StoryEditor
E-commerce
20.03.2024 08:30

Dlaczego Comarch nie poradził sobie z wszystko.pl? Czy z Allegro nie da się konkurować? [ANALIZA]

Od lewej: Tomasz Choroszewski, Remigiusz Chrzanowski, Jakub Gierszyński, eksperci od rynku e-commerce, analizują przypadek wszystko.pl - platformy marketplace, która została zamknięta kilka miesięcy od startu / kompozycja: wiadomoscikosmetyczne.pl, zdjęcia materiały prasowe i własne
Wszystko.pl miało być konkurencją dla Allegro. Nie udało się. Zaledwie kilka miesięcy po starcie Comarch zrezygnował z prowadzenia platformy sprzedażowej. Co się wydarzyło, dlaczego projekt się nie powiódł? Czy z Allegro nie da się konkurować? O komentarz i analizę sytuacji poprosiliśmy trzech ekspertów w dziedzinie e-commerce. Oto, jaki obraz rysują Remigiusz Chrzanowski, Jakub Gierszyński i Tomasz Choroszewski.

Początek roku przyniósł informacje o zamknięciach sporych projektów e-commerce. Największym echem na rynku odbiła się rezygnacja Comarchu z platformy zakupowej wszystko.pl. Stało się to po dwóch latach przygotowań i testów oraz zaledwie 8 miesięcy od jej uruchomienia.

Czytaj więcej: Comarch rezygnuje z prowadzenia marketplace wszystko.pl

Marketplace wszystko.pl chciał być konkurencją dla Allegro i przyciągał przedsiębiorców preferencyjnymi warunkami współpracy, m.in. brakiem opłat prowizyjnych od sprzedaży. Za wszystko.pl stała jedna z największych firm technologicznych z przewagą wynikającą z tego, że wiele firm handlowych korzysta z jej systemów ERP. Ich integracja z platformą zakupową była banalnie prosta. A jednak to nie wystarczyło. Co więc nie zagrało? Zapytaliśmy o to ekspertów, praktyków, specjalizujących się e-commerce. Oto ich diagnoza.

Remigiusz Chrzanowski, właściciel w firmie doradczej DrEcom: Żeby podjąć walkę z Allegro trzeba przygotować się na 10-15 lat rywalizacji

image
Remigiusz Chrzanowski, właściciel w firmie doradczej DrEcom
fot. materiały prasowe
Lider rynku marketplace e-commerce w Polsce jest tylko jeden – Allegro, które tylko w styczniu na swojej stronie odnotowało wg similarweb ponad 200 mln wizyt. Z każdym kolejnym rokiem przekonujemy się, że właściwie wszystkie dotychczasowe próby rzucenia mu rękawicy kończą się tak samo, wystarczy wspomnieć takie portale jak eBay, Shopee czy ostatnio wyłączone wszystko.pl i choć łatwo jest analizować wykresy z prawej w lewą stronę, to chyba nikogo w branży specjalnie nie dziwi ta informacja.

Na polu bitwy zostały jeszcze takie serwisy jak Amazon, który nie spieszy się z podbojem Polski, Empik, który przy ogromnym sukcesie w ostatnich latach ściąga miesięcznie na swoją stronę i tak „zaledwie” 8-10 proc. ruchu w porównaniu do Allegro, czy trochę nieoczekiwany pretender erli.pl, który cierpliwie buduje swoją pozycję zbliżając się do magicznej granicy 10 mln wizyt miesięcznie. Mamy na rynku jeszcze kilku dużych graczy, którzy tę granicę przekroczyli lub są jej dość blisko, jednak liczeni nawet wszyscy razem zbliżają się jedynie do około 50 proc. ruchu generowanego przez Allegro.

Czytaj także: Remigiusz Chrzanowski, DrEcom: To jest czas walki o pozycję lidera e-commerce w kategorii Zdrowie i Uroda

Czy to oznacza, że z Allegro nie da się konkurować? Nic bardziej mylnego. Intensywny rozwój sztucznej inteligencji, technologii VR może przynieść przełom na rynku, który stworzy realną możliwość. W bardziej tradycyjnych obszarach można nadal pobić Allegro w skuteczności wyszukiwań, często Google lepiej wyszukuje produkty na Allegro niż własna wyszukiwarka serwisu czy w wysokości prowizji i obsłudze sprzedających.

Jednak chcąc podjąć taką walkę należy się przygotować przynajmniej na 10-15 lat rywalizacji, a nie na 3 lata co robi większość biznesów. Jednocześnie wynikiem takiego cierpliwego i mądrze finansowanego podejścia będzie najprawdopodobniej wejście do TOP5 serwisów marketplace w Polsce. Póki co lider jest jeden, odparł już niejeden atak i nadal mądrze rozwija swój biznes.

Jakub Gierszyński, członek zarządu GS1 Polska: Zabrakło kampanii marketingowej, promocji budującej rozpoznawalność marki

image
Jakub Gierszyński, członek zarządu GS1
fot. materiały prasowe
Pomysł miał wielkie ambicje – przyciągnąć sprzedawców, był wspierany przez silnego inwestora jakim jest Comarch, a wszystko pod chwytliwą nazwą wszystko.pl. Niestety, mimo dobrych założeń, projekt nie przetrwał nawet pierwszego roku. Pomimo obietnic zerowej prowizji dla sprzedawców i licznych korzyści, takich jak integracje z innymi systemami czy indywidualny opiekun klienta, platforma nie zdołała przyciągnąć odpowiedniej liczby użytkowników.

Obserwując strategię Comarchu, można zauważyć, że skupiano się głównie na aspektach technologicznych i integracji z partnerami handlowymi, zaniedbując kwestie związane z promocją i rozpoznawalnością marki. Brakowało aplikacji mobilnej, co jest istotne w dzisiejszych czasach. Brakowało również wyraźnej strategii marketingowej dla konsumentów, co mogłoby pomóc w zwiększeniu widoczności platformy. Nie wiedziałem szerokiej kampanii wizerunkowej, która powinna towarzyszyć startowi platformy. Domena ledwo wychodziła powyżej 100 tys. odwiedzin miesięcznie. Dziwi mnie fakt, że nie skupiono się na wypromowaniu nawet jednej kategorii.

Czytaj także: Barbora kończy działalność w Polsce Zaskakujący ruch sieci HalfPrice. Zamyka sklep online

Ciekawie patrzy się na ten projekt, szczególnie biorąc pod uwagę, jak duża organizacja za nim stała i sam fakt, że wytrzymał zaledwie parę miesięcy. To uzmysławia skalę upadku i rozmiary tej porażki. Pozostaje przestroga, że ciężko jest konkurować na rynku marketplace, zarówno po stronie sprzedawcy, jak i samego właściciela platformy. Allegro jest hegemonem, który jeszcze długo będzie bronić swojego terytorium.

Tomasz Choroszewski, Growth & Performance Ekspert: Potrzebny był nie tylko jakościowy produkt, ale także znaczne nakłady na budowanie ruchu  

image
Tomasz Choroszewski, Growth & Performance Ekspert
fot. materiały prasowe
Początkowy etap projektu wszystko.pl opierał się na koncepcji minimalnego produktu (MVP), który miał zostać rozwinięty w kolejnych fazach, w celu maksymalizacji wygody użytkowania. Niemniej jednak, mimo początkowego optymizmu, projekt nie osiągnął spodziewanej popularności.

Liczba użytkowników w ostatnich miesiącach utrzymywała się na stosunkowo niskim poziomie, co stanowiło główne wyzwanie dla dalszego rozwoju platformy. Porównując te statystyki z konkurencyjnymi platformami, takimi jak erli.pl, gdzie liczba wizyt była znacznie wyższa, można było dostrzec trudności w budowaniu bazy użytkowników dla wszystko.pl.

Zbudowanie przyzwyczajenia do nowej platformy okazało się zadaniem wyjątkowo trudnym, wymagającym nie tylko jakościowego produktu, ale także znacznych nakładów na skalę ruchu. Być może brakowało dokładnej kalkulacji i strategii dotyczącej skalowania ruchu oraz odpowiedniego modelu biznesowego. Skutkiem tego była niewystarczająca rentowność projektu oraz osiągnięcie celów EBITA, co mogło przyczynić się do decyzji o jego zamknięciu.

Czytaj także: Allegro ma niemal 20 mln aktywnych kupujących w całej Europie Środkowej

Nowa prezes, Anna Pruska, która objęła stanowisko 5 stycznia br., przeprowadziła rewizję różnych projektów, w tym wszystko.pl. Jeśli projekt nie spełniał oczekiwań finansowych ani nie było perspektyw na poprawę sytuacji, decyzja o jego zamknięciu mogła być nieunikniona. W takim przypadku istotne było, aby firma skupiła się na projektach, które mają większy potencjał wzrostu i przynoszą lepsze wyniki finansowe.

Zamknięcie wszystko.pl może mieć pewien wpływ na rynek, zwłaszcza na konkurencję. Zdrowa konkurencja zawsze stymuluje rozwój branży, jednak w przypadku branży kosmetycznej, która jest dojrzałym sektorem z dobrze rozwiniętą świadomością marketingową i sprzedażową, zamknięcie tego projektu nie powinno stanowić dużego problemu. Inne projekty, takie jak marketplace Hebe.pl czy Superpharm.pl, mogą zaoferować większą wartość, zarówno dla branży, jak i konsumentów.

Marketplace wszystko.pl został oficjalnie uruchomiony 29 czerwca 2023 r. po po dwóch latach prac i półrocznym okresie testowania. W dniu startu było na niej aktywnych kilka milionów ofert i zarejestrowało się ponad 15 tys. sklepów internetowych. 

Czytaj więcej: Ruszyła platforma wszystko.pl. Ponad 100 tys. produktów w sekcji Uroda

Tworząc platformę sprzedażową grupa Comarch - jedna z największych firm technologicznych -  twierdziła, że rzuca rękawicę takim serwisom, jak Allegro czy Amazon. Na platformie mogli sprzedawać wyłącznie przedsiębiorcy, podmioty gospodarcze zarejestrowane w Polsce. Przewagą i zachętą dla sprzedawców miał być brak prowizji od sprzedaży. 

W lipcu ubiegłego roku firma zapowiedziała uruchomienie aplikacji wszystko.pl i kolejnych funkcjonalności platformy. 

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
19.11.2025 11:27
Amazon przegrywa spór z Komisją Europejską: Sąd UE podtrzymuje status „bardzo dużej platformy internetowej”
(fot. Shutterstock)Shutterstock

Sąd Unii Europejskiej oddalił skargę Amazon EU Sàrl w sprawie T-367/23, dotyczącą decyzji Komisji Europejskiej, która zaklasyfikowała platformę Amazon Store jako „bardzo dużą platformę internetową” w rozumieniu Aktu o usługach cyfrowych (DSA). Kluczowym kryterium tej kategorii jest przekroczenie progu 45 milionów użytkowników w Unii Europejskiej, odpowiadającego 10 proc. populacji UE. Włączenie do tej grupy wiąże się z dodatkowymi obowiązkami w zakresie przejrzystości, zarządzania ryzykiem systemowym i współpracy regulacyjnej.

Amazon argumentował, że przepisy DSA naruszają liczne prawa zapisane w Karcie praw podstawowych Unii Europejskiej, w tym wolność prowadzenia działalności gospodarczej, prawo własności, zasadę równości wobec prawa, wolność wypowiedzi i informacji oraz prawo do poszanowania życia prywatnego. Spółka wskazywała, że nałożone obowiązki prowadzą do znacznych kosztów operacyjnych, wymuszają zmianę organizacji działalności i ingerują w poufne dane handlowe. Jednak Sąd uznał te argumenty za bezzasadne, podkreślając, że DSA jasno określa obowiązki dużych platform, a ingerencja ustawodawcy nie narusza istoty tych praw.

W zakresie wolności gospodarczej Sąd potwierdził, że obowiązki wynikające z DSA – takie jak obowiązek oferowania rekomendacji nieopartych na profilowaniu czy prowadzenie publicznego repozytorium reklam – mogą generować znaczące obciążenia techniczne i ekonomiczne. Jednak ingerencja ta jest proporcjonalna i uzasadniona. Platformy przekraczające 45 mln użytkowników mogą bowiem stwarzać ryzyko systemowe, m.in. poprzez możliwość rozpowszechniania nielegalnych treści na dużą skalę. W ocenie Sądu unijny ustawodawca działał w granicach szerokiego zakresu uznania.

image

Amazon zwiększa inwestycje w Wielkiej Brytanii – 40 mld funtów na rozwój infrastruktury i logistyki

Sąd odrzucił również zarzut naruszenia prawa własności, wskazując, że przepisy DSA dotyczą głównie obowiązków administracyjnych i nie pozbawiają platform kontroli nad ich infrastrukturą. Podobnie w odniesieniu do zasady równości podkreślono, że różnicowanie statusu platform wyłącznie na podstawie liczby użytkowników nie jest arbitralne. Wysoka skala działalności – powyżej 45 mln użytkowników – wiąże się z większym potencjalnym wpływem na prawa konsumentów i bezpieczeństwo informacyjne.

Wreszcie, Sąd uznał, że obowiązki związane z przejrzystością reklam, prowadzeniem jawnego repozytorium oraz zapewnianiem naukowcom dostępu do wybranych danych stanowią ingerencję w prawo do prywatności, ale są proporcjonalne i ograniczone do zakresu niezbędnego w celu ochrony interesu publicznego. Wskazano, że mechanizmy DSA mają zapewniać wysoki poziom ochrony konsumentów, a dostęp do danych dla badaczy obwarowany jest restrykcyjnymi wymogami bezpieczeństwa i poufności.

Wyrok potwierdza szerokie uprawnienia regulacyjne UE wobec największych platform cyfrowych i umacnia pozycję DSA jako kluczowego narzędzia w nadzorze nad rynkiem usług online. Dla Amazona oznacza to konieczność pełnego wdrożenia obowiązków przewidzianych dla podmiotów o statusie VLOP – od nowych procedur zarządzania ryzykiem po zwiększoną transparentność działań operacyjnych.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
18.11.2025 12:14
Zalando odwołuje się do TSUE w sprawie statusu „bardzo dużej platformy internetowej”
Siedziba Zalando w Berlinie w Niemczech (Shutterstock)Shutterstock

Zalando złożyło odwołanie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej po tym, jak niższa instancja — Sąd UE — utrzymała w mocy decyzję o zaklasyfikowaniu spółki jako „very large online platform” (VLOP) na mocy Aktu o Usługach Cyfrowych (DSA). Oznaczenie to nakłada na firmę najbardziej rygorystyczne obowiązki regulacyjne, zarezerwowane dla podmiotów przekraczających próg 45 mln aktywnych użytkowników miesięcznie w UE.

Wcześniej Sąd UE odrzucił argumentację Zalando, że jego „hybrydowy model” działalności — łączący własną ofertę detaliczną z platformą dla zewnętrznych sprzedawców — odróżnia go strukturalnie od gigantów takich jak Google czy Meta. Spółka twierdziła, że proporcja treści generowanej przez strony trzecie jest u niej znacząco niższa, co w jej ocenie powinno wpływać na klasyfikację pod DSA.

W odwołaniu do TSUE Zalando podnosi trzy zasadnicze zarzuty. Po pierwsze, firma uważa, że definicja treści stron trzecich, którą posłużył się Sąd UE, jest zbyt szeroka i nie oddaje specyfiki platform e-commerce opartych na miksie własnego asortymentu i oferty partnerów. Po drugie, kwestionuje zastosowaną metodologię liczenia aktywnych użytkowników, argumentując, że prowadzi ona do sztucznego zawyżenia faktycznego zasięgu platformy. Po trzecie, zarzuca organom unijnym przerzucenie ciężaru dowodu na przedsiębiorcę, który musi wykazać, dlaczego nie powinien zostać uznany za VLOP — co w praktyce oznacza udowodnienie negatywnej przesłanki.

Spór ten wpisuje się w szerszą debatę w europejskim sektorze e-commerce. Detaliści internetowi — zwłaszcza ci działający w modelu mieszanym — od miesięcy zgłaszają wątpliwości, czy obecny sposób określania skali platform w ramach DSA nie prowadzi do ujednolicenia podmiotów o zupełnie różnych modelach biznesowych i poziomach ryzyka. W przypadku Zalando oznacza to konieczność wdrożenia kosztownych procesów monitorowania treści, przejrzystości algorytmów i oceny ryzyka systemowego.

Decyzja TSUE będzie miała znaczenie wykraczające poza jedną firmę. Jeśli Trybunał podtrzyma opinię Komisji Europejskiej, status VLOP może być w przyszłości łatwiej nakładany na kolejne platformy łączące własną sprzedaż z ofertami partnerów. Jeśli jednak TSUE przyzna rację Zalando, może to doprowadzić do zawężenia definicji aktywnych użytkowników i bardziej precyzyjnego różnicowania modeli biznesowych w unijnym nadzorze cyfrowym.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
21. listopad 2025 08:19