StoryEditor
Prawo
08.07.2024 10:28

UOKiK rozpoczyna postępowanie wyjaśniające w sprawie potencjalnej zmowy firm obsługujących Biedronkę i Dino

Zmowa miała dotyczyć usług logistycznych świadczonych dla Biedronki i Dino. / Shutterstock
W odpowiedzi na sygnały o potencjalnych naruszeniach, Prezes UOKiK wszczął postępowanie wyjaśniające dotyczące praktyk rynkowych sieci handlowych Biedronka i Dino oraz firm przewozowych je obsługujących. Postępowanie ma na celu zbadanie potencjalnych porozumień ograniczających konkurencję na rynku pracy.

W lutym i kwietniu bieżącego roku, za zgodą sądu i w asyście Policji, pracownicy UOKiK przeprowadzili przeszukania w siedzibach spółek Jeronimo Martins Polska, Dino Polska oraz firm transportowych. Prezes UOKiK Tomasz Chróstny poinformował, że analiza zebranych materiałów jest w toku. Istnieją podejrzenia, że przedsiębiorcy świadczący usługi dla sieci Biedronka i Dino mogli zawrzeć porozumienie, w myśl którego nie konkurowali o pracowników. Jeśli potwierdzą się te podejrzenia, konsekwencje mogą być poważne.

Podejrzewamy, że przedsiębiorcy, którzy świadczyli usługi dla sieci Biedronka i Dino, mogli zawrzeć porozumienie, w myśl którego nie konkurowali pomiędzy sobą o pracowników. Sprawdzamy również, czy tego typu ustalenia mogły być koordynowane przez sieci handlowe. Skutkiem analizowanych praktyk byłby brak elastyczności zmiany pracy przez kierowców oraz ograniczenie tempa wzrostu ich płac

powiedział prezes UOKiK, Tomasz Chróstny.

Postępowanie wyjaśniające jest prowadzone w sprawie, a nie przeciwko konkretnym przedsiębiorcom. Jeśli zebrany materiał potwierdzi podejrzenia, Prezes UOKiK rozpocznie postępowanie antymonopolowe i postawi zarzuty konkretnym podmiotom. Za udział w porozumieniu ograniczającym konkurencję grozi kara finansowa do 10 proc. obrotu przedsiębiorcy. Menedżerom odpowiedzialnym za zawarcie zmowy grozi kara pieniężna do 2 mln zł. Prawo konkurencji zabrania wszelkich porozumień, których celem lub skutkiem jest ograniczenie konkurencji, a zmowy cenowe, przetargowe i podział rynku to tylko niektóre z przykładów niedozwolonych działań.

UOKiK edukuje działy HR i pracodawców

Prezes UOKiK podkreśla, że zmowy ograniczające konkurencję na rynku pracy mają negatywny wpływ na sytuację pracowników oraz dynamikę rozwoju gospodarczego. Aby zwiększyć świadomość na ten temat, przygotowano specjalny poradnik wyjaśniający, kiedy takie działania mogą być niedozwolone i jakie kary mogą za nie grozić. Poradnik jest skierowany do pracowników, działów HR, przedsiębiorców oraz związków zawodowych. Zawiera on informacje na temat różnych form niedozwolonych porozumień, takich jak wage-fixing i no-poaching, oraz ich potencjalne skutki.

Prezes UOKiK zwraca uwagę, że klauzule zakazujące pracownikom podejmowania zatrudnienia u konkurentów po ustaniu stosunku pracy lub wykonywania zadań dla innych podmiotów w trakcie trwania pracy mogą stanowić naruszenie prawa konkurencji, jeśli są wprowadzone w wyniku porozumienia z innymi podmiotami. Poradnik wyjaśnia również, że prawo ochrony konkurencji odnosi się nie tylko do osób zatrudnionych na umowę o pracę, ale także do tych świadczących pracę na umowę zlecenie i prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. Wydane w 2022 i 2023 roku decyzje UOKiK dotyczące ustalania płac zawodników w ligowych rozgrywkach koszykarskich i żużlowych stanowią przykład na to, jak daleko mogą sięgać konsekwencje naruszeń prawa konkurencji na rynku pracy.

Czytaj także: UOKiK nałożył karę na Amazon za wprowadzanie konsumentów w błąd

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
01.07.2025 13:36
KAS zatrzymała 60 tys. nielegalnych suplementów i leków w ramach operacji PANGEA XVII
Nielegalne produkty zostały przejęte w wyniku międzynarodowej akcji.Ministerstwo Finansów - Krajowa Administracja Skarbowa

W okresie od grudnia 2024 roku do maja 2025 roku Krajowa Administracja Skarbowa (KAS) uczestniczyła w międzynarodowej operacji PANGEA XVII, koordynowanej przez INTERPOL. Akcja, obejmująca działania w 90 krajach, miała na celu walkę z nielegalnym handlem produktami leczniczymi i wyrobami medycznymi. W Polsce w operację zaangażowane były również Policja oraz Główny Inspektorat Farmaceutyczny. KAS zabezpieczyła blisko 60 tys. sztuk nielegalnych produktów różnego typu.

W skali globalnej operacja zakończyła się zatrzymaniem 769 osób oraz rozbiciem 123 zorganizowanych grup przestępczych. Służby zabezpieczyły łącznie 50,4 miliona dawek podrobionych lub nielegalnych leków, których wartość oszacowano na około 65 milionów dolarów. W porównaniu do poprzednich edycji PANGEA, obecna odsłona trwała dłużej, co pozwoliło na przeprowadzenie dokładniejszych kontroli.

W Polsce działania kontrolne prowadzone były w sortowniach przesyłek, na lotniskach, w centrach logistycznych, na przejściach granicznych oraz drogach. Zatrzymane produkty obejmowały m.in. tabletki, saszetki, spraye, igły, strzykawki, plastry, inhalatory czy wyroby weterynaryjne. Ich wartość szacowana jest na ponad 800 tys. zł. Najczęściej były to środki wspomagające układ pokarmowy i nerwowy, leki przeciwlękowe, psychostymulanty, sterydy anaboliczne oraz suplementy diety.

Najwięcej nielegalnych produktów pochodziło z Indii i Ukrainy, a także z USA, Republiki Korei, Rosji i Białorusi. Zatrzymane towary w dużej mierze przeznaczone były na rynek polski, ale część miała trafić także do odbiorców w innych krajach Unii Europejskiej. Działania KAS miały na celu nie tylko egzekwowanie prawa, ale również ochronę zdrowia publicznego przed potencjalnie niebezpiecznymi substancjami.

Operacja PANGEA XVII po raz kolejny pokazała, jak ważna jest międzynarodowa współpraca w walce z fałszywymi lekami. Dzięki koordynowanym działaniom wielu państw oraz organizacji, możliwe jest ograniczanie skali tego zjawiska i promowanie bezpiecznych zachowań konsumenckich. KAS odegrała w tej edycji istotną rolę, podkreślając znaczenie kontroli granicznych i skutecznej prewencji w zwalczaniu przestępczości farmaceutycznej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
26.06.2025 11:00
Kremy wybielające z rtęcią nadal popularne — czemu i jak z nimi walczyć?
Wybielające kremy do twarzy to zmora agencji kontrolnych w Azji i Afryce.Michael Bender via Sierra

Najnowsze badanie wykazało, że aż 22 z 26 (85 proc.) popularnych kremów wybielających dostępnych w Bangladeszu zawiera rtęć w stężeniach sięgających 24 800-krotności dopuszczalnej normy. Zgodnie z wytycznymi WHO i Konwencją z Minamaty maksymalne bezpieczne stężenie rtęci w kosmetykach wynosi 1 ppm (część na milion), tymczasem producenci „celowo” oznaczają swoje wyroby jako „naturalne”, „ziołowe” czy „bezpieczne”.

Najbardziej niepokojące wyniki odnotowano w produktach Due Beauty Cream (24 800 ppm) oraz Golden Pearl Beauty Cream (20 700 ppm). Mimo że oba kosmetyki zostały oficjalnie zakazane przez Bangladesh Standards and Testing Institution (BSTI), wciąż są powszechnie sprzedawane – zarówno w sklepach stacjonarnych, jak i w internecie.

Chociaż może się wydawać, że Polskę i Unię Europejską od Bangladeszu dzielą setki kilometrów, to w dobie e-commerce ta odległość się niebezpiecznie skraca. W obrębie Unii Europejskiej tego typu produkty nadal znajdują popyt, zwłaszcza w krajach z dużą populacją imigrantów z krajów Afryki i Azji, a więc np. Szwecji czy Niemczech. Autorzy raportu podkreślają systemowe braki w regulacjach, kontroli celnej i nadzorze nad handlem internetowym. Produkty trafiają do kraju m.in. z Pakistanu, Chin, Korei, Tajlandii, Bangladeszu, Tajwanu i Wietnamu, a globalna, nielegalna sieć dystrybucji czerpie zyski z utrwalonych norm piękna i wysokiego popytu.

Egzekwowanie przepisów utrudniają ograniczone zasoby: celnicy muszą odprawiać tysiące przesyłek dziennie i priorytetowo traktują towary wysokiego ryzyka (np. broń czy narkotyki). Nielegalni importerzy deklarują kremy jako „próbki kosmetyczne” lub „na użytek osobisty”, wysyłając je w małych paczkach, które rzadko trafiają na szczegółową kontrolę XRF – jedyną metodę pozwalającą szybko wykryć rtęć.

Bangladesz ratyfikował Konwencję z Minamaty i wprowadził zakaz produkcji, importu i eksportu takich kosmetyków, lecz według ekspertów brakuje finansów, sprzętu i kadr, by skutecznie monitorować rynek. Konwencja stawia na przejrzystość i współpracę, wymagając od państw jedynie cyklicznych raportów, a nie twardych sankcji. Wysoki popyt – szacowany na setki tysięcy sztuk kremów rocznie – wciąż tworzy silną motywację do omijania prawa, co sprawia, że toksyczny handel pozostaje realnym zagrożeniem dla zdrowia publicznego.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
02. lipiec 2025 03:24