub utylizacja), dotyczących naruszeń praw własności intelektualnej, regulacja ma zastosowanie do wszystkich przypadków takich naruszeń. Obejmuje to również sytuację opisaną powyżej, jak wskazuje kancelaria Lega Artis. O sytuacji związanej z Perfumesco pisałyśmy uprzednio w tekście Perfumesco.pl będzie musiało zniszczyć produkty z portfolio P&G bezprawnie wprowadzone do obrotu.

 

Czy testery perfum to podróbki?

To zależy. Na internetowych aukcjach oraz platformach handlowych, takich jak Vinted, wiele oferowanych testerów perfum to niestety podrobione produkty. Sprzedawcy często wykorzystują popyt na tańsze rozwiązania i próbują zarobić na chęci oszczędzania konsumentów. Dlatego ważne jest, aby kupujący zachowali ostrożność i zawsze sprawdzili wiarygodność sprzedawcy oraz autentyczność produktu, zanim zdecydują się na zakup. Wybierając sprawdzone źródła i renomowane sklepy, można uniknąć ryzyka nabycia podróbek i cieszyć się prawdziwymi zapachami. Jeśli tester został zakupiony w drogerii czy perfumerii, to można mieć pewność, że jest oryginalny — sieci takie jak Rossmann czy Douglas nie pozwolą sobie na dystrybucję podrabianych produktów. Dlatego odpowiedź na pytanie gdzie można kupić oryginalne testery perfum, jest jedna: u podmiotu, który zawarł weryfikowalną umowę z producentem.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
05.05.2025 10:35
Zakaz zdalnego przepisywania wypełniaczy i botoksu już od czerwca — gdzie?
Zabiegi urodowe w formie zastrzyków? Tylko dla pacjentów osobiście odwiedzających lekarzy, orzekli wyspiarze.Pixabay

Od 1 czerwca 2025 roku w Wielkiej Brytanii wejdą w życie nowe przepisy zakazujące zdalnego przepisywania preparatów do zabiegów estetycznych, takich jak toksyna botulinowa (botoks) czy wypełniacze. Oznacza to, że każda osoba chcąca poddać się takim zabiegom będzie musiała odbyć osobistą konsultację z wykwalifikowanym pracownikiem medycznym. Dotychczas możliwe było przepisywanie tych substancji bez bezpośredniego kontaktu z pacjentem, co stwarzało ryzyko nieprawidłowo przeprowadzonych zabiegów.

Brytyjska Rada Kosmetyczna (British Beauty Council) oraz Wspólna Rada ds. Praktyków Kosmetycznych (Joint Council for Cosmetic Practitioners, JCCP) od lat apelowały o zaostrzenie regulacji w tej dziedzinie. Obie organizacje wyraziły poparcie dla nowych zasad, uznając je za ważny krok w kierunku poprawy bezpieczeństwa pacjentów. Nowe regulacje wpisują się w szersze zmiany, które mają uporządkować branżę zabiegów niechirurgicznych (NSCPs), coraz popularniejszych, lecz do tej pory nie zawsze odpowiednio kontrolowanych.

Zgodnie z nowym stanowiskiem Rady Pielęgniarstwa i Położnictwa (Nursing and Midwifery Council, NMC), pielęgniarki i położne będą zobowiązane do przeprowadzenia osobistej konsultacji z pacjentem przed przepisaniem jakichkolwiek produktów stosowanych w celach estetycznych. Konsultacje zdalne – przez telefon, e-mail, wideorozmowę czy za pośrednictwem osób trzecich – nie będą już dopuszczalne. Obowiązkowe będzie również przeprowadzenie i udokumentowanie pełnej oceny klinicznej zarówno podczas pierwszej wizyty, jak i kolejnych.

Pielęgniarki i położne, które nie dostosują się do nowych przepisów po 1 czerwca, mogą zostać wykreślone z rejestru NMC. Wprowadzenie tych zasad poprzedziły badania i konsultacje społeczne przeprowadzone przez NMC w 2024 roku. Jak podkreśliła Anne Trotter, zastępczyni dyrektora ds. edukacji i standardów w NMC, zmiany te są konieczne dla zapewnienia większego bezpieczeństwa pacjentom. Podobne wytyczne wprowadziła już w 2012 roku General Medical Council, zakazując lekarzom przepisywania produktów do zabiegów estetycznych bez osobistej konsultacji, a w 2021 roku zakazano przeprowadzania zabiegów z użyciem botoksu i wypełniaczy u osób poniżej 18. roku życia.

Jak wygląda sytuacja w Polsce?

W Polsce stan prawny dotyczący podawania toksyny botulinowej (botoksu) i wypełniaczy, takich jak kwas hialuronowy, jest niejednoznaczny, co prowadzi do licznych kontrowersji i sporów między środowiskami lekarskimi a kosmetologicznymi. Toksyna botulinowa jest klasyfikowana jako produkt leczniczy dostępny wyłącznie na receptę (kategoria Rp). Zgodnie z przepisami ustawy Prawo farmaceutyczne, jej ordynowanie i podawanie jest zarezerwowane dla lekarzy posiadających prawo wykonywania zawodu. Podawanie toksyny botulinowej przez osoby niebędące lekarzami, takie jak kosmetolodzy czy kosmetyczki, jest niezgodne z prawem i może skutkować odpowiedzialnością karną.

image
Shutterstock

W przypadku wypełniaczy na bazie kwasu hialuronowego sytuacja jest bardziej skomplikowana. Choć są one klasyfikowane jako wyroby medyczne, wielu producentów w instrukcjach użytkowania zastrzega, że powinny być stosowane wyłącznie przez lekarzy. Brak jednoznacznych przepisów prawnych w tym zakresie powoduje, że kosmetolodzy często wykonują zabiegi z ich użyciem, co budzi kontrowersje i obawy o bezpieczeństwo pacjentów. Obecnie w Polsce nie istnieje kompleksowa ustawa regulująca uprawnienia do wykonywania zabiegów z zakresu medycyny estetycznej. Ministerstwo Zdrowia pracuje nad katalogiem procedur zarezerwowanych dla lekarzy, jednak nie został on jeszcze opublikowany. W efekcie dochodzi do sytuacji, w których osoby nieposiadające odpowiednich kwalifikacji wykonują inwazyjne zabiegi, co może prowadzić do poważnych powikłań zdrowotnych.

Ze względu na brak jednoznacznych regulacji prawnych i potencjalne ryzyko powikłań, pacjenci powinni zachować ostrożność przy wyborze specjalisty do przeprowadzenia zabiegów z użyciem toksyny botulinowej czy wypełniaczy. Zaleca się korzystanie z usług lekarzy posiadających odpowiednie kwalifikacje i doświadczenie w zakresie medycyny estetycznej, co zwiększa bezpieczeństwo i skuteczność przeprowadzanych procedur.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
05.05.2025 09:00
Natalia Basałaj, Hansberry Tomkiel: Jak legalnie wykorzystywać dzieła z domeny publicznej w działalności gospodarczej?

W niniejszym artykule postaram się wyjaśnić, kiedy i na jakich zasadach można legalnie wykorzystywać dzieła znajdujące się w domenie publicznej w działalności komercyjnej. Sygnalizuję, na co uważać przy korzystaniu ze znanych utworów oraz jakie ograniczenia dla wykorzystania takich utworów mogą wynikać z przepisów prawa autorskiego i prawa własności przemysłowej – pisze Natalia Basałaj, radca prawny, Kancelaria Hansberry Tomkiel.

Ostatnio moją uwagę przyciągnęła kolekcja jednej z popularnych marek odzieżowych – pełna wyrafinowanych wzorów, nasyconych kolorów i grafik inspirowanych malarstwem. Wśród nich dostrzegłam fragmenty obrazów oraz nawiązania do stylu mojego ulubionego malarza, Gustava Klimta, a także do twórczości Alphonsa Muchy i Egona Schiele. Tuż przed urlopem kupiłam również kosmetyczkę z uroczą reprodukcją obrazu Olgi Boznańskiej "W oranżerii".

Czy wolno zatem wykorzystać komercyjnie dzieła znanych artystów np. na odzieży czy opakowaniach kosmetyków?

Wymagana zgoda

Choć popularne dzieła czy wizerunki ikon popkultury są rozpoznawalne i kuszą działy marketingu, ich wykorzystanie najczęściej wymaga zgody posiadaczy praw, np. spadkobierców lub właścicieli znaków towarowych. Dotyczy to zarówno samych dzieł, jak i wizerunku, nazwiska, czy charakterystycznych elementów stylu artysty.

O wykorzystaniu wizerunku znanych osób pisaliśmy więcej w artykule Od Audrey Hepburn po Barbie. Czy można wykorzystać wizerunek ikony popkultury na opakowaniach kosmetyków?

Wyjątek: domena publiczna

Domena publiczna to prawdziwa skarbnica legalnych materiałów – ilustracji, dzieł sztuki, fotografii czy dokumentów. Warto wiedzieć, gdzie ich szukać i z jakich zbiorów można bezpiecznie korzystać.

Domena publiczna jest to "twórczość, z której można korzystać bez ograniczeń wynikających z uprawnień, które mają posiadacze autorskich praw majątkowych, gdyż prawa te wygasły lub twórczość ta nigdy nie była lub nie jest przedmiotem prawa autorskiego". Często utwory znajdujące się w domenie publicznej oznaczane są specjalnym oznaczeniem (przekreślony symbol copyright).

W Polsce po 70 latach od śmierci twórcy (lub ostatniego ze współtwórców, a jeśli autor jest nieznany – od daty pierwszego rozpowszechnienia), prawa majątkowe do jego dzieł zazwyczaj wygasają i utwory trafiają do domeny publicznej. Zatem wygasły prawa autorskie majątkowe np. do wspomnianych obrazów Gustava Klimta, który zmarł w 1918 r.

W przypadku utworów audiowizualnych, takich jak filmy czy seriale, prawa autorskie wygasają po 70 latach od śmierci najpóźniej zmarłego z grona głównych twórców: reżysera, scenarzysty, autora dialogów lub kompozytora muzyki.

Od 2025 roku do kategorii domeny publicznej w Polsce należą m.in. dzieła Fridy Kahlo, Henri Matisse‘a czy Zofii Nałkowskiej.

Utwory znajdujące się w domenie publicznej można swobodnie wykorzystywać w działalności gospodarczej – bez potrzeby uzyskiwania licencji, czy zgody autora. Mogą posłużyć jako wzór na printach tkaniny, motywy wizualne w kampaniach reklamowych, zdobić opakowania kosmetyków czy stanowić bazę do generowania oryginalnych grafik przez AI w kampaniach digitalowych, np. moodboardów. Dlatego możliwe było legalne ozdobienie fragmentami obrazów Klimta np. sportowych bluz czy zwiewnych spódnic.

Uwaga: to nie takie proste

Zwracam jednak uwagę, że poza prawami majątkowymi na treść prawa autorskiego składają się również autorskie prawa osobiste, które nigdy nie wygasają. Z tych uprawnień autorskich wynika zaś, że zawsze należy oznaczyć autora utworu oraz nie ingerować w utwór w sposób, który mógłby go zniekształcić, np. zmieniać jego sens, formę czy używać w nieodpowiednim kontekście.

Poza tym, zanim dzieło zostanie wykorzystane, należy sprawdzić, czy jego nowsze wersje (np. tłumaczenie, aranżacja muzyczna albo cyfrowe opracowanie), nie zostały stworzone później. Takie opracowania mogą wciąż być chronione prawem autorskim, nawet jeśli oryginał znajduje się w domenie publicznej.

Można więc będzie wykorzystać oryginał, np. treść powieści napisanej po angielsku, ale już nie fragmenty jej niedawnej adaptacji w języku polskim. Powieść może być już w domenie publicznej, ale film lub serial nakręcony na jej podstawie to odrębne utwory, które również podlegają ochronie. Status oryginału nie wpływa automatycznie na możliwość korzystania z adaptacji.

Choć domena publiczna umożliwia legalne korzystanie z wielu dzieł, nie oznacza to pełnej swobody. Elementy utworów czy wizerunki znanych postaci mogą być nadal chronione, na przykład jako znaki towarowe lub na podstawie praw osobistych.

Dobrym przykładem jest Frida Kahlo. Jej imię i nazwisko, podobizna oraz charakterystyczny podpis zostały zgłoszone jako unijne znaki towarowe przez spółkę Frida Kahlo Corporation – jeszcze zanim jej dzieła 1 stycznia 2025 roku oficjalnie przeszły do domeny publicznej.

W związku z tym, choć dzieła Fridy Kahlo weszły do domeny publicznej, to nadal jej imię i nazwisko, dane wizerunki, a nawet charakterystyczny podpis czy parafa są chronione na gruncie prawa własności przemysłowej i nie można ich używać bez zgody czy otrzymania licencji od Frida Kahlo Corporation.

Gdzie szukać bezpiecznych źródeł dzieł z domeny publicznej?

Dostęp do dzieł z domeny publicznej można otrzymać m.in. w Cyfrowym Muzeum Narodowym w Warszawie, na stronie internetowej www.wMuzeach.pl, w zbiorach Getty Museum czy Google Arts & Culture.

W przypadku wątpliwości co do statusu prawnego danego utworu i jego przynależności do domeny publicznej, warto skonsultować się z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego lub Stowarzyszeniem Autorów ZAiKS.

image
(Źródło zdjęcia: https://cyfrowe.mnw.art.pl/pl/zbiory/37334; data odsłony: 17.04.2025)

Domena publiczna - szansa dla twórców i przedsiębiorców

Domena publiczna otwiera wiele możliwości dla twórców, przedsiębiorców i projektantów. Zwłaszcza dopiero wchodzących na rynek i pragnących uniknąć wysiłku i wydatków związanych z uzyskaniem licencji na wybrane dzieła.

Choć domena publiczna pozwala na legalne wykorzystanie utworów, nie oznacza pełnej dowolności. Warto pamiętać, że nawet gdy dane dzieło nie jest już chronione prawem autorskim, jego fragmenty, czy nawet imię i nazwisko autora lub nazwa czy elementy stylu lub utworu - mogą nadal podlegać innym formom ochrony, zwłaszcza na gruncie prawa własności przemysłowej. Przed każdym komercyjnym użyciem dzieła z domeny publicznej warto zweryfikować status prawny danego materiału.

Przykładowe zgłoszone do ochrony oraz zarejestrowane znaki towarowe dot. "Fridy Kahlo":

image
Przykładowe zgłoszone do ochrony oraz zarejestrowane znaki towarowe dot. „Fridy Kahlo”
 
image
Przykładowe zgłoszone do ochrony oraz zarejestrowane znaki towarowe dot. „Fridy Kahlo”

Podstawa prawna:

Art. 36 - 39, 81 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U.1994.24.83).

Art. 32, 120, 132¹ i art. 164 ust. 1, 296 ustawy z 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej (Dz.U.2023.1170).

Autor: Natalia Basałaj, radca prawny, Kancelaria Hansberry Tomkiel

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
06. maj 2025 10:42