StoryEditor
Wywiady
12.05.2025 10:56

Monika Kolaszyńska, Super-Pharm: Idziemy własną drogą, udało nam się stworzyć coś niezwykłego

Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm Poland
Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm Poland / fot. rafal meszka
Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm Poland
/ fot. rafal meszka
Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm Poland
/ fot. rafal meszka
Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm Poland
/ fot. rafal meszka
Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm Poland
Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm Poland
Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm Poland
Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm Poland
Gallery

Rynek beauty w Polsce jest trudny, ale ekscytujący – przyznaje Monika Kolaszyńska, prezes Super-Pharm Poland. Niewiele ponad rok temu wystartowały sklepy sieci w koncepcie Skin&Beauty by Super-Pharm, a w tym roku pojawiła się kolejna nowość – strefa “Hot on Social”.

Miałam przyjemność być gościem Pani Prezes Moniki Kolaszyńskiej w drogerii Super-Pharm w warszawskiej galerii Westfield Mokotów, gdzie mogłyśmy na miejscu porozmawiać o tym ciekawym koncepcie, jakim jest "Hot on Social". 

Super-Pharm pod Pani sterami dynamicznie się rozwija. Całkiem niedawno pojawiły się sklepy pod szyldem Skin&Beauty by Super-Pharm, a tu już kolejna nowość: strefa “Hot on Social”. Proszę nam opowiedzieć, jakie są jej główne założenia?

Polscy klienci są bardzo dobrze wyedukowani w zakresie kosmetyków – ich jakości, składów – i uwielbiają nowości. Zdecydowanie częściej i odważniej sięgają po nie niż przeciętny klient europejski. Naszą ambicją od wielu lat jest bycie liderem we wprowadzaniu nowości na rynek. Chcemy być pierwsi, elastyczni i wychodzić naprzeciw oczekiwaniom klientów, zanim jeszcze się one w pełni skrystalizują. Nie tylko odpowiadamy na istniejące potrzeby, ale również je redefiniujemy, robiąc to krok do przodu.

Aby umożliwić klientom jeszcze lepsze i szybsze poznanie nowych produktów, stworzyliśmy strefę „Hot on Social” w wybranych drogeriach Super-Pharm. To miejsce, gdzie prezentujemy nowości oraz edukujemy w zakresie funkcji i działania kosmetyków. Klienci mogą wypróbować testery, które nie zawsze są dostępne w innych miejscach, zwłaszcza w przypadku produktów dopiero wchodzących na rynek. 

Obecnie mamy cztery sklepy w Polsce z dużą strefą „Hot on Social” – w Westfield Mokotów w Warszawie, Galerii Kazimierz w Krakowie, Posnanii w Poznaniu oraz w Magnolii we Wrocławiu. 

To również doskonałe miejsce dla dużych marek, które chcą promować swoje produkty. Strefa jest przyjazna, estetyczna i „instafriendly” – zatem szczególnie młode klientki lubią spędzać w niej czas. „Hot on social” daje też przestrzeń do dodatkowych animacji i wydarzeń z naszymi partnerami i ekspertami – umożliwia prezentacje nowych produktów, konsultacje i wydarzenia specjalne.

Skąd wziął się pomysł na utworzenie takiej specjalnej strefy na terenie sklepu? Co było punktem wyjścia w jej projektowaniu, planowaniu?

Chcieliśmy stworzyć wyodrębnioną strefę, łatwą do znalezienia, która wyraźnie podkreśla jakość kosmetyków i opowiada o ich zastosowaniu. Kolory są „instagramowe”, wesołe, nawiązujące do idei zabawy, radości życia i próbowania czegoś nowego. Dodatkowo, strefa oferuje możliwość robienia zdjęć w ciekawym otoczeniu. 

image
fot. rafal meszka

Ile takich stref „Hot on Social” już funkcjonuje? Czy docelowo taka strefa będzie obecna w każdym sklepie sieci Super-Pharm?

Obecnie mamy cztery sklepy w Polsce z dużą strefą „Hot on Social” – w Westfield Mokotów w Warszawie, Galerii Kazimierz w Krakowie, Posnanii w Poznaniu oraz w Magnolii we Wrocławiu. 

W kolejnych trzynastu sklepach znajdują się mniejsze strefy, utrzymane w podobnej tonacji kolorystycznej i podobnym designie, gdzie klienci mogą znaleźć podobne produkty oraz testery.

Ile czasu minęło od pomysłu do pierwszej realizacji? Kiedy i gdzie zadebiutowała strefa „Hot on Social”?

To zupełnie nowy projekt. Pierwszą strefę otworzyliśmy dwa miesiące temu w warszawskim Westfield Mokotów

Z tego co widzę, większość kosmetyków w tej strefie to koreańskie marki pielęgnacyjne i makijażowe. Czy trend na K-Beauty nadal jest silny?

Trend na kosmetyki koreańskie jest nadal bardzo silny, a nawet silniejszy niż wcześniej. Kilka lat temu kosmetyki koreańskie pojawiły się w naszych drogeriach, jednak tylko kilka marek utrzymało się na stałe. 

Od ponad roku obserwujemy drugi boom na kosmetyki koreańskie – zdecydowanie silniejszy. Pojawia się wiele nowych brandów, z których najmocniejsze dominują rynek. Klienci coraz częściej je wybierają, często rezygnując z ulubionych polskich lub międzynarodowych marek. Dzisiejsze produkty mają zaawansowane formuły, składniki są coraz bardziej przemyślane i dostosowane do konkretnych potrzeb. Wybierając te kosmetyki musimy mieć dużą wiedzę na temat naszych potrzeb, specyfikacji kosmetyków oraz wieloetapowych rutyn pielęgnacyjnych.

Jakie są reakcje klientów na strefę „Hot on Social”? Jak ją komentują? 

Nasi klienci są zachwyceni, co widać po sprzedaży marek promowanych w tych strefach. Otrzymujemy wiele pozytywnych komentarzy. 

Widzimy również, że klienci lubią spędzać czas w tej strefie, nie czując presji szybkich zakupów. Mają możliwość zapoznania się z produktem, jego właściwościami, a czasem poszerzenia wiedzy na jego temat. Myślę, że zarówno my jak i klienci jesteśmy bardzo zadowoleni z tej strefy.

Jak Pani zdaniem obecnie pozycjonuje się Super-Pharm? Początkowo sieć była kojarzona jako apteka z dodatkiem dermokosmetyków, ale od tamtej pory przeszliście długą drogę i rozwój oferty. Ja określiłabym teraz Super-Pharm jako drogerię premium. Która sieć jest obecnie waszą największą konkurencją na polskim rynku? Hebe i Rossmann, czy może – patrząc na wasz koncept Skin&Beauty – za chwilę będziecie rywalizować z Douglasem? A może tworzycie własną kosmetyczną „trzecią drogę”, coś w stylu health & beauty premium?

To ciekawe pytanie. Moja odpowiedź jest zawsze niezmienna: nie mamy bezpośrednich konkurentów, ponieważ jesteśmy i chcemy być inni, podążając własną drogą. Z drugiej strony, wszyscy są naszymi konkurentami. 

Rynek beauty rozwija się dynamicznie, wszyscy na polskim rynku są świetnie przygotowani ze swoją strategią i pomysłem – jedni stawiają na markę własną, inni na najniższe ceny. Ciągle staramy się przyciągnąć uwagę naszych klientów, do tego wyścigu dołączyły również dyskonty. To trudny, ale ekscytujący rynek.

Podkreślę raz jeszcze: chcemy iść własną drogą, pozostając ekspertem w kategorii dermokosmetyków i liderem tej kategorii. Zaraz za nią jest pielęgnacja twarzy, z mocno rozbudowaną ofertą koreańskich kosmetyków. Chcemy być postrzegani jako eksperci i profesjonaliści, oferując najlepszy wybór i miejsce, do którego chce się wracać.

Nie mamy bezpośrednich konkurentów, ponieważ jesteśmy i chcemy być inni, podążając własną drogą. 

Apteka stanowi połowę naszego biznesu, co pomaga w budowaniu wizerunku eksperta. Rozwijamy rynek usług medycznych, takich jak opieka farmaceutyczna. Poza szczepieniami na grypę czy COVID-19, wprowadziliśmy usługi szczepień podróżnych. Chcemy, aby nasz klient/pacjent otrzymywał kompleksową opiekę w naszych placówkach.

Skin & Beauty by Super-Pharm to odpowiedź na potrzeby naszego klienta w segmencie premium, mocno osadzonych wokół potrzeb skóry. Budujemy nasze serwisy i ekspertyzę wokół dermokosmetyków i pielęgnacji twarzy. 

Klienci doceniają również mocno profesjonalną pielęgnację włosów, zarówno w zakresie produktów, jak i usług fryzjerskich, które cieszą się dużym powodzeniem. Udało nam się stworzyć coś naprawdę niezwykłego, a projekt nadal się rozwija.

Jaki jest główny kierunek rozwoju sieci Super-Pharm? W jaką stronę podążacie? Jest to bardziej kierunek premium niż dyskonty i rywalizowanie ceną, prawda?

Zdecydowanie kierujemy się w stronę segmentu premium, a może precyzyjniej – w stronę starannie wyselekcjonowanej oferty, odpowiadającej na specyficzne i spersonalizowane potrzeby naszych klientów. 

image
fot. rafal meszka

Asortyment z kategorii beauty staje się coraz bardziej dostępny w dyskontach. Nie mamy ambicji ani możliwości konkurowania liczbą lokalizacji czy ceną. Dlatego zakładamy, że nasza oferta powinna wyróżniać się na tle szeroko dostępnych produktów. Oczywiście oferujemy popularne marki, ulubione przez naszych klientów – chcemy, aby znaleźli u nas wszystko, co niezbędne. Jednak traktujemy to jako ofertę uzupełniającą. 

Skupiamy się na kategoriach produktowych i markach, w których to my jesteśmy miejscem docelowym dla naszych klientów.

W jakich kanałach sprzedaje obecnie Super-Pharm? I przez który z nich sprzedaż rozwija się najlepiej?

Prowadzimy sprzedaż zarówno w sklepach stacjonarnych, jak i w sklepie internetowym – dostępnym w wersji webowej, mobilnej oraz poprzez naszą aplikację, która zyskuje coraz większe grono lojalnych użytkowników. Niedawno uruchomiliśmy również program partnerski, który pozwala nam poszerzać portfolio produktów dostępnych dla naszych klientów.

Każdy kanał ma swoje mocne kategorie, które rozwijają się dynamiczniej, podczas gdy inne notują wolniejszy wzrost. W ostatnich latach sprzedaż online, ze względu na relatywnie niższą bazę, rosła w tempie dwucyfrowym. Sklepy stacjonarne rozwijały się nieco wolniej, jednak pod względem wartości sprzedaży nadal stanowią większość naszego obrotu.

Czy da się obecnie efektywnie sprzedawać kosmetyki wyłącznie online, bez udziału placówek stacjonarnych, oferujących możliwość np. przetestowania, sprawdzenia produktu?

Dobrze ugruntowane marki kosmetyczne sprzedają się całkiem dobrze online, również na platformach marketplace czy w czysto internetowych sklepach. Jednak zdecydowana większość z nich jest dostępna także w sklepach stacjonarnych. Często klienci wracają do zakupów online jako do powtarzalnych transakcji po wcześniejszym przetestowaniu produktu w sklepie fizycznym.

Jako detalista uważamy, że sklepy fizyczne są niezbędne. Możliwość obejrzenia pełnej oferty, rozmowy ze sprzedawcą – często ekspertem, przetestowania produktów, a także aspekt społeczny robienia zakupów z przyjaciółmi czy znajomymi, to kluczowe elementy tworzące pełne doświadczenie klienta. To niewątpliwie kluczowa wartość dodana.

image
fot. rafal meszka

Głośno było o planach uruchomienia przez Super-Pharm marketplace. Na jakim etapie realizacji jest ten plan? Jakie są jego kluczowe cele i założenia? 

Po wewnętrznej analizie potrzeb naszych klientów uruchomiliśmy nieco inny model, niż typowy marketplace. Założenie polega na udostępnieniu naszej platformy partnerom handlowym, aby mogli prezentować swoją ofertę, jednak odpowiedzialność za sprzedawane produkty pozostaje po stronie Super-Pharm, co z punktu widzenia klienta jest bardzo bezpiecznym rozwiązaniem.

Obecnie jesteśmy w trakcie procesu dodawania nowych produktów i poszerzania grona naszych partnerów handlowych. W niedługim czasie planujemy wprowadzenie około 5 000 nowych SKU, a to dopiero początek. 

Jakich efektów i wyników sieć oczekuje w związku z marketplace?

Naszym strategicznym celem jest rozszerzanie oferty w zakresie szeroko pojętego segmentu Health & Beauty. Dodatkowo, nasi partnerzy nie będą ze sobą konkurować – na stronie będzie dostępny tylko jeden unikatowy produkt od jednego dostawcy. To tworzy wiarygodny i pozytywny model biznesowy dla naszych partnerów.

Jakie są plany rozwoju sieci na ten rok? 

W planach na ten rok mamy otwarcie minimum trzech standardowych placówek Super-Pharm. Ze względu na ograniczenia legislacyjne nie możemy otworzyć ich więcej. Niemniej jednak wiemy, że apteki z drogeriami oraz nasz e-commerce to nasze najważniejsze kanały wzrostu. Będziemy się skupiać na ich dynamicznym rozwoju oraz dalszym umacnianiu naszej pozycji w sprzedaży dermokosmetyków. 

W ostatnich latach sprzedaż online, ze względu na relatywnie niższą bazę, rosła w tempie dwucyfrowym. Sklepy stacjonarne rozwijały się nieco wolniej, jednak pod względem wartości sprzedaży nadal stanowią większość naszego obrotu.

Ciągle rozszerzamy zakres usług w naszych placówkach aptecznych. W tym roku stawiamy na rozwój kompetencji naszych farmaceutów w zakresie szczepień podróżnych – to kolejny duży krok w naszej opiece medycznej w aptekach.

Strefa „Hot on Social” jest dla nas bardzo ważna, stanowi kontynuację polityki, którą prowadzimy od kilku lat – dostarczania klientom nowości i produktów, będących na czasie. Teraz dodatkowo prezentujemy ją w atrakcyjnym opakowaniu, co stanowi zachętę dla naszych partnerów do wspólnego rozwoju produktów i ich promocji wśród klientów.

image
fot. rafal meszka

Czy w tym roku będą otwierane kolejne butiki Skin&Beauty by Super-Pharm? Gdzie i kiedy najbliższe otwarcie?

Jeśli chodzi o koncept Skin & Beauty by Super-Pharm, już na początku lipca planujemy otwarcie nowego concept store w nowym mieście – tam, gdzie jeszcze nas nie ma. Z niecierpliwością czekamy na to wydarzenie!

Zobacz więcej:

Super-Pharm wśród najbardziej innowacyjnych retailerów w Polsce

Monika Kolaszyńska, Super-Pharm: Nie chcemy być zwykłym detalistą, handel produktami to dziś za mało

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
06.11.2025 12:58
Sylwia Gołębiewska, Highlander Enterprise: Obserwujemy narodziny segmentu „high-tech beauty”
Sylwia Gołębiewska, wiceprezeska zarządu Highlander Enteprise S.A.Highlander Enterprise

Grafen – materiał, który jeszcze niedawno kojarzył się z laboratoriami fizyków i przemysłem kosmicznym – coraz śmielej wkracza do branży beauty. O jego właściwościach, zastosowaniach w lakierach hybrydowych i narodzinach segmentu „high-tech beauty” opowiada Sylwia Gołębiewska, wiceprezeska zarządu Highlander Enteprise S.A.

Wielu osobom grafen nadal kojarzy się raczej z laboratoriami fizyków niż z salonem manicure, od kilku lat słyszymy, że odmieni elektronikę. Jak Pani tłumaczy, że ten „materiał przyszłości” znalazł zastosowanie w kosmetyce i akurat w lakierach do paznokci?

Rzeczywiście, grafen to zaawansowany materiał, którego własności nadal są przedmiotem badań  laboratoriów badawczych i aplikacji w świecie zaawansowanej elektroniki, czy zastosowań kosmicznych. To materiał, który naukowcy nie bez powodu określają mianem „materiału przyszłości” – jego właściwości są wyjątkowe. Grafen stanowi pojedynczą warstwę atomów węgla o strukturze plastra miodu, cechującą się niezwykłą wytrzymałością mechaniczną, elastycznością i lekkością. Jednym z jego już ugruntowanych z powodzeniem zastosowań są powłoki antykorozyjne, farby i lakiery stosowane m.in. w przemyśle samochodowym. 

To właśnie lakiery stanowią bezpośredni styk z branżą beauty. W obszarze stylizacji paznokci – stale poszukujemy innowacyjnych materiałów, które pozwalają połączyć walory estetyczne z trwałością i bezpieczeństwem. Lakier czy baza do paznokci to w swojej istocie cienka, ochronna powłoka. Na przestrzeni lat, aby uzyskać efektowne paznokcie, wykorzystywano szereg rodzajów materiałów kompozytowych na bazie akryli, polimerów, oraz różnych niejednokrotnie uczulających dla użytkowniczek i szkodliwych dla pracowników substancji. Wykorzystanie grafenu w tego typu produktach było naturalnym krokiem rozwojowym. Dzięki niemu uzyskujemy formuły bardziej  odporne na uszkodzenia, elastyczne i stabilne kolorystycznie.

image
Naukowczyni drukująca testowy tusz grafenowy w fabryce przetwarzającej grafen
Connect Images - Curated

To pokazuje, jak technologie wywodzące się z obszaru zaawansowanych badań naukowych mogą zostać skutecznie zaadaptowane w sektorze kosmetycznym, podnosząc standard i trwałość produktów codziennego użytku. Grafen jest doskonałym przykładem synergii między nauką a biznesem – technologii, która realnie przekłada się na wartość dodaną dla marek, salonów i ich klientów.

Jakie konkretne właściwości grafenu i w jaki sposób przekładają się one na trwałość, bezpieczeństwo czy komfort pracy stylistów?

Grafen charakteryzuje się wieloma wartościowymi właściwościami, które mają praktyczne znaczenie dla stylistów i ich klientek.

Po pierwsze – wytrzymałość mechaniczna i elastyczność. Grafen jest jednym z najbardziej wytrzymałych materiałów na świecie, ale też bardzo cienkim i elastycznym. W lakierach do paznokci działa jak mikrosiatka wzmacniająca – zwiększa odporność na pękanie, ścieranie i odpryski. Dzięki temu stylizacja utrzymuje się dłużej w idealnym stanie, a stylistki mogą mieć pewność, że efekt ich pracy będzie trwalszy.

Po drugie – ochrona przed promieniowaniem UV i stabilność koloru. Grafen skutecznie pochłania promieniowanie UV, dzięki czemu powłoka lakieru jest mniej podatna na blaknięcie czy żółknięcie. To ważne z perspektywy klientki, która oczekuje, że manicure pozostanie intensywny i połyskujący przez dłuższy czas.

Po trzecie – komfort i bezpieczeństwo. Przy odpowiednim przygotowaniu do użycia, grafen może być materiałem biokompatybilnym, nietoksycznym i bezpiecznym w aplikacji. Co więcej, jego struktura może wspierać ograniczenie rozwoju drobnoustrojów na powierzchni paznokcia,co zwiększa bezpieczeństwo usługi w salonie kosmetycznym. Dla stylistki oznacza to produkt, który nie tylko dobrze się rozprowadza, ale również ułatwia codzienną pracę – mniej poprawek, oraz reklamacji.

Wszystkie wymienione wcześniej właściwości grafenu zostały uwzględnione przy tworzeniu naszego nowego produktu marki 8belle – bazy hybrydowej do paznokci. Baza została opracowana tak, aby wzmacniała strukturę płytki paznokcia, zwiększała trwałość stylizacji, a jednocześnie posiadała właściwości antybakteryjne, co podkreśla zarówno aspekt wytrzymałości, jak i bezpieczeństwa.

image
Grafen wzbogacony tlenkiem żelaza, obraz HRTEM
Daniel Ramirez-Gonzalez

Dla stylistów oznacza to realną wartość: łatwiejszą aplikację, dłuższe utrzymanie manicure w idealnym stanie oraz możliwość zaoferowania klientce produktu o standardzie premium. W połączeniu z odpowiednią techniką aplikacji, grafen w tym produkcie staje się nie tylko innowacyjnym składnikiem, lecz narzędziem, które realnie podnosi jakość usługi i komfort pracy w salonie.

„Grafenowe kropki kwantowe to nanocząstki grafenu...”. Dla laika to brzmi jak magiczne zaklęcie. Czy klienci profesjonalni są gotowi zrozumieć i docenić wartość tak „technologicznego” kosmetyku, czy raczej trzeba ich edukować?

Branża beauty, nawet ta profesjonalna, przez długi czas opierała się głównie na tradycyjnych pojęciach i składnikach – takich jak keratyna, proteiny czy witaminy. Słowa „nanocząstki” czy „kwantowe” rzeczywiście mogą brzmieć obco i budzić pewną ostrożność.

Z drugiej strony – widzimy, że coraz więcej stylistów i salonów jest otwartych na nowoczesne technologie, jeśli stoją za nimi konkretne korzyści. Wielość pochodnych akrylu i szeregu polimerów testowanych w obszarze stylistyki paznokci testowanych na przestrzeni lat pokazuje wielką otwartość branży na nowości i innowacyjne materiały.  Profesjonaliści chcą produktów, które są trwalsze, łatwiejsze w aplikacji i zapewniają klientkom lepsze efekty. Jeżeli więc tłumaczymy, że „grafen” to nie marketingowy chwyt, tylko realny składnik poprawiający właściwości lakieru – spotykamy się z dużym zainteresowaniem.

Oczywiście edukacja jest bardzo ważna. Dlatego kładziemy nacisk na jasną komunikację: tłumaczymy, jak działa grafen, pokazujemy testy laboratoryjne, porównania, a przede wszystkim – efekty. Stylistki nie muszą znać fizyki kwantowej, żeby docenić produkt, który faktycznie ułatwia im pracę i daje lepszy efekt. Wystarczy, że zobaczą różnicę w praktyce.

W jakim kierunku będzie zmierzać połączenie zaawansowanych materiałów – takich jak grafen – z produktami kosmetycznymi? Czy możemy mówić o narodzinach nowego segmentu: „high-tech beauty”?

Zdecydowanie tak – można powiedzieć, że właśnie obserwujemy narodziny segmentu „high-tech beauty”. Konsumenci coraz częściej oczekują od kosmetyków czegoś więcej niż tylko koloru czy zapachu. Szukają innowacji, realnej skuteczności i potwierdzonych efektów.

W praktyce, w branży kosmetycznej, oznacza to wprowadzanie do formuł materiałów o wyjątkowych właściwościach – takich jak grafen, nanocząstki krzemu, mikrosfery ceramiczne czy tlenki metali – które mogą poprawiać trwałość, ochronę lub sposób, w jaki produkt zachowuje się na skórze albo paznokciach. Na przykład grafen już dziś znajduje zastosowanie jako dodatkowy składnik kosmetyków. Wykazuje m.in. zdolność pochłaniania promieniowania UV, posiada bardzo dużą powierzchnię aktywną umożliwiającą wiązanie składników aktywnych oraz może być funkcjonalizowany, odgrywając rolę ich nośnika – co potwierdzają dane rynkowe i branżowe.

image
Naukowczyni pokazująca kawałek grafenu.
BONNINSTUDIO

W naszym przypadku grafen jest tylko początkiem. Wierzę, że przyszłość branży beauty to połączenie estetyki z nauką – inteligentne, bezpieczne formuły, które realnie poprawiają jakość usług w salonach i komfort użytkowania dla klientów. To kierunek, który w kolejnych latach będzie się bardzo dynamicznie rozwijał.

Dodatkowo warto podkreślić kilka aktualnych trendów i wyzwań, które będą kształtować ten segment w najbliższych latach.

Po pierwsze, koszt i skala produkcji zaawansowanych materiałów wciąż stanowią wyzwanie. Choć technologia rozwija się bardzo szybko, część innowacyjnych składników – takich jak grafen – wciąż jest w fazie wdrażania do masowej produkcji, a ich zastosowanie w kosmetyce wymaga dopracowania procesów technologicznych i optymalizacji kosztów.

Po drugie, kwestie regulacyjne i bezpieczeństwo będą miały kluczowe znaczenie. Wprowadzanie nanomateriałów czy substancji dwuwymiarowych do kosmetyków wymaga szczegółowych badań toksykologicznych i pełnej transparentności wobec konsumentów. Tylko wtedy technologie te zyskają trwałe zaufanie branży i klientów.

Po trzecie, coraz większą rolę odgrywa trend zrównoważonej innowacji. Konsumenci i producenci coraz częściej oczekują, że nowoczesne materiały będą nie tylko skuteczne, ale także przyjazne środowisku i etycznie pozyskiwane. Grafen, ze względu na możliwość jego wytwarzania z węgla pochodzenia naturalnego, dobrze wpisuje się w ten kierunek.

Wreszcie, należy pamiętać, że rodzący się segment „high-tech beauty” początkowo pozostanie niszowy, skoncentrowany głównie wśród marek premium i salonów poszukujących wyróżnika. Jednak, w miarę jak technologia stanie się bardziej dostępna, a świadomość konsumentów wzrośnie, te rozwiązania mają szansę stać się standardem w branży beauty.

Jakie podobnej klasy technologie mogą znaleźć zastosowanie w kosmetyce kolorowej i stylizacji paznokci w przyszłości? Czy mamy się spodziewać np. eyelinerów z Vantablack?

Trudno dokładnie przewidzieć, co przyniesie przyszłość, ale jedno jest pewne – technologia coraz śmielej wkracza do branży beauty. Już dziś trwają prace nad tzw. inteligentnymi powłokami, które potrafią samoczynnie naprawiać mikrouszkodzenia lub reagować na światło i temperaturę, zmieniając kolor bądź połysk.

W obszarze stylizacji paznokci możemy spodziewać się jeszcze trwalszych baz i topów, wykorzystujących nanokompozyty oraz materiały samoutwardzalne. Coraz większe zainteresowanie budzą również pigmenty strukturalne – nie zawierają one tradycyjnych barwników, lecz tworzą kolor dzięki mikroskopijnej strukturze powierzchni.

image
Grafenowe kropki kwantowe
Tayfun Ruzgar

Jeśli chodzi o słynny Vantablack – najczarniejszy materiał świata – jego praktyczne zastosowanie to wciąż przyszłość, nawet w takich obszarach jak obronność czy sektor kosmiczny. Inspiracje nim w kosmetyce są już jednak widoczne, choć pełnią raczej rolę metafory niż faktycznego składnika formulacji. 

Wierzę, że w najbliższych latach pojawią się kosmetyczne odpowiedniki tego efektu – ultraczarne, głęboko matowe produkty inspirowane nanotechnologią, ale bez konieczności stosowania tak ekstremalnych materiałów. Podobnie było zresztą dotychczas z grafenem –  do haseł takich jak „żelazna, karbonowa czy diamentowa powłoka”, dołączył kilka lat temu grafen jako metafora wyrażająca marzenie o wyjątkowej trwałości, jednak było to wyłącznie hasłem reklamowym. Rozwój technologii  umożliwił mam materializacje tego pragnienia w bazie marki 8belle. 

Podsumowując – kosmetyka przyszłości będzie coraz bardziej oparta na nauce, a jednocześnie bardziej przyjazna dla człowieka. Technologia ma służyć nie efektownym eksperymentom, lecz realnemu podnoszeniu jakości, trwałości i bezpieczeństwa produktów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
09.10.2025 12:47
Isabelle Tambue, Essence: Reagowanie na trendy mamy wpisane w DNA marki
”Nasze strategie marketingowe i kampanie zawsze dostosowujemy do potrzeb i zachowań konsumentów w danym regionie.”Cosnova

W czasach, gdy TikTok potrafi stworzyć bestseller w kilka godzin, a konsumenci coraz częściej wybierają marki zrównoważone i przystępne cenowo, Essence konsekwentnie udowadnia, że można połączyć wszystkie te elementy. Isabelle Tambue, Chief Brand Officer marki, w rozmowie z Wiadomościami Kosmetycznymi zdradza, jak Essence zarządza globalnymi trendami, ogranicza ślad węglowy i dlaczego Polska jest jednym z jej najbardziej ekscytujących rynków w Europie.

Essence od lat pozostaje marką bardzo przystępną cenowo. Jak udaje się utrzymać niskie ceny przy rosnących kosztach produkcji i regulacjach związanych z ESG oraz opakowaniami?

W Cosnova naszą filozofią od zawsze było demokratyzowanie piękna — oferowanie wysokiej jakości produktów w cenach dostępnych dla każdego. Osiągamy to dzięki wyjątkowo efektywnym procesom, szczupłym strukturom organizacyjnym oraz silnemu naciskowi na komunikację w modelu „digital-first”. Duże wolumeny produkcji oraz bliska współpraca z dostawcami pozwalają nam utrzymywać koszty pod kontrolą. Jednocześnie w pełni realizujemy wymogi ESG i regulacje dotyczące opakowań – stale inwestujemy w materiały zrównoważone, rozwiązania nadające się do recyklingu oraz innowacyjne koncepcje, dbając o to, aby nasi konsumenci nie musieli rezygnować ani z atrakcyjnej ceny, ani z jakości.

Jakie znaczenie dla Essence mają tradycyjne drogerie stacjonarne w porównaniu do sprzedaży online i platform e-commerce na polskim rynku? Czy obserwujecie przesunięcia w preferencjach konsumentów?

Essence jest marką silnie napędzaną impulsem — wielu naszych klientów uwielbia odkrywać produkty podczas przeglądania oferty w sklepie. Dlatego tradycyjne drogerie są kluczowym elementem doświadczenia marki. Jednocześnie obserwujemy dynamiczny wzrost sprzedaży online, szczególnie napędzany przez viralowe trendy na TikToku i Instagramie, gdzie droga od inspiracji do zakupu jest bardzo krótka. W Polsce widzimy zachowania hybrydowe — zwłaszcza młodsi konsumenci często szukają informacji w internecie, ale nadal chętnie kupują w sklepach stacjonarnych. Naszą strategią jest obecność wszędzie tam, gdzie jest nasza społeczność — zarówno offline, jak i online.

Marka intensywnie działa w trendach (np. limitowane edycje, produkty viralowe na TikToku). Jak wygląda proces decydowania, które trendy warto szybko wdrożyć do oferty, a które odrzucić?

Reagowanie na trendy mamy wpisane w DNA marki. Nasz dedykowany zespół Trend Research & Innovation nieustannie monitoruje globalne trendy w branży beauty, modzie i mediach społecznościowych. Przy podejmowaniu decyzji kierujemy się trzema czynnikami: szybkością wprowadzenia produktu na rynek, jego znaczeniem dla naszej grupy docelowej oraz dopasowaniem do wizerunku Essence jako marki zabawnej, dostępnej i innowacyjnej. Wykorzystujemy też feedback od naszej społeczności oraz narzędzia social listening, aby odróżnić krótkotrwałe mikrotrendy od tych, które mają potencjał długofalowy.

Coraz więcej konsumentów oczekuje ekologicznych rozwiązań. Jak Essence godzi szybkie wprowadzanie nowości i kolekcji limitowanych z potrzebą ograniczania śladu węglowego i zużycia opakowań?

Zrównoważony rozwój jest jednym z filarów naszej strategii produktowej. Limitowane edycje wciąż cieszą się ogromną popularnością, ale produkujemy je w mniejszych, dostosowanych do popytu ilościach, aby uniknąć nadprodukcji. Jednocześnie mamy pełną świadomość naszej odpowiedzialności — dla nas stosowanie materiałów z recyklingu, opakowań nadających się do ponownego przetworzenia oraz bardziej zrównoważonych koncepcji nie jest opcją, lecz koniecznością. W branży beauty sukces polega na umiejętnym połączeniu ekologii z atrakcyjnością produktu i właśnie tę równowagę staramy się osiągać przy każdej nowej premierze.

Historycznie Essence miało w swojej ofercie wiele bardzo intrygujących kolekcji limitowanych, w tym np. inspirowaną wampirami. Czy moglibyście Państwo uchylić rąbka tajemnicy, która z tych kolekcji była największym hitem na polskim rynku, a która spowodowała największy zawód, i jakie wnioski z tego wyciągnęliście?

Na polskim rynku największą popularnością cieszyły się kolekcje inspirowane sezonowymi nastrojami lub trendami z mediów społecznościowych. Niektóre edycje lepiej sprawdziły się w innych krajach, co pokazuje, jak ważne są lokalne insighty konsumenckie. Każde takie doświadczenie traktujemy jako lekcję — pozwala nam to zachować elastyczność, testować nowe pomysły i szybko się adaptować. Niezmiennie najważniejsze jest dla nas słuchanie naszej społeczności — to ona najlepiej wskazuje kierunek przyszłych premier.

Największym hitem w Polsce była tegoroczna kolekcja Trend Edition Essence × Polly Pocket™. Połączyła ona silny motyw nostalgii lat 90. z wyjątkowymi produktami, takimi jak róż zmieniający kolor czy kolekcjonerskie pomadki.

Posiadanie jednego „hero” produktu stworzonego z myślą o TikToku, czy Instagramie — z efektem specjalnym, gadżetem lub kolekcjonerskim charakterem — znacząco zwiększa liczbę treści tworzonych przez użytkowników (UGC) i konwersję sprzedaży. Kluczowe jest też szybkie i widoczne wdrożenie omnichannel, obejmujące kanały online oraz wiodących polskich detalistów, aby zbudować odpowiedni impet dla edycji limitowanej.

Jak różnią się strategie marketingowe i portfolio produktów między Europą a np. rynkami azjatyckimi czy amerykańskimi? Czym z punktu widzenia marki charakteryzuje się polski rynek?

Nasze strategie marketingowe i kampanie zawsze dostosowujemy do potrzeb i zachowań konsumentów w danym regionie. W Europie kluczowe jest połączenie silnej obecności w sklepach stacjonarnych z intensywnym zaangażowaniem w kanałach cyfrowych. W Ameryce Północnej jeszcze większą rolę odgrywają media społecznościowe, zwłaszcza TikTok, a świadomość marki budują tam przede wszystkim współprace z influencerami. W Azji szczególnie istotne są innowacje inspirowane pielęgnacją skóry oraz tekstury w stylu K-beauty.

Różnice widać także w komunikacji na miejscu sprzedaży — w zależności od rynku zmienia się język, dobór modeli, czy liczba materiałów wizualnych. W poszczególnych regionach różną rolę odgrywają też kategorie produktowe, co wpływa na ich udział w ekspozycji.

Polski rynek wyróżnia się bardzo dynamicznym połączeniem — konsumenci chętnie sięgają po marki międzynarodowe, ale jednocześnie mocno wspierają lokalnych producentów. W kategorii makijażu szczególnie silne są produkty do twarzy i oczu, a obecnie rośnie znaczenie kategorii ust. Ważnym czynnikiem dla polskich klientów jest dostępność bardzo jasnych odcieni korektorów i podkładów — dlatego dopasowanie asortymentu ma kluczowe znaczenie.

Przede wszystkim jednak Polska wyróżnia się świadomymi, otwartymi na trendy konsumentami, którzy łączą zakupy w drogeriach stacjonarnych z inspiracjami z mediów społecznościowych. To właśnie ta kombinacja sprawia, że polski rynek jest tak dynamiczny i ekscytujący dla marki Essence.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
16. listopad 2025 07:17